Sytauacja Breta Harta

[Zousz]

To ja dorzuce swoje 3 grosze.

Oglądnąłem z lekkim opóźnieniem ostatnie RAW i do takich doszedłem spostrzeżeń:

Biegnie już 13 rok o wydarzeń montrealskich, a zatem screw job ma już tyle lat co przeciętny, najbardziej porządany przez federację target. Dla dzieciaków Bret Hart to bajka o żelaznym wilku. Zapewne słyszeli że był taki jeden od Taty/Wujka/Starszego brata (jeśli wyjdziemy z założenia, ze ci interesowali się wrestlingiem), jednakże na tym ich wiedza na ten temat się kończy. Wiadomo, jest teraz internet z nieograniczonym dostępem do informacji, ale jakoś nie widzi mi się, żeby Timmy z Nebraski, czy Bobby z Oregonu, po wylogowaniu się ze swego profilu na WWE universe pędził na stronę z wielostopniową analizą screwjobu pióra jakiegoś "komputerowego geeka" (szczególnie że wtedy mógłby przy okazji dojśc do konotacji, że Wrestling, olaboga, jest fake!), żeby dowiedzieć się jak to było.

Z tego co widzę jeden z przełomowych momentów w historii wrestlingowego biznesu, a poza tym wydarzenie rozgrywające się na wielu płaszczyznach ( jeśli weźmiemy pod uwagę chociażby funkcjonowanie mechanizmów w przemyśle rozrywkowym, czy psychologię biznesu) zostało zredukowane do jednego catchphrase`u. Screwjob, jego pokłosie, jego wpływ na ówczesny i dzisiejszy świat wrestlingu został ujęty w ramy, zaszufladkowany i zaserwowany przeciętnemu pochłaniaczowi produktu spod znaku WWE jako kolejny storyline, jakich setki, tysiące.

W jednym z wywiadów Ozzy Osbourne powiedział, że nie chciałby, żeby na jego nagrobku pisało "Ozzy, Człowiek Który Odgryzł Głowę Nietoperzowi". Żeby całe jego życie i jego karierę przepuszczano przez ten filtr. A tu dostrzegam pewne analogie do obecnej sytuacji Breta. Dam sobię głowę uciąć, że taki przeciętny, 12-14 letni mark nie postrzega jako Breta jako Ekscelencję Egzekucji, Nalepszego co był, jest i będzie, itd. itp., tylko jako chłopa którego wydymał Vince.

I tak sobię myśle, gdy widze "napad złości sfrustrowanego Breta", demolującego zaplecze (przy okazji o mało nie przywalającego się kawałkiem żelastwa - oj, chyba Maffew znalazł materiał do nowej Botchamanii ), że taki nieletni mark, który wolałby zapewne celebrować Cene, czy rozklimiać Reya, widzi jakiegoś zgorzkniałego dziada (ostro, ale to świadomy zabieg), który czemuś się miota, i tak wpuszcając jednym uchem propagandę Vinca, powoli zaczyna wierzyć, że to Bret wydymał Breta.

Cała ta machinacja odbywa się za pełnym przyzwoleniem Breta. Z jednej strony wiadomo, kasa. A z drugiej - czas. Może i 12 lat to nie jakiś oszałamiający czasokres, ale różni ludzie dochodzą do różnych wniosków. Może Bret uznał że Vince miał rację w jednej lub kilku sprawach, spojrzał na sprawy jego oczami. No bo mamy wojnę z WCW na całego, a feldmarszałek MC Mahon nie może pozwolić sobie na nawet najmniejszą oznakę niesubordynacji podwładnych. A może Hart zatęsknił za czymś co go kiedyś nakęcało - czyli entuzjazme tłumów na wielkich halach, a był to jedyny sposób, by do tego wszystkiego wrócić.

Tak czy siak pojedynek Vincai Breta na najbliższej WM-ce to pewnik. Najprawdopodobniej skończy się zwycięstwem Breta, który w oczach widzów będzie też wycięzcą moralnym.

A kto na tym wszystkim skorzysta?

Vince, Cena, Batista. Vince, bo przefosruje ostatecznie swoją wizję Montrealskich Wydarzeń, a Cena i Batista, bo wypromują się jeszcze bardziej kosztem Breta.

Z góry przepraszam za ewentualne błędy i nieznajomość całościowej sytuacji.

[Bałwan]

Czy ten wypadek to fake? Taki mi się przynajmniej wydaję. A przed tym wydarzeniem, Bret powiedział Cene, że to koniec, nie będzie walki na WM'ce, czy to też prawda?

[Thomassi]

@up

 

Oto i przykład marka, który łyka wszystko co mu sie nalewa

[Krzak]

Uważam, że ten wypadek to fake, ale w innym sensie. To, że do niego doszło ma namówić McMahona do przyjęcia wyzwania Breta. Skoro ten kontuzjowany to może wielki szef się zdecyduje. Na ringu może się okazać, że nic Bretowi nie jest. Taki mały psikus w wykonaniu Ceny i Breta .

[Bonkol]

Jeżeli ktoś ma nadal jakieś zastrzeżenia do formy Halla, uważa że jest wrakiem człowieka, a chce oglądać Harta w obojętnie jakiej formie w WWE to powinien odstawić wszelkie specyfiki. Poważnie.

 

Zgadzam się. Hall prezentuje się lepiej, ale skoro porównujesz go z Hartem to idealnie pokazujesz, że już łapiesz się brzytwy, żeby tylko obronić swojego idola. Oozing Machismo!!

 

Co do wypadku Harta to wyszło fatalnie tak jak całe RAW, które było po prostu żałosne. Nie wydaje mi się, że to będzie koniec promowania programu Hart vs McMahon i jestem prawie pewny, że według scenariusza to Vince zlecił głupiutkiej blondynce sprowokowanie takiego incydentu. Jestem też pewny, że Hart na 2-3 gale przed WM powróci i zacznie się już konkretna promocja ich walki na największej gali roku, która sprawi nam wiele uciechy.

[-Raven-]

nasjazz napisał/a:

Jeżeli ktoś ma nadal jakieś zastrzeżenia do formy Halla, uważa że jest wrakiem człowieka, a chce oglądać Harta w obojętnie jakiej formie w WWE to powinien odstawić wszelkie specyfiki. Poważnie.

 

 

Zgadzam się. Hall prezentuje się lepiej, ale skoro porównujesz go z Hartem to idealnie pokazujesz, że już łapiesz się brzytwy, żeby tylko obronić swojego idola. Oozing Machismo!!

 

Dokładnie. Nie przesadzajmy, Hitman to facet, który po wypadku cudem zaczął w ogóle chodzić (były prognozy, że może być dożywotnio sparaliżowany) a Hall to gość, który formę stracił przez wódę i balangowanie. Myślę, że porównywanie tych dwóch osób ze sobą jest trochę nie fair w stosunku do Harta.

 

[ Dodano: 2010-02-17, 18:46 ]

Uważam, że ten wypadek to fake, ale w innym sensie. To, że do niego doszło ma namówić McMahona do przyjęcia wyzwania Breta. Skoro ten kontuzjowany to może wielki szef się zdecyduje. Na ringu może się okazać, że nic Bretowi nie jest. Taki mały psikus w wykonaniu Ceny i Breta .

 

Dla mnie to może być też "wytłumaczenie" dlaczego jednak Bret nie będzie mógł sam walczyć w obronie swojego honoru na WM'ce i za niego wystąpi Cena a za Vince'a - Batista.

Oczywiście może też być jak pisze Bonkol, czyli zmyłka w stosunku do marków, powrót Harta przed WM'ką i walka Hart vs. McMahon na największym PPV roku.

[bigdaneJ]

Bardzo możliwe że ta akcja z wypadkiem jest pretekstem aby ci dwaj starsi panowie nie walczyli Vince w sumie jest w świetnej kondycji dalej postawny i twardo stąpający po ziemi a Bret jak sami widzicie jego zmęczona twarz mówi sama za siebie nie jest w stanie pociągnąć normalnego pojedynku Gorzej już tylko wygląda Razor Ramon w TNA przypominając alkoholika ze sporą nadwagą ...

[-Raven-]

Bardzo możliwe że ta akcja z wypadkiem jest pretekstem aby ci dwaj starsi panowie nie walczyli Vince w sumie jest w świetnej kondycji dalej postawny i twardo stąpający po ziemi a Bret jak sami widzicie jego zmęczona twarz mówi sama za siebie nie jest w stanie pociągnąć normalnego pojedynku Gorzej już tylko wygląda Razor Ramon w TNA przypominając alkoholika ze sporą nadwagą ...

 

Cały czas mam nadzieję, że taki a nie inny obrót sprawy na RAW to gra wstępna do tego, żeby Bret wycofał się z walki na WM z Vince'em nie tracąc twarzy. Hart już "pokazał, że ma jaja" wyzywając McMahona na pojedynek, Vince pokazał, że takich jaj nie ma - odmawiając pojedynku. Teraz Hitman może wyskoczyć z tekstem, że skoro nie jest w stanie sam zawalczyć ze swoim odwiecznym wrogiem, to proponuje McMahonowi układ - każdy z nich wybiera sobie reprezentanta (oczywiście będzie to Cena i Batista), wrestlerzy ci zmierzą się na WrestleManii i jeżeli wygra zawodnik reprezentujący Vince'a - Hitman odejdzie i nigdy już nie wróci do WWE, ale jeżeli zwycięży zawodnik Breta - Hart np. zostanie GM'em na RAW, Vince będzie musiał sam wstąpić do "kiss my ass club'u", McMahon będzie musiał publicznie przeprosić Hitmana za Montreal i przyznać, że wydamał tam Breta lub coś w ten deseń.

Na prawdę nie chciałbym - chociażby przez wzgląd na stare czasy i moją sympatię dla Harta - oglądać niepełnosprawnego Breta w ringu. A już zwłaszcza z kimś takim jak Vince, kto nie będzie potrafił zbyt dobrze "zatuszować" obecnych braków Harta i sprawić, by w ringu wypadł przynajmniej dostatecznie. Wiem, że to bez sensu, żeby konflikt dwóch rywali rozwiązywali dwaj inni wrestlerzy, ale w tym przypadku na prawdę nie chciałbym żeby doszło do walki Hitmana z Vince'em (po prostu nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek pozytywu wypływającego z tego starcia) i żeby Hart pogrążył się jeszcze bardziej (bo żenować już zaczął, godząc się na ten debilny feud trywializujący screw job).

[Pac.Io]

Szkoda że już na 99,9 % wiemy jak będzie wytłumaczona kontuzja Breta

 

Kamera najeżdza na blondyneczke a tu do niej podchodzi tajemniczy mężczyzna

-Masz tyle na ile sie umawialiśmy

-Interesy to z tobą przyjemność VINCE! (Mark Code)

(zresztą ktoś już napisał o takim scenariuszu)

 

A jeśli chodzi o WM 26 to sprawa jest prosta do walki dojdzie na 100% tylko moim zdaniem bedzie to wyglądało tak żę zaczniemy pojedynek 1vs1 Vinnie vs Bret po kilku minutach Na ring wskoczy Batista i zaczną "maltretować" Breta tak jak ostatnią po kilku pseudo ciosach tryn Tryn Jasio Terminator wpada na ring i tak mamy walke 2vs2 gdzie wygrywa dobro

[-Raven-]

A jeśli chodzi o WM 26 to sprawa jest prosta do walki dojdzie na 100% tylko moim zdaniem bedzie to wyglądało tak żę zaczniemy pojedynek 1vs1 Vinnie vs Bret po kilku minutach Na ring wskoczy Batista i zaczną "maltretować" Breta tak jak ostatnią po kilku pseudo ciosach tryn Tryn Jasio Terminator wpada na ring i tak mamy walke 2vs2 gdzie wygrywa dobro

 

Takie numery to raczej tylko w Indys odchodzą (że walka jest zabookowana 1 na 1, wpadają na ring "pomocnicy" i sędzia ogłasza kontynuację, ale już w teamach). Myślę, że jak na WM'ce będzie zabookowana walka 1 na 1 to już taka się odbędzie - od początku do końca.

[Pac.Io]

No może rzeczywiście masz racje ale jak ktoś modry wyżej napisał W WWE everything happen

[Vercyn]

Oj zdarzyło się kilka razy na tygodniówkach, ale w sumie to bardzo rzadko. Nie sądzę, podobnie jak Raven, żeby taki numer wyszedł na WMce. Nie chciałbym zobaczyć jednak walki Vince vs Bret. Nie chcę oglądać jednego ze swoich ulubionych wrestlerów w takiej formie. Jedynym, według mojej opinii, dobrym wyjściem powinna być jedynie obecność "dziadków" w narożnikach. Coś podobnego odbyło się przecież już na jednej z Wrestlemanii, kiedy cała rodzina występowała w narożnikach.

[Menez]

Oj zdarzyło się kilka razy na tygodniówkach, ale w sumie to bardzo rzadko. Nie sądzę, podobnie jak Raven, żeby taki numer wyszedł na WMce. Nie chciałbym zobaczyć jednak walki Vince vs Bret. Nie chcę oglądać jednego ze swoich ulubionych wrestlerów w takiej formie. Jedynym, według mojej opinii, dobrym wyjściem powinna być jedynie obecność "dziadków" w narożnikach. Coś podobnego odbyło się przecież już na jednej z Wrestlemanii, kiedy cała rodzina występowała w narożnikach.

The Rock (/w Vince) vs Triple H (/w Stephanie) vs Big Show (/w Shane) vs Mick Foley (/w Linda)? Faktycznie, mocne było.

 

Mam nadzieję, że ta akcja ze "zmiażdżeniem" nogi Hitmana spowoduje, że do tego pojedynku jednak nie dojdzie. Tak jak już przewinęło się tutaj wiele opinii - Cena vs Batista, Vince i Bret w narożnikach i triumfuje dobro, tak będzie git ;]

[Vercyn]

No i wpada HBK zły na Vinca, że nie dostał walki z Grabarzem na WM'ce. Sprzedaje SCM Wujkowi, po czym Bret, w asyście Jaśka i Shawna, zakłada Sharpshootera w ramach "podziękowania" za Montreal.

[SixKiller]

Wiem, że mój pogląd będzie odosobniony - sam się z nim nie zgadzam, ale skoro już muszę coś wybrać, to chyba jednak wolę... Bret vs. Vince. Dlaczego? Ten angle nie przejdzie do historii jako wielki powrót. Właściwie nie ma w nim nic, co byłoby godne zapamiętania - nawet reakcja publiczności była niejaka. I mając świadomość, że ta walka byłaby widowiskiem na poziomie tego angle'a, czyli widowiskiem dramatycznym, byłbym jakkolwiek zainteresowany samym faktem, że Hitman stanie na ringu. Bo może jakimś cudem wbije się w swoje różowe spodnie. Może publiczność się obudzi. Rozumiem, że to niezbyt przekonujące argumenty, ale zawsze jakieś. Natomiast w walce Ceny z Batistą nie interesuje mnie zupełnie nic.

 

Gdyby ten angle został inaczej rozegrany i Hart niespodziewanie powróciłby na WM (a nawet nie niespodziewanie - niechby ktoś jego występ zaanonsował na RAW), aby stanąć w narożniku Johna, prawdopodobnie cieszyłbym się jak dziecko. W 2006 roku takim zaskoczeniem był dla mnie występ Arna Andersona podczas RAW Family Reunion - nie odegrał żadnej roli, ale samo jego pojawienie się wywoływało emocje. WWE decydując się na angle z udziałem Breta spowodowało, że sama jego wizyta nie jest dla nikogo wabikiem.