Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Przejście gwiazdy WWE do TNA


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dla mnie "promowanie" to nie tylko danie pasa HW czy title shota (vide: Shamus). AJ, Joe, Morgan, Desmond - stali się liczącymi postaciami w TNA (ważne feudy, pushowanie), co wg mnie - bezpośrednio przekłada się na to, że TNA jednak w jakiś sposób promuje wykreowane przez siebie gwiazdy. Jasne, że ci wrestlerzy mają potencjał aby permanentnie kręcić się koło HW Title'a, ale TNA buduje main eventy wokół "dużych", znanych nazwisk (a co za tym idzie - dziadków) aby ściągać marków i podkradać Vince'owi widzów, tak więc "młodzi" będą musieli uzbroić się jeszcze trochę w cierpliwość.

 

To co piszesz odbieram jak pobożne życzenie jedynie. Owszem, tak jak napisałeś promocja to nie znaczy tylko jakiś tam pas czy status main eventera, ale co to za promowanie skoro Daniels po dwóch miesiącach znów wraca na swoją wcześniejszą pozycje(fakt, że na ostatnim Impacie osoba, która main eventowała ostatnim PPV wystąpiła przez około 10 sekund o czymś świadczy). Inne przykłady to Wolfe, który na dzień dobry dostał program z Kurtem, ale co z tego skoro już zdążył przegrać nawet z Dinero, a teraz czasu na promocje już nie będzie niestety. Hernandez to dla mnie cios, bo mu markuje, ale fakt, że z Morganem ostatnio tworzą tag team pokazuje, że push się skończył i raczej nie wróci, myślę, że kulminację ich promowania można było zobaczyć w okolicach środka 2009 roku, może trochę później, a szkoda bo było coraz bardziej świeżo w górze karty, ale co z tego skoro w TNA znów zapanuje starość. Szykuje się nam takie pierwsze pół roku jak ostatnio, więc czas się bać.

15974308365193fac7b7921.jpg

  • Odpowiedzi 52
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bonkol

    7

  • Ceglak

    6

  • Spayki

    6

  • -Raven-

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  219
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2009
  • Status:  Offline

Obejrzałem i Impact, i RAW z 4 stycznia. Wrażenia? Po kolei.

 

Przy całym tym nawale nowych-starych nazwisk najbardziej cieszy mnie pojawienie się Erica Bischoffa. Od zawsze lubiłem tego faceta, głównie ze względu na jego charyzmę i wyrazistość (on ma skur...stwo wypisane na twarzy!). Co zaś się tyczy Hogana, Flaira (to już jest żenujące - po wspaniałym pożegnaniu jakie urządzono mu na WM24 miałby chociaż odrobinę godności i darował sobie. Naprawdę nie otrzymywał żadnych wartych rozważenia propozycji niezwiązanych bezpośrednio z wrestlingiem? Ech...), Halla i całej tej wesołej gromadki: w jeden wieczór średnia wieku rosteru TNA podskoczyła o jakieś 10 lat. Nieźle.

 

Pytanie tylko co dalej? Hulkster nawet w okresie swojej świetności nie był w ringu wirtuozem, zapowiada się zatem, że i on - i cała reszta - skupią się na kreowaniu opery mydlanej. Sęk w tym, że to co jeszcze niedawno należało zaliczyć in plus federacji Dixie Carter, tzn. montowanie naprawdę dobrych walk przeplatanych tylko mniej czy bardziej udanymi segmentami narracyjnymi zdaje się odchodzić w zapomnienie. W WWE od czasów wychwalanej, przez wielu bezrozumnie, ery Attitude (argumenty "wtedy wrestling był lepszy" świadczą tylko o nieznajomości tematu. Wówczas tworzenie show i odjechanych storyline'ów, często z pogranicza surrealistycznej baśni, osiągnęło swoje apogeum, spychając "sportową" rywalizację na dalszy plan. Obecnie jest to odrobinę bardziej wyważone) ten środek ciężkości świadomie położony został w innym miejscu, niemniej McMahonowi na przestrzeni lat udało się stworzyć produkt doszlifowany w niemal każdym calu, pierońsko efektowny i wymuskany. Natomiast patrząc na TNA nadal czuję zapach undergroundu, niszowości i chaosu. I nie, nie jest to świadomy wybór twórców, to po prostu brak kasy.

 

Pojawia się jeszcze jedna kwestia: oczywiście rozumiem, że TNA to stosunkowo młoda organizacja i swoich gwiazd z siwizną na głowie oraz głębokimi zmarszczkami na twarzy wychować nie zdążyła, ale to co teraz robią, to nic innego jak odcinanie kuponów od wielkich nazwisk wykreowanych przez WWE (skrót myślowy - WWE=WWF) i WCW. I co dalej? Sepleniący Flair będzie zabierał czas antenowy Amazing Redowi, Desmondowi Wolfe (Wolfe'emu, Wolfe'owi - to nazwisko się odmienia jakoś? ;P) i AJ Style'owi? No bez przesady! Na przestrzeni ostatniego półrocza TNA wpuściło do ekstraligi co najmniej trzech bardzo wartościowych graczy, podczas gdy WWE kompletnie przespało ten okres. A teraz co? Wracamy do dwóch ostatnich dekad ubiegłego stulecia? Zieeeeew. Oczywiście nie twierdzę, że nagle Hulk czy Flair włączą się do walki o pasy, aczkolwiek już sama ich obecność oznacza mniej świeżego mięsa. Aż chciałoby się zacytować Niepokonanych Perfektu.

 

Co do udziału Jeffa Hardy'ego w całej tej szopce: potwierdza to tylko moją negatywną opinię na temat "profesjonalizmu" tego zawodnika. No bez jaj, odchodzi - proszę bardzo, jego prawo, ale od razu zapewnia, że "jeśli już, to tylko z WWE". McMahon nadal go promuje - DVD, speeche CM Punka "duch braci Hardy" i w ogóle. Ktoś powie, że to dla kasy, bo się gadżety sprzedają. Oczywiście że tak! Tylko proszę wskazać mi jedną rzecz związaną z wrestlingiem, która nie jest kreowana w celu osiągnięcia zysku. A tu taki numer. No ale cóż, z ćpunami interesów się nie robi.

Swoją drogą w nieciekawej sytuacji stawia to Matta. O jakimkolwiek pushu może raczej zapomnieć. No chyba że zmienią mu o 180 stopni gimmick.

 

Podobało mi się z kolei to, że TNA wprost wypowiedziało wojnę WWE (teksty komentatorów, zbliżenia kamery na transparenty). Sęk w tym, że nawet z najpopularniejszym wrestlerem w historii na pierwszej linii frontu skazani są na porażkę. No ale nic, w końcu nadzieja umiera ostatnia.

 

A objazdowy cyrk Vince leci swoim sprawdzonym, utartym torem i nic nie zapowiada znaczących zmian. WWE uderzyło w podobną nutę jak TNA - ściągając gwiazdę sprzed lat. Różnica polega jednak na tym, że ta legenda głęboko zakorzeniona jest w historii tej organizacji. Rzecz jasna troszkę zagadnienie dotyczące całej afery z Montrealu zaledwie liźnięto i odnoszę wrażenie, że znaczna część widowni z dość oczywistych powodów (wiek) nie potrzebowała więcej. Jako baza do budowania rywalizacji (mierzi mnie eksploatowane na każdym kroku słowo "feud") to wystarczy, a po co rozdrapywać stare rany? W końcu jeszcze - nie daj Boże - ktoś zahaczy o temat Owena Harta i nieszczęście gotowe.

 

Na zakończenie: Bret Hart to jeden z trzech wrestlerów jakich najmilej wspominam z okresu mojego dzieciństwa. Sęk w tym, że wiele rzeczy się zmieniło i chętnie zobaczyłbym nowe postacie, a legendy sprzed lat oglądał tylko na starych taśmach. Ale co mi tam, nie takie rzeczy serwowane przez WWE łykałem bez zapitki :)


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Flaira (to już jest żenujące - po wspaniałym pożegnaniu jakie urządzono mu na WM24 miałby chociaż odrobinę godności i darował sobie. Naprawdę nie otrzymywał żadnych wartych rozważenia propozycji niezwiązanych bezpośrednio z wrestlingiem? Ech...),

 

Nic dodać nic ująć, ale skoro walczył już na tourze Hogana w Australii to pewnie kwestia czasu i znów zobaczymy go padającego na twarz. To samo tyczy się Terry'ego.

 

Co do udziału Jeffa Hardy'ego w całej tej szopce: potwierdza to tylko moją negatywną opinię na temat "profesjonalizmu" tego zawodnika. No bez jaj, odchodzi - proszę bardzo, jego prawo, ale od razu zapewnia, że "jeśli już, to tylko z WWE". McMahon nadal go promuje - DVD, speeche CM Punka "duch braci Hardy" i w ogóle. Ktoś powie, że to dla kasy, bo się gadżety sprzedają. Oczywiście że tak! Tylko proszę wskazać mi jedną rzecz związaną z wrestlingiem, która nie jest kreowana w celu osiągnięcia zysku. A tu taki numer. No ale cóż, z ćpunami interesów się nie robi.

Swoją drogą w nieciekawej sytuacji stawia to Matta. O jakimkolwiek pushu może raczej zapomnieć. No chyba że zmienią mu o 180 stopni gimmick.

 

Matt musiałby sam wziąć się za siebie, bo on w porównaniu z tym jak wyglądał parę lat temu prezentuje się fatalnie, zarówno jeżeli chodzi o wygląd jak i formę. Może przesadzam, ale wydaje mi się, że Matt przy odpowiednim uporze WWE mógłby zostać tak samo systematycznie promowany jak jego brat, a skoro nastała era dzieciaków to też jakichś dzikich bumpów nie musi robić.

 

Co do reszty posta to wypada się zgodzić i jeszcze jedną rzecz bardziej podkreślić. Fakt, że inni zawodnicy stracą na tym, że w federacji będzie teraz Hogan, Flair czy nawet byli członkowie NWO był raczej znany, ale kto mógłby się spodziewać, że emeryci którzy jeszcze niedawno mieli problemy z chodzeniem czyli para Brian Knobbs i Jerry Saggs wchodzą sobie do szatni 3D i niejako mentalnie rozpoczynają z nimi program. Aż strach się bać, bo co będzie jeżeli każdy z powracających ostatnio dostanie szanse pokazania się na gali, a co gorsza na ringu? Trzeba się chyba szykować na najgorsze PPV w historii, chociaż mam nadzieje, że aż tak czarny scenariusz się nie sprawdzi.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  219
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2009
  • Status:  Offline

Nic dodać nic ująć, ale skoro walczył już na tourze Hogana w Australii to pewnie kwestia czasu i znów zobaczymy go padającego na twarz. To samo tyczy się Terry'ego.

 

Celowo nie wspominałem o australijskim tourze. To właściwie jednorazowa i przy tym raczej średnio medialna akcja. Pal licho, tak niech sobie Flair dorabia. Ale w TNA? Nie, to już słabe jest i przypomina mi trochę "transfery" znane z polskiej sceny politycznej.

 

Matt musiałby sam wziąć się za siebie, bo on w porównaniu z tym jak wyglądał parę lat temu prezentuje się fatalnie, zarówno jeżeli chodzi o wygląd jak i formę. Może przesadzam, ale wydaje mi się, że Matt przy odpowiednim uporze WWE mógłby zostać tak samo systematycznie promowany jak jego brat, a skoro nastała era dzieciaków to też jakichś dzikich bumpów nie musi robić.

 

Jak najbardziej, aczkolwiek podczas ostatniego SD odniosłem wrażenie, że tagowy partner Matta (tj. jego brzuch) jest jakby troszkę mniejszy aniżeli w końcówce 2009 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystko jest na takiej drodze, by Vince nabrał do nazwiska Hardy podobnego "sentymentu" co do Savage.

 

Co do reszty posta to wypada się zgodzić i jeszcze jedną rzecz bardziej podkreślić. Fakt, że inni zawodnicy stracą na tym, że w federacji będzie teraz Hogan, Flair czy nawet byli członkowie NWO był raczej znany, ale kto mógłby się spodziewać, że emeryci którzy jeszcze niedawno mieli problemy z chodzeniem czyli para Brian Knobbs i Jerry Saggs wchodzą sobie do szatni 3D i niejako mentalnie rozpoczynają z nimi program. Aż strach się bać, bo co będzie jeżeli każdy z powracających ostatnio dostanie szanse pokazania się na gali, a co gorsza na ringu? Trzeba się chyba szykować na najgorsze PPV w historii, chociaż mam nadzieje, że aż tak czarny scenariusz się nie sprawdzi.

 

Do Genesis pozostało już niewiele czasu, jedną, może dwie walki z emerytami uda się podpiąć, natomiast obawiać należy się przede wszystkim kolejnych gal PPV.


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Ehh... Mówiąc dzieci(w przypadku WWE) mam na myśli 9-10 latki, które z tego co widać są obecnie głównym targetem. A co do ratingu, to ciutka ironii w mojej wypowiedzi widać nie była do końca zrozumiała. Ale ja nie jestem osobą, która lubi się kłócić o przyziemne sprawy.

 

a mi się wydawało że targetem są osoby w wieku 12-15. Jakoś nie widujemy rzeszy 10-latków na galach.

 

 

Co do zamaskowanej postaci, jest juz spoiler w sieci, ktory mowi, ze to...

 

troszke za niski jak na niego w takim razie.

 

 

Obecnie jest to odrobinę bardziej wyważone) ten środek ciężkości świadomie położony został w innym miejscu, niemniej McMahonowi na przestrzeni lat udało się stworzyć produkt doszlifowany w niemal każdym calu, pierońsko efektowny i wymuskany.

 

to się nazywa kontrowersyjna opinia!

 

 

Podobało mi się z kolei to, że TNA wprost wypowiedziało wojnę WWE (teksty komentatorów, zbliżenia kamery na transparenty).

 

tym akurat mogą się tylko ośmieszyć. Na wojnę mogliby wyjść tylko w wypadku posiadanie poniedziałkowego slotu na stałe. A tak z kim mają konkurować w czwartki? Do tego mała ilość House Shows i IMPACT! w Orlando to po prostu nic więcej jak szukanie oszczędności, niestety kosztem rozpoznawalności. Jakby ludzie wiedzieli co to TNA poprzez House Shows albo Impact w danym mieście może później by zaglądali na Spike a tak TNA to dla nich cały czas coś nowego. A tu minęło już sporo czasu od 2002 roku. Tymczasem oni stoją prawie że w miejscu pod względem rozpoznawalności i nie zmieni tego nawet przyjścia Rocka czy Austina bo skąd ludzie mają o tym wiedzieć skoro dla nich Impact to tylko telewizyjny show co nigdy go nie widzieli na żywo. Prawdziwą więź można z fanem stworzyć tylko przez bezpośrednie zarażenie go a nie przez szybkę.

 

 

Może przesadzam, ale wydaje mi się, że Matt przy odpowiednim uporze WWE mógłby zostać tak samo systematycznie promowany jak jego brat

 

Problem polega na tym, że nie ma on za grosz charyzmy, a tej rzeczy nie da się wykreować, nawet w WWE.

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  16
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.04.2005
  • Status:  Offline

zgadzam się z hcrusherem.Jeff już przecież walczył w TNA i może było fajnie ale za co odszedł ? Chyba za dragi jak dobrze kojarzę jeśli się mylę niech mnie ktoś poprawi.

 

Akurat nie wyleciał z TNA za dragi. Mogły mieć z tym coś wspólnego, ale ogólnie Jeffa wyjebali za niestawienie się na galę PPV Turning Point 05. Był to już jego drugi wybryk w tym stylu, więc nie ma co się dziwić ówczesnej decyzji, szczególnie że wtedy nie miał statusu gwiazdy, jakim obecnie się cieszy.

 

Jego pojawienie się w TNA moim zdaniem nie jest zbyt wielkim wydarzeniem na dłuższą metę. Pewnie nie zagrzeje miejsca. Jak nie ucieknie z powrotem do WWE, to zawsze mogą go zwolnić, jakby sprawa z dragami zmierzała ku wyrokowi. Zresztą do sceny WHC w TNA za bardzo nie pasuje.

 

Co do całych debiutów, to mam nadzieję, że większość z tych nowych wyleci szybciej, niż się pojawili. Nasty Boyz szczególnie... Cóż można powiedzieć o gościach, których największą atrakcją było tarcie mordy przeciwnika o pachę? :P I to 10 lat temu było już żałosne, a Knobs wyglądał jak świnia. Teraz może być tylko gorzej. Zatrudnienie ich to zły ruch ze strony TNA. Mam nadzieję, że szybko przejrzą na oczy. Pozostałe dziadki jeszcze znośne, Val Venis trochę wadzi, ale w debiucie był nawet dość zabawny ;P

 

Jedyne czego boję się, to właśnie to, o czym już tu było wspomniane. TNA przesadziło z debiutami. Mieli naprawdę bardzo dobry build pod kilku młodzików, takich jak Pope, Morgan czy Wolfe. Jeżeli dziadki dostaną za dużo czasu antenowego, to znowu będzie dla mnie powtórka z BfG, gdzie Morgan po kilku miesiącach feudu dostał żalową walkę z Anglem o złote kalesony, a AJ bez większego build-upu latał z pasem ;/ Czyli kolejna zaprzepaszczona szansa na stworzenie jakiejś nowej mega gwiazdy.

 

W każdym razie wierzę w TNA i liczę na to, że ich polityka ostatnich kilku miesięcy, czyli stawianie na wschodzące gwiazdy, nie zmieni się. Jakby nie patrzeć, ostatnie dwa PPV były znakomite. Więc dziadki po spełnieniu swojej roli powinni iść w pizdu, zostawić Hogana i ze 2-3. I będzie dobrze... A plany storyline'a z Hoganem, które wyczytałem w necie, są dość dobrą drogą do tego.


  • Posty:  439
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.04.2008
  • Status:  Offline

Nigdy nie zrozumiem TNA. Udało im się ściągnąć człowieka, który jest spokojnie w top 3 (może nawet top 1) najpopularniejszych wrestlerów w USA. Który sprzedaje więcej merchandise'u niż Cena i Rey. Który jest rozpoznawalny nie tylko wśród fanów wrestlingu, ale jest swego rodzaju ikoną popkultury (jak Hogan, Austin, Rock i Cena). Który jest obecnie większym drawem niż Kurt Angle (nie oszukujmy się, Kurt jest jednym z tych zawodników, którzy pomimo świetnego warsztatu nigdy nie zdobyli tego największego pułapu popularności). I co robią? Jeff bez żadnej reklamy wychodzi sobie na ring i siada na klatce. Ok, miała być niespodzianka, rozumiem. Teraz pewnie kampania reklamowa ruszy pełną parą. Ale dlaczego do cholery największa gwiazda wrestlingu nie walcząca w WWE wychodzi w openerze i wdaje się w jakieś bijatyki z Homicidem, który jest NIKIM, nawet w TNA.

 

Jeżeli Jeff zostanie rozsądnie wykorzystany, może pomóc TNA bardziej niż Hogan i wszyscy jego kumple po 50 razem wzięci. Warunek jest jednak taki że Russo nie może położyć na nim swoich łap. Heel turn Jeffa byłby kompletną klapą gdyż nie potrafi on kleić prom, poza tym moim zdaniem i tak osiągnął większą popularność, niż wskazywałby na to jego autentyczny talent (mówię to jako osoba, która go lubi mimo wszystko). Rozumiem że długi reign z pasem odpada gdyż przyszłość Jeffa jest niepewna. Ale nie zmienia do faktu, że powinien mieć programy na szczycie karty, najlepiej z jakimiś dobrymi nawijaczami jak Kurt albo Desmond.

Zapraszam do mojego diary

WWF 1998: Here comes the crap!

10921402264bd2c1c1cf977.jpg


  • Posty:  219
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2009
  • Status:  Offline

to się nazywa kontrowersyjna opinia!

 

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: mam na myśli efektowność całego show, otoczkę towarzyszącą walkom, bardzo dobry montaż (w poniedziałek można było dostrzec jak i w tym aspekcie TNA kuleje - patrz: pin na Tarze i "cenzura" na przekleństwach rzucanych przez publiczność, co - w związku z nagrywaniem całego dźwięku na jednej ścieżce - spowodowało także charakterystyczne "piknięcia" przerywające wypowiedzi komentatorów). Wszystko to sprawia wrażenie, że WWE to bardzo "nowoczesna", idąca z duchem czasu federacja. Podczas gdy TNA zdaje się być w tym aspekcie głęboko zakorzenione w poprzednim stuleciu.

 

 

tym akurat mogą się tylko ośmieszyć. Na wojnę mogliby wyjść tylko w wypadku posiadanie poniedziałkowego slotu na stałe. A tak z kim mają konkurować w czwartki? Do tego mała ilość House Shows i IMPACT! w Orlando to po prostu nic więcej jak szukanie oszczędności, niestety kosztem rozpoznawalności. Jakby ludzie wiedzieli co to TNA poprzez House Shows albo Impact w danym mieście może później by zaglądali na Spike a tak TNA to dla nich cały czas coś nowego. A tu minęło już sporo czasu od 2002 roku. Tymczasem oni stoją prawie że w miejscu pod względem rozpoznawalności i nie zmieni tego nawet przyjścia Rocka czy Austina bo skąd ludzie mają o tym wiedzieć skoro dla nich Impact to tylko telewizyjny show co nigdy go nie widzieli na żywo. Prawdziwą więź można z fanem stworzyć tylko przez bezpośrednie zarażenie go a nie przez szybkę.

 

Powiem inaczej: im to w żaden sposób nie zaszkodzi. Odsetek widzów TNA, którzy nie znają WWE jest na pewno nieporównywalnie mniejszy od liczby miłośników WWE, którzy TNA kojarzą tylko z nazwy albo nie kojarzą w ogóle.

 

Nie zmieni tego przyjście jakiegokolwiek innego wrestlera do TNA. Wszak nikt w świecie tego biznesu nie jest tak rozpoznawalny jak Hogan. Wszystko rozbija się po prostu o lata zakorzeniania brandu WWE w zbiorowej świadomości (to oni - w dużym uproszczeniu - wykreowali amerykański wrestling).

 

 

Problem polega na tym, że nie ma on za grosz charyzmy, a tej rzeczy nie da się wykreować, nawet w WWE.

 

A Jeff ma? Sorka, ale ja jakoś nigdy jej nie dostrzegłem. Aż mi się cytat z klasyka przypomniał: "to ma być killer? To jakaś popierdółka a nie killer!"

 

Nigdy nie zrozumiem TNA. Udało im się ściągnąć człowieka, który jest spokojnie w top 3 (może nawet top 1) najpopularniejszych wrestlerów w USA. Który sprzedaje więcej merchandise'u niż Cena i Rey. Który jest rozpoznawalny nie tylko wśród fanów wrestlingu, ale jest swego rodzaju ikoną popkultury (jak Hogan, Austin, Rock i Cena).

 

Hardy? No bez żartów. Jeżeli chodzi o popularność (na świecie, nie tylko w USA) to jest tak: Hogan, długo nic, Rock, długo, długo, długo... długo nic, Flair, Cena i Undertaker. Tak na dobrą sprawę to Rocka wypromowały głównie role filmowe, więc z wrestlerów najbardziej rozpoznawalny był i jest Hulkster. Akurat jego występy aktorskie były tylko dodatkiem, on nigdy nie twierdził - w odróżneniu od Rocka - że jest aktorem.


  • Posty:  439
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.04.2008
  • Status:  Offline

A Jeff ma? Sorka, ale ja jakoś nigdy jej nie dostrzegłem

 

Bo patrzysz na charyzmę zbyt technicznie. Mic skillsy to nie wszystko, trzeba mieć magnetyczną osobowość, za którą inni chcą podążać.

 

Jeżeli chodzi o popularność (na świecie, nie tylko w USA) to jest tak: Hogan, długo nic, Rock, długo, długo, długo... długo nic, Flair, Cena i Undertaker

 

Przeceniasz Flaira i Takera. Oni są mega drawem tylko dla fanów wrestlingu, natomiast pozostali, których wymieniłeś, są powszechnie znanymi celebrytami. Hardy jest spokojnie w tej samej półce co Cena. Co za tym przemawia?

1. Reakcja widowni na galach

2. Sprzedaż merchandise'u

3. Zainteresowanie mediów

4. Rozpoznawalność wśród osób które nie oglądają wrestlingu

Możesz go nie lubić, może ci się to nie podobać. Ale nie zmienisz zdania milionów jego fanów od tak sobie.

Zapraszam do mojego diary

WWF 1998: Here comes the crap!

10921402264bd2c1c1cf977.jpg


  • Posty:  219
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2009
  • Status:  Offline

Bo patrzysz na charyzmę zbyt technicznie. Mic skillsy to nie wszystko, trzeba mieć magnetyczną osobowość, za którą inni chcą podążać.

 

Wręcz przeciwnie! Charyzmę definiuję wyrazistość, nieszablonowość, swoisty magnetyzm. Patrząc tylko na mid-skille: charyzmatyczny byłby np. Evan Bourne, a on jest po prostu nijaki. Zupełnie pozbawiony wyrazu. Z drugiej strony: Randy Orton nie zalicza się do grona moich ulubionych aktywnych wreslerów wyłącznie ze względu na to co pokazuje w ringu, ale - no właśnie - na tę niezwykła wyrazistość.

 

Przeceniasz Flaira i Takera. Oni są mega drawem tylko dla fanów wrestlingu, natomiast pozostali, których wymieniłeś, są powszechnie znanymi celebrytami. Hardy jest spokojnie w tej samej półce co Cena. Co za tym przemawia?

1. Reakcja widowni na galach

2. Sprzedaż merchandise'u

3. Zainteresowanie mediów

4. Rozpoznawalność wśród osób które nie oglądają wrestlingu

Możesz go nie lubić, może ci się to nie podobać. Ale nie zmienisz zdania milionów jego fanów od tak sobie.

 

Absolutnie nie. Jestem pewien, że przypadkowa osoba (może nie pierwsza, może nie trzecia nawet) prędzej przyporządkuje do wrestlingu postacie takie jak Flair czy Undertaker, nie zaś Hardy.

 

Hardy'ego i Jasia łączy coś innego - kreowani są przez WWE na superbohaterów (jeden na Supermana - "on lata"; drugi na Terminatora - "niezniszczalny człowiek), co związane jest z chęcią przyciągnięcia młodego pokolenia widzów. Ni jak się to nie przekłada jednak na rozpoznawalność tych nazwisk poza kręgiem osób bezpośrednio zainteresowanych wrestlingiem.

Edytowane przez Spayki

  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

to już jest żenujące - po wspaniałym pożegnaniu jakie urządzono mu na WM24 miałby chociaż odrobinę godności i darował sobie. Naprawdę nie otrzymywał żadnych wartych rozważenia propozycji niezwiązanych bezpośrednio z wrestlingiem? Ech...

 

Nie rozumiem, skąd aż takie rozczarowanie - wszak Flair skończył karierę ringową, ale nie skończył z wrestlingiem. Wprawdzie nie wiem, jak się sprawy potoczą, jednak dopóki Neitch nie stanie ponownie do walki, dopóty odsądzanie go od czci i wiary, jest co najmniej niestosowne. Flair był długo wyczekiwaną postacią jeszcze w czasach, gdy TNA działało pod egidą NWA i osobiście cieszę się z jego obecności.

 

argumenty "wtedy wrestling był lepszy" świadczą tylko o nieznajomości tematu. Wówczas tworzenie show i odjechanych storyline'ów, często z pogranicza surrealistycznej baśni, osiągnęło swoje apogeum, spychając "sportową" rywalizację na dalszy plan. Obecnie jest to odrobinę bardziej wyważone

 

Rzeczywiście, era Attitude bardzo często jest mitologizowana, aczkolwiek wynika to wprost z rozczarowania obecnym produktem. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że wówczas wrestling był naprawdę ciekawszy, o czym świadczą głosy wielu doświadczonych fanów, a także liczba feudów, w tym również walk, wymienianych w kategoriach "najlepsze". W zbiorowej świadomości Era Attitude to czasy bardziej dorosłego produktu, w którym lała się krew, pojawiła się nagość i padały wulgarne słowa. W dodatku większość kreskówkowych gimmicków, o których pośrednio napomknąłeś, odeszła w niepamięć wraz z kresem ery New Generation, która podobnie jak obecny wrestling, była skierowana do młodszego widza. Nie zamierzam się licytować, kiedy scenariusze były bardziej absurdalne, niemniej z całą pewnością poszukiwania nieślubnego syna Vince'a to nie to, co powinno się uważać za szczytowy moment rozwoju WWE.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Problem polega na tym, że nie ma on za grosz charyzmy, a tej rzeczy nie da się wykreować, nawet w WWE.

 

Jeff to też nie jest osoba, która ocieka charyzmą. Zresztą kilka lat wcześniej to Matt uważany był za tego lepszego pod prawie każdym względem i to jak odbierany jest teraz jego brat to przede wszystkim zasługa WWE i tego jak umiejętnie sprzedali pomysł na jego postać systematycznie go promując. Zresztą charyzma to nie jest żaden wykładnik pushu, można spytać Sheamusa. :twisted:

 

Nie rozumiem, skąd aż takie rozczarowanie - wszak Flair skończył karierę ringową, ale nie skończył z wrestlingiem. Wprawdzie nie wiem, jak się sprawy potoczą, jednak dopóki Neitch nie stanie ponownie do walki, dopóty odsądzanie go od czci i wiary, jest co najmniej niestosowne. Flair był długo wyczekiwaną postacią jeszcze w czasach, gdy TNA działało pod egidą NWA i osobiście cieszę się z jego obecności.

 

Flair walczył już w Australii, więc już u wielu wyłapał minusy, ale akurat taki występ jest jak najbardziej do przełknięcia. Skoro jednak czytam, że Flair podpisał kontrakt na 65 występów to musiałby się stać po prostu cud, żeby Nature Boy nie postawił nogi na ringu i nie spadł kilka razy z narożnika. Taki już ten biznes, ale też takie sprzedawanie się i rozmienianie na drobne wygląda trochę fatalnie biorąc pod uwagę to jak pożegnało go WWE i cały najważniejszy dla niego wrestlingowy świat.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  531
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.11.2008
  • Status:  Offline

LooseCannon z tym osiągnięciem szczytu popularności przez Kurta to nie do końca było tak jak piszesz - Summerslam i Unforgiven z 2001 roku wystarczy sobie przypomnieć - choć Ty możesz uznać to za nic nie warty epizod (bo to przecież trwało niecałe 3 miesiące), to Ja z kolei zapamiętałem jako jeden z wielu idiotyzmów bookerów .

Kurt samotnie poskramiał Alliance'owego skurwiela Austina (publika witała go jak Boga - owacje na stojąco przed i po walce a przez cały match dopingowała go mega cheerem i co najważniejsze nie była to zgraja dzieci z pończochami na łapach), by po jakimś czasie się z nim zjednoczyć a komentatorzy mogli o nim mówić "this traitor". Tylko co z tego że popularością wśród fanów przyćmił cały roster skoro trzeba było wspomóc pushem Rocka i Austina.

Podcięcie skrzydeł w kluczowym momencie nie dotyczyło tylko Kurta - Jericho i jego undisputed champ , Cm Punk i jego "wyrównany" program z Takerem itd. itp.

Ale do rzeczy bo o Jeffrey'u miało być a jak wiadomo z postacią tą nie powinno się raczej wiązać jakichś dalekosiężnych planów, powód jest oczywisty - pan Nero znany jest ze swojej nienajsilniejszej woli jeśli chodzi o wszelakie używki.

Jeśli dostanie więcej luzu to raczej nie spożytkuje go w jakiś "dobry" sposób . Póki jednak co widmo długoletniej odsiadki coraz mocniej się oddala, jestem jak najbardziej za tym aby pan Hardy pojawiał się u Dixie a później się zobaczy cz faktyćznie coś dobrego z tego wyniknie.


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Bonkol, występ na niszowej gali niczym nie różni się od występu piłkarza, który wcześniej zakończył karierę, w jakimś meczu z cyklu "Koledzy Nowaka kontra Koledzy Kowalskiego". Rzecz w tym, że modnie jest rozliczać Flaira, gdyż w opinii większości powinien był zakończyć karierę długo wcześniej i teraz każdy jego ruch jest skrupulatnie oceniany. Mnie nie będzie przeszkadzało, jeśli jeszcze zawalczy, tym bardziej, jeśli zawalczy dobrze, bo już wiele takich jednorazowych powrotów z emerytury widziałem. Domyślam się jednak, jaki rwetes się podniesie, jeśli się tak stanie. Niektórzy fani mają tak zbudowany system wartości, że bagatelizują rolę Montrealu i absolutyzują słowa Flaira, jakby sami nigdy, przenigdy nie zmienili zdania. Ponieważ jednak do tanga trzeba dwojga, Flair tak długo nie stanie na ringu, jak długo nie zostanie zabookowany. A jeśli już zostanie, to i tak on dostanie po głowie, a nie bookerzy. Dziwny ten świat.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zgodzę się, ale też gdy Flair na WM kończył swoją przygodę z tym biznesem rozległy się głosy, że odszedł na takiej gali i powinien to uszanować. Inne głosy to takie, że Ric wreszcie kończy, bo większość miała go dość. Teraz czytam, że nic się nie stanie jeżeli pan Flair znów pokaże się na ringu, bo to przecież normalne we wrestlingu, ale po co robić z siebie drugiego Funka ? Inna sprawa to TNA, nie od dziś wiadomo, że bardzo dużą przyjemność sprawia im dogryzanie rywalowi w postaci WWE choć nie zawsze im to wychodzi to prawie zawsze próbują w jakimś stopniu do nich nawiązać. Jako w pewnym stopniu fan Flaira jestem jakoś dziwnie pewny, że to tylko kwestia czasu i Ric znów zawita na ekrany naszych monitorów w czerwonych zakrwawionych włosach, a przecież równie dobrze mógłby brać kasę za występy on-screen w roli nieaktywnego zapaśnika. ;)

15974308365193fac7b7921.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
    • MattDevitto
      Dzisiaj świat wrs obiegła informacja, że niedawno bodajże w wieku 44 lat zmarła aktorka, która grała w TNA postać sławnej Claire Lynch. Chyba każdy fan fedki pamięta to story i z czym ono się wiązało. Niestety dość szybko z powodu hejtu jaki wylał się na tę zatrudnioną do tej roli aktorkę skrócono storyline, który od początku był dla mnie słabym pomysłem. Pamiętam, że z czasem pojawiały się doniesienia, że miała ona dużo nieprzyjemności ze strony fanów i żałowała, że zgodziła się na angaż w TNA. Szkoda, że jej losy tak się ostatecznie potoczyły. RIP.
    • MattDevitto
      Wystarczy zobaczyć fragmenty walk o walizki i to w zupełności wystarczy
    • KyRenLo
      Money in the Bank bardzo blisko, a mimo tego, że moja ukochana zawodniczka walczy o pas, a dodatkowo są dwie walki o walizkę co samo w sobie powinno być interesujące to u mnie brak większej chęci na oglądanie tego widowiska. Cztery walki w karcie gali Premium to jakiś mało śmieszny żart. Pierwsza gala WWE od jakiegoś czasu, której nie obejrzę na żywo, czy nawet na następny dzień. Nawet typować mi się zbytnio nie chce. Oby nie wymyślili czegoś tak głupiego jak walizka dla Ripley, czy Solo. Karta w obrazku: Tradycyjnie udanej gali dla oglądających.
    • MattDevitto
      07.06.2025 Inglewood, California, USA LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE KARTA: Six Man Tag Team Match Aero Star, Mr. Iguana & Octagon Jr. vs. LWO (Cruz Del Toro & Dragon Lee) & Lince Dorado Tag Team Match Chik Tormenta & Dalys vs. Lola Vice & Stephanie Vaquer WWE NXT North American Title Fatal Four Way Match Ethan Page (c) vs. Laredo Kid vs. Rey Fenix vs. Je'Von Evans Six Man Tag Team Match El Hijo del Dr. Wagner Jr., Pagano & Psycho Clown vs. Legado del Fantasma (Angel, Berto & Santos Escobar) AAA Mega Title Match El Hijo del Vikingo (c) vs. Chad Gable
×
×
  • Dodaj nową pozycję...