Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

..:: MMA ::..


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Miał być jeszcze ponoć rewanż z Minotauro chyba tak było w kotrakcie czyli bardzo nieciekawy przeciwnik. Dobrze by było jakby Paweł jeszcze dostał kilka walk z jakimiś mniej wymagającymi przeciwnikami,ale kto tam wie czy Pride da mu kontrakt ?
  • Odpowiedzi 810
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    190

  • N!KO

    68

  • Dejv

    46

  • mnih

    43

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki


  • Posty:  311
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.11.2003
  • Status:  Offline

Geez... Nie wiem co myśleć... Z jednej strony - Nastek będzie walczył z bardzo znanym przeciwnikiem, byłym mistrzem UFC, finalistą Pride GP... Z drugiej - jego szanse, na sukces są minimalne. Dejv ma rację, że Barnett to zawodnik, który jest niedoceniany. A to duży błąd... Ma siłę, radzi sobie w stójce, a kiedy już obali przeciwnika, to ma duży arsenał akcji kończących (oczywiście, nie jak Nogueira ale jednak...). Do tego baaardzo mocno bije, ciężko mu uciec kiedy walka toczy się w parterze. Jest jeszcze jedna zła wiadomość - większość przeciwników Barnetta po walkach z nim, wychodzi po prostu potężnie rozbita. O ile twarz "Nastka" po starciu z Nogueirą nie wyglądała zbyt dobrze, to teraz może być niestety znacznie gorzej. Ale cóż... Paweł wiedział na co się decyduje, i aby otrzymać premie za zwycięstwa musi się baaardzo namęczyć. Mam tylko nadzieję, że szefostwo DSE wezmą pod uwagę jego przeciwników oraz to, co Paweł pokazał w swoich walkach, i podpiszą nowy kontrakt z nim nowy kontrakt... O ile oczywiście Paweł będzie chciał dalej walczyć.

 

Six – chciałbym, aby ostatnim przeciwnikiem był Hidehiko Yoshida. Jeśli nie on, to np. Mark Hunt lub Kaz Fujita. To z tych zawodników, których chciałbym widzieć jako przeciwnika Pawła. Jednak stawiam, że jego ostatnim rywalem będzie Sergiey Kharitonov, Mark Coleman bądź… Nogueira. Z tego co pamiętam, w kontrakcie Pawła przed tą walką była klauzula, że w przypadku porażki któregoś z zawodników, mogą oni stoczyć walkę rewanżową.

46204812740b7d45acaa48.gif


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Ja oprócz walki Nastula vs. Barnett jestem ciekawy jak wyjdzie walka Fedor vs. Coleman. Nie ukrywam, że Fedora nie lubię, a Colemana zawsze lubiłem (ach te stare czasy w UFC :). Chciałbym aby Coleman zrobił niespodziankę i pokonał Fedora (w jednak realnie patrząc - wątpie, chociaż nigdby nie mów nigdy :), ale z drugiej strony późniejsza walka Fedor vs. Cro Cop II już raczej takiej rangi by nie miała.

 

Co do porażki Minotauro to ja jakoś nie rozpaczam (gali Pride'a jeszcze nie widziałem, ale będę ją widział na dniach, więc więcej powiem). Tylu już fighterów w Pride (ale również chociażby w K-1) gdzie decyzja była conajmniej wątpliwa, że tutaj też takie coś mogło się przytrafić i się niestety przytrafiło. Trochę kubła z zimną wodą na Minotauro i na brazylijską szkołę nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie - sprowadzi wszystkich na ziemię.

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  311
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.11.2003
  • Status:  Offline

  Cytat
Co do porażki Minotauro to ja jakoś nie rozpaczam (gali Pride'a jeszcze nie widziałem, ale będę ją widział na dniach, więc więcej powiem). Tylu już fighterów w Pride (ale również chociażby w K-1) gdzie decyzja była conajmniej wątpliwa, że tutaj też takie coś mogło się przytrafić i się niestety przytrafiło. Trochę kubła z zimną wodą na Minotauro i na brazylijską szkołę nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie - sprowadzi wszystkich na ziemię.

 

Eeee... Tu nie chodzi o to, aby sprowadzić kogoś na ziemię... Chodzi o to, że Nogueira był jednak lepszy (nieznacznie, ale jednak był), i rezultat powinien być sprawiedliwy. Poza tym... To nie była jakaś zwyczajna walka, tylko pojedynek Grand Prix, o prawo wejścia do finału, w którym można było zgarnąć ogromne pieniądze. Nie interesuje mnie czy zawodnik jest Brazylijczykiem, Francuzem, japończykiem itd., Jeżeli jest lepszy to należy mu się zwycięstwo.

46204812740b7d45acaa48.gif


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Rozumiem ciebie Deliquent. Ale zobacz - takie rzeczy po prostu się zdarzają, nie tylko w MMA ale także w boksie itp. Nie mówię i nie twierdzę, że jestem jakimś przeciwnikiem Minotauro i dlatego tak napisałem (chociaż osobiście za nim nie przepadam, ale cenię go za to co zrobił do teraz w MMA). Po prostu, każda tego typu porażka (nawet niezasłużona, bo w tym wypadku nie przegrał na ringu, lecz poza ringiem z sędziami) może jeszcze bardziej mobilizująco (lub co gorsza w niektórych wypadkach - destrukcyjnie) wpłynąć na danego zawodnika. Tak jak pisałem, takie rzeczy się zdarzają. Napewno ta walka zostanie zapamiętana jako kontrowersyjna (jej wynik) i większość ludzi będzie za Minotauro.
"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Ja jednak jestem przeciwny takim "kubłom zimnej wody". Zgadzam się w 110% z tym co pisał Deliquent że Noguiera jednak powinien tę walkę wygrać. Jednak mam wrażenie,że sędziowie się kierowali też tym,że nie chcieli oglądać drugiej walki Mino vs. Cro Cop,a chcieli koniecznie zobaczyć walkę Cro Cop vs. Fedor tym bardziej,że wiedzieli o tym że Barnett sobie z Chorwatem wcześniej nie radził jakoś za dobrze.

 

Ja jednak jestem zdecydowanie za Fedorem w jego walce z Colemanem,za którym jakoś nie przepadam chociaż go szanuje. Oraz wolę Shoguna od Randlemana już dużo bardziej (nie lubie tego nakoksowanego murzyna). Coś mi się wydaje,że przy obstawianiu wyników będzie podział na obóz Pride i UFC ;).


  • Posty:  170
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.11.2005
  • Status:  Offline

Eh szkoda gadać,szanse Pawła są naprawde nikłe.Ale musimy trzymac kciuki.Jestem ciekaw co z kondycją Nastuli .Co do samej gali to zapowiada się znakomicie !

Mauricio "Shogun" Rua vs. Kevin Randleman Swir wraca do akcji ! Hehe kocham go xD Kevin Randleman rulez !

4767434946cdf3126eccd.png


  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Zacznę od tego,że rozpiska pierwszej amerykańskiej gali Pride,mimo iż są na niej dopiero cztery pojedynki,już bije na głowę to,co ostatnimi czasy zwykło nam proponować UFC :)

 

Nastula vs. Barnett

no cóż,byłem prawie przekonany,że to właśnie Josh będzie kolejnym rywalem Nastka (prawie,gdyż Josh udział w GP mógł opłacić jakimś urazem)... nie cierpię mieć racji :P Szczerze,nie widzę szans na to,że Polak wyjdzie z ringu jako zwycięzca (ale wierzę w to szczerze i całym sobą będę za Pawłem ;] )... Barnett jest młodszy,ale bardziej doświadczony na ringach MMA... ma lepszą kondycję, jest lepszym zapaśnikiem, lepiej boksuje i jest bardzo niebezpieczny w parterze...

co do tego,że Josh jest niedoceniany... myślę,że nikt,kto wchodzi z nim do ringu go nie lekceważy – litości,mimo tego skandalu z dopingiem,to był mistrz wagi ciężkiej UFC,w czasach gdy ta dywizja była jeszcze mocna (Randy Couture, Rizzo i Rodriguez,którzy wtedy byli w formie ;) )... jeżeli chodzi o fanów...cóż po prostu jest nielubiany (jak Rasiak dla przykładu ;> )... może ta niechęć jest spowodowana właśnie zażywaniem tych niedozwolonych (w USA,nie w Japonii :P ) środków... cóż jednych się lubi innych nie,ale chyba nikt kto widział Josh'a w ringu czy w oktagonie nie powie,że to jest słaby fighter...

jednego jestem pewien: Nastula znów będzie częścią świetnej walki :]

 

Fedor vs. Coleman

tu nie będzie niespodzianki :) Coleman ostatnio zrzucił dużo kilogramów do walki z Shogunem,teraz znów musi przybrać na masie,na dobre to mu to raczej nie wyjdzie... mam nadzieję,że to będzie przedostatni (rewanż z Shogunem ;] ewentualnie jeszcze walka z Wandem) pojedynek koksa w Pride...

 

Shogun vs. Randleman

jestem za Brazylijczykiem,ale pieniędzy bym nie ryzykował – pamiętamy jak się skończyła walka z Colemanem. Monster to prawdziwy potwór: piekielnie silny i twardy,może miotnąć młodym Ruą jeszcze boleśniej niż zrobił to jego młotkowy przyjaciel... do tego dużo się mówi o tym,że Kevin w końcu jest całkowicie zdrowy – pozbył się jakichś grzybów czy czegoś tam, z nerek czy skądś tam :P ale tak to już jest,że gdy z kimś trenujesz to mówisz,że koleś jest silny i że nie wyobrażasz sobie,że może przegrać (jak Couture przed drugą walką Arlovski – Sylvia...)...

jeszcze jedna rzecz...w ostatnim wywiadzie jaki czytałem Randleman twierdził,że chce reprezentować HammerHouse w walce z kimś z CB,ale nie zaraz w pierwszej walce po powrocie... a jednak Pride nie dało mu wyjścia... chyba,że sam uznał,że jest w lepszej formie niż sam się tego spodziewał :)

 

Hunt vs. Butterbean

walka będzie się toczyć w stójce i nie ma innej możliwości jak tylko zwycięstwo mistrza K-1 :)

Walka ustawiona po to,by przyciągnąć amerykańską publiczność. Z tego samego powodu prawdopodobnie zobaczymy bokserski pojedynek Mike'a Tyson'a.

 

To dopiero cztery pojedynki. Na tej gali chciałbym jeszcze zobaczyć Henderson'a, najlepiej kopiącego wydepilowane dupsko Baroni'ego :) Liczę też,mimo wszystko, na Rizzo (miałem nadzieje,że to właśnie on będzie walczył z Josh'em – rewanż ;] ) i Belfort'a.

 

 

 

Już tylko 3 dni do UFC63,rozpiska prezentuje się następująco:

Matt Hughes x BJ Penn

Mike Swick x David Loiseau

Rashad Evans x Jason Lambert

Joe Lauzon x Jens Pulver

Gabe Ruediger x Melvin Guillard

Roger Huerta x Jason Dent

Mario Neto x Eddie Sanchez

Danny Abbadi x Jorge Gurgel

David Lee x Tyson Griffin

Mam nadzieję,że Penn znóe pokaże,że jest lepszy, ponadto liczę na udany powrót do UFC Pulver'a i kolejne zwycięstwo "Quick" Swick'a... reszta, cóż... I don't care

WZIĄŚĆ? W języku polskim nie ma takiego słowa! Mów poprawnie a będziesz pisać poprawnie.

[you] zostań bohaterem,

bądź honorowym dawcą krwi


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   270
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Dejv napisał(a):
A co do walki Barnetta z Minotauro to wg. mnie Noguiera został skrzydzwony bo był jednak trochę lepszy,ale trudno się mówi.

 

Dokładnie Dejv, wydymali Minotauro'a. Moim zdaniem ta walka była dla Brazylijczyka a w najlepszym wypadku - remisowa. W parterze Nogueira robił co chciał z Amerykańcem (przechodził sobie do pozycji bocznej tak jak ja przez ulicę na zielonym świetle) a i w stójce wcale nie ustepował Barnettowi (wystarczy porównac sobie to jak obite mieli facjaty. Josh wyszedł z tego o wiele bardziej pokiereszowany).

 

Co do walki Nastuli z Barnettem, to Paweł może liczyć conajwyżej na cud. Moim zdaniem walka raczej nie potrwa nawet rundy. Barnett to zbyt wysoka półka dla Nastuli, zbyt kompletny jest i w stójce i w parterze. Przegrana na punkty (czyli nie danie się skończyć przez poddanie lub KO) byłaby już wg mnie dla Pawła sukcesem.

 

[ Dodano: 2006-09-20, 22:49 ]

A tak na marginesie, to Barnett powinien mieć rewanż z Minotauro a nie "bawić się" z Nastulą, bo wkurwiaja mnie te jego wypowiedzi, gdzie pyszni sie, że pokonał Nogueirę w jego własnej grze (no przecież to śmiech na sali, zważywszy na to co Mino z nim robił w parterze).

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Dymają wszystkich i wszędzie. Moim zdaniem nie ma co rozpaczać - po prostu stało się i nikt czasu nie cofnie. Gdyby np. Nastula tak by był kropnięty to wątpie czy ktoś w Brazylii rozpaczał się nad naszym zawodnikiem.

 

Trochę myślałem i dochodzę do wniosku, że jednak nie można stawiać na z góry przegranej pozycji Pawła Nastuli, że od razu dostanie po tyłku. Wszyscy chyba zapomnieli, że to były MISTRZ OLIMPIJSKI, więc to już jest klasa sama w sobie. DSE daje mu takich ciężkich przeciwników, bo uznają klasę Nastuli - w końcu Paweł w Japonii jest dobrze znany i pewną renomę przez lata sobie wyrobił jako judoka.

 

Myślę, że szanse na zwycięstwo Nastuli są 50-50.

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

  RVD napisał(a):
Myślę, że szanse na zwycięstwo Nastuli są 50-50.

 

Moim zdaniem w tym miejscu trochę zafantazjowałeś RVD. Co prawda do rozpoczęcia walki szanse zawsze są 50/50, ale będąc realistą uważam, że większe szanse ma Barnett. W MMA jest od 11 lat, a Nastula niewiele ponad rok. Jednak nikt tu Pawła nie skreśla. Trzeba pamiętać, że to tylko sport, statystyki nie wygrywają, ale często można wskazać faworyta. Tu Barnett jest faworytem, ale to nie znaczy, że wygra. Ja wierzę w Nastulę, chcę żeby wygrał, ale nie będę sobie wmawiał, że jest na tym samym poziomie co Amerykanin.

 

I mały offtopic językowy: Nastula nie jest byłym mistrzem olimpijskim, tylko mistrzem olimpijskim, bo medalu w przeciwieństwie np. do pasow mistrzowskich w boksie, czy nawet we wrestlingu nigdy sie nie traci. Wiem, że to pierdoła, ale robiłem z tego mature i nie moglem przemilczeć :D.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Judo to nie MMA chociaż to drugie ma coś z tego pierwszego. Ja też jestem za Pawłem,ale jego szanse stawiam na 20-80. Barnett to wielkie doświadczenie oraz cholerny twardziel tak więc Paweł będzie miał bardzo ciężko,ale szanse zawsze jakieś są.

  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Six - wiesz, życie już mi pokazało, że wielu ludzi przewidywało wiele rzeczy i było w tym niemal pewnych w 100% a działo się inaczej, więc ja niczego nie jestem pewien. MMA jest tak naprawdę nieobliczalne. Moim zdaniem Nastula ustępuje Barnettowi tylko doświadczeniem w MMA (a Josh ma ogromne). Już wiele razy miały miejsce wszelakiego rodzaju "sensacje" na ringu, więc w tym temacie jestem ostrożny z tym, że Barnett wygra. Jestem ciekaw jaka byłaby reakcja wszystkich, tych którzy nie wróżyli Nastuli zwycięstwa (tylko np. TKO po kilku minutach walki) a tu nagle Nastula pokonuje faworyzowanego Barnett'a. Wszystko jest możliwe a pomarzyć zawsze mogę :)
"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Nastula przedewszystkim ustępuje umiejętnościami w MMA Joshowi. A ja bym się cieszył jakby Paweł wygrał przez TKO :). Wszystko jest możliwe,ale przecież wielu zna klasę Barnett'a i wie,że zwycięstwo Pawła nad nim będzie dużo trudniejsze niż na Drago jak to Nastula zrobił ostatnio.

  • Posty:  311
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.11.2003
  • Status:  Offline

Josh mówi, ze czuje się dobrze, ale Sakakibara potwierdził w ostatnim wywiadzie, że jest kontuzjowany. Ma być jednak gotów w 100% na galę w Las Vegas.

 

O szansach Pawła Nastuli... Barnett jest zdecydowanie lepszy w stójce, jest dobrym zapaśnikiem, ma spory arsenał akcji kończących. Ale szansa jest... Po pierwsze - będzie to już 6 walka Barnetta w tym roku, a oberwał już solidnie od Alexa, Nogueiry i Mirko. Wcześniej jego max to 4 walki w 2004 r. ale miał też rywali z niższej półki (za wyjątkiem Kondo, bo Schillt w MMA radził sobie z przeciętniakami). Po drugie - rundy 3x5 min. Wiadomo, że największym problemem Pawła była kondycja, więc tutaj to na pewno duży "+" dla niego. Poza tym - zakaz stompów, soccer kicków, uderzeń kolanem oraz łokciem w parterze. (Sakakibara nie zgodził się na pełne zasady UFC). Barnett w UFC często demolował rywali właśnie przez akcje łokciami, natomiast, w Pride kilka raze groźnie atakował kolanami. Paweł jak wiadomo, raczej stroni od takich ataków, jedyne, co pokazał to G&P, i to kolejny "+" dla niego. Poza tym - będzie baaaardzo ciężko. Barnett wygrywał w parterze z takimi zawodnikami jak Dan Severn, Randy Couture, Yuki Kondo czy Kazuhiro Nakamura (judoka, a więc...). Szanse Pawła oceniam na 15%.

Jednak oby mu się udało, przetrwać 3 rundy, i przegrać przez decyzję - to już będzie sukces (wcześniej tylko 3 zawodników wytrzymało z Barnettem w pełnym wymiarze - Hoffman, Nogueira & Cro Cop - wygrał tylko ten ostatni).

Koniec gdybania.

46204812740b7d45acaa48.gif

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Lubię to
      • 83 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 006 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 693 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 560 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 880 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: AJPW Champion Carnival 2025 - Dzień 1 Data: 09.04.2025 Federacja: All Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Korakuen Hall Publiczność: 1.105 Format: Live Platforma: AJPW.tv Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #288 Data: 09.04.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Baltimore, Maryland, USA Arena: Chesapeake Employers Insurance Arena Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Taz, Tony Schiavone & Toni Storm Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • -Raven-
      1. Will Ospreay vs. Kevin Knight - wrzucanie Ospreaya do openera to zabieg tak skuteczny, jak i ryzykowny. Skuteczny, bo na 100% opener spełni swoje zadanie i zadziała na fanów niczym przedtreningówka przed siłką. Ryzykowny - bo następnym walkom z reguły ciężko będzie przebić pojedynek, który zmontował Anglik. Tutaj także były fajerwerki, bo Knight pokazał że "umi we wrestling" i Panowie stworzyli świetne widowisko, pełne akcji i kozackich near falli. Jedyny mały minus za finisz, który był "just like that" i bookerzy olali tu jakąkolwiek finezję. Jednak cała reszta to wynagradzała, bo oglądało się to starcie bardzo dobrze. Will, zgodnie z przewidywaniami, wygrywa i przechodzi dalej, ale Rycerz pozostawił po sobie bdb wrażenie i niczym Pudzian - tanio skóry nie sprzedał. 2. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP) vs. The Learning Tree (Big Bill and Bryan Keith) - tygodniówkowe gówno, które niczym nie porwało. Hurtownicy odbębniają standardową obronę i tyle. Pomoc MJF-a była kompletnie zbędna, ale jakoś musieli pchnąć dalej ten angle (z Maxem i Ekipą MVP). Zapomniałem o tej walce 5 minut po jej obejrzeniu. 3. Mercedes Moné vs. Julia Hart - solidne starcie, które pomimo kilku kiksów, spokojnie mogło się podobać. Rozpisali Julkę bardzo mocno i niespodzianka co chwilę wisiała w powietrzu. Płynne zmiany przewag, niezłe kontry i solidny finisz. Aż szkoda, że tak na chama pchają Moneciarę, bo tutaj aż się prosiło żeby ujebała chociażby po jakiejś zaskakującej rolce, tym bardziej, że pas nie był na szali. No, ale oczywiście nadal muszą bez mydła wchodzić Samochodowej w dupsko. Mam nadzieję, że jebną się w łeb i nie rozpiszą jej wygranej w tym turnieju. 4. Death Riders (Claudio Castagnoli, Pac, and Wheeler Yuta) (c) vs. Rated FTR (Cope, Cash Wheeler, and Dax Harwood) - taka tam średniawka, bez większego pazura. Fajnie było pokazane że członkowie Death Rider współpracują ze sobą jak dobrze naoliwiona maszyna, a ich rywale to jednak tylko zlepek "triosów". Na plus to, że stawiają na Yutę i to on zgarnia zwycięstwo w tak ważnym starciu, pomimo, że w tym towarzystwie, to Skos był jednak stosunkowo najsłabszym ogniwem. Na koniec dostajemy turn FTR i bardzo dobrze, bo jako face'owy tag byli kompletnie nijacy. 5. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Megan Bayne - uwielbiam takie "wypromowane na kolanie" rywalki, gdzie ta cała Bayne pojawiła się z dupy, dali jej przez pare tygodni podemolować kilka ogórzyc, podłożyli jej Sztormiakową w tagu (co jest niemal instant-spoilerem, że polegnie później w singlu), a "fani-idioci" mieli mieć zagwozdkę, czy Antośka obroni Sama walka też w takim stylu, czyli dali pretendentce podemolować, żeby finalnie i tak ujebała, po debilnym finiszu (kocham kiedy bookują, że ta słabsza roluje i siłowo przytrzymuje tą silnieszą). Swoją drogą, jakby Bayne oddała Storm połowę swoich cycków, to dostalibyśmy dwie fajne dojary, a może i nawet na jakieś figlarne "C" by stykło dla Szafirowej 6. Kyle Fletcher vs. Mark Briscoe - solidne, intensywne starcie. Sporo się działo i czasowo było w sam raz. Fajnie, że cały czas promują młodego, bo Fleczek to niezły prospekt i warto w niego inwestować. Briscoe zrobił swoje, ładnie posprzedawał akcje rywala, miał swoje momenty i sprawił, że Kyle wyszedł na kozaka. Ogólnie niby nic takiego, a bardzo przyjemnie mi się tą walkę oglądało. 7. Chris Jericho (title) vs. Bandido (mask) - ciężko się ostatnio ogląda walki Jerychońskiego. Rusza się jak wóz z węglem i nie nadąża za młodszymi rywalami. Tutaj było nie inaczej. Krzychu prowadził większość walki i wyglądało to jak w slo-mo. Jeśli dodać do tego botche, to jedyny pozytyw tej walki, to zmiana posiadacza pasa. Finisz kuriozalny. Jakby ta żeńska wizualizacja Marilyn Mansona znalazła pod ringiem krzesło, to też by założyła, że Jericho go użył, bo ktoś z widowni tak pierdoli? 8. Daniel Garcia (c) vs. Adam Cole - jak spierdolić samograja, mającego papiery na jedną z najlepszych walk na karcie? Odpierdolić sztampowy booking - zabójcę emocji, bazujący na "kontuzjowanej kończynie" i pozwolić jednemu z zawodników niemal squashować przez większość walki rywala. Typa, który to rozpisał powinni pozwać za działanie na szkodę firmy. Nie wiem, kto mógł uwierzyć w triumf młodego, skoro przez 90% czasu robił on Kapuściarza miękkim chujem? Noż kurwa, genialne! 9. Kenny Omega (c) vs. Ricochet vs. "Speedball" Mike Bailey - z takim składem, ta walka nie mogła "nie wyjść" i faktycznie zawodnicy zmontowali nam baardzo dobre widowisko, pełne świetnych spotów i akcji podwyższonego ryzyka. Dlaczego tylko "bardzo dobre", a nie kapitalne? Ponieważ mocno był wyczuwalny smród a'la WWE i przez większość czasu w ringu walczyła tylko dwójka zawodników, a trzeci kimał poza nim. Jest to o tyle irytujące, że najciekawsze akcje i spoty odchodzą, kiedy w ringu znajduje się komplet uczestników, a tutaj był to nieczęsty widok. Bardzo dobrze sprawdził się Bailey, który momentami kradł tutaj widowisko (co - jeśli ktoś go zna z TNA - nie było zaskoczeniem). Szkoda, że nie rozpisali więcej akcji dla całej trójki w ringu, bo kiedy faktycznie do tego dochodziło, dopiero wtedy zaczynała się prawdziwa "magia". 10. Jon Moxley (c) vs. Swerve Strickland - booker walki Cole'a i Garcii uderza ponownie, fundując nam spierdolony main event. Jednostronne rozpisanie, gdzie przez większość czasu Mox wyciera sobie buty Strickiem, a na koniec jeszcze wygrywa. Genialne! Na dodatek dostajemy zjebany finisz. Sam powrót Bucksów był ok, ale powinni uderzyć w zaskoczenie po której się finalnie opowiedzieli stronie. Ploty były, że Jacksony po powrocie mają być przeciwwagą dla Death Riders, tak więc powinni wbić do ringu i finalnie, z zaskoczenia (po ściemach, że idą po Moxa) dojebać Swerve, a tutaj po włączeniu światła od razu poszedł spoiler, bo braciaki już się brały za Stricka. Ogólnie chujowo i z irytacją mi się to oglądało. Skoro Swerve miał to ujebać, to powinni go mocniej tutaj rozpisać, bo finalnie wyszedł na kogoś, niebędącego na poziomie Jona. Reasumując - tak jak darzę AEW sporym sentymentem, tak tutaj się nie popisali. Zwłaszcza pod kątem bookerskim. Za zjebanie takich walk jak te o pasy mistrzowskie chłopów, to powinien ktoś polecieć z roboty. Ogólnie naprawdę dobrych walk było 4 (opener, Julka i Moneciara, Fleczek i Briscoe oraz triple threat). Cała reszta to mniejsze lub większe rozczarowania oraz zjebane potencjały. Sorki Tony, ale tym razem daliście dupy. Moja ocena: 2,5/6  
    • Grins
      Tak jak miałem nadzieje że program Cena z Cody'm będzie na prawdę czymś fajnym że dostaniemy nowego Cena z całkowicie nowym charakterem, tak teraz uważam ten jego turn za bez sensowny, Cena wchodzi marudzi że nikt go nie docenia stwierdził że nie będzie się zmieniał dla fanów że nie będzie nowy theme songu, że nie będzie nic, Cena pozostaje przy swoje postaci ale kładzie lache na fanów... Okej fajnie, ale czy to było potrzebne? Sam Turn był zajebistym zaskoczeniem, pierwszy segment też bardzo fajny ale później czar prysł, jeśli rzeczywiście na WM nie wydarzy się nic istotnego to uważam że ta cała otoczka włoku Johna była bezsensowna a sama ostatnia droga do zakończenia kariery przez Cena będzie po prostu przeciętna, dalej mam nadzieje że jednak szykują coś dużego na WM a to co się dzieje na tygodniówkach to jest typowe przeczekanie przed czymś większym bo jeśli nie to cała ta otoczka włoku Johna będzie kompletnie średnia i nie będę jakoś tego pozytywnie wspominał.  Druga sprawa to, to że z tych wszystkich zawodników którzy sobie teraz part-timerują to Punk robi największą robotę, wrócił chłop po kontuzji i zapierdala prawie co tydzień na RAW czy SmackDown i Hunter będzie kutasem jak mu nie da pas w tym roku bo co jak co zasłużył sobie za taką harówkę na pas, robi na prawdę konkretną robotę udany program z Drew'm, teraz kolejny udany program z Rollinsem do tego Roman w tle, no kurwa trzeba być kutasem aby tego nie widzieć że chłop się stara i ciągnie RAW i SD jak się da  Będę szczery Cody mimo że ma pas to do Punka jest cienki i póki co Punk robi największą robotę podczas RTWM, liczę na Summer of Punk i to że zdobędzie mistrzostwo w tym roku zasłużył.   
    • MattDevitto
      +1 - miałem podobną reakcję jak zobaczyłem tego newsa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...