Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Ostatni heel, który wzbudził Twą nienawiść.


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 298
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.11.2007
  • Status:  Offline

Być może jest to kolejny temat, który zmusi wielu z Was do powrotu do czasów markowania, ale wg. mnie ostatnimi czasy wrestling przeszedł sporą rewolucję i nie jest taki jak być powinien. I nie chodzi mi tu o drastyczny spadek jakości pojedynków i angle'i, a coraz bardziej zacierającą się granicę pomiędzy dobrem a złem, a ściślej rzecz ujmując facem a heelem. Oglądając ostatnie PPV spod szyldu WWE i walki Ortona z Ceną nie trudno usłyszeć, że ten pierwszy, mimo że odgrywa rolę tego złego wywołuje reakcję bardziej pozytywną niż kreowany na obrońcę biednych i uciśnionych Jan. Naprawdę nie wiem jak to odbierać - czy przez ostatnie lata drastycznie wzrosła liczba smartów, którzy podczas swych reakcji uwzględniają nie zachowanie wrestlera, a jego talent ? Czy to może Orton źle odgrywa swą rolę (co jest już dość kontrowersyjną opinią) ? Dlatego też w obliczach tego kryzysu zwracam się do Was z pytaniem - kto był ostatnim heelem, który wzbudził w Was prawdziwą wściekłość ? Kto był tak wredny, że na jego widok mieliście ochotę wyrzucić przez okno TV (tudzież monitor) ? Nie proszę tu o wspominanie o face'ach, którzy przez swe długie reigny stawali się irytujący, ale o opinię o ludziach, którzy dobrze odgrywali rolę złych tego biznesu.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/17367-ostatni-heel-kt%C3%B3ry-wzbudzi%C5%82-tw%C4%85-nienawi%C5%9B%C4%87/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • LooseCannon

    8

  • -Raven-

    6

  • RR

    4

  • Andrew

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Hmmm... mimo, że doceniam ringową klasę, to nie mogę zdzierżyć Shawna Michaelsa. Jeśli wracam do gal z dawnych lat, zwłaszcza tych, gdzie HBK odgrywał heela, nie mam problemu, aby go "nienawidzić". Ma po prostu coś w sobie, co wywołuje we mnie duży wkurw, w dodatku ta twarz - żaden z niego sexy boy, bardziej typowy redneck, który umie przeczytać tylko etykietkę na butelce Coors'a ;]

  • Posty:  3 336
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Jedyną osobą, która ostatnio (w 2008) najbardziej grała mi na nerwach był Chris Jericho. Dość mocno wku(...) mnie jego speeche i te jego "hypocrites". Po prostu mnie bardzo drażnił, nie mogłem go znieść, nie wiem dlaczego. Moim zdaniem ten kryzys jest właśnie przez wzrost tych smartów, którzy wolą tych złych z dobrymi skills'ami w ringu niż tych dobrych, super boheterów, którzy są drewniakami. Ciekawie byłoby, gdyby na pewnej gali John Cena był całkowicie wygwizdany (jako face). Jaka by była reakcja Vinca??? :D Na pewno wśród smartów nie ma 11-letnich marków-niedorozwojów, ale znajdują się ci, którzy chcą ogladać prawdziwy wrestling a nie jakies merchendise'owe gówieno.

  • Posty:  744
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.08.2008
  • Status:  Offline

Mnie w zeszłym roku i troszkę na początku tego denerwował Randy Orton. Ślinił się z gemby, wykonywał gesty centralnie jakby był nie ten,tego z mózgiem. Oprócz tego jeszcze Y2J, wymęczał dziadków... Co w tym fajnego ? Nie podobało mi się to.

  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

mnie osobiście denerwował ostatnio Jericho ubiegłego roku podczas feudu z HBK, może dlatego że HBK to mój idol i bardzo chciałem by dostał choć na krótki czas pas, a niestety nie dostał i tak mnie ten feud wciąnął że Jericho mocno mi działał na nerwy, oczywiście jak feud się skończył to wszystko wróciło do normy

  • Posty:  326
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.11.2008
  • Status:  Offline

Mnie od zawsze nawet po dziś dzień do szału doprowadza Triple H. Czy to był w gimmicku wnerwiającego arystokraty czy terminatora. Za czasów WWF jak byłem "niekumaty" :twisted: wnerwiał mnie jak trzymał z Mcmachonami w feudzie z Austin'em. Ta niechęć została po dziś dzień bo jak słyszę entrance Trypla to już chce zakończyć oglądanie gali.

  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

Może jestem troche dziwny, ale ja ZAWSZE wolałem Heelów. W dawnych czasach Yokozune, Potem NWO itd.

 

W dzisiejszym WWE jest straszna próżnia w tym temacie. Lubiłem jak Kozlow niszczy jobberów i Kane torturuje Reya. Teraz nie ma heela którego lubię.

Jak już to było wspominane wielokrotnie - większość heelów to cipowate cwaniaczki typu Orton, czy obecnie CM Punk. Nie ma

Na ich tle jeszcze w miarę porządny jest duet Big Show i jęczący Y2J.

 

A co do sedna sprawy to Edge - dla mnie najbardziej wkurzający heel ostatnich lat. Duże umiejetnosci aktorskie, spore ringowe plus historia romansu z Vicky Guerrero i obrzydzenie gotowe :lol: Mimo, że mnie strasznie irytował, to bardzo mi go brak.

Nijaki feud z Takerem pokazuje, ze mimo promocji CM Punkowi daleko do Copelanda w temacie wkur... ludzi.


  • Posty:  753
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Ostatni heel , który wzbudził we mnie nienawiść ? Nienawiść to trochę za dużo powiedziane , wolałbym określenie niechęć . Jakiś czas temu , Jericho dość mocno mi działał na nerwy ( feud z HBK ) , ale wiadomo , że Chris znakomicie grał heela ( choć teraz już mocno się przejadł i nie robi chyba na nikim większego wrażenia ) .

  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

zawsze mialem ten problem ze lubilem tych zlych, bo byli bardziej jakby to powiedziec, bardziej zyciowi :) a przecukrzone postacia face`ow i ich nabyta wraz z byciem face`m glupota, sprawialy ze nie moglem na nich patrzec. Wlasciwie pierwszym face`m, mozna wrecz powiedziec PROTOPLASTA, ktory nie dawal z siebie robic idioty byl "Dark Crow" Sting(wjazdy ze sprzetem i "nie pierdolenie sie"), potem Steve Austin jeszcze bardziej to udoskonalil w WWF.

 

wiec na pewno nie z nienawiscia...

ale siegajac wstecz pamietam, ze mimo wszystko, Jericho z czasow WCW potrafil czlowieka zirytowac(chociaz z czasem stwierdzam ze i tak w pozytywny sposob, tak ze trzeba bylo go ogladac zeby zobaczyc co "glupiego" znowu odstawi)

 

Shane Douglas potrafil czlowieka rowniez wyprowadzic z rownowagi

 

a tak to niestety zawsze podobaly mi sie zagrania heelowskie i ciezko by chociaz mnie zdenerwowali, raczej zawsze to ich dzialania mnie rozbawialy i prym w tym wiedli Scotty i Buff


  • Posty:  728
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.11.2008
  • Status:  Offline

ja nienawidziłem za czasów wcw czyli daawno breta i hogana :D oraz nwo ogólnie :P Moim idolem był sting a oni z nim walczyli może dlatego :D i niem iałem pojęcia czym tak na prawdę jest wrestling wtedy ;d

 

Teraz to najbardziej wkurzał mnie ric flair i to od dawna. I tu nie chodzi o to czy grał dobrego czy złego , obojętnie jaki by był chodzi o samą osobę. Jego styl walki , styl chodzenia , te zalosne "wooo" , entrance theme wszystkiego nienawidziłem i nie mogłem znieść. Mam nadzieje że nie ujrzę go juz w wwe bo normalnie nie wyrobie.... Do tego ta wypowiedz o brecie mnie dobiła że bret nie był żadną legendą itp -,-


  • Posty:  215
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2008
  • Status:  Offline

Pamiętam, że nie cierpiałem Edga i Lite ale tylko z tego feudy z Mickiem. Miałem ochotę monitor wyrzucić przez okno jak Mick prawie by uderzył Edga tym kijem z drutem a tu nagle Lita zaatakowała od tyłu Foley'a. A jak Rated R Superstar wykonał bardzo pamiętnego spear'a z małą zasługą pewnej dziewczyny to szlak mnie trafił.

 

Też przypominam serie walk Mankida z HHH. Ale Hunter mnie nie wkurzał tylko Chyna. Ciągle musiała się wpieprzać w walkę to nic innego nie mogłem powiedzieć jak "Co ta s**a robi?".

 

I jeszcze pamiętna walka Buldoga z HBK w Londynie. Głównie to mnie wkurzyło DX gdyż uwielbiałem Brytyjczyka a ta stajnia, go pod koniec torturowała (chyba to dobre określenie).

 

I wracając na Hell in a Cell to moim zdaniem to zły przykład. Wydaje mi się, że ludzie chcą uświadomić Vincowi, że nie chcą oglądać Jasia. Jak by był pojedynek HBK vs Orton to raczej Randy'ego by wygwizdano.


  • Posty:  1 197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2009
  • Status:  Offline

Ja również tak mam, że wolę heelów, ponieważ dla mnie face to za bardzo się podlizuje publiczności tak myślałem gdy byłem markiem. Jeżeli chodzi o mnie to ostatnim heelem, który wzbudził we mnie nienawiść to Kane. Jak dla mnie bez sensowny heel, który jest z piekła rodem jak to się mówi i jeszcze ten feud z Mysterio, co go przetrzymywał w piwnicy itp.

 

Teraz to najbardziej wkurzał mnie ric flair

 

U mnie jest tak samo. Również mnie Ric czasami do prowadza do szewskiej pasji. Kiedyś jeszcze to jego ''Whooo'' było ciekawe, ale teraz jak dla mnie się to przejadło mimo tego, że jest to jego znak rozpoznawczy.


  • Posty:  159
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.12.2007
  • Status:  Offline

Mnie najbardziej wkurzał edge ale chwilowo w sumie to nie jego wina tylko bookerów ale jakoś mnie to wkurzało ta zmiana pasów co chwile.A teraz najbardziej chociaż nadal go lubie ale wkurza mnie Orton. Gimmick jako VIPER poprostu moim zdaniem jest beznadziejny.No może do NWO max WM25 kiedy feudował z Mcmahonami.Teraz zachowuje się jak jakiś zwyczajny CWEL...

Wkurzał mnie jako heel jeszcze HHH w 02 jak można powiedzieć zniszczył Shawna i reunit DX


  • Posty:  782
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.06.2008
  • Status:  Offline

Moją nie chęć wzbudzał Edge kiedy feudował z Takerem ale teraz to co innego zaraz po Takerze mój ulubiony wrestler ; ] A i jeszcze Jericho kiedy feudował z HBK'iem chciałbym teraz zobaczyć takiego Y2J'a tzn. chciałbym żeby ponownie był jednym z najlepszych heeli bo teraz sie troche zlamił

  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Fenomenalnym heelem był dla mnie Bret Hart, chociaż jako fan, raczej usprawiedliwiałem jego zachowanie frustracją z powodu braku pushu :) Ale przyznam, sposób w jaki wydymał Stinga pod koniec '98, co doprowadziło do ich walki na bodajże Halloween Havoc, albo angle z wpadaniem na ring i ”kontuzjowaniem” mniejszych wrestlerów - to były akcje, które podnosiły mi temperaturę...

 

Natomiast prawdziwym mistrzem w podkurwianiu mnie z mojego markowego okresu był Eric Bischoff. Wiadomo, jakim był bookerem, wiadomo, że miał ogromne parcie na szkło i także dlatego kariera jego i WCW skończyła się tak, jak się skończyła. Trzeba mu jednak przyznać, że miał niesamowity talent aktorski i zdolność do irytowania widza. Te złośliwości z uśmiechem od ucha do ucha, słynny gest ”wzruszenia ramionami” :) i inne skurczysyństwa, które zwłaszcza przy okazji jego feudu z Flairem/4H sprawiały, że miałem momentami chęć wyrzucić telewizor przez okno :)

No, może trochę przesadzam, ale fakt faktem - człowiek był świetny...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • HeymanGuy
      WWE NXT - 14.01.2025  Oba Femi:  Femi jako mistrz NXT to fajna historia, ale nie wiem, czy jego pierwsza obrona powinna wyglądać tak, jak to ma mieć miejsce. Ok, mamy walkę z Eddym Thorpe'em w zapowiedzi, ale żeby nowy mistrz został tak szybko zaatakowany? Taki początek nie sprawia, że czujesz go jako dominującego mistrza, a raczej jako gościa, który miał farta. Segment sam w sobie nie był tragiczny, ale zawiódł Shotzi vs. Stephanie Vaquer: To było naprawdę dobrze zrealizowane. Shotzi pokazała, że nie tylko potrafi robić fikołki, ale i solidnie walczyć, a Vaquer potrafi trzymać tempo. No i ta akcja z Fatal Influence – zawsze jakieś zamieszanie, ale jakoś znośnie. Końcowy wynik z roll-upem mógł być lepszy, ale nie ma tragedii, Shotzi po coś do tego NXT wróciła.  Ethan Page vs. Dante Chen: Klasyczny squash, ale z większym sensem. I znowu, po walce Page dosłownie wykończył Chena, co wprowadza tę brutalność, której potrzebujemy, ale nic specjalnego.  Meta-Four vs. Unholy Union: Dobra walka tagowa, choć Meta-Four rzeczywiście wyglądały na silniejsze. Jackson i Legend mają tę "moc" w sobie, więc można to oglądać z przyjemnością.  Cora Jade vs. Kelani Jordan: Teoretycznie miała potencjał na coś lepszego, ale jakoś to wszystko było za szybkie, i choć Jade wygrała dzięki nieczystym zagrywkom, czuć było, że obie mogłyby dać więcej.  NXT Tag Team Championship - Fraxiom (c) vs. OTM:  Idealne "David vs. Goliath". Frazer i Axiom trzymali tempo, a OTM świetnie wpasowało się w rolę wielkich, nie do zatrzymania. Walkę oglądało się z napięciem, a finał był świetny, więc tutaj na plus, fajnie że zachowali te pasy. OTM byli na większej fali przy okazji poprzedniej ich walki, więc byłoby to nielogiczne jakby tu wygrali.  Roxanne/Bayley: Zapowiedź nowej ery? Może tak, może nie, ale na pewno to zbliża NXT do większych zmian, a sam segment z Bayley był poprawny, miło widzieć Bayley z powrotem w domu.  Ogólnie, NXT tej nocy to średniak. Było kilka bardzo dobrych momentów, ale też trochę walk, które nie robiły wrażenia. Jak na standardy NXT – może być lepiej, ale nie jest źle, wiem że stać ich na więcej. 
    • MattDevitto
      Wiesz ostatnio nic nie sprawdzałem z GCW, ale pewnie luknę na najbliższą galę w Hammerstein Ballroom, która jest 19/01 - The People vs. GCW 2025. PS - akcje z paralizatorem widziałem, latała wszędzie po necie
    • Grins
      Widzę że nie jest tak źle Atticus Cogar wrócił do GCW  Możliwe że to on będzie rozdawał główne karty w GCW w najbliższym czasie, ta akcja z paralizatorem do jebana, widzę duży potencjał w tym chorym pojebie. 
    • Jeffrey Nero
      Już w AEW nie mógł korzystać z tego ring name prawa ma bodajże AAA podobnie jak do Penatgon Dark ma Lucha Underground dlatego w AEW pojawił się chwilowo jako Penta Oscuro. Sam debiut fajny, ale theme song mógłby być lepszy. Co do singlowych szans nie wiem czy większych nie ma jego młodszy o 5 lat brat Rey Fenix starcie dwóch Reyów tam są $$$. Spoko iż mówią , że był mistrzem w TNA czy Lucha Undergrund co było około 7 lat temu a nie wspominają o tytułach w AEW( czyli kolejne lata kariery nic nie robił i dlatego jest jednym z największych obecnie wolnych agentów) tak wiem, że to ich rywal, ale to tak jakby np pozyskać np. Roberta Lewandowskiego a wspomnieć , że strzelał gole dla Lecha Poznań a sukcesy w Barcelonie czy w Monachium olać bo to nasi rywale w lidze mistrzów a Lech to nam buty może czyścić. Skoro podają już takie ciekawostki statystyczne to mogliby być rzetelni mimo wszystko. A Pat wspominając, że oglądał go w Tv przyznał sie do oglądania konkurencji czytaj AEW
    • TheRealE9
      Jako wielki fan Pentagona z czasów LU ... ciężko mi się go ogląda w tej mainstreamowej formie. Debiut na Netflixie wypadł na pewno zdecydowanie lepiej, niż jego występy u Khana (ot kolorowy luchador z tag-teamu). Cieszy ciut mroczniejsza forma prezentowania postaci, cieszą małe elementy brutalniejszego charakteru, cieszy fakt, że nie uwalili mu połowy repertuaru. Git ! 👍 Jednak dla mnie to nadal nie to ... przed oczami ciągle mam chu*a łamiącego ręce przeciwnikom/przeciwniczkom na lewo i prawo. Ah ... 😪 Bądź, co bądź - debiut na plus. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...