Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

..:: MMA ::..


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   276
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Conor to pyskaty głupek pokroju Diazów. Jeszcze w piórkowej nie zawalczył z prawdziwym topem (chciałbym żeby go zestawili z Mendes'em, z którego sobie jaja robił, że karzeł, którego by rozszarpał w klatce itp.) a już się do lekkiej pcha. Poza tym, skoro taki cwaniak to niech sobie nie wybiera wypalonego i pasującego mu stylistycznie Sancheza, ale furknie do np. takiego Melendeza, który by go szybciutko sprowadził na glebę i przetestował, czy w parterze też jest z niego taki kozak.

Lubię McGregora oglądać, ale kiedy kolo otwiera gębę to czar pryska (Diaz ver. 2.0)

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

  • Odpowiedzi 810
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    190

  • N!KO

    68

  • Dejv

    46

  • mnih

    43

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

to jest irlandzki swag (buńczuczność). Ja się jaram taką pewnością siebie. Oczywiście na to się bardzo łatwo nadziać jak przegrasz, ale spójrzmy na takiego Jonesa. Wiadomo, że jeszcze nie można o czymś takim mówić, ale nie jest nudno przynajmniej, bo ile można słuchać o szacunku do rywali i dziękowaniu bogu.

  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   276
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Cwaniakować to może taki Jones, który wyczyścił swoją dywizję i ma podstawy żeby mieć się za prze-chuja. Conor puknął Poirier'a, który pasował mu stylistycznie i już myśli że z palcem w dupsku rozjedzie takiego Mendesa czy Aldo. Podoba mi się bezkompromisowy styl walki Irish'a, ale "nawet" Poirier go trafiał kilkukrotnie. Gdyby to był Aldo czy Mendes, to urwaliby mu po prostu łeb.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 127

Chrisian M'Pubu vs Kendall Grove Walka tak wolna że wyglądała jakby była toczona w zwolnionym tempie. Mało ciosów i brak chęci do szybszego ataku u obu nie wpłynęło pozytywnie na jej przebieg. Jedynie na początku Grove ruszył i prawie znokautował M'Pubu w pierwszych sekundach walki. No ale jednak nie dał rady i musiał na wygraną poczekać do końcówki drugiej rundy, kiedy to udanie założył duszenie i poddał rywala. Nie polecam tej walki, bo nic ciekawego się nie działo.

 

Rafael Silva vs Rob Emerson Kolejny kandydat do najnudniejszej walki weekendu. Większość czasu Silva przeleżał na Emersonie nie zadając zbyt wielu ciosów, a Rob też nie kwapił się do mocniejszych ataków. Raz Silva miał okazję na znokautowanie rywala, a poza tym nie działo się totalnie nic ciekawego. Gala jak na razie słaba i chyba na poprawę humoru poszukam w prelimsach tego, kto tak zakrwawił matę, bo musiał wyglądać nieciekawie.

 

Daniel Straus vs Justin Wilcox Ta walka przynajmniej nie mogła być nudna bo była krótka. Szybko wyprowadzony mocny cios przez Strausa i Wilcoxowi zgasło światło. W sumie to dobrze, bo znając przebieg tej gali też by pewnie było nudno...

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 128

Emiliano Sordi vs Bubba McDaniel Ekspresowa wygrana Sordiego. Szybko w miarę mocno trafił McDaniela i powalił na matę od razu zapinając gilotynę, choć musiał się trochę namęczyć żeby ja do końca zapiąć i poddać rywala. Mimo to w minucie się zmieścił.

 

Alexander Sarnavskiy vs Dakota Cochrane Walka toczona w dość szybkim tempie, choć głównie wymieniali się pozycją przy siatce. No ale Sarnavskiy trafił mocnym kolanem i to był początek końca dla jego rywala. Potem założył Cochrane duszenie i było po zawodach. Zanim kolano doszło do celu to walka była w miarę wyrównana, ale to jednak rusek walczył skuteczniej i efektowniej, bo w pewnym momencie trafił rywala uderzeniem z obrotu.

 

Nah- Shon Burrell vs Michael Page Na pewno nie można powiedzieć że to była ciekawa walka. Przez większość czasu przepychali się przy siatce, a jedynie czasem jeden czy drugi wychodzili z efektownym kopnięciem, choć wydawało mi się że robili to bardziej żeby się popisać a nie żeby odnieść z tego jakąś korzyść, bo to były bardzo sygnalizowane akcje. W tych zwarciach pod siatką i w kopnięciach skuteczniejszy był Page i to on zasłużenie wygrał, choć zdecydowanie wolałbym żeby zrobił to w taki sposób jak dotychczas, czyli rozwalił rywala w pierwszej rundzie...

 

Eduardo Dantas vs Joe Warren Dobry main event, choć z początku się na to nie zapowiadało, bo praktycznie przez cała pierwszą rundę stali przy siatce i mało robili żeby to zmienić. W drugiej zaczęła się w końcu normalna walka i coraz więcej zaczął pokazywać Dantas i szkoda ze nie wygrał tej walki. Bo może i Warren miał przewagę i był skuteczniejszy, ale to akcje Eduardo bardziej zwracały uwagę i spokojne mógł dostać wygraną nie tylko w dwóch z pięciu rund. Plus za to że po tym co wyprawiali w pierwszej rundzie walka jako całość mnie nie znudziła.

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 129

Paul Brandley vs Josh Neer Nudna i jednostronna walka. Brandley obijał Neera bez przerwy będąc z góry w parterze, właściwie przez całe trzy rundy. Wystarczy obejrzeć jedną i już się będzie wiedziało co się działo w pozostałych. Dobrze że mimo że to był main event to nie przeznaczyli na to pięciu rund, bo trudno byłoby to przetrzymać jeszcze przez dwie rundy.

 

Houston Alexander vs Virgil Zwicker Houston to dawna ofiara Janka Błachowicza. Nie grał w tej walce czysto, bo walił z główki nie raz i szczególnie za drugim razem było widać że zrobił to specjalnie. Co do walki to było nieźle, choć moim zdaniem gdyby nie odjęty punkt to Alexander zasłużenie by wygrał. Przejawiał więcej inicjatywy i częściej kontrolował to co się dzieje. Zwicker na kolana nie powala swoimi umiejętnościami na kolana, ale sprawił Alexandrowi sporo problemów.

 

Andre Santos vs James Terry Obaj nie oszczędzali się w tej walce, ale to Santos bronił się skuteczniej i więcej jego uderzeń dochodziło do celu. Terry nie spisywał się wcale źle, ale raz czy dwa po ciosach rywala zmiękły mu mocno dogi i mógł przegrać przed czasem, ale udawało mu się to przetrwać i walczyć dalej. Ale nie ruszył jakoś mocniej ani razu, no może prócz jakiejś dźwigni pod koniec trzeciej rundy, ale to było za mało żeby wygrać.

 

Joe Vedepo vs David Clark Miażdżąca przewaga Joe'go. Od początku panował nad rywalem w parterze i obijał go jak chciał. W sumie mógł go skończyć o wiele wcześniej, a nie czekać aż Clarkowi odechce się bronić dopiero w trzeciej rundzie, mimo że większość ciosów przyjmował na rękawicę, ale nie okazywał ochoty do obrony, zresztą nie było widać że chce mu się walczyć już od samego początku i widać było że na debiut w Bellatorze nie był jeszcze gotowy.

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   276
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Byłyby jajca gdyby Hunt dźwignął Złoto :D Jednak tutaj to Werdum jest faworytem. Ktokolwiek by jednak nie wygrał - zostanie przemielony przez velasqueza po jego powrocie.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Werdum poprawil stojke, wiec jest zdecydowanym faworytem. Trzymał będę jednak kciuki za Samoana.

Juz nie pierwszy raz Cain wypadł. Kontuzjogenny champion. Ile on stoczył walk w tym roku? 1?

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline

Ile on stoczył walk w tym roku? 1?

0

 

Ostatnio co zawalczył to było z JDSem gdzieś właśnie w połowie października też jakoś. Ogólnie UFC ma straszny rok, tak jak poprzedni układał im się zajebiście - szczególnie mocarna końcówka z JBJ/GUS, GSP/Hendriicks, Cain/JDS i Weidman/Silva tak w tym roku wszyscy championi są ze szkła. Jones, Weidman, Hendricks, Aldo po jednej walce, Cain i Pettis na urlopach od ponad roku. Gdyby nie najniższe wagi i Ronda to mistrzów praktycznie byśmy w tym nie uświadczyli.

 

Swoją drogą zabawnie będzie jeżeli Hunt który przychodził do UFC z ujemnym rekordem(5-6 bodajże) w ogóle nie chciany przez federację(chcieli mu nawet zapłacić byle by się go pozbyć) sięgnąłby po tymczasowe złoto. Wiadomo zdecydowanym faworytem jest Werdum, ale Samoańczyk ma to pierdolnięcie w ręce. Skoro jednym wydawałoby się ciosem na odczepnego powalił Nelsona to i dobrze trafiony Werdum szybko się zawinie. A z całkiem dobrą obronom obaleń Marka może mieć czas w stójce by coś ustrzelić.


  • Posty:  242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

No nie co to się dzieje to po prostu poorażka, żeby Mistrz wagi ciężkiej nie był w stanie walczyć raz do roku? Taki Cerrone potrafi walczyć 5 razy w roku,a tutaj taki bullshit. Ogólnie mistrzowei według mnie u Danki mają za dobrze, według mnie powinni walczyć co najmniej 3 razy w roku, a jak na razie Weidmann kontuzja, Pettis co mnie niezmiernie wkurza, bo mu markuje też od zdobycia pasa kontuzja, Jones wypada przed samą walką z Cormierem...

  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   276
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Werdum nie ma zbyt mocnej szczeny (JDS zafundował mu zdrowe TKO, a Hunt ma o wiele mocniejsze pierdolnięcie) i jedyna szansa Marka to jedna dobra trafiejka, która złoży Brazola jak origami. Jednak Werdum za dobrze kopie, ma za dużą przewagę zasięgu (a więc nawet w stójce będzie trzymał rywala na dystans) i zbyt duża przepaść jest między nim a Samoańczykiem na glebie, żeby Fabrycy to zmoczył. Chociaż to MMA i wszystko może się zdarzyć. Oczywiście trzymam za underdoga :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 130

Bobby Lashley vs Karl Etherington Co to było? Wiedziałem że Lashley nie może dostać zbyt dobrego rywala żeby przypadkiem nie przegrał, ale takiego miska to mu mogli nie dawać, bo to już była przesada. Gościu szerszy w barach od Lashleyach, wyglądał na cięższego, trudno go było Bobby'emu przewrócić, ale poza tym Karl nic nie pokazał, a wręcz przeciwnie, wyglądało to jakby się dogadali przed walką że się podłoży. Bo Lashley próbował go przewrócić, ale mu się nie udawało i jak już chciał zrezygnować to Karl nagle się położył na brzuchu i zaczął przyjmować serię ciosów na głowę i sędzia musiał przerwać walkę. Próbowałem dojrzeć czemu Karl znalazł się na macie, ale jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi na myśl to taki, że po prostu stracił równowagę i nie miał pomysłu jak się wybronić w tej sytuacji, więc wybrał najgorszą z opcji- wystawił się na ciosy Lashley'a i jednoczesne nie widzenie skąd te ciosy nadchodzą. Stanowczo w kolejnej walce Lashley powinien dostać kogoś kto może mu zagrozić. Bo te squashe już nie są ciekawe...

28054889252fa02dfba372.jpg

  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Bellator 131

King Mo Lawal vs Joe Vedepo Dominacja Lawala ani przez chwilę nie była zagrożona, zwłaszcza że przez większość czasu był z góry w parterze i posyłał serie ciosów, które wyrządziły Vedepo sporą krzywdę, co było widać szczególnie po lewym oku, które było bardzo mocno spuchnięte. Walka skońćzyłą się przed czasem, bo Vedepo nie był w stanie się już przed tymi ciosami bronić.

 

Mike Richman vs Nam Phan Nawet minuty to nie trwało. Strasznie dziurawą gardę miał Phan, bo ciosy Richmana co chwial docierały do jego twarzy. No i Nam albo przyjął cios albo się pośliznał i stał się łątwym celem dla rywala, który to wykorzystał i wykończył serią ciosów.

 

Joe Schilling vs Melvin Manhoef Melvin w pierwszej rundzie był zdecydowanie lepszy, a w drugiej został zniszczony w jakąś minutę. No ale Joe trafił idealnie i Mahoef padł momentalnie nieprzytomny.

 

Will Brooks vs Michael Chandler Obejrzałem tylko końcówkę, w której Chandler najpierw pokazał że się poddaje, a potem twierdził że tak nie było. W sumie nic dziwnego że nie pamiętał tego co się przed chwilą działo, bo ciosy zgarnął na prewdę mocne.

 

Tito Ortiz vs Stephan Bonnar Taki był niby między nimi konflikt, a w walce tej agresji nie było widać. Ale Ortiz wygrał zasłuzenie bo był aktywniejszy i celniej uderzał. A Bonnar w trzeciej rundzie sprawiał wrażenie że przewalczył dziesięć rund a nie trzy, tak mi się przynajmniej wydawało.

28054889252fa02dfba372.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  403
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2014
  • Status:  Offline

Wydaje mi się, że ten temat jest chyba odpowiedni do tego.

CM Punk znalazł sobie nowy dom

http://uk.ufc.com/news/UFC-Signs-Former-WWE-Superstar-Phil-CM-Punk-Brooks

Nie powiem, ciekawe, szkoda, że nie znamy jakiś konkretnych szczegółów..

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 118 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
    • IIL
      Obudzić się do takiego newsa w trakcie weekendu WM to jakiś scenariusz z horroru...      Niezbyt mnie to cieszy. Monopol w wrestlingu do niczego dobrego nie prowadzi. Odbito też piłkę odnośnie kolaboracji CMLL/AEW w Arena Mexico i WWE zorganizuje w czerwcu supershow AAA/NXT... JBL w story przejął AAA, komplementuje Alberto Del Rio i nazywa Meksyk krajem trzeciego świata...    Co dalej? Impact? NOAH?   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...