Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  464
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

kompromis aborcyjny

 

Kompromis aborcyjny zwany też kompromisem społecznym, zawarty między prawicowymi radykałami a starymi kawalerami w sukienkach, ładny mi przekrój społeczeństwa.

 

ubolewam nad tym ze kazdy piepszy o o jakis aborcjach, kościele

 

To ubolewaj dalej, że kogoś obchodzi to, że miliardy złotych są przeznaczane na finansowane zachcianek przedstawicieli obcego państwa.

 

zniewolonych mediach

 

A przez kogo zniewolone są media? Żydów? Masonów? Heretyków?

 

Poszukaj u źródła, jak się nie boisz wejść na stronę Mikkego.

 

Nie mierz wszystkich swoją miarą, widziałem już z nim tyle programów i przeczytałem tyle jego tekstów, że wiem, jakie ma mniej więcej poglądy. A na stronę nie wejdę, bo szkoda czasu wystarczą mi jego brednie, które wypisuje, co tydzień w pewnym tygodniku.

 

Kościół mylisz z klerem

 

A kler to nie kościół?

 

Ani jedno, ani drugie nie ma ŻADNEGO znaczenia dla przeciętnego Polaka. Mamy to w :-x , rozumiesz??

 

Wybacz, sądziłem, że jesteś pojedynczą osobą nie miałem pojęcia, że reprezentujesz swoimi wpisami poglądy wszystkich Polaków. A tak z ciekawości, było jakieś głosowanie, że wyłonili właśnie ciebie na przedstawiciela myśli Polaków? Ale spoko teraz jak będę mówił Polska będę myślał Naseem Achmedov, gdy będę mówił Naseem Achmedov będę myślał Polska.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175532
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 162
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    31

  • Brychu

    14

  • Naseem Achmedov

    13

  • ARTUR83M

    13

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Brychu, rozmawialiśmy nieraz, więc znam Twoje poglądy i nie zdziwię się, jeśli nawet Millera, który tego kompromisu nie naruszył (a kiedyś chciał), nazwiesz prawicowym radykałem ;). Obecną ustawę uważam za najlepszą pod względem moralnym i finansowym, bo przecież - gdyby aborcja była całkowicie dozwolona - na pewno chciałbyś, aby koszty zabiegu pokrywało państwo. Szacuje się, że w Polsce rokrocznie dokonuje się 200 tys. nielegalnych aborcji, a liczba kobiet, które chciałyby jej dokonać, na pewno jest wyższa, bo nie wszystkie stać na zabieg. Wychodzi więc na to, że co roku podatnicy musieliby zapłacić za kaprys lub nieodpowiedzialność ponad 200 tys. kobiet. Nie mam skrajnie liberalnego spojrzenia na finanse, ale za aborcję i środki antykoncepcyjne (bo taki pomysł też się pojawił) dla wszystkich płacić nie zamierzam.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175540
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

Brychu, rozmawialiśmy nieraz, więc znam Twoje poglądy i nie zdziwię się, jeśli nawet Millera, który tego kompromisu nie naruszył (a kiedyś chciał), nazwiesz prawicowym radykałem

 

Dzięki za ostrzeżenie Sixkiller, wiem teraz z kim mam doczynienia :lol:

 

To ubolewaj dalej, że kogoś obchodzi to, że miliardy złotych są przeznaczane na finansowane zachcianek przedstawicieli obcego państwa.

O co Ci chodzi??

 

A przez kogo zniewolone są media? Żydów? Masonów? Heretyków?

Przez tak zwane partie polityczne. Nawet gość o takich poglądach jak Ty chyba powinien to dostrzegać :roll:

 

A na stronę nie wejdę, bo szkoda czasu wystarczą mi jego brednie, które wypisuje, co tydzień w pewnym tygodniku.

No to skąd wziąłeś, te brednie np. o zarażaniu się od niepełnosprawnych?? Mikke jest tylko przeciwny szkołom integracyjnym... itd. można mnożyć...Też czytam, TEN tygodnik i takich "mądrości", jak Ty piszesz to tam nie ma. :evil:

 

A kler to nie kościół?

Niestety, NIE. Kościół to przede wszystkim wierzący.

 

We wcześniejszych postach było, że ludzie niechodzący na wybory robią tak, bo to modne... :???: No, sorry. Ja nie chodzę na wybory bo po prostu jestem zniesmaczony brakiem wyboru i ponad 20-letnimi rządami POSTkomuny i POSTsolidarności. Ile można pościć?! :(

Ciężko wywalczona wolność w 1989r., hmm... ja tam już nie wierzę, że tu była jakaś walka. Ot, po prostu doszło do przekazania władzy na warunkach dyktowanych przez PZPR.

 

Zresztą zobaczcie jak do rocznic 1981 r. odnoszą się obecnie rządzące formacje...

Czy przestrzegane są ideały Solidarności?? Czy rozliczono oprawców z SB?? Czy panuje godność i szacunek wśród uczestników tamtych wydarzeń??

 

Powtarzam: dopóki od koryta nie odejdą ludzie będący dziś przy władzy i będący powiązani w bagno PRL-u, dopóty nie będzie "wyboru" na wyborach!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175588
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Ciężko wywalczona wolność w 1989r., hmm... ja tam już nie wierzę, że tu była jakaś walka. Ot, po prostu doszło do przekazania władzy na warunkach dyktowanych przez PZPR.

 

Nie mam cienia wątpliwości, że była to walka i bynajmniej nie dziwi mnie rola PZPR - w końcu przy okrągłym stole siedziały dwie strony, a warunki zawsze dyktuje ta, która ma silniejszą pozycję. Sukcesem były więc kontraktowe wybory do Sejmu i całkowicie wolne do Senatu, które pozwoliły powołać pierwszy niekomunistyczny rząd (pierwotnie premierem miał być Kiszczak, ale wiele osób odmówiło mu poparcia) zanim jeszcze padł mur berliński i posypał się Sowietskij Sajuz. Można więc powiedzieć, że wolność była wynikiem złych warunków podyktowanych przez PZPR, bo żaden dygnitarz nie przewidywał, że w wolnych wyborach komuniści nie dostaną żadnego mandatu.

 

Ja nie chodzę na wybory bo po prostu jestem zniesmaczony brakiem wyboru i ponad 20-letnimi rządami POSTkomuny i POSTsolidarności. Ile można pościć?!

 

Obojętne, czy przy władzy było SLD, czy partie postsolidarnościowe, to był to wynik wyborów - wolnych, których większość Polaków jednak chciała. Jeżeli zwolennicy UPR nie chodzą na wybory z tego powodu, to nie tylko podkopują sens demokracji, ale też świadomie zmniejszają szanse swojej partii na przekroczenie progu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175596
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

Nie mam cienia wątpliwości, że była to walka i bynajmniej nie dziwi mnie rola PZPR - w końcu przy okrągłym stole siedziały dwie strony, a warunki zawsze dyktuje ta, która ma silniejszą pozycję. Sukcesem były więc kontraktowe wybory do Sejmu i całkowicie wolne do Senatu, które pozwoliły powołać pierwszy niekomunistyczny rząd (pierwotnie premierem miał być Kiszczak, ale wiele osób odmówiło mu poparcia) zanim jeszcze padł mur berliński i posypał się Sowietskij Sajuz.

Niby masz rację, tylko że dlaczego podczas okrągłego stołu nastąpił rozpad Solidarności na obozy: ugodowy i radykalny. Do obrad PZPR zapraszała tylko wybranych PRZEZ SIEBIE przedstawicieli opozycji...

 

Obojętne, czy przy władzy było SLD, czy partie postsolidarnościowe, to był to wynik wyborów - wolnych, których większość Polaków jednak chciała. Jeżeli zwolennicy UPR nie chodzą na wybory z tego powodu, to nie tylko podkopują sens demokracji, ale też świadomie zmniejszają szanse swojej partii na przekroczenie progu.

 

Po pierwsze: nie jestem sympatykiem UPR ani żadnej partii, która w Polsce jest... amen

 

Po drugie: ordynacja wyborcza wymusza wybór "większości" (od kiedy 20-40% uprawnionych to większość??) Polaków. Podaj mi nazwę choć jednej partii spoza układu okrągłego stołu, która przekroczyła próg wyborczy (Samoobronę sobie darujmy :) ). To również jest pozostałość okrągłego stołu - zagwarantowanie sobie władzy na dłuugie lata.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175602
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  464
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Obecną ustawę uważam za najlepszą pod względem moralnym

 

Właśnie o tą całą moralność mi się tu rozchodzi, bo to inna sprawa czy ktoś jest za czy przeciw aborcji, ale wydaje mi się, że coś jest w tym trochę nienormalne, że przeciwnicy aborcji bardziej martwią się o zapłodnione komórki jajowe, niż o dzieci już narodzone, które są później porzucane na śmietnikach, przechowywane w beczkach z kapustą czy katowane na śmierć przez swoich rodziców.

 

O co Ci chodzi??

 

O to, że miliardy z budżetu państwa są przekazywane na rzecz kościoła rzymsko katolickiego.

 

 

Przez tak zwane partie polityczne.

 

Czyli chcesz mi wmówić, że teraz media prywatne są rządzone przez polityków?

 

takich "mądrości", jak Ty piszesz to tam nie ma

 

Są, są spróbuj się na przyszłość lepiej wczytać :)

 

 

Niestety, NIE. Kościół to przede wszystkim wierzący.

 

Kawał z brodą. Kościół to przed wszystkim wierni, którzy nie mają w nim nic do powiedzenia, jak już coś.

 

Powtarzam: dopóki od koryta nie odejdą ludzie będący dziś przy władzy i będący powiązani w bagno PRL-u, dopóty nie będzie "wyboru" na wyborach!

 

A jak ich zmusić, aby odeszli? Oczywiście nie iść na wybory i później narzekać, że nie ma, na kogo głosować. A jak ci się nie podobają partie albo komitety wyborcze, które wystawiają swoich kandydatów do sejmu, senatu i itp., to może czas założyć własną partię.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175609
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Niby masz rację, tylko że dlaczego podczas okrągłego stołu nastąpił rozpad Solidarności na obozy: ugodowy i radykalny. Do obrad PZPR zapraszała tylko wybranych PRZEZ SIEBIE przedstawicieli opozycji...

 

Bo w "S", podobnie jak w PZPR (puławianie i natolińczycy) działały różne frakcje, które miały różne ambicje. Faktycznie do okrągłego stołu zapraszani byli wybrani opozycjoniści, ale wynikało to z tego, o czym pisałem wyżej. Zresztą trudno oczekiwać, że komuniści zaproszą ludzi, z którymi nie można było dojść do porozumienia - nawet tego, które osiągnięto i które w ostateczności doprowadziło do wyprowadzenia sztandaru. Szkoda, że najmniejszą wagę przywiązujesz do skutków, a jeśli już na jakieś zwracasz uwagę, to na nierozliczenie agentów (o tym wypowiadałem się wcześniej w tym temacie, więc nie chcę się powtarzać).

 

Nie rozumiem, o co Ci chodzi z tą większością - zwłaszcza, że ordynacja wyborcza do Sejmu jest proporcjonalna, aby jak największa część głosujących mogła mieć swoją reprezentację. Przejdę więc do tego, co rozumiem: próg wyborczy przekroczyła KPN i LPR, które z "S" i PZPR nie miały nic wspólnego. Czy jednak można.

 

[ Dodano: 2010-03-31, 19:42 ]

Brychu, patologie będą występowały niezależnie od tego, czy aborcja będzie legalna czy nie. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że ich skala wcale by się nie zmniejszyła, bo dziś kobieta, która nie chce mieć dziecka, może je zostawić w szpitalu lub w specjalnych placówkach prowadzonych przez zakonnice. Nie wdaję się w dyskusje, kiedy płód staje się człowiekiem itd., gdyż się na tym nie znam, a moralność, o której pisałem, to w tym przypadku odpowiedzialność za własne czyny.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175612
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 820
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2009
  • Status:  Offline

Obserwuje i obserwuje tą dyskusję i wypadałoby też dodać coś od siebie wśród tylu sprzecznych głosów. Zacznę od Olechowskiego, który dostanie silne wsparcie SD (Stronnictwo sprzedało kamienicę we Wrocławiu i cały hajs, 13 mln złotych, pójdzie na kampanię Olechowskiego) więc nie oszukujmy się, że będzie kandydatem bezpartyjnym.

 

Na ostatnie wybory prezydenckie nie poszedłem, ze względu na problem papierkowe, gdyż na czas nie załatwiłem sobie dokumentu uprawniającego do głosowania poza miejscem zamieszkania. Jednak od tamtego czasu głosuję regularnie i jestem z tego dumny bo to obowiązek obywatela, obojętnie jaką opcję wybierze. A jak ktoś nie idzie na wybory, a później narzeka to jest winien sam sobie i sobie podobnym.

 

Z obecnych kandydatów nie mam swojego lidera i zagłosuję na mniejsze zło, czyli Bronisława Komorowskiego. Jeżeli mam oglądać szopkę, która dzieje się w ciągu ostatniej kadencji to wolę sobie darować głosowanie na kandydatów spoza partii rządzącej. Moim faworytem był jednak Radosław Sikorski.

 

Ale nie ma co się oszukiwać co do intencji polityków, bez względu jakie noszą nazwiska. Bez znaczenia jest czy wygra Olechowski, Kaczyński, Komorowski czy Myszka Micki, bo i i tak będą tak robić, żeby Psu Pluto i Kaczorowi Donaldowi żyło się lepiej, a nie szarym obywatelom.

 

Każdy kandydat ma coś za uszami, ale pamiętajmy, że "jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził". Jednym pasuje Maciej Giertych, Janusz Korwin-Mikke czy Andrzej Olechowski, a innym Bronisław Komorowski, Włodzimierz Cimoszewicz czy Stan Tymiński.

 

Ta dyskusja nie doprowadzi do niczego konkretnego (co innego ogólna dyskusja o polityce, a nie o promowaniu kandydata), bo wielu wypowiadających się jest stabilnych poglądowo, a prowadzenie kampanii prezydenckiej na forum wrestlingowym jest w moim odczuciu żałosnym posunięciem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175624
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

O to, że miliardy z budżetu państwa są przekazywane na rzecz kościoła rzymsko katolickiego.

Przedstaw rachunki :grin: Ale bredzisz! Za rządów PIS coś poszło, ale jednorazowo...

Na co chcesz, żeby miliardy wydawano?? Na skrobankę pierwszej-lepszej, bo daje na boki i nie lubi seksu w gumce? Może jeszcze podatek na to wymyśl - wyskrobne czy jak tam chcesz...

Wracając do Kościoła, to sam mi rację przyznałeś, że to wierni go tworzą. Nie martw się, następne lata zweryfikują czy rozpasany kler (bo taki jest -tu chyba jesteśmy zgodni) utrzyma się bez datków wiernych. Może być tak jak na Zachodzie, a może nie.

 

Czyli chcesz mi wmówić, że teraz media prywatne są rządzone przez polityków?

A kto siedzi w radach nadzorczych, mediów prywatnych?? Biznesmeni, księża a może jacyś kompetentni dziennikarze??

Pierwszy lepszy gwiazdor typu Lis czy Durczok (czuć agenturę na kilometr) przeleciał wszystko od Polsatu po TVN. Widziałeś kiedyś w tych stacjach informacje o innych partiach niż te właściwe (rządzące). Powiesz: ale każdy ma prawo zrobić blok wyborczy. Tak, ale nie każdy jest promowany w newsach - a to jest prawdziwa siła przebicia...

 

A jak ci się nie podobają partie albo komitety wyborcze, które wystawiają swoich kandydatów do sejmu, senatu i itp., to może czas założyć własną partię.

Po pierwsze nie mam utopijnych ambicji. Po drugie sam tego spróbuj, jak takiś mądry. Przeciwstaw swoje ugrupowanie - partii finansowanej z budżetu, mającej wszędzie wpływy i rozporządzająceji publicznymi i większością prywatnych telewizorni... :evil:

 

Zresztą trudno oczekiwać, że komuniści zaproszą ludzi, z którymi nie można było dojść do porozumienia - nawet tego, które osiągnięto i które w ostateczności doprowadziło do wyprowadzenia sztandaru. Szkoda, że najmniejszą wagę przywiązujesz do skutków, a jeśli już na jakieś zwracasz uwagę, to na nierozliczenie agentów

 

I tu się różnimy, i chyba nie dam Ci się przekonać! Takie zwycięstwo to dla mnie pyrrusowe zwycięstwo. Nie, nie interesuje mnie agentura w czasach dzisiejszych.

Tak interesuje mnie agentura w latach 90-tych, bo wtedy trzeba było oczyszczać struktury nowego państwa z wpływów służb specjalnych... Teraz to jest tylko IPN - czyli kopalnia haków dla Jarka K. :lol:

Sztandar PZPR wyprowadził się z polityki do gospodarki. Chyba tego nie zanegujesz, co? I w ten prosty sposób Panowie PRL zostali potentatami gospodarki III RP...

 

Nie rozumiem, o co Ci chodzi z tą większością - zwłaszcza, że ordynacja wyborcza do Sejmu jest proporcjonalna, aby jak największa część głosujących mogła mieć swoją reprezentację. Przejdę więc do tego, co rozumiem: próg wyborczy przekroczyła KPN i LPR, które z "S" i PZPR nie miały nic wspólnego. Czy jednak można.

 

A o to mi chodzi, że nie głosujesz na konkretnego człowieka tylko na partię. Przypuśćmy, że jest ktoś na kogo zaglosuję z listy PO, bo dobrze się spisał w samorządzie. To i tak mój kandydat nie ma szans, bo jest na 9 miejscu na liście, a liczą się tylko miejsca 1 i 2 OBSTAWIANE przez partie. Mój głos jest marginalizowany, ale PO przekracza powiększa swój wynik procentowy. Dzięki osobom takim jak ja w przykładzie, obsadzają więcej mandatów z klucza partyjnego :evil: Z partiami małymi jest jeszcze gorzej, bo ludzie głosując na swojego kandydata np. z Samoobrony, pomogli przekroczyć próg 5 % calości. I kto wchodzi do Sejmu?? Jędrek i świta największych przekręciarzy, jakich dalo się zgromadzić z całej Polski... Co miał wspólnego z rolnictwem ten poseł co woził się Ferrari i zamknęli go za podatki??

Pisałem ogólnie o partiach wywodzących się z OKRĄGŁEGO STOŁU a nie konkretnie z S czy PZPR. Moczulski chyba tam był, jak również twórcy LPR, nieprawdaż??

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175630
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.07.2007
  • Status:  Offline

A kto siedzi w radach nadzorczych, mediów prywatnych?? Biznesmeni, księża a może jacyś kompetentni dziennikarze??

Pierwszy lepszy gwiazdor typu Lis czy Durczok (czuć agenturę na kilometr) przeleciał wszystko od Polsatu po TVN. Widziałeś kiedyś w tych stacjach informacje o innych partiach niż te właściwe (rządzące). Powiesz: ale każdy ma prawo zrobić blok wyborczy. Tak, ale nie każdy jest promowany w newsach - a to jest prawdziwa siła przebicia...

 

Że tak powiem, często jestem bliżej Durczoka niż kilometr i czuję raczej dezodorant niż agenturę :roll: aha, i nigdy nie był w Polsacie (jeśli chodziło Ci o Lisa to powinieneś to zaznaczyć, bo inaczej ośmieszasz się skrótami myślowymi)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175634
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

I tu się różnimy, i chyba nie dam Ci się przekonać! Takie zwycięstwo to dla mnie pyrrusowe zwycięstwo.

 

Pyrrusowym zwycięstwem jest to, że możesz sobie tutaj siedzieć, bezkarnie pisać, że nie chodzisz na wybory i nikt nie uzna Cię za element antypaństwowy? Zdaje się, że boli Cię to, iż przełom nie dokonał się z użyciem kos i pałaszy, tylko w niespodziewanie cywilizowany sposób. Zgadzam się, że rozliczenia z przeszłością należało dokonać na początku lat 90., ale nie mogę kontestować całego porządku po roku 1989 dlatego, że tego nie zrobiono.

 

Sztandar PZPR wyprowadził się z polityki do gospodarki. Chyba tego nie zanegujesz, co? I w ten prosty sposób Panowie PRL zostali potentatami gospodarki III RP...

 

Ale to mankament każdego państwa, które przechodzi od totalitaryzmu do demokracji - nawet kadry powojennej RFN składały się z pozytywnie zweryfikowanych członków NSDAP.

 

A o to mi chodzi, że nie głosujesz na konkretnego człowieka tylko na partię.

 

To duże uproszczenie. Przykład: Jarosław Wałęsa miał ostatnie miejsce na gdańskiej liście PO, dostał drugą liczbę głosów i oczywiście mandat. Wiem, że gdybym podał polityka bez znanego nazwiska, nie miałbyś się do czego przyczepić, więc podaję: Renata Zaremba ze Szczecina dostała mandat, startując z 14 pozycji.

 

Pisałem ogólnie o partiach wywodzących się z OKRĄGŁEGO STOŁU a nie konkretnie z S czy PZPR. Moczulski chyba tam był, jak również twórcy LPR, nieprawdaż??

 

Moczulski nie brał udziału w obradach, podobnie jak twórcy LPR. Rozmawiamy jednak na takim poziomie, że gdyby nie oni, ale ktoś z ich znajomych (nie mówiąc już o członkach rodziny) siedział przy okrągłym stole, to najprawdopodobniej też byłby to dla Ciebie argument.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175639
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

Że tak powiem, często jestem bliżej Durczoka niż kilometr i czuję raczej dezodorant niż agenturę :roll: aha, i nigdy nie był w Polsacie (jeśli chodziło Ci o Lisa to powinieneś to zaznaczyć, bo inaczej ośmieszasz się skrótami myślowymi)

 

Ekhm, jak mamy się łapać za słówka i wydurniać to nie ma sprawy...

Abstrachując, od tego gdzie go wąchasz i z jakiej odległości, to Durczok był w Polsacie - np. U Wojewódzkiego, kiedy jego show był jeszcze na tym kanale :P

 

Naprawdę nie zastanawia Was, dlaczego ci "dziennikarze" mają aż takie wpływy i skaczą z kwiatka na kwiatek? Coż oni sobą takiego reprezentują, że dostają więcej kasy, niż niejeden szanowany aktor? A niektóre "wolne i prywatne" media w poprzednich wyborach prezydenckich widziały w Lisie KANDYDATA na prezydenta...

Dobra, niech będzie, że mam schizofrenię i widzę wszędzie teorię spiskową... NOT! :lol:

 

[ Dodano: 2010-03-31, 22:52 ]

Pyrrusowym zwycięstwem jest to, że możesz sobie tutaj siedzieć, bezkarnie pisać, że nie chodzisz na wybory i nikt nie uzna Cię za element antypaństwowy? Zdaje się, że boli Cię to, iż przełom nie dokonał się z użyciem kos i pałaszy, tylko w niespodziewanie cywilizowany sposób.

W Rumunii była rewolucja i co z tego? I tak postkomuna wróciła do władzy. Tak więc, nie ważne w jaki sposób, a wynik podobny. Wcale nie wmawiam C,i że chciałbym krwawej walki i patosu. Po prostu uwążam, że komunizm w Europie i w Polsce upadłby niezależnie od Okrągłego Stołu. Po prostu ku temu zmierzały państwa europejskie, bo Wielki Brat ZSRR zbankrutowal i rozluźnił a ostatecznie zerwał więzy. Już Ci pisałem, że się nie dogadamy w tej sprawie. Wcale nie jestem jakimś odszczepieńcem i nie musisz mi przedstawiać dobrodziejstw systemu demokratycznego, ok?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175641
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Tak, wszystko by się zmieniło samo :roll: . Nie dogadamy się ani w tej, ani w innych kwestiach, skoro dla Ciebie nawet zarobki dziennikarzy są dowodem na bycie agentem.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175647
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

A według Ciebie gdyby nie pragmatyzm PZPR (sam napisałeś, ze to oni decydowali), PRL pozostałby jedną wielką oazą komunizmu a'la KRLD w morzu demokracji. :? Ok...

 

Nie zarobki tych "dziennikarzy", tylko ich wpływy są zastanawiające. Niech zostanie, że się czepiam, dobranoc... :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175650
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  91
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.03.2010
  • Status:  Offline

Ja powiem tak skoro jak ktoś wyżej się wyraził chodzenie na wybory jest obowiązkiem a ci co nie chodzą sami sobie są winni to ja się pytam:

Niech mi ktoś wskaże partię która rozwiązała problem bezrobocia, mieszkań która zagwarantowała jakiś start w życie absolwentom szkół,która partia uzdrowiła służbę zdrowia.

Która wybudowała autostrady,i tak możemy mnożyć zwolennicy wyborów.

Wiecie dlaczego nic się nie zmieniło bo ci ludzie koryta zmieniają(czytaj partie) i tyle.

Nie myślą o kraju jakby myśleli to nie doszło by do paradoksu z gazem że Rosja zakręci i na szybko szukali innego dostawcy.

Tak samo ze szpitalami.

Ich jak się pod mur ustawi to zaczynają myśleć tylko że jest za późno.

Ja mogę powiedzieć że ci co chodzą głosować są sami sobie winni bo jakby nie poszli raz drugi to by się ci z Wiejskiej zastanowili nad swą polityką.

Ja jako ten nie głosujący mogę w tym wypadku powiedzieć wam głosującym z sarkazmem: DZIĘKUJĘ :evil:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19615-wybory-2010/page/4/#findComment-175652
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Nialler
      Imo w tych wdziankach co wychodzą są nieraz seksowniejsze i bardziej hoterskie niż "na codzień" xD
    • MattDevitto
      Royal Rumble kobiet w 2026 xDDDDDDD
    • KyRenLo
      WWE oficjalnie potwierdza lokalizację Royal Rumble 2026:
    • MattDevitto
      Ja wiem, że New Japan obecnie ma o wiele słabszy roster niż x lat temu, ale łączenie Corbina z fedką z Japonii to liść prosto w twarz dla Azjatów Chociaż tag team Corbin&Omos to byłoby coś
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Dynasty 2025 8-Man Lucha Gauntlet Match: 16 minut czystego chaosu, efektownych akcji i technicznego wrestlingu, ale zacznijmy od początku. Hecheciro i Kosei Fujita zaczęli to na spokojnie, wymieniając kilka klasycznych chwytów. Fajna techniczna robota z obu stron, choć Hecheciro wydawał się mieć lekką przewagę w doświadczeniu i precyzji. No i zanim zdążyło się rozkręcić, wpadł Soberano Jr. – typowy luchador z CMLL, który wszedł jak tornado. Rzut na Fujitę, headscissors na Hecheciro i zaczęło się latanie. Typowe, ale cholernie przyjemne dla oka, ja zawsze to lubiłem. Chwilę później pojawił się Master Wato. Powiem szczerze, że Wato ostatnio idzie w górę, to i tu udowodnił, że potrafi. Wymiana chopów z Soberano? Była Hurricanrana? No też była. A potem wszyscy zaczęli się tłuc poza ringiem, bo czemu nie. No i proszę, mamy Mascara Doradę. Kolejny zawodnik z CMLL, który miał dobry 2024 rok, a tutaj wyglądał, jakby chciał udowodnić, że nadal jest w formie. Szybkie biegi po linach, headscissors na Soberano, a potem genialne suicide dive’y – praktycznie dla każdego, kto był w pobliżu. Zdecydowanie wyróżniał się swoją akrobatyką. A potem… Taiji Ishimori. Facet wszedł z buta. Handspring Cutter? Elegancko. La Mistica w Bonelock? Klasa. Ale Dorada dzielnie się wybronił. Ishimori nie zwalniał tempa i widać było, że ma ochotę na coś większego. Lubiłem Ishimoriego w TNA, z tego co pamiętam trzymał nawet pas X-Div. No i teraz czas na Titana – typ wpadł jak błyskawica. Crossbody, rope walk dropkick, Tornado DDT – wszystko to wyglądało świetnie. Trochę przyspieszył tempo i fajnie to wszystko zróżnicował.I wreszcie, gwóźdź programu… El Desperado, gość z IWGP Jr. Heavyweight na biodrach. Wszyscy momentalnie rzucili się na niego, bo jak tu nie skupić się na facecie z pasem? Desperado zebrał niezły łomot na rampie, potem w ringu, ale jego spryt pozwolił mu na kilka błyskotliwych kontr. Końcówka? Totalny chaos. Hecheciro z backbreakerem na Desperado, Fujita lata na Hecheciro, Ishimori dorzuca moonsault. Soberano z corkscrew dive’em, Titan i Wato się nie poddają i sami dorzucają swoje loty. No i Dorada… Ten Shooting Star Press na całą grupę to było coś pięknego. Wszystko zakończyło się jednak w ringu. Desperado próbował coś ugrać z Fujitą, ale Ishimori z Gedo Clutchem przechytrzył wszystkich i zgarnął wygraną. To była klasyczna spot-festowa walka. Dużo fajnych akcji, tempo, które nie pozwalało się nudzić, i świetna okazja, by młodsi zawodnicy pokazali swoje zalety. Czy była jakaś większa historia? Raczej nie, ale czysty fun wrestlingowy zdecydowanie był obecny. Po walce wszyscy rzucili się na Ishimoriego, ale on uciekł przez tłum – klasyczny heel move. CMLL-owcy jeszcze trochę poświętowali z fanami. 2,5/5 Grappling Match: Hiroshi Tanahashi vs. Katsuyori Shibata: Zaczyna się od przyjacielskiego pojedynku, bo jakby nie było, Shibata uratował Tanahashiego przed EVIL-em i House of Torture na Wrestle Kingdom, więc tu mamy coś w stylu "dziękuję za pomoc, stary". Czas na zabawę, ale wiadomo, jak to bywa z tymi dwoma – nie potrafią po prostu delikatnie. 😂Pierwsze 30 sekund? Wymiana klasycznego tie-upu, obaj starają się zyskać przewagę, ale wiecie, jak to jest – żadnego z nich nie da się zdominować tak łatwo. Kończą w linach, czysty break, i ruszają dalej. Następnie zaczynają wymieniać chopy.I tu Shibata zaczyna robić robotę, czujesz ten ból, jak jego ciosy trafiają w Tanahashiego. Ale Tanahashi? Facet nie odpuszcza, walczy o każdy chop. To był taki klasyczny "chop fest", jak to bywa u tych dwóch, że aż można poczuć ból przez ekran. Tanahashi przyjmuje ciosy, ale potrafi odpowiedzieć. Nawet próbuje full nelson w końcu, ale kończy się to po prostu na kolejnym chopie. Ostatnie sekundy? Obaj są już na tyle wyczerpani tymi ciosami, że to po prostu nastąpiła wymiana chopów do samego końca. Mimo że nie padło żadne wielkie zakończenie, to był czysty fun. Ciężko to ocenić jakkolwiek, bo w sumie to nie była żadna epicka walka, ale dla tych dwóch to była totalna zabawa. Widziałem, jak się dobrze bawią, więc i ja się bawiłem. Można było się spodziewać, że z tej rywalizacji nie będzie nic większego, ale te chopy – wow. Szkoda, że nie wyłonili zwycięzcy, ale i tak było to całkiem zabawne. 2/5 takie wymuszone. Winner Takes All: Strong Women’s Champion Mercedes Mone vs. RevPro Women’s Champion Mina Shirakawa: Zaczynamy od klasyki – panie zaczynają od klinczu i Mina daje Mercedesównej kopa w brzuch, bo czemu nie? Potem trochę rope runningu, dropkick na kolana i momenty, gdzie obie zaczynają robić uniki, trochę typowego wrestlingu. Mone rzuca snapmare i próbuje Statement Maker. Mina nie daje się złapać, bo zaraz wskakuje na liny i przerywa. Czyste, ale nic, co by powaliło widza. Mone robi kilka klasycznych ruchów, jak baseball slide i suicide dive na Minę i jej ekipę, a potem do akcji wkracza Mina – trochę Dragon Screw, wrzucenie nogi Mone w słupek i Figure Four wokół słupka, bo czemu nie? Widać, że Mina stara się trzymać fason, ale Mone jak zawsze wyprzedza ją o krok – nie daje się zdominować tymi technicznymi ruchami. Dość szybko Mone próbuje backstabber, ale nie jest w stanie kontynuować, bo no… kolano, dobry selling przy okazji. Potem klasyczne corner work i jeszcze jedna Meteora. W końcu Mina odpłaca jej tym samym, Figure Four znów się pojawia, a Mone w końcu ucieka do lin. Przełomowy moment? Mina trafia z Sling Blade, potem Implant DDT, Glamorous Driver i… Mone dalej wstaje, jakby nic się nie stało. Po czym po prostu odbija kolejną Mone Maker na 2, bo ta kobitama niekończące się siły, jakby była jakimś niezniszczalnym cyborgiem z lat 80-tych. 🤦‍♂️ Szczerze mówiąc, Mone już mnie trochę nudzi czy to w NJPW czy w AEW. Tak, wiem, ma swój styl, jest gwiazdą i mega utalentowaną wrestlerką, ale jej walki są po prostu mechaniczne. Brakuje w nich tej iskry, dramatu, który sprawiłby, że widzowie naprawdę by jej kibicowali, mimo charakteru postaci. Zwycięstwa Mone wydają się takie "wiedziałem, że wygra". Na pewno wielu będzie to oceniało jako solidny pojedynek, ale dla mnie brak tej energii i autentycznego zagrożenia w jej walkach sprawia, że nie czuję w tym większego entuzjazmu. Trochę mam wrażenie, że jej booking przypomina Hogana z lat 90, czy Cenę z lat 10 – zawsze wygrywa, tylko nie wiadomo do końca jak i dlaczego, a inne zawodniczki zaczynają przy niej wyglądać na marne tło. Takie trochę "Mone Show", a reszta to tylko postacie drugoplanowe. 3/5 Brody King vs. David Finlay /w. Gedo:  To był typowa hoss fight – dwa wielkie byki, jeden z nich to Brody King, który absolutnie dominuje w sile, drugi to Finlay, który stara się wyjść z opresji, bijąc się o każdą okazję. Zaczynamy od budowania Kinga jako powerhouse'a, który pokazuje swoją przewagę, zrzucając Finlaya jak kawałek śmiecia. Ale Finlay nie odpuszcza – jak to on – i z każdą chwilą udowadnia, że potrafi się wybić z takich sytuacji. Chop block z jego strony to jeden z pierwszych momentów, kiedy rzeczywiście potrafi zrównać Kinga z ziemią, chociaż ten później spokojnie odpłaca ciosami. Bardzo fajne cross face od Finlaya, potem Cactus Clothesline i obaj lądują na ziemi. Plancha też ładnie wyszła, ale King złapał go w powietrzu i odpłacił mu się zaciętym uderzeniem w barykady. Brody King świetnie wygląda w roli wielkiego, brutalnego faceta. Senton, chopy, elbowy, a potem Death Valley Driver – gość po prostu rozbija Finlaya na każdym kroku. Finlay w odpowiedzi walczy, jakby to była jego ostatnia szansa – coraz więcej uppercutów, walka o przetrwanie, a cannonball senton Kinga w narożniku... no siadło xd Chociaż King wyglądał jak absolutna bestia przez większość tej walki, Finlay w końcu zaczyna odwracać losy pojedynku. Speer po świetnym wyrwaniu się z chwytów Kinga, clothesline z tyłu głowy, a na końcu – Overkill. Finlay nie dał się zgnieść przez Kinga i wygrał w momencie, który podsumował całą jego walkę o przetrwanie. To była świetna walka, typowy hoss fight, jakiego można się spodziewać po tych dwóch. King był tytanem, nie dawał Finlay’owi ani chwili wytchnienia, ale właśnie to Finlay sprawił, że walka miała więcej dramaturgii, pokazując klasę zawodnika walczącego z takim potworem. Choć Brody King dał za dużo, co sprawia, że ciężko mu utrzymać status topowego zawodnika (bo powinien chyba mieć więcej do powiedzenia w ringu), to naprawdę świetnie się to oglądało. Finlay świetnie sprzedał techniki z mniejszych pozycji i Overkill był odpowiednią kropką nad i. Zdecydowanie dobra walka, z mocnym końcem i solidnym storytellingiem – ale King chyba mógłby być trochę mniej "zbyt hojnym" w takim stylu pracy. 3,5/5 Shota Umino vs. Claudio Castagnoli: Zaczynamy od Claudio, który od razu atakuje Shotę na wejściu, pokazując, kto tu rządzi. Claudio od samego początku wykorzystywał swoją siłę, by trzymać młodszego rywala w pasie i nie pozwalał mu na żadną chwilę oddechu. Nie oszczędzał go – uppercuty (zresztą akcje firmowe ex-Cesaro), stompy, potem Giant Swing, gdzie Shota się wyrwał na ostatnią chwilę. Potem widzimy trochę tego "brutalnego Claudio" w akcji, jak Crippler Crossface. Jasne, można powiedzieć, że Shota trochę wziął na siebie za dużo ciosów, ale od tego momentu zaczyna wstawać. Gdy udało mu się Tornado DDT i Jumping DDT na apronie, zyskał trochę momentum. Od tego momentu cała walka nabrała tempa, a Shota zaczynał wyglądać na kogoś, kto może dać radę Claudio. Zmienia się dynamika: nie jest już tylko ofiarą, ale zaczyna odnajdywać w sobie siłę, której mu wcześniej brakowało. Claudio oczywiście odpłacał z nawiązką, ale Shota miał ten magiczny moment – kilka naprawdę dobrych kontr – jak Beyblade czy Avalanche Tornado DDT. Ostatecznie jednak zwyciężył po Snap Death Rider, co było świetnym zakończeniem tej historii w ringu. To nie tylko walka, to także opowieść o tym, jak młodszy zawodnik może przejść przez piekło, a potem znaleźć sposób, by wygrać. Shota pokazał, że nie chodzi tylko o siłę, ale i serce do walki. Fajna walka – Claudio naprawdę pokazał swoją moc, ale cała historia o Shocie była naprawdę solidna. Chłopak przeszedł przez niemały młyn, ale dzięki swojemu wewnętrznemu duchowi walki udało mu się znaleźć sposób na pokonanie takiego dominatora jak Claudio. Ostatecznie Shota wyglądał na gościa, który się rozwija. Claudio udaje gest pojednania, a potem wyśmiewa go klasycznym ruchem z geste Kozakiewicza. Solidne, emocjonujące, i patrząc na Shotę, mamy tu naprawdę początek czegoś większego. 3,5/5 NEVER Openweight and AEW International Title match: Konosuke Takeshita (c) w/ Don Callis vs. Tomohiro Ishii: Walka zaczęła się klasycznie dla takich zawodników – siłowe próby zdominowania przeciwnika. Takeshita próbował szybko zdominować, zasypując Ishiiego ciosami i kopnięciami, ale Ishii, jak to ma w zwyczaju, po prostu wstał i zaczął odpowiadać swoimi charakterystycznymi chopami i lariatami.  Momentem przełomowym była próba Avalanche Falcon Arrow Takeshity – widowiskowe podniesienie Ishiiego z lin i zrzucenie go z wysokości mogło zakończyć walkę, ale Ishii, jak to wojownik, znalazł w sobie siłę, by przetrwać i kontynuować ofensywę. Nie tylko to, ale sam Ishii zaskoczył wszystkich swoim Avalanche Hurricanraną, co było totalnym szokiem, biorąc pod uwagę jego styl walki.. Takeshita i Ishii zaczęli wchodzić w strefę totalnej desperacji – headbutty, wymiana lariatów, i nagłe, potężne kontry sprawiały, że publiczność siedziała na krawędzi krzeseł. Kiedy Takeshita trafił Poisoned Rana i zakończył wszystko Power Drive Knee oraz Raging Fire, było jasne, że młody gwiazdor utrzyma swoje tytuły, ale nie przyszło mu to łatwo. Ishii wyglądał, jakby miał jeszcze trochę magii w sobie, a jego walka była jak przypomnienie o tym, dlaczego jest uważany za jednego z najtwardszych w biznesie. Brutalna, szybka i intensywna walka – klasyka w wykonaniu Ishiiego, który po raz kolejny pokazał, że wciąż ma w sobie ogień, a Takeshita zademonstrował, dlaczego jest uważany za gwiazdę wschodzącą. Połączenie old-schoolowej brutalności z odrobiną nowoczesnej atletyki. 4/5 Triple Threat Tornado Tag Team Match for the vacant IWGP Tag Team Titles: United Empire (Jeff Cobb and Great-O-Khan) vs. Young Bucks (Matt and Nick Jackson) vs. Los Ingobernables de Japon (Himoru Takahashi and Tetsuya Naito): Tornado Tag oznacza totalny chaos, i tak właśnie było w tym starciu. Walka rozpoczęła się od szybkiego wywalenia Young Bucks z ringu przez Cobba i Hiromu. Cobb imponował swoją siłą, a Bucksi szybko wrócili do gry, używając swoich charakterystycznych superkicków i widowiskowych dive'ów, by zyskać przewagę. Jeff Cobb był prawdziwą gwiazdą w tej walce – jego brutalne German Suplexy, zwłaszcza podwójny German na Bucksach, były absolutnym popisem jego siły. Wielokrotnie przypominał, dlaczego jest jednym z najbardziej fizycznie dominujących zawodników na świecie. Great-O-Khan również miał swoje momenty, pokazując kreatywność. Hiromu i Naito wnieśli do walki swoją charakterystyczną dynamikę – kombinacje ciosów i synchronizowane ruchy, takie jak Time Bomb i Destino, były imponujące. Szczególnie Naito z jego opanowanym stylem był kontrapunktem dla energicznych Bucksów. Young Bucks, jak przystało na nich, skupili się na szybkich, widowiskowych akcjach – Elevated Swanton Bomb, X-Factor, i oczywiście EVP Trigger. Nawet w momentach, kiedy wydawało się, że ich przewaga zostanie przerwana, zawsze znajdowali sposób, by wrócić do gry. Ostatecznie ich doświadczenie w chaosie tego typu walk przyniosło im zwycięstwo, kiedy wykorzystali TK Driver, aby zdobyć tytuły. Widowiskowy spot fest, który świetnie sprawdził się jako szybka, dynamiczna walka, choć brakowało w niej głębszej narracji. Występ Cobb’a był absolutnie na najwyższym poziomie, ale w końcu to Bucksi byli najlepsi w chaosie. Jeśli lubicie szybkie akcje i niekończące się przejścia między ruchami, to była walka dla Ciebie. Jednak brak znaczącej dramaturgii w sekwencjach nieco obniża ogólną ocenę. 3/5 IWGP Global Heavyweight Title Match: Yota Tsuji (c) vs. Jack Perry: Walka rozpoczęła się od klasycznych zapasów, z wymianą przejść i kontr. Perry, jako heel, sprytnie atakował oczy i plecy rywala. Yota Tsuji jednak udowodnił, dlaczego jest mistrzem. Walka nabrała tempa, gdy Tsuji zaczął przełamywać dominację Perry’ego, pokazując swój wachlarz umiejętności – od siły po widowiskowe ruchy, takie jak Modified Spanish Fly. Jack Perry miał swoje momenty, zwłaszcza w budowaniu narracji z celowaniem w dolne plecy Yoty. Jego Wrist Clutch Angle Slam oraz manipulacja sędzią poprzez ukryty cios poniżej pasa były klasycznymi zagraniami czarnego charakteru. Perry robił wszystko, by oszukać rywala i wywalczyć przewagę. Kulminacja przyszła w końcówce, gdzie po wymianie ciosów Perry wydawał się być bliski zwycięstwa. Jednak Yota Tsuji, dzięki Gene Blaster (po prostu Spear), przełamał ofensywę rywala i przypieczętował swoją pierwszą obronę tytułu. To był solidny pojedynek, który skutecznie podkreślił siłę i wszechstronność Yoty jako nowego mistrza. Perry odegrał swoją rolę dość dobrze, budując napięcie jako sprytny, lecz podstępny pretendent. Walka była dynamiczna, z dobrą strukturą, ale brakowało większej nieprzewidywalności – wynik był dość oczywisty. Mimo wszystko, jak na pierwszą obronę tytułu Yoty, było to odpowiednio intensywne starcie, które pozwoliło mu zaprezentować się jako godnego czempiona. 3/5 Kenny Omega vs. Gabe Kidd: Starcie rozpoczęło się w tempie klasycznym dla Omegi – techniczne uniki, szybkie kontry i solidne chopy. Kidd szybko pokazał, że nie zamierza być tylko kolejnym przeciwnikiem do odhaczenia, przewracając Omegę solidnym Shoulder Blockiem i wygrywając wymianę ciosów. Już na początku było widać, że Kidd chce wykorzystać swoje brutalne, fizyczne podejście. Suplex na krawędzi ringu i wyrzucenie Omegi na barykadę szybko pokazały, że walka będzie bardziej ostra, niż tylko techniczna. Kidd przygotował stoły, ale Omega jak zawsze odpowiedział widowiskowymi akcjami, jak Plancha czy Snap Dragon Suplex na podłodze. Te spoty były bolesne do oglądania, a zwłaszcza ten kiedy Kidd, który wylądował na linach i odbił się na podłogę w sposób wyglądający na groźny. Omega atakujący krwawiącego rywala, a potem użycie krzeseł i stołów przez Kidd’a, podniosły imho powagę i prestiż tej walki. Kidd, pokazując brutalność, rozbił fragment stołu na głowie Omegi, co wizualnie wyglądało niesamowicie i podkreślało desperację obu zawodników. Końcówka walki to pokaz charakterystycznego dla Omegi stylu – szybkie przejścia między technikami, potężne V-Triggery oraz emocjonalne próby zakończenia walki przez One Winged Angel. Kidd, mimo zmęczenia, walczył jak równy z równym, serwując Piledrivery i Kawada Driver, które wyglądały jakby miały zakończyć walkę. Fakt, że Omega zdołał przetrwać te ciosy, wzmacniał jego status jako niezniszczalnego wojownika. Ostateczna wymiana to podsumowanie tego, czym była ta walka – brutalnością, wytrzymałością i nieustępliwością. Kidd po V-Triggerze i Powerbombie podnosi się przy liczeniu do jednego, co było symbolicznym pokazem ducha walki. Ostatecznie jednak Omega zamknął pojedynek swoim One Winged Angel, co zakończyło walkę. To była emocjonalna, brutalna i techniczna uczta wrestlingowa. Obaj zawodnicy zrobili wszystko, by wynieść ten pojedynek na najwyższy poziom. Kidd, mimo przegranej, wyszedł z tej walki jako gwiazda, jeszcze większa niż był do tej pory, udowadniając swoją wartość jako fizycznego, agresywnego rywala. Gabe był idealnym rywalem dla Kennego na powrót po kontuzji. Omega, po problemach zdrowotnych, pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych na świecie. Jedyny minus? Trochę przesadna długość walki, co momentami wydłużało akcję, ale finalny efekt zrekompensował te momenty. Tanahashi płaczący po walce mówi wszystko – ta walka przejdzie do historii jako niezapomniane starcie, na pewno dla fanów Gabe'a. 5/5 IWGP Heavyweight Title Match: (c) Zack Sabre Jr. vs. Ricochet: Ricochet szybko zaatakował, próbując wypracować przewagę dzięki swojej szybkości i akrobatycznym manewrom, takich jak Sasuke Special i Springboard 450 Splash. Wydawało się, że Ricochet ma szansę na szybkie zakończenie walki, ale Zack Sabre Jr., jak to ma w zwyczaju, przejął kontrolę, skrupulatnie eliminując atuty rywala. Sabre zaczął od technicznych rozwiązań, takich jak Cravat i złożone dźwignie, które skutecznie neutralizowały zapędy Ricocheta. Sabre, będący mistrzem techniki, skupił się na żebrach i ramionach Ricocheta, używając Inverted Indian Death Lock i Kimura Lock, aby powoli rozkładać przeciwnika na czynniki pierwsze. Ricochet próbował odpowiadać serią dynamicznych ataków, takich jak Running Shooting Star Press czy Lionsault, co podkreśliło różnicę w ich stylach walki. Jednak Sabre, jak zawsze, znalazł sposób na spowolnienie tempa, przejmując kontrolę przez precyzyjne kopnięcia i dźwignie. Walka nabrała intensywności, gdy obaj zawodnicy zaczęli wprowadzać bardziej ryzykowne akcje. Ricochet zaserwował widowiskową sekwencję: Northern Lights Suplex, Brainbuster, a następnie absurdalne Suplexy na krawędzi ringu i na podłodze. W tym momencie widzowie byli na krawędzi swoich miejsc. Sabre, pomimo widocznego bólu w żebrach, kontynuował walkę, wykorzystując Dragon Suplexy i Michinoku Driver, które ledwo nie zakończyły pojedynku. Ricochet próbował zakończyć walkę widowiskowym 630 Splash, ale Sabre unika tego i kontruje potężnym Punt Kickiem, po którym następuje Zack Driver.  Finalna sekwencja należała do Sabre'a, który zamknął Ricocheta w The Inexorable March of Progress, idealnie wykorzystując swoją techniczną przewagę. Ricochet nie miał wyjścia i poddał walkę. Było to świetne zestawienie dwóch unikalnych stylów walki – atletycznego i dynamicznego Ricocheta kontra technicznego i precyzyjnego Sabre'a. Choć wynik nie był zaskoczeniem, obaj zawodnicy dostarczyli ekscytującej walki, która pokazała, dlaczego są w czołówce. Sabre zachował mistrzowskie opanowanie i ciągłość narracyjną, sprytnie pracując nad żebrami i ramionami Ricocheta, podczas gdy Ricochet wniósł nowy wymiar do swojego stylu dzięki subtelnym heelowym elementom. Sabre, w swoim charakterystycznym stylu, podziękował Ricochetowi i podkreślił swoje oddanie New Japan. Mocne słowa o przyszłości NJPW i dominacji TMDK były idealnym zakończeniem tego show, budując dalsze emocje wokół jego stajni. Warto dodać, że pirotechnika i moment celebracji były świetnym akcentem na zakończenie gali. To była gala, która nabierała tempa w miarę jej trwania. Choć początek pozostawiał trochę do życzenia, ostatnie dwie walki zrekompensowały wcześniejsze niedociągnięcia. Show cierpiało na pewne problemy z pacingiem, jak również z długością (10 walk po ponad 12 minut każda to wyzwanie zarówno dla zawodników, jak i widzów), ale te najlepsze momenty były naprawdę znakomite i warte czekania. Mimo że nie była to gala bezbłędna, jej mocne momenty wyniosły ją do poziomu bardzo dobrej. Szczególnie ostatnie dwie walki uczyniły ją wartą obejrzenia, a Gabe Kidd i Takeshita wyraźnie zaprezentowali się jako przyszłe gwiazdy dla New Japan (i nie tylko). Gala mogłaby być lepsza przy bardziej zrównoważonej karcie, ale jako całość była satysfakcjonująca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...