Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

..:: MMA ::..


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Rampage w UFC? Ciekawe ile potrwa jego nowa/stara miłość? Gdy był w UFC narzekał na Dankę, gdy był w Bellatorze to skarżył się na Bellator a wrócił do chwalenia Dana. Gdy nie było go nigdzie narzekał na obie federacje. Co teraz? :lol:
  • Odpowiedzi 810
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    190

  • N!KO

    68

  • Dejv

    46

  • mnih

    43

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Rampage w UFC? Ciekawe ile potrwa jego nowa/stara miłość? Gdy był w UFC narzekał na Dankę, gdy był w Bellatorze to skarżył się na Bellator a wrócił do chwalenia Dana. Gdy nie było go nigdzie narzekał na obie federacje. Co teraz? :lol:

 

Zapewne będąc na "obczyźnie", docenił różnicę w kasie jaką płacił mu Łysek, a jaką targa w Bellatorze. Może i Ramp jest jednym z najbardziej chimerycznych, ze znanych mi fighterów, ale na cyferkach zapewne się zna i to dobrze.

 

Co teraz? To już mu chyba tylko KSW pozostanie :twisted:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Punk bardzo potulny. Wie, że nie może za bardzo szczekać, bo nie jest u siebie. Poza tym, to chyba najbardziej pijana widownia ze wszystkich imprez UFC. Ostatnie pytanie miażdży.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Przerzuciłem sobie na pytania od fanów. Na początku Brooks wydawał się być nieco spięty, ale z czasem - widząc, że fani nie chcą zjeść go żywcem - stał się pewny siebie i bardziej cwaniakował. Generalnie mówił to, co powinien mówić. Widać, że nie odleciał i zdaje sobie sprawę z tego na czym stoi. Jedno mnie tylko rozjebało: jego zapewnienia o tym, że obecnie czuje się świetnie i że po kontuzjach nie ma już śladu. Naprawdę trudno kupić gadkę gościa, który najpierw narzeka na zbyt brutalny sposób walki Rybacka, a później pcha się do oktagonu UFC. Przez rok będą próbowali z Punka zrobić fightera. Brooks grappler? W bjj w takim czasie można poziom niebieskiego pasa osiągnąć (jak się ma talent). Jestem naprawdę ciekawy jako to wyjdzie. Chociaż w cuda nie wierzę.

14453752125651e0a536c69.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 132

Patricio Pitbull vs Daniel Straus Patricio miał bardzo ciężką przeprawę w walce ze Strausem. Gdyby nie duszenie w czwartej rundzie, to mógłby mieć problem z wygraną na punkty, bo walka była wyrównana, tyle że Straus stracił też punkt za wsadzanie palców do oka rywalowi. Dużo było nieczystych uderzeń w tej walce, głównie ze strony Daniela, ale jak już Patricio strzelił z kolana w klejnoty Strausowi to pomyślał że skończył już walkę, bo sędzia przerwał akcję w parterze, żeby Daniel mógł dość do siebie. Według mnie ciosy Strausa były groźniejsze, co było też widać po twarzy mistrza, który mocno zalał się krwią w pewnym momencie. Ogólnie walka taka sobie, a Patricio łatwo ta wygrana nie przyszła.

 

Bubba Jenkins vs Georgi Karakhanyan Krótka walka i zdecydowana wygrana Georgi'a. Jedynie na początku Jenkins nim rzucił o matę, ale później to już była tylko próba jak najbardziej szczelnego założenia gilotyny, aż w końcu mu się to udało, ale wtedy sędzia nie był pewny i mimo że Georgi krzyczał że rywal jest nieprzytomny, to ten walki nie kończył. Całe szczęście Jenkins się później szybko obudził, ale takiej klasy sędzia jak Herb Dean powinien szybciej rozpoznać, kiedy jeden z zawodników już nie kontaktuje.

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Danka dał kolejną szansę "naczelnemu Rybakowi MMA" bo nie chciał żeby podkupił go Bellator, który Chorwatem był mocno zainteresowany. Poza tym, Filipovic to nadal znane nazwisko i ładnie Łysek może wypromować na nim któregoś ze swoich chłopców. Ja Mirasa chętnie zobaczyłbym na początek z Mitrione.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Danka dał kolejną szansę "naczelnemu Rybakowi MMA" bo nie chciał żeby podkupił go Bellator, który Chorwatem był mocno zainteresowany. Poza tym, Filipovic to nadal znane nazwisko i ładnie Łysek może wypromować na nim któregoś ze swoich chłopców. Ja Mirasa chętnie zobaczyłbym na początek z Mitrione.

 

Plotki chodzą, że CroCop miałby zawalczyć na gali w Polsce, więc wychodziłoby, że pierwszym jego rywalem byłby Omielańczuk :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline

Plotki chodzą, że CroCop miałby zawalczyć na gali w Polsce, więc wychodziłoby, że pierwszym jego rywalem byłby Omielańczuk :wink:

 

Plotki mówią, że miałby walczyć w ME tej gali. :/


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeśli do skutku dojdzie Blachowicz vs Manuwa, to Chorwat będzie się musiał pogodzić z co-main eventem. Wrócił tylko dlatego, że Bellator się czail. Danka go raczej nie wywinduje na szczyt karty.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

OFICJALNIE: UFC 11 kwietnia w krakowskiej arenie.
  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 133

Clayton MacFarlane vs Chris Honeycutt Ciekawa walka, według mnie dzięki dużej ilości zapaśniczych akcji. W pierwszej rundzie MacFarlane próbował jeszcze dotrzymać kroku rywalowi, ale w dwóch kolejnych akcja przeniosła się do parteru na większość czasu i tam zdecydowaną przewagę miał Honeycutt. Już wcześniej mógł się pokusić o próbę kończenia rywala kiedy trafił go kolanem i ten od razu uklęknął, a w trzeciej rundzie kiedy w końcu wygrał zrobił to w rzadziej spotykany sposób, bo nie walił rywala po głowie zza pleców, a po żebrach i sędzia skończył walkę. Podobała mi się duża ilość akcji zapaśniczych, a wygrana Chrisa zdecydowanie zasłużona, na punkty też by spokojnie wygrał wszystkie rundy.

 

Daniel Weichel vs Pat Curran Mało ciekawa walka, toczona głównie w stójce. Przez większość czasu Weichel był bardziej aktywny i lekkim zaskoczeniem było dla mnie udane obalenie wykonane przez Currana w drugiej rundzie. Po tym walka się trochę wyrównana, ale i tak nie bardzo rozumiem jak jeden z sędziów mógł widzieć wygraną Currana w tym pojedynku, bo ten był wyraźnie słabszy od Weichela. Z tej walki zapamiętam napewno mocne kopnięcia w wykonaniu Niemca, które miały taką moc, że powalały Currana na matę.

 

Melvin Manhoef vs Alexander Shlemenko Tą walkę warto zobaczyć tylko z jednego powodu- świetnego KO w drugiej rundzie. Shlemenko idealnie strzelił Manhoefa obrotówką i Melvin przestał kontaktować. Poza tym nie było ciekawie, przewagę miał Shlemenko, ale żadnej nie ruszył z jakąś mocniejszą akcją aż do wspomnianego nokautu, który naprawdę warto zobaczyć.

Edytowane przez Kowal

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 134

Brennan Ward vs Curtis Millender Nie było widać w tej walce prób znokautowania Warda przez Millendera, a u gościa, który mając ledwie kilka zawodowych walk widnieją w statystykach dwa KO w pierwszej minucie oczekiwałbym że będzie widać ten jego silny cios. Tymczasem to Ward pokazał że umie uderzyć z dużą mocą i po jednym z ciosów powalił Millendera i tam skończył go przez duszenie. Trwało to ze dwie minuty, ale w tym czasie można było zobaczyć kilka mocnych ciosów i poddanie, więc warto obejrzeć tą galę od początku, bo zazwyczaj z Bellatora oglądam tylko ostatnie walki z karty.

 

Rameau Sokoudjou vs Linton Vassell Słaba walka i aż dziwne że Vassell tak długo męczył się z rywalem, który nie wyrządził mu praktycznie żadnej krzywdy. Pierwsza runda w ich wykonaniu była strasznie niemrawa, długo byli w parterze a żadne konkretne akcje z tego nie wyszły. Dopiero w drugiej rundzie Vassell dopadł Rameau i ten przestał się bronić, ale o lawinie ciosów nie można mówić, bo Vassell zadawał je powoli, ale i tak wystarczyło to do wygranej. Dobrze że nie trwało to dłużej, bo od początku się nudziłem i często przewijałem ich poczynania.

 

Paul Daley vs Andre Santos Interesujący pojedynek w którym obaj nie odpuszczali, ale to Daley częściej osiągał przewagę, choć z początku Santos wykorzystywał przewagę wzrostu i zasięgu i przy siatce pewnie kontrolował rywala. Pod koniec pierwszej rundy Daley zyskał przewagę i nie oddał jej prawie do końca walki. Santos mocno krwawił i dwa razy porządnie oberwał i myślałem że to już będzie koniec, a Santos jednak wytrzymał. Przegrał zasłużenie, bo Daley miał przewagę i z łatwością obalał Santosa. Jak narazie najciekawsza walka w głównej karcie.

 

Cheick Kongo vs King Mo Lawal Rywal Lawala nie był dla niego wymagającym przeciwnikiem, zwłaszcza w drugiej rundzie, kiedy King Mo przez prawie cały czas leżał na rywalu w parterze zadający tylko tyle ciosów, żeby sędzia nie podniósł walki. Kongo miał jedynie krótkie zrywy, ale na niewiele to się zdało i w trzeciej rundzie już ledwo był w stanie podnieść się kiedy sędzia kazał im wrócić do stójki. Wydaje mi sie że mogliby robić trochę bardziej wyrównane zestawienia, bo widoczne są różnice w poziomie zawodników w poszczególnych walkach i potem albo jest szybkie KO albo nudy jak w tej walce, kiedy jeden ma ogromną przewagę ale żadnego pomysłu na skończenie rywala.

 

Emanuel Newton vs Liam McGeary Bardzo dobra walka, w której wygrana na punkty mogła pójść w obie strony, bo żaden nie zbudował sobie dużej przewagi nad rywalem, bo zazwyczaj rundy lepiej zaczynał Newton, a na koniec to McGeary sprawiał lepsze wrażenie. Szczególnie podobała mi się pierwsza runda, w której Liam na wiele sposobów probówał skończyć w parterze Newtona. Cała walka opierała się na próbach poddań i walce w parterze, która nie była nudna i właściwie żadna z pięciu rund nie była słaba. Czy Newton powinien stracić pas? Moim zdaniem nie, bo dałbym na jego korzyść trzy rundy, ewentualnie jedna z rund na remis, bo według mnie trzech rund McGeary nie wygrał.

Edytowane przez Kowal

28054889252fa02dfba372.jpg

  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 135

Ryan Couture vs Dakota Cochrane W miarę łatwa i szybka wygrana Ryana. Szybko znaleźli się pod siatką co spowolniło tempo walki, a jak znaleźli się na glebie to Ryan zaczął polować na duszenie zza pleców i w końcu mu się udało. Nie był to ciekawy pojedynek i jedynie próby założenia duszenia oglądałem trochę uważniej, ale nie trwało to długo, więc i nie ma co się zbyt długo o tej walce rozwodzić.

 

Joe Warren vs Marcos Galvao Z przebiegu walki, a raczej tej jednej pełnej rundy, więcej szans na wygraną dawałbym Warrenowi, który kilka razy obalił Galvao i ogólnie wydawało się że kontrolował sytuację. Galvao miewał swoje momenty, ale jego wygrana mnie trochę zaskoczyła. Oczywiście Warren nie mógł się pogodzić z porażką przez dźwignię na nogę, bo nie odklepał, ale w pewnym momencie zaczął krzyczeć z bólu i sędzia dobrze zrobił przerywając walkę. To nie jest wrestling żeby krzyczący z bólu Warren mógł doczołgać się do lin i przerwać swoje cierpienie. Joe krzyczał z bólu ale nie chciał się poddać, ale lepiej że sędzia to przerwał niż miało mu coś w tej nodze strzelić i wysłać na długą przerwę.

28054889252fa02dfba372.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 136

Marcin Held vs Tiger Sarnavskiy Kolejna świetna walka w wykonaniu Polaka. Jak się widzi taki spokój u Marcina i konsekwentne dążenie do tego co sobie wcześniej założył to dla mnie jest to dla mnie czystą przyjemnością jest oglądanie jego pojedynków. W walce z Tigerem praktycznie cały czas miał pełną kontrolę, a pierwsza runda była zdecydowanie najlepsza, bo najpierw obaj rzucili się do walki, Tiger próbował wyprowadzić więcej ciosów, ale Marcin to przeczekał i zaczął swoją parterową przewagę, gdzie ciosów na głowę rywala spadło całkiem sporo, a to co zrobił Held w trzeciej rundzie to już było mistrzostwo- spokojnie dążył do założenia dźwigni na kolano, udało mu się wzorowo skręcić nogę Tigera. Kolejna walka Marcina powinna być już o pas, w końcu wygrał turniej Bellatora, a w pojedynku mistrzowskim może odnieść sukces. Jak oglądam jego walki to wręcz nie wyobrażam sobie jak w obecnej formie mógłby przegrać. Obyśmy szybko zobaczyli go znów w klatce, bo rzadko kiedy mam taką przyjemność z oglądania walk jak w jego przypadku. No i oby poranna wygrana Marcina była dobrym prognostykiem przed dzisiejszą galą UFC, gdzie walczyć będzie wielu Polaków, a wydaje mi się że bankowo Marcin w przeciągu kilku lat trafi do największej federacji MMA na świecie, bo szybko Bellator to mogą się okazać za niskie progi dla niego.

Edytowane przez Kowal

28054889252fa02dfba372.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 119 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...