Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wyniki tapingu Smackdown na 26/02/2010r


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2008
  • Status:  Offline

Smackdown

 

Triple-Threat Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Dolph Ziggler b. R-Truth & John Morrison

 

WWE Women's Championship

Michelle McCool b. Mickie James i została nową mistrzynią.

 

Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Kane b. WWE Intercontinental Champion Drew McIntyre

 

Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Shelton Benjamin b. CM Punk

 

Edge b. The Miz.

  • Odpowiedzi 20
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • LooseCannon

    2

  • RR

    2

  • Andrew

    2

  • Menez

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

Czy przypadkiem nie odbył się dark match Edge vs Batista?

 

Cieszy mnie niezmiernie to, że pas wrócił do McCool i chociaż wiem, że na krótko, to się z tego cieszę :)

 

No i McIntyre w końcu przegrał, świetnie :)


  • Posty:  151
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2008
  • Status:  Offline

Triple-Threat Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Dolph Ziggler b. R-Truth & John Morrison

 

nie mam pytań... tak to zabookowac mogl kompletny kretyn

9118604194b92af51af97c.jpg


  • Posty:  3 336
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Zgadzam się. MitB bez Morissona i Benjamina (chociaż ten już jest) będzie nudniejsze. Jak na razie skład jest bardzo podobny do tego z przed roku, ponieważ 3 z 4 wrestlerów z kwalifikacją do tej wali było na WM XXV - Kane, Benjamin i Christian. Ziggler jest żółtodziobem w tej walce, tak więc zobaczymy jak sobie poradzi. Myślę, że JM dostanie druga szansę. Ale jakby nie patrzeć mamy jeszcze miesiąc do wielkiej gali a tu już 4 walki w tym Money in The Bank wypełniony już do połowy.

  • Posty:  167
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.01.2010
  • Status:  Offline

26/02/2010r

? przecież nie było jeszcze 26 jest dopiero 24 wtf?


  • Posty:  1 160
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2008
  • Status:  Offline

? Przecież taping jest we Friday Night, więc odbędzie się 26/02/2010r. Wtf, co to za post?

7894118684ede4cf290d46.jpg


  • Posty:  3 820
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Linux

Tomek napisał/a:

Triple-Threat Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Dolph Ziggler b. R-Truth & John Morrison

 

 

nie mam pytań... tak to zabookowac mogl kompletny kretyn

 

Może szykują triple threat match o pas IC pomędzy Drew, Johnem i R-Truth na WMkę


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

Gala obejrzana i można podzielić się wnioskami. Przede wszystkim wielki żal, że Morrison nie wygrał, bo akurat on w walce z drabinami czułby się dobrze. Ziggler? Nie wiadomo. W ogóle to dziwnie był Dolph zabookowany - najpierw jedyne co robił, to spierdzielał z ringu i przerywał piny, później dostał kopa w dupę i zaczął jako tako walczyć. Ten Powerbomb w połączeniu z Starship Pain to naprawdę coś ekstra :D

Walka o pas kobiet taka se, czyli normalnie, ale wynik mi jak najbardziej odpowiada :). Śmiać mi się niemiłosiernie chciało, jak Vickie poleciała z ringu, robią z niej taką ofiarę, że aż dziw, że się na to godzi. Ten plaskacz w kierunku Mickie to nie wiem czy fake czy co, ale odgłos był niezły. No i kolejna wygrana po dużym bucie.

Podzielam opinię osób, które twierdzą, że theme McIntyre jest magiczne. Nie byłem do końca przekonany, ale teraz jestem w stu procentach. Oby więcej takich w WWE. Cieszy mnie za to, że skończyła się era niepokonanych killerów. Najpierw Sheamus, teraz McIntyre. Aczkolwiek nie obędzie się bez krytyki - o ile ten run bez porażki był może na wyrost, ale żeby go zakończyć po kopniaku w głowę, to wręcz śmieszne. Prawie tak jak to, że McCool wcześniej zabrali pas po kilku(nasto)sekundowej "walce".

Wynik walki Sheltona z Punkiem żadną niespodzianką nie jest, wszak wiadomo, że Shelton i drabiny to jedność, no a Punk i tak by nawet MITB meczu nie wygrał (trzeci raz z rzędu już by nie przeszło), a czeka na niego walka Hair vs Mask z Reyem. Mam nadzieję, że Punk po pewnej przegranej zgoli również dywan na klacie i brodę, bo wygląda szkaradnie.

Main Event mógłby być krótkim squashem, ale oszczędzono tego Mizowi. Cóż, Edge w ringu rządził i dzielił, to jasne. Wyglądało to tak, jakby WWE chciało Miza w Main Eventach, ale od razu zastrzegli sobie, że "tutaj tak łatwo nie będzie". Dobrze, że nie było żadnej interwencji z dupy.

 

Zastanawiam się co Edge robi ze swoją koszulką. Czy rzuca publiczności czy wyrzuca poza ring. Jestem niemalże pewien, że to drugie, no ale ponoć w obecnych czasach pewna jest tylko śmierć i płacenie podatków.


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Jestem jak Menez, rozczarowany wynikiem Triple Threat Matchu... Nie rozumiem kompletnie wygranej Zigglera, przecież Morrison i Killings wnieśli by na pewno o wiele więcej do MiTB niż Dolph (co pokazał niedzielny SmackDown! Elimination Chamber Match), podnieśli by renomę tego szlagierowego na WrestleManii pojedynku...

 

Co do ME... Szkoda że nie zabookowali interwencji Danielsona, byłaby przynajmniej jakaś podbudowa pod feud z Mizem (kto wie może za niedługo Bryan przejmie od Miza pas US)... Interwencji Jericho również nie zobaczyliśmy co też mnie zdziwiło (byłem pewien że odpłaci się Edgowi za Speara otrzymanego na początku show)...

 

Dziwna tygodniówka (o braku Takera i HBK'a mimo że można było dalej promować ich feud już nie wspomnę), choć jeden wynik mnie zaskoczył: McIntyre w końcu przegrał ;)


  • Posty:  631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Jak dla mnie to jedynym powodem niewrzucenia Killingsa i Hennigana do MiTB są (fanfary!) większe plany wobec nich. R-Truth i John Morrison są obecnie pushowani przynajmniej na tyle by być na każdym PPV, więc na WM-ce też coś dostaną. Myślę, że dla R-Trutha będzie to IC title-shot, bo stary feud nie rdzewieje, co WWE pokazało wieeeeele razy. Co do Morrisona to pomysłu żadnego nie mam, być może Triple Threat o IC? Ewentualnie ci dwaj panowie mogą być No#1 Contenders do Unified Tag Team Championships. Co do reszty walk, wypowiem się wróżąc z fusów, bo galę na razie ściągam.

WWE Women's Championship

Michelle McCool b. Mickie James i została nową mistrzynią.

Jakoś nie lubię takich feudów, w których pas co chwila zmienia właściciela, bo to stanowczo obniża prestiż pasa. Z tych dwóch wolę raczej Mickie, choćby za to, jak WWE zeszmaciło ją w segmentach z serii Piggie James. Dobro zatriumfowało, tylko po to, żeby znowu przegrać, dziwny storyline.

Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Kane b. WWE Intercontinental Champion Drew McIntyre

Wreszcie ktoś skończył ten durny streak i teraz Drew może spokojnie stracić pas, nareszcie. Kane pasuje do walki MiTB, bo trochę zdolności "lotniczych" ma, poza tym w większych walkach zawsze robi konkretną demolkę.

Qualifying Match for the Money in the Bank Ladder Match at Wrestlemania

Shelton Benjamin b. CM Punk

Shelton powrócił na SD, co bardzo mnie cieszy, choć pewnie nadal jako upper mid. Shelton świetnie pasuje do walki MiTB, jest jej weteranem, ogólnie widać, że Ladder to jego ulubiona stypulacja.

Edge b. The Miz.

Miz się rozwija, pojawia się we wszystkich 3 brandach, naprawdę solidnie go promują, samo postawienie go w jednym ringu z Edge'em to już coś, jego nigdy nie wsadzają do walk z byle kim. Edge musiał wygrać, żeby pokazać, że RR 2010 winnerem nie jest przez przypadek.


  • Posty:  260
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.04.2009
  • Status:  Offline

Walki przyzwoite, fajnie, że rozwijają program Punka z Reyem. Ciekaw jestem co zrobią z Morrisone i R-truthem, na pewno wsadzą ich w walkę o pas interkontynentalny. Edge widać, że nie w formie, ale mimo wszystko dało się oglądać walkę, którą zrobili i to mnie cieszy.

Nareszcie ktoś pokonał Drew i zrobił to sam Kane :shock:


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Ziggler R-Truth oraz Morrison powinni pojawić się na Wrestlemanii, gdyż na to zasługują. Ziggler wygrał wykorzystując przewage uzyskaną przez Szamana Seksu, w sposób nie tyle co heelowy, lecz standardowy w pojedynkach triple treat. Sam blondynek zapewnie nic nie zdziała w walce o walizeczkę, jednak machnie jakiegos zig-zaca z drabiny, wystąpi na największej gali w roku i będzie szczęśliwy. Rapera i gwiazdę rocka wsadzą do jakiegoś pojedynku na tym PPV, nawet na siłe, lecz ja nie będę narzekał.

Z następnej walki kwalifikacyjnej do Money in the bank dowiedzieliśmy się lub zostały potwierdzone 2 faty- feud Reya z Punkiem jest rzeczywistością, przez co oczekuję starcia mentalnego Straight Edge Society kontra pokolenie 619 :P Po drugie Shelton tradycyjnie będzie wyczyniał spacery po drabinach, jednak nic nie zdobędzie. A Punka nie mogli wsadzić do rywalizacji o walizkę, gdyż miałby chętkę na hat-tricka w tej dziedzinie :P

Kane awansował do MiTB gdyż jest potrzeba jednego ,,power" wrestlera, który zrobi zadymę podczas ustawiania szczebli do góry, i tyle. Drewowi dadzą innego kandydata pragnącego pas interkontynentalny, np Trutha.

Main event posłuzył na potrzymanie wysokiej pozycji Edge'a, który co pojawia się na wizji musi machnąć jenego speara minimum. I niech pracuje w ten sposób nad forma przed wrestlemanią, a Miz? Skoro ma 3 pasy jest promowany, pracuje cały tydzień non stop a jego postać nabiera coraz większych kolorytów. no...zdziwiłbym się, gdyby nie jobbnął R-RAted Superstar.

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg


  • Posty:  531
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.11.2008
  • Status:  Offline

Undefeated streak zakończył się stompem i to przez wrestlera któremu jeszcze tydzień temu nie dawałem na to żadnych szans - czyżby panowie bookerzy rozczarowali się panem Drew do tego stopnia że postanowili go pozbawić łatki niepokonanego w taki spośob?

  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bookerzy w WWE potrafią być cierpliwi, więc myślę, że chodzi bardziej o fakt bronienia IC Title na WM niż tego, że Drew miał jakiś streak, który Kane przez zakwalifikowanie się do MITB zakończył. Chociaż nie zdziwię się jak po WM Drew będzie brakować tlenu w postaci pushu, bo ostatnio najciekawsze co się z nim wiąże to bardzo fajny theme.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

"Młodziany" z NXT mogły coś spróbować robić. Jakoś tak to wszystko po macoszemu zabookowane w tym tygodniu.

 

Ryj czarnej masce wyglądał jak mały gimp z Pulp Fiction :twisted:

 

Wyzwanie Miza w sumie ciekawe, ale skąd na SD wziąść Tag Team na tyle wypromowany, by walczył na WM o pasy TT ??

I'm the Nonsense Connoisseur 4 LIFE

 

DRINK UNTIL YOU SINK!

 

Facel Vega 62' - Real Gangsta Ride

3072429474c657d5bdd659.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 119 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...