Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Profanacja tytułów


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.04.2005
  • Status:  Offline

Ogólnie rzecz biorąc, rozchodziło się w tym wszystkim o układ, jaki zawarli pomiędzy sobą liderzy nWo - ceną za połączenie ścierających się ze sobą Wolfpac i macierzystego 4Life miało być odstąpienie tytułu Hoganow, co w praktyce sprowadzało się do tego, że Nash wyszedł na podkomendnego Hollywooda, co to odbiera tytuł Goldbergowi, aby zwrócić go następnie "prawowitemu właścicielowi". A scena z palcem jest niezwykle wymowna. Całego feudu tych dwóch panów (o ile takowy istniał przed galą) nie śledziłem, więc nie jestem w stanie streścić.
  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    14

  • rey023

    11

  • Ceglak

    8

  • Streetovs

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Ogólnie rzecz biorąc, rozchodziło się w tym wszystkim o układ, jaki zawarli pomiędzy sobą liderzy nWo - ceną za połączenie ścierających się ze sobą Wolfpac i macierzystego 4Life miało być odstąpienie tytułu Hoganow, co w praktyce sprowadzało się do tego, że Nash wyszedł na podkomendnego Hollywooda, co to odbiera tytuł Goldbergowi, aby zwrócić go następnie "prawowitemu właścicielowi". A scena z palcem jest niezwykle wymowna. Całego feudu tych dwóch panów (o ile takowy istniał przed galą) nie śledziłem, więc nie jestem w stanie streścić.

 

no walsnie stary nie sledziles feudu wiec nie wiesz o czym piszesz!!! Nash mial feud z Goldbergiem, Hogan stawal sie powoli jako takim facem(tzn.stwierdzil on przed rewanzowym pojedynkiem GOLDI - NASH ze Nash oszukiwal, ze pomagal mu Hall i inne takie bzdety, a kiedy okazalo sie ze Goldberga zabrala suka na przesluchanie postanowil wskoczyc w miejsce naszego Zydka), zreszta wrocil do wrestlingu od czasow pokonania warriora na HH`98!! Sens mialoby w tym wypadku jakby byla walka pomiedzy Goldim a Nashem a HOgan jako "face: wpadlby zeby niby pomoc Goldiemu a sprzedalby mu bigfoota czy cos podobnego... PO jakiego wala dwaj wrestlerzy z takim samym zamiarem maja sobie przekazywac tytul i to bez ingerencji kogokolwiek(Goldberg wpadl na ring dopiero po calym zajsciu) wiec zagranie z palcem uwazam za ponizenie wartosci tytulu, zreszta stary, poczytaj sobie jak to komentuja na stronach zachodnich fani a bedziesz wiedzial ze stoisz sam przy swojej straconej pozycji!! aha tak na marginesie chce napisac ze osoba ktora wymyslila caly ten idiotyczny finger poke byl prawdopodobnie Dusty "fat ass" Rhodes!! -> to juz chyba wiele tlumaczy, ze nie moglo to byc nic dobrego

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

To nie było tak, Nash miał tego wieczoru walczyć z Goldbergiem co miało być rewanżem ich walki na Starrcade. Goldberg został jednak oskarżony o molestowanie Miss Elizabeth i zatrzymany na policji. Nash wyzwał więc na walkę Hogana... Hogan wyszedł na ring i dotknął Nasha palcem po czym ten padł i został odliczony. Hogan został w ten sposób nowym mistrzem, a nWo Hollywood (swoją drogą macierzystw jest nazywane Oryginal) połączyło się z nWo Wolfpac (co znowu doprowadziło do podziału na Black & Red i Black & White). Trudno takze mówic o tej podrzednosci Nasha, zwłaszcza, że obaj można powiedzieć liderowali w tej grupie (mimo iż Hogan był mistrzem). Kilka miesięcy później Hogan złapał kontuzje kolana i kiedy powrócił Nash najpierw pomógł mu w jego pierwszej walce pokonać Randy'ego Savage'a i zdobyć po raz szósty WCW World Heavyweight Title, a później wyrzucił z nWo i wyzwał na walkę. Tak więc rola Nasha bardzo wzrosła i mimo wszystko nigdy nie powiedzialbym, że był postacią drugorzedną, bo nawet ten angle tego nie zakładal :).

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

To nie było tak, Nash miał tego wieczoru walczyć z Goldbergiem co miało być rewanżem ich walki na Starrcade. Goldberg został jednak oskarżony o molestowanie Miss Elizabeth i zatrzymany na policji. Nash wyzwał więc na walkę Hogana... Hogan wyszedł na ring i dotknął Nasha palcem po czym ten padł i został odliczony. Hogan został w ten sposób nowym mistrzem, a nWo Hollywood (swoją drogą macierzystw jest nazywane Oryginal) połączyło się z nWo Wolfpac (co znowu doprowadziło do podziału na Black & Red i Black & White). Trudno takze mówic o tej podrzednosci Nasha, zwłaszcza, że obaj można powiedzieć liderowali w tej grupie (mimo iż Hogan był mistrzem). Kilka miesięcy później Hogan złapał kontuzje kolana i kiedy powrócił Nash najpierw pomógł mu w jego pierwszej walce pokonać Randy'ego Savage'a i zdobyć po raz szósty WCW World Heavyweight Title, a później wyrzucił z nWo i wyzwał na walkę. Tak więc rola Nasha bardzo wzrosła i mimo wszystko nigdy nie powiedzialbym, że był postacią drugorzedną, bo nawet ten angle tego nie zakładal :).

 

a teraz przeczytaj jeszcze raz moj post i porownaj co napisalismy o tym jak doszlo do walki NASH HOGAN a wyjdzie Ci to samo :lol:

 

NIe chodzi tu o drugorzednosc Nasha, tylko to ze wlasciwie nie mial co zrobic po tym jak Goldberga zabrala suka i wyzwanie Hogana, czy ich konfrontacja byla oczywista i tam nikt w zasadzie nikogo nie wyzywal tylko zaczeli sie gdzies tam przpychac, patrzec na siebie jak na konferencji prasowej przed pojedynkiem bokserskim :-x :lol: i wyszla z tego walka :)

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

aha dla mnie nigdy Vinnie MAC nie bedzie wiarygodnym mistrzem, chocby nie wiem ile wygral Royal Rumble, i nie wiem jakie tam jeszcze mial marzenia albo kto wie co jeszcze...

Rownie zeszmacil ten tytul co WCW Title zeszmacili RUSSO czy Arquette i nikt nie ma prawa tu sie rozwodzic czyja osoba zeszmacila go bardziej, po prostu sa osoby ktore nie mialy prawa nigdy miec najwyzszego tytulu i tyle...

 

dla porownania dac tytul McMahonowi to tak jakby dac tytul Doinkowi... jezzzzzzzzzzzzz

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  6
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.04.2005
  • Status:  Offline

To nie było tak, Nash miał tego wieczoru walczyć z Goldbergiem co miało być rewanżem ich walki na Starrcade. Goldberg został jednak oskarżony o molestowanie Miss Elizabeth i zatrzymany na policji. Nash wyzwał więc na walkę Hogana... Hogan wyszedł na ring i dotknął Nasha palcem po czym ten padł i został odliczony. Hogan został w ten sposób nowym mistrzem, a nWo Hollywood (swoją drogą macierzystw jest nazywane Oryginal) połączyło się z nWo Wolfpac (co znowu doprowadziło do podziału na Black & Red i Black & White). Trudno takze mówic o tej podrzednosci Nasha, zwłaszcza, że obaj można powiedzieć liderowali w tej grupie (mimo iż Hogan był mistrzem). Kilka miesięcy później Hogan złapał kontuzje kolana i kiedy powrócił Nash najpierw pomógł mu w jego pierwszej walce pokonać Randy'ego Savage'a i zdobyć po raz szósty WCW World Heavyweight Title, a później wyrzucił z nWo i wyzwał na walkę. Tak więc rola Nasha bardzo wzrosła i mimo wszystko nigdy nie powiedzialbym, że był postacią drugorzedną, bo nawet ten angle tego nie zakładal .

 

Uważam, że strata pasa była w pełni uzasadniona - owszem, obaj wrestlerzy może i mieli zbieżne cele, obaj pragnęli zjednoczenia nWo, ale, paradoksalnie, Nash znajdował się w gorszym położeniu, jeśli o ewentualne pertraktacje dotyczące tego zagadnienia chodzi. Rozniósł z niewielką pomocą znajomych tego, który odebrał Hoganowi złoto, przerwał ciągnące się jak flegma pasmo zwycięstw promowanej bestii. Logiczną konsekwencją tego sukcesu byłaby chęć dominowania w odnowionym nWo, mistrz świata miałby zdecydowanie większe poważanie wśród jego członków. Aby rozrzedzić tę atmosferę, rozwiać otoczkę kultu, jaka teoretycznie mogła się wokół pogromcy Goldberga wytworzyć w szeregach zapaśników, należało koniecznie pas przekazać Hulkowi, co też pospiesznie uczyniono. Stratny okazał się w rozrachunku ogólnym Kevin Nash - tylko i wyłącznie w tym kontekście mówiłem o jego podrzędności, żadne tam długofalowe dywagacje. :)


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

realhotrod ja pisalem do setiego, a jako ze siedziałem przy ksiązce pisalem post dosc wolno i dopiero teraz zauwazylem, ze ktos mnie wyprzedził, faktycznie wyszło smiesznie ;).

 

seti: Nasha wszyscy doskonale znali czy to z WWF czy to z WCW i jego zwycięstwo nad Goldbergiem naprawdę nie wywołało wielkiego szumu medialnego, bo każdy wiedział, że to wcześniej czy później nastąpi (tj. porazka Goldberga). To nie lata 70-te czy 80-te kiedy zapaśnik, który pokonał główną gwiazdę federacji (gdyż wówczas wrestling wyglądał mniejwiecej tak: czołowa gwiazda +reszta rosteru daleko daleko za nim) został uznawany za cydotwórcę... zresztą ikony kreują bookerzy i nigdy w życiu nie zrobiliby wokół Nasha jakiejkolwiek otoczki... pokonał Goldberga po tym jak Scott Hall poraził go paralizatorem, co nieco usprawiedliwiło porażkę samego Goldberga (który w WCW o ile dobrze pamiętam nie przegral czysto walki... zresztą kiedys przy okazji dyskusji wyliczałem walki Goldberga które przegrał i w jaki sposób to robił). Tak więc ja uznaje to panowanie Hogana za jedną wielką pomylke (pomimo całej sympatii dla niego).

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Rozniósł z niewielką pomocą znajomych tego, który odebrał Hoganowi złoto, przerwał ciągnące się jak flegma pasmo zwycięstw promowanej bestii. Logiczną konsekwencją tego sukcesu byłaby chęć dominowania w odnowionym nWo, mistrz świata miałby zdecydowanie większe poważanie wśród jego członków. Aby rozrzedzić tę atmosferę, rozwiać otoczkę kultu, jaka teoretycznie mogła się wokół pogromcy Goldberga wytworzyć w szeregach zapaśników, należało koniecznie pas przekazać Hulkowi, co też pospiesznie uczyniono

 

tak... dlatego oddano pas Hoganowi, a nie POGROMCY bestii, barrdzo rozsadne!!

 

 

spox SixKiller, NO HARM DONE :)

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

który w WCW o ile dobrze pamiętam nie przegral czysto walki... zresztą kiedys przy okazji dyskusji wyliczałem walki Goldberga które przegrał i w jaki sposób to robił

 

Własnie mam prośbe jakbys mogł wypisac porazki Goldberga(chodzi oczywiscie o walki jeden na jeden).

Ja pamietam tylko z Diesel,Bret Hartem 2razy i Sccotem Steinerem.

W wwe pamietam tylko z HHH i to na House Show.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Hej, hej, hej... nie offtopicować ;]

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2005
  • Status:  Offline

No nie krecacy WWE title to juz przeginka, czy teraz kazdy tytyl ktory zdobedzie Cena bedzia zmienial sie krecacy, normalnie paranoja. Naszczescie gdy Cena straci pas zapewne wroci on do swojej normalnej postaci tak jak to sie stalo z US title.

1834956475425a6143900bd.jpg


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Na pewn tak bedzie chociaż sam pomysł wprowadzenia takiego tytułu wydaje sie idiotyczny... ja osobiście czekam na walki unifikujące chociaz watpie abym doczekał się tego w ciągu najbliższych miesięcy czy nawet lat. Szkoda, że WWE nie zrobi tego co zrobiło na poczatku draftu... wówczas nie było jeszcze osobnych tytułów i każdy mistrz występował w obu rosterach. No i dochodzimy do kolejnej sytuacji, kóra zmniejszyla range oryginalnego tytułu mistrza świata... a więc dwa tytuły mistrza świata.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  10 278
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Oto sytuacje, które wg mnie zajebiście obniżyły rangę tytułów mistrzowskich:

 

- Mimo wszystkich przewałek jakich w różnych federacjach wiele bywało, największym "kopem w jaja" było jednak danie tytułu WCW World Champa drugorzędnemu aktorzynie, znanemu bardziej z tego, że jest mężem Courtney Cox - czyli Davidowi Arquette. I nie można tego nawet porównać do dawania sobie samym tytułów przez obu Vince'ów (chociaż to też mi śmierdzi gównem na milę), bo oni przynajmniej mają cokolwiek wspólnego z wrestlingiem. W moich oczach, po numerze z Arquette'em WCW World Title na zawsze pozostał już tylko nędzną namiastką tytułu mistrza świata. Najbardziej wkurwiało mnie jeszcze to, że ten leszcz Arquette wpadał sobie później na Nitro i machał z trybun transparentem "Jestem byłym mistrzem świata WCW". Po prostu nóż mi się w kieszeni otwierał...

 

- Taaaaa, numer ze zdobyciem przez Chynę IC Title'a i to jeszcze w czasach, kiedy rola kobiet w WWF ograniczała się tylko do "ładnego wyglądu" u boku wrestlerów, było na maxa przegięciem i na dokładkę totalnie zabiło postać kreowaną przez Jeff'a Jarretta, który jak dla mnie - po tej walce (musiał jobować Chynie) był już spalony w WWF (może też dla tego zmienił federację?:PPPP). Sam tytuł IC także wiele stracił wówczas w oczach fanów. Później zaczęła się równia pochyła w dół dla tytułu Intercontinental..

 

- Obrotowy U.S. title Ceny... To było na prawdę żałosne. Osobiście uważam, że wizualnie - U.S. Title Belt jest "najładniejszym" pasem, jaki w ogóle widziałem i zamienianie go na jakieś obrotowe gówno, to normalnie żenada i profanacja. Wg mnie takie dostosowywanie sobie wyglądu pasa do gimmicku Champa, obniża tylko jego wartość i jest wręcz śmieszne. A co, gdyby tak Takerowi zapodali Belt w kształcie trumny? Nie byłoby fajowo?:>>> Powiem tylko tyle, że byłem gotów przybić "piątkę" JBL'owi i spółce (chociaż ogólnie za nimi jakoś zbytnio nie przepadam), kiedy wyrzucili Belt Ceny do śmietnika i wypierdolili go w powietrze.

 

- Women's Title... Dywizja kobiet nigdy nie była poważnie traktowana w WWF/WWE, zatrudniano tam z reguły cycate laski bez umiejętności, dla tego też fani od zawsze mieli w dupie womens division. Jednakże sama federacja również przyczyniła się do tego, że nikt poważnie nie traktował "kobiecego" Belta. Numery takie jak "lekceważące" dawanie go mężczyźnie (nie pamiętam już komu dokładnie, ale był to chyba Patterson, Briscoe albo Mark Henry. Głowy bym jednak nie dał - ale stawiam na Henry'ego), albo kobietom nie będącym w ogóle wrestlerkami, tj. jak Stefka M., sprawiły że nawet kiedy tytuł ten dostawała kobieta na prawdę potrafiące pokazać coś w ringu (Jazz, Lita, Trish) i tak wszyscy mieli to w zadzie.

 

- znaczenie tytułu HW obniżają też takie numery, jakie wyczynia się na wyraźne życzenie pewnego długonosego jegomościa. Mówię tu o wakowaniu tytułu będącego w posiadaniu Trypla, aby ten mógł go sobie ponownie zdobyć i podbić tym samym stan tytułów HW na koncie. Nie ma w tym żadnego sensu z punktu widzenia "dobra federacji" a jedynie z punktu widzenia "prywaty" egomaniaka Game'a. Tak samo wkurwił mnie numer, kiedy tytuł HW był jeszcze tylko na SmackDown (w posiadaniu Lesnara - Undusputed Title) a na RAW wpadli na pomysł, że i u nich musi być tytuł Mistrza Świata i postanowili wprowadzić tam World Title, który bez żadnego turnieju, bez żadnej walki, po prostu tak "z urzędu" został przyznany Hunterowi. To była na maksa tania i głupia zagrywka, która cholernie obniżyła wartość World Title'a w moich oczach (no bo skoro można go sobie dostać ot tak, za friko...).

 

- Jeżeli już mowa o podbijaniu sobie stanu tytułów HW na koncie, to nie sposób tu nie wspomnieć o pamiętnym feudzie pomiędzy Rock'iem i Mankindem, kiedy to tytuł mistrzowski, w przeciągu kilkunastu tygodni zmieniał wielokrotnie właściciela. Wiem, że miało to na celu wypromowanie Foleya i Johnsona, oraz pokazanie jak równorzędnymi są przeciwnikami, ale mimo wszystko - tytuł HW to nie sztafeta i wg mnie nie powinien zmieniać właściciela co tydzień, bo właśnie takie zagrania obniżają jego wartość.

 

- Kiepskimi numerami nazwałbym też robienie wrestlerów tzw. "sekundowymi" mistrzami. Mówię tu np. o sytuacjach, kiedy dany zawodnik zdobywał tytuł HW na PPV (np. Yokozuna, Sandman, Tommy Dreamer), po czym jeszcze na tym samym PPV przyjmował wyzwanie innego wrestlera (np. Rhino, Hulk Hogan, Justin Credible) i na jego rzecz tracił dopiero co zdobyty pas. Kiepsko to po prostu wygląda z punktu widzenia promowania najwyższego trofeum w federacji (nie służą mu częste zmiany posiadacza) a jeszcze gorzej z punktu widzenia promocji takiego wrestlera, który traci tytuł Mistrza Świata w 15 minut po jego zdobyciu.

 

- Tym co kurewsko wręcz obniża znaczenie World Title'a jest brak poszanowania Championa przez Federację. Mówię tu np. o sytuacji z Benoit. Dla mnie oczywistym jest, że Mistrz Świata powinien grać pierwsze skrzypce w swoim rosterze (najwięcej czasu w TV, najlepsza promocja, main eventy podczas gal, że o main eventach PPV's już nie wspomnę itd.). Benoit przypadała zaś rola wręcz trzeciorzędna, bo więcej w TV było Evolution a nawet Eugene'a niż Mistrza Świata, któremu przypadła rola walk w jakichś głupich Tag-Matchach. Żałosne jest, że nawet nie dane mu było main eventować na Bad Blood, skąd wygryzł go Trypel ze swoim HIAC... Jeżeli tak Federacja traktuje swojego Mistrza, to jak My - fani mamy traktować tytuł World Champa tejże Federacji?

 

- Wartość tytułu HW obniża także dawanie go ludziom nieodpowiednio wypromowanym (czyt. jeszcze nie gotowym na to najwyższe wyróżnienie), którzy w momencie zdobywania pasa są po prostu mało wiarygodni jako Mistrzowie Świata. Mówię tu o zawodnikach tj. JBL lub Batista, którzy w momencie zdobywania tytułu nie byli nawet main eventerami, wcześniej nie pokonywali żadnych "wielkich" nazwisk na PPV's (one by one) i w ich przypadku było na maxa widoczne to, że WWE stara się ich push przyspieszyć na siłę, "kupcząc" przy tym tytułem World Champa. Tytuł Mistrza Świata wg mnie nie powinien być jako takim narzędziem promocji (co innego tytuły IC, Tag Team, czy inne), ponieważ osoba która go otrzymuje powinna już być w tym momencie maksymalnie wypromowana a sam pas winien być tylko przysłowiową "kropką nad i" pushu danego wrestlera. WWE ma jednak swoje kretyńskie metody promocji i dla tego mamy później cały wysyp "pamierowych" mistrzów...

 

 

Pisałeś SixKiller, że jesteś ciekaw przykładów i opinii osób które siedzą dłużej w tym "wrestlingowym temacie"... Myślę, że siedzę w nim już trochę, bo moja przygoda z wrestlingiem zaczęła się gdzieś koło roku 89-90, ale jak pewnie zauważyłeś - podane przeze mnie, powyższe przykłady dotyczą raczej czasów "współczesnych". Why? Czyżby skleroza?:))) Nie, raczej nie:))) Zastanawiałem się dosyć długo nad tym tematem i wiesz, co? Po prostu dawniej nie było takich przewał jak dzisiaj (a jeżeli nawet się jakieś zdarzały, to nie było to nic, co możnaby później rozpamiętywać przez lata a'la numer z Arquette'em:PPP). Jasne, czasami tytuł dostawała osoba, która w opini fanów na niego nie zasługiwała, ale zawsze była to osoba kurewsko dobrze wypromowana oraz rozsądnie prowadzona i pushowana. Wtedy jakoś nie było "przypadkowych" Mistrzów, a o takich numerach jak dostanie tytułu "na jedną noc" można było zapomnieć. Nie było też tak częstych zmian posiadacza pasa jak dzisiaj i co najważniejsze - każdy Champion (bez względu, czy był posiadaczem tytułu HW, IC, czy Tag Team) miał w federacji prawie boski status. Pasy Tag Team, czy IC nie były wtedy takim śmieciem jak dzisiaj, a ich posiadacze dostawali sporo "dobrego" czasu antenowego i byli na maksa szanowani tak przez Federację jak i przez fanów. Po prostu wtedy tytuł mistrzowski (każdy tytuł - nie tylko HW) miał olbrzymią wartość i coś znaczył w Federacji (nie był tak zeszmacony jak obecnie), a co najważniejsze - nie dostawał go byle kto. Nie to co dzisiaj...

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Ja jak zawsze na żywo bo już kwestia przyzwyczajenia że każde PLE (poza SNME przez reklamy) na żywo choć karta zupełnie nie zachęca. - Lyra vs Becky : walka będzie świetna jak ostatnio ale coś feud mnie nie kręci i to będzie po prostu solidna walka ale jednak powtórka z ostatniej gali. - Tag Team Match : 2 gości których nie trawię więc mam nadzieję że to będzie zamykało galę to sobie wyłączę przed walką i zaoszczędzę czas na sen. - Walizka Kobiet : super skład. Dla mnie o ile nie wygra Ripley czy Naomi to będzie dobrze. - Walizka mężczyzn : nie podoba mi się skład. Almas to nudny jobber więc nie, Penta nie pasuje mi jakoś na głównego mistrza choć go bardzo lubię, LA Knight trochę mnie nudzi i mimo wszystko też nie widzę go z głównym pasem. Grande jest dobry i Gable zasługuje na swój moment ale kolejny raz, myślę bardziej o mid-cardowym pasie, no i jest duże ryzyko że któryś meksykanin przeszkodzi mu w walizce i neseser kolejny raz będzie zmarnowany. Rollinsa nie chcę bo nie lubię jak byli mistrzowie i ME zdobywają walizkę (zwłaszcza że rok temu McIntyre już ją miał) + znowu ryzyko nieudanego cash-inu. Zostaje Solo który udowodnił że jest za krótki na ME i jak za dużo się na nim opiera to nie daje rady. Także kto by nie wygrał to i tak nie będzie mi pasowało. Zamiast tego dałbym skład np : Cobb/Fatu, Black, Dominik, Gable (w sumie może być o ile nie wygra), Breakker i np Axiom/Fraser dla latania (i pyk mamy 3 z RAW i 3 ze SD, gwarancja dobrej walki i ciekawy zwycięzca)
    • Nialler
      Ja to w sumie cały maj nie oglądałem wrestlingu (obejrzałem tylko double or nothing), ale MITB to choćby skały srały nie odpuszczę jak bardzo ciulowe to by nie było.  Narzekacie, że tylko 4 walki na PLE? I będzie to trwać pewnie ze 3h45m? A myślicie, że reklamy kabanosów, gier, filmów czy czegokolwiek to trwają 30 sekund? Nie będzie tu jakiś wrestling nam reklam przerywać!
    • Jeffrey Nero
      Z tego co pamiętam to pojawiła się też w WWE w story Kane i Bryana jak mieli chyba tą terapię.
    • MattDevitto
    • MattDevitto
      Dzisiaj świat wrs obiegła informacja, że niedawno bodajże w wieku 44 lat zmarła aktorka, która grała w TNA postać sławnej Claire Lynch. Chyba każdy fan fedki pamięta to story i z czym ono się wiązało. Niestety dość szybko z powodu hejtu jaki wylał się na tę zatrudnioną do tej roli aktorkę skrócono storyline, który od początku był dla mnie słabym pomysłem. Pamiętam, że z czasem pojawiały się doniesienia, że miała ona dużo nieprzyjemności ze strony fanów i żałowała, że zgodziła się na angaż w TNA. Szkoda, że jej losy tak się ostatecznie potoczyły. RIP.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...