Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

RAMPAGE EWOLUCJA


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2009
  • Status:  Offline

Quinton ‘Rampage’ Jackson wywodzi się z zapasów. Tak więc jako zapaśnik powinien dążyć do walki w parterze by zasypać tam przeciwnika gradem ciosów. Wszyscy dobrzy zapaśnicy tak robią: Matt Hughes, Tito Ortiz czy Mark Coleman. Jednak Rampage niczym człowiek przez wiele milionów lat ulegał ewolucji. Tylko, że ewolucja Quintona trwała o wiele, wiele krócej.

http://ufc.pl/pliki/uploads/2362/983/983_3.jpeg

Jeśli ktoś nie widział walk QJ z początków kariery to odsyłam takich ludzi na YT gdzie mogą znaleźć walki Rampage. Quinton był wtedy zwykłym zapaśnikiem, który dostał rękawice i wszedł do klatki. W tamtych czasach wychodził nawet do walki w trykocie i butach zapaśniczych. W jego repertuarze oprócz kiepskiego boksu był bardzo dobry background zapaśniczy. Zdarzało się także Quintonowi poddawać swoich rywali ale nie można o nim powiedzieć, że jest specjalistą od brazylijskiego jiu jitsu.

 

Zacznijmy jednak od początku, czyli od tego jak zaczęła się przygoda Quintona ze sportami walki.

 

Wszystko zaczęło się w Raleigh-Egypt High School, gdzie młody Rampage uczył się niezwylke trudnego rzemiosła jakim są zapasy. Po ukończeniu liceum Rampage postanowił spróbować sił w zawodowych zapasach czyli w wrestlingu. Jak wiecie walki zawodowych zapaśników są wyreżyserowane i nic nie dały Quintonowi pod MMA. Zainspirowany sukcesami zapaśników w UFC postanowił spróbować sił w MMA. Początkowo zwykły zapaśnik niewiele potrafił w klatce. Koncentrował się na obaleniach i GNP oraz na swoim, jeszcze kiepskim, boksie. Tak oto przystosowując się bardzo powoli do MMA Rampage stoczył 10 zwycięskich walk i jedną przegraną. W tym czasie zaliczył swoje 4 submission przez chwyty. Tak oto do Pride dostał się bardzo dobry zapaśnik odznaczający się przyzwoitym boksem.

 

Będąc w Pride Quinton był już bardziej ukształtowanym zawodnikiem MMA. Bardziej polegał na boksie niż wcześniej nie zapominając jednak o tym co potrafi najlepiej czyli zapasach. Gdy kładł rywala, czy to pięścią czy slamem, ruszał ze swoim GnP. Właśnie takim sposobem rozprawiał się z rywalami podczas gal Gladiators Challangers ale także i w Pride min: z Kevinem Randlemanem. Swoją pierwszą walkę Rampage stoczył z Kazushim Sakurabą, legendą japońskiego MMA. W tej walce Rampage zaliczył jedyną porażkę w karierze przez poddanie. Vovovchanchyn próbował gilotyny i został potężnie rzucony o matę, Wanderlei Silva także próbował gilotyny ale został tylko delikatnie położony na matę ringu. Wtedy już rampage skoncentrował się bardziej na swoim boksie co odbiło się na brakach w walce w klinczu co wykorzystał Wanderlei Silva i Mauricio Shogun. Będą w Pride Rampage znacząco poprawił także obronę przed poddaniami. Tylko wybitny parterowiec jakim z pewnością jest Sakuraba potrafił go poddać przez RNC, jednak QJ nie dał Japończykowi wpiąć nóg i Sakuraba miał utrudnione zadanie. Inni zawodnicy próbowali kimury, gilotyny czy trójkąta i zazwyczaj kończyli upadając twarzą na ziemię. Najgorzej próbę poddania Jacksona pamięta Arona, który został znokautowany fenomenalnym slamem w wretstlingu nazywanym power bomb. Obronę przed poddaniami Jackson wytrenował walcząc w Pride co zaowocowało decyzją w walce z Griffinem na UFC 86, który miał już zapięty trójkąt. Tak więc w stosunku do początków kariery Rampage w Japonii rozwinął swój boks, obronę przed poddaniami i nokautujące slamy.

 

Gdy Quinton przeszedł do UFC był już jednym z najlepszych bokserów w MMA. W swojej pierwszej walce z Marvinem Eastmanem pokazał, ze w niedługim czasie będzie odgrywał znaczącą rolę w UFC. Nie spodziewał się jednak, że tak szybko. Już trzy gale po swoim debiucie dostał szansę walki o pas mistrza wagi półciężkiej UFC. Jego przeciwnikiem był legendarny zawodnik UFC, świetny striker Chuck Liddell, którego kiedyś już znokautował. Tym razem jednak zajęło mu to niecałe dwie minuty, co najlepiej świadczy o poziomie boksu Jacksona. W kolejnej walce z Danem Hendersonem, Rampage konsekwentnie przez 5 rund starał się boksować z Hendersonem, co zaowocowało decyzją na jego korzyść. Potem była walka z Forrestem, który obnażył braki w wyszkoleniu Jacksona. Jedynym brakiem u Rampage’a jest równa zeru umiejętność walki nogami. Wszystkie niskie kopnięcia przyjmował na uda co odbiło się w trzeciej rundzie. W walce z Griffinem widzieliśmy znaczącą poprawę jeśli chodzi o walkę w klinczu, fenomenalny boks i świetne zapasy. Jedynym brakiem Rampage’a były kopnięcia. Podczas UFC 92 doszło do trzeciej walki dwóch wielkich wrogów: Jackson podejmował Wanderleia Silvę. Pierwsza runda przebiegała dość spokojnie, żaden nie kwapił się by zaatakować. W końcu prawy posyła na matę Brazylijczyka i Rampage mógł cieszyć się ze zwycięstwa nad swoim arcywrogiem. Ta walka jednak nie wyjaśniała tego jak poprawił się Rampage.

 

Podczas UFC 96 po raz ostatni widzieliśmy Quintona w oktagonie. Jego przeciwnikiem był nieobliczalny Keith Jardine, słynący z bardzo mocnych low kicków. Jednak pierwsze kopnięcie w walce wyprowadził Rampage. Przez trzy rundy wyprowadził jeszcze parę kopnięć, co jest i tak zaskoczeniem zważywszy na fakt, że wcześniej nawet nogi nie podnosił, aby zablokować low kick. Widać było znaczącą poprawę strikingu w klinczu. A tak to w tej walce widzieliśmy to samo co z Forrestem, choć Jardine okazał się być twardym przeciwnikiem.

 

 

Rampage obecnie jest bardzo dobrym zawodnikiem MMA, mieszczącym się w pierwszej dziesiątce rankingów P4P. Jednak nie jest on wszechstronnym zawodnikiem MMA. Jest to połączenie wyśmienitego zapaśnika z bardzo dobrym bokserem. W arsenale Quintona wciąż brakuje kopnięć oraz brazylijskiego jiu jitsu. I prawdopodobnie poddań w wykonaniu Jacksona już nie zobaczymy natomiast kopnięcia powinny się pojawić w następnej walce.

 

źródło:ufc.pl

 

 

Proszę o komentarze

  • Odpowiedzi 9
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • pablobjj

    5

  • Komaro

    3

  • mnih

    1

  • Longer

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  41
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.10.2009
  • Status:  Offline

Czytałem to już nawet ciekawe, ale skąd pewność, że zobaczymy kopnięcia w następnej walce? Czyli z Rashadem.

  • Posty:  1 197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2009
  • Status:  Offline

No całkiem ciekawie to napisałeś. Jeżeli rzeczywiście sam to zrobiłeś to należy ci się może jakaś nagroda. Miło mi się czytało i wiele nowych rzeczy dowiedziałem się o Rampage'u. Wielkie dzięki.

  • Posty:  41
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.10.2009
  • Status:  Offline

Tak ja

Ja też gratuluje całkiem niezłe twoją stronkę też odwiedzam raz na jakiś czas bo czasami zadziwisz jakimś newsem :grin:


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2009
  • Status:  Offline

Dzięki chłopaki :)

Ja nie zadziwiam newsami tylko raczej artami od newsów macie inne strony

Edytowane przez pablobjj

  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Kwestia formalna - jak głosi regulamin forum:

11] Nie pisz WIELKIMI i grubymi literami zarówno tematów jak i samych postów. Oznacza to krzyk, a tego sobie tutaj nie życzymy.

 

Druga sprawa, bulwarówki - nie uważasz, że tym określeniem obrażasz osoby tworzące dobre strony ogarniające temat MMA? Z całą pewnością strony o niebo lepsze od Twojej, więc tym bardziej słowo, którego użyłeś jest nie na miejscu.

WZIĄŚĆ? W języku polskim nie ma takiego słowa! Mów poprawnie a będziesz pisać poprawnie.

[you] zostań bohaterem,

bądź honorowym dawcą krwi

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 118 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
    • IIL
      Obudzić się do takiego newsa w trakcie weekendu WM to jakiś scenariusz z horroru...      Niezbyt mnie to cieszy. Monopol w wrestlingu do niczego dobrego nie prowadzi. Odbito też piłkę odnośnie kolaboracji CMLL/AEW w Arena Mexico i WWE zorganizuje w czerwcu supershow AAA/NXT... JBL w story przejął AAA, komplementuje Alberto Del Rio i nazywa Meksyk krajem trzeciego świata...    Co dalej? Impact? NOAH?   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...