Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Oj Dana, oj Dana gdzie Fedor kochana...?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 864
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.01.2008
  • Status:  Offline

Oj Dana, oj Dana gdzie Fedor kochana...

 

http://img91.imageshack.us/img91/4118/danawhitehitman.jpg

 

Oj Dana, oj Dana gdzie Fedor kochana...

 

Tematem dyskusji jest jak widać wyżej postać prezydenta UFC, którym jest Dana White. Głównym założeniem z mojej strony jest zestawienie dobrych uczynków i grzechów pana White’a. Doskonale wiem w jak różnorodny sposób prezydent UFC potrafi się zachowywać jeśli chodzi o promocję walk. Dokładniej o tę dodatkową otoczkę, którą śmiało można nazwać wytwarzaniem heatu wokół federacji, zawodników, czy też między samym prezydentem a fighterami. Każda historia ma swój początek, dlatego też w tym miejscu umieszczam małą biografię Prezydenta UFC.

 

Dana White urodził się w Manchesterze, Connecticut, dorastał w Las Vegas, Bostonie i Levant, Maine. Będąc młodym człowiekiem, White przez dwa lata studiował na college’u w Bostonie, jednak studiów nie ukończył. Dodatkowo podczas pobytu na uczelni, White wdrożył program nauki boksu dla dzieci z podupadłych dzielnic miasta.

 

Dana ma doświadczenie zawodowe jako instruktor aerobicu. W 1992 roku, White założył „Dana White Enterprises” w Las Vegas. Dana prowadził lekcje aerobicu w trzech siłowniach na terenie Las Vegas, a także rozpoczął prace jako manager fighterów MMA takich jak: Tito Ortiz i Chuck Lidell.

 

Podczas swej pracy jako manager, White dowiedział się, że Semaphore Entertainment Group, macierzysta spółka UFC, szuka nabywcy UFC. White skontaktował się ze swym przyjacielem z dzieciństwa Lorenzo Feritta. Po około miesiącu, Lorenzo i jego starszy brat Frank kupili UFC. Kilka chwil po dokonaniu transakcji bracia Feritta umieścili Dane na stanowisku Prezydenta UFC. Obecnie White posiada 10% Zuffa, LLC, podmiot, który został stworzony aby posiadać i zarządzać UFC.

 

Wyróżnienia Dany White’a:

 

Wrestling Observer Newsletter: Promotor roku - (2005–2008).

Sportowiec roku w Nevadzie: 2009.

 

Chciałbym, żeby temat, który Wam oferuję nie zawierał tylko pojedynczych opinii na temat postępowania Prezydenta UFC w federacji a także poza nią. Poniżej przedstawię kilka ciemniejszych kart z historii White’a aby zapoczątkować dyskusję. Wielu ludzi uznaje White’a za człowieka, który jest gotów zrobić dosłownie wszystko aby sprowadzić do federacji największe nazwiska, jednak gdy próba kończy się niepowodzeniem, ujawnia się przed naszymi oczami ciemna strona Prezydenta UFC. Pierwszym przykładem z brzegu jest świeża sprawa przejścia Fedora Emelianenki do UFC, a właściwie jej efektu. Z tego co jest wiadome, White zaproponował gigantyczne pieniądze Ostatniemu Imperatorowi, Fedor odmówił, i... i pojawiły się mało przyjemne wypowiedzi Dany pod adresem fightera. Z jednej strony można zrozumieć wzburzenie White’a, lecz z drugiej strony osoba postawiona na tak ważnym stanowisku jak Dana, nie powinien pozwalać sobie na tak lekceważące stanowisko. Druga sprawa to Tito Ortiz, jak wiadomo Ortiz pożegnał się z federacją w niemiłych okolicznościach, minęło trochę czasu White kolejny raz pokazał, że nie zamierza po nikim płakać, pojawiły się ironiczne komentarze ze strony Prezydenta UFC pod adresem Tito. Minęła kolejna doza czasu...i Ortiz został nowym „nabytkiem” UFC. Sytuacja jest co najmniej kuriozalna. Podobnie sytuacja wyglądała z Randym Couturem, z którym White poróżnił się w temacie wynagrodzenia. Couture obrażony odszedł będąc w tym czasie posiadaczem pasa wagi ciężkiej, przez co White wprowadził tak zwane Tymczasowe Mistrzostwo Świata UFC w wadze ciężkiej. Z jednej strony, dla fanów stanowiło to duży plus, więcej walk na poziomie mistrzowskim, a w przypadku powrotu Couture’a do federacji – walka o unifikację...co się później faktycznie stało. Kolejna sprawa to niedawno wydany materiał filmowy na cześć zbliżającej się w owym czasie jubileuszowej gali UFC 100. Program nazywał się UFC 100 Greatest Fights. Co ciekawe klasyfikację 100 najlepszych konfrontacji w historii kształtować mieli fani przez głosowanie drogą internetową. Sytuacja jest o tyle dziwna, że w rankingu nie zauważyłem obecności nazwiska Shamrock, a Tito Ortiz ukazany został tylko w przegranych walkach...przypadek czy niechęć White’a?? Powodem takich grzeszków Dany może być z jednej strony brak jakiejś większej rywalizacji w świecie MMA, przez co Dana tworzy nam entertainment. Mniej czy bardziej potrzebny ale entertainment. Dlaczego ten przykład przywołuję? ano po to aby przypomnieć jak sytuacja wyglądała jeszcze kilka lat temu, gdy UFC nie było najbardziej dominującą federacją na świecie, a był nią PRIDE. Entertainment rozpoczął się w tamtym momencie gdy obie federacje miały się zmierzyć, i tak White wysłał swojego asa w rękawie na Pride Middleweight Grand Prix gdzie... po pomyślnym przejściu pierwszej rundy (z Alistairem Overeemem) w drugiej rundzie został on zmasakrowany przez Quintona „Rampage” Jacksona. Dopiero upadek PRIDE spowodował dominację UFC w świecie mieszanych sztuk walki. Jeśli chodzi o pozytywne strony działalności White’a to jest ich wiele, promocja młodych talentów, jak choćby przez pogram The Ultimate Figher.

 

Celem tej dyskusji jest zestawienie owych dobrych uczynków i całokształtu pracy pana White’a z grzeszkami, do których dochodzi w momentach gdy jest on niezadowolony. Oczywiście zapraszam do dyskusji i do podawania własnych, przykładów działalności Prezydenta UFC.

 

http://img90.imageshack.us/img90/825/fed.gif

 

Tytuł topicu by Bonkol

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 29
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    11

  • mnih

    4

  • sHpAaKu

    3

  • Scythe

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2009
  • Status:  Offline

Zacznę od tego że Dana jest naprawdę inteligentym gościem i mimo tego że bardzo często robi z siebie idiotę to wie co robi. Gdyby White był totalnym kretynem to nie doszedłby do tego co ma dzisiaj,a jak wszyscy fani MMA wiedzą wraz z braćmi Feritta stworzył największą a zarazem najlepszą organizację mieszanych sztuk walki na świecie i od 16 lat sprawnie nią zarządza. Łysy może ma swoje minusy ale i tak prędzej czy później ściąga do siebie najlepszych fajterów i właśnie dlatego ma taką markę jaką ma, może i jest hujem dla konkurencji jak ta sie pojawia ale takie są prawa biznesu - przetrwa najtwardszy.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146929
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Biznesowego geniuszu oczywiście White’owi nie ujmuję, bo wystarczy rzucić okiem na obecną sytuację UFC by zdać sobie sprawę, że zarządza nią nadzwyczaj sprawnie. Zgadzam się, że stworzył najsilniejszą federację MMA w historii, bo jest wytrawnym biznesmenem, a wiadomo, że nie ma tu miejsca na sentymenty. Nie zmienia to jednak mojego zdania, że nawet jeśli robi to pod publiczkę i dla zwiększenia zainteresowania ludzi swoją federacją, jest dziwką bez honoru :D

Wymienione tu przez Kingsa (a wcześniej na IRC-u przeze mnie ;) przykłady są aż nadto wymowne: rzucamy się mięskiem z Tito tylko po to, aby potem podpisać z nim kontrakt i ogłosić koniec sporu, kiedy okazało się, że Ortiz jest jeszcze jako takim ”drawem”. Tak samo było przecież z Couturem. Mało tego, może się okazać, że tak samo będzie z największym przyjacielem Dany, czyli Liddelem. White przecież ogłosił publicznie, że kocha Czakiego tak mocno, że nie może na niego patrzeć w takim stanie i nie wpuści go więcej do Octagonu. Ale co będzie, kiedy Czaki już się wytańczy w ”Tańcu z gwiazdami” i zechce jeszcze trochę pohulać na ringu? Gdyby zdecydował się np. na Strikeforce, z całą pewnością w oczach Dany stałby się ”chujem”, ”zdrajcą” i ”frajerem”, czego z całą pewnością szef UFC nie omieszkałby obwieścić światu na konferencji prasowej zwołanej tylko z tej okazji i przy każdej innej sposobności...

Teraz tak samo jest z Fedorem...Fedor jest be, bo dostał lukratywną oferte kontraktu, którą odrzucił....a przecież to jest niemożliwe - myśli sobie Dana - żeby ktokolwiek mu odmówił. Szybko więc stał się kiepskim fajterem i (wstawcie wszystkie obraźliwe słowa, jakimi obdarzył go Dana). I fajnie. Tyle tylko, że gdyby Fedorowi hipotetycznie miało się jutro odmienić, Dana z rozkoszą zrobiłby mu laskę i oddał własną żonę, byle tylko sprawić, że będzie u niego walczył. I taki właśnie jest Dana - z jednej strony na każdym kroku gardzi WWE, z drugiej swoim a’la shootowym stylem idealnie wpasowuje się w gimmickopodobne historie rodem ze świata sportowej rozrywki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146932
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2009
  • Status:  Offline

Fedor sam nie chciał i nawet dobrze bo szkoda by było patrzeć jak ten knur Lesnar obija Fedorka
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146962
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dla mnie Dana White to taki rozkapryszony bachor. Kiedy na czymś mu zależy (vide Fedor) to tańczy na paluszkach i obiecuje złote góry, ale jeżeli dowiaduje się, że tego czegoś (a raczej "kogoś") mieć nie może to naburmusza się i puszcza teksty jak pierwszy lepszy kmiot z ulicy, dyskredytując danego fightera.

Lałem z tego, kiedy Łysy nie mógł mieć u siebie Fedora (wcześniejsze dzieje, kiedy mistrzem HW był u Danuty Tim Sylvia) i zaczął walić teksty, że Emelianenko jest przereklamowany i nie łapie się nawet do pierwszej piątki najlepszych "ciężkich" na świecie:))) Facet takimi wypowiedziami sam się błaźni. Poza tym, rzucanie bluzgami na fighterów, którzy są u niego w niełasce i jego "kontrowersyjne" (a raczej - idiotyczne) opinie - sprawiają, że ciężko go nie tylko szanować, ale też traktować jako niezłego biznesmena, bo facio chyba spał na zajęciach z czegoś takiego jak "dyplomacja":)))

 

Na koniec dodam tylko tyle, że Łysy na dokładkę nie grzeszy też inteligencją i pośrednio sra we własne gniazdo, co cechuje wyłącznie rasowych idiotów. Nie tak dawno pojechał po Sylvii, swoim byłym HW Champie, który ostatnio zdecydowanie przegrał z Fedorem i (dość nieszczęśliwie, bo stawiam że w rewanżu zabiłby dziadka) z Mercerem, mówiąc, że nie ma bata aby Tim wrócił kiedykolwiek do UFC, bo potrafi on tylko przegrywać, a w ogóle jego walki to były z reguły masakryczne zamulacze i ciekawymi były wyłącznie te, w których Sylvia dostawał w dupę...

Jak można poważnie traktować Prezia największej federacji MMA, który tak wypowiada się o swoim byłym mistrzu HW? Jak traktować dywizję HW w UFC, skoro pas dzierżył tam taki (wg słów White'a) leszcz jak Tim Sylvia? Przecież Łysy w ten sposób sam obniża wartość wagi ciężkiej w UFC i deprecjonuje wartość najbardziej prestiżowego tytułu w MMA. Czasami szkoda mi słów na tego gościa...

 

Żeby jednak być obiektywnym, to należy jednak dodać, że Danuta potrafi dawać fanom to czego oczekują i montować na prawdę ciekawe pojedynki. Jednak nie jest to jakaś znaczna zasługa samego White'a, bo mając taki zajebisty roster, to niespecjalnie wielka sztuka.

 

Fedor sam nie chciał i nawet dobrze bo szkoda by było patrzeć jak ten knur Lesnar obija Fedorka

 

Żarty się Ciebie trzymają, Pablo :D Swoją drogą to fascynujące, że wystarczyło pokonać Couture'a, który najlepsze lata ma za sobą i Mir'a, który nigdy nie był w czołówce HW, żeby od razu zakładać, że Lesnar obiłby kogoś tej klasy co Fedor...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146986
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

i Mir'a, który nigdy nie był w czołówce HW

 

Hmm, chętnie usłyszałbym o tej czołówce HW, skoro Mir nigdy w niej nie był :)

 

deprecjonuje wartość najbardziej prestiżowego tytułu w MMA

 

Ogólnie to już od wielu lat tytuł LHW jest okrzyknięty najbardziej prestiżownym pasem w UFC. Dywizja HW w królestwie Dany zawsze była o krok (jak nie dwa) dalej, niż waga 205.

 

Jeżeli chodzi o moją opinię, to przyznam otwarcie, że śmieszą mnie trochę te pojazdy w stronę White'a, a posądzać go o brak inteligencji to już kompletna przesada :) Zabawne są również opinie niektórych fanów MMA dotyczące relacji na linii Dana White - bracia Fertitta. Pieprzenie o tym, że White jest tylko i wyłącznie kukłą w ich rękach i odwala za nich brudną robotę, która nie przystoi takim biznesmenom, jak Frank i Lorenzo doprowadza mnie do śmiechu :D Według mnie, Dana jest najlepszym promotorem w historii MMA i potrafi mistrzowsko sprzedawać swoich zawodników (szczególnie mistrzów) oraz w szybki sposób promować tych, którzy są jeszcze zbyt słabo rozpoznawalni. Nawiązując do charakterystycznego stylu wypowiedzi Dany...panowie, jeśli chcecie oglądać kulturalnych panów pod krawatem, rzucających słowami, których przeciętny fan sportu nawet nie może zrozumieć, to może czas przerzucić się na politykę i zostać kibicem jednej z naszch szlachetnych partii? :twisted: White ma styl wypowiedzi, jaki ma, według mnie jest po prostu gościem, który zachowuje się naturalnie, a jego przekleństwa jakoś nie przeszkodziły UFC wspiąć się na sam szczyt, jeżeli chodzi o ten sport i zapewne nie przeszkodzą w dalszej wspinaczce prowadzącej do całkowitej dominacji sportów walki na świecie (a wierzę w to, że tak właśnie się stanie w przeciągu kilku, lub kilkunastu lat).

 

[ Dodano: 2009-08-19, 20:49 ]

Dodam jeszcze, że ja należę do grona ludzi, którzy kompletnie nie popierają działań Fedora i jego rosyjskiej ekipy, bo spieprzanie do organizacji, w której gość znajdzie maksymalnie 3 fighterów mogących coś zdziałać, to dosyć zabawna sprawa. Nie wierzę, że chodzi o hajs, który niby może być większy, kiedy M1 Global będzie współorganizować galę ze Strikeforce (jaki kurwa hajs zresztą :D Strikeforce wciąż sprzedaje o połowę mniej PPV, niż UFC i to się raczej prędko nie zmieni, po drugie ich były mistrz w wadze LHW zarabia 75 tysięcy od walki :) Nawet, jeśli dadzą Fedorowi 300-400 tysięcy za walkę, to prędzej zbankrutują, niż zarobią na nim pieniądze :twisted: )

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146989
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Hmm, chętnie usłyszałbym o tej czołówce HW, skoro Mir nigdy w niej nie był

 

Sorry Scy, ale kogo takiego pokonał Mir, żeby zasłużyć na miano "czołówki" HW? Schorowanego Nog'a? Nieopierzonego Lesnara (który wytarł sobie nim buty w rewanżu)? Wg mnie Frank jest mocno przereklamowany i do tej pory mi nie udowodnił, że zasługuje na miejsce w czołówce HW (a to, że miał pas HW w UFC? Co z tego? Sylvia też miał a za czołówkę bym go nie uznał). Jeżeli chodzi o osiągnięcia to z biegu kasują go Fedor, Minotauro, CroCop, Barnett i chociażby Couture (a więc i tak jest poza pierwszą 5). Jeżeli chodzi o formę, to po tym co pokazał w walce z Lesnarem - w ciemno obstawiłbym, że Fedor, Barnett, Couture a najprawdopodobniej także Minotauro (jeżeli były w 100-u procentach zdrowy), Carwin, Velasquez czy dos Santos skroiliby mu dupsko (chociaż to oczywiście tylko gdybanie i nijak ma się do rzeczywistości).

Jeżeli Mir'a uznaje się obecnie za czołówkę HW to tylko dla tego, że ta dywizja ogólnie przeżywa kryzys i daleko jej chociażby do mocno obsadzonej LHW.

 

Jeżeli chodzi o moją opinię, to przyznam otwarcie, że śmieszą mnie trochę te pojazdy w stronę White'a, a posądzać go o brak inteligencji to już kompletna przesada

 

Hmmm... White to sprytny biznesmen, ale o zbytnią inteligencję bym go mimo wszystko nie posądzał. Dana to taki Dyzma, burak który wyrwał się na salony (po jego prostackich wypowiedziach trudno wnioskować coś innego) i o dziwo dał radę. Sorry, ale będąc właścicielem poważnej firmy nie chciałbym mieć za prezesa, człowieka który pali za sobą wszystkie mosty przez swój nieokrzesany temperament. Gdyby UFC nie było niemal monopolistą to Danuta musiałby szybciutko stulić ryj, bo bracia Fertitta nie mogliby sobie wówczas pozwolić na mozliwość straty fighterów, którzy woleliby pójść do konkurencji niż współpracować z ludźmi, którzy ich nie szanują.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146995
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2009
  • Status:  Offline

Gdyby UFC nie było niemal monopolistą to Danuta musiałby szybciutko stulić ryj, bo bracia Fertitta nie mogliby sobie wówczas pozwolić na mozliwość straty fighterów, którzy woleliby pójść do konkurencji niż współpracować z ludźmi, którzy ich nie szanują.

 

Akurat czy szauja to można polemizować. Bo skoro Mirko wolał walczyć w iktagonie zamiast być bożyszczem w Japonii to coś musi w tym być.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-146999
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2009
  • Status:  Offline

Gdyby babka miała wąsy była by dziadkiem. Rev jak sam wspomniałeś jest to tylko gdybanie, prawda jest jaka jest i White może sobie na to pozwolić, bo i tak najlepsi fajterzy będą walczyć u niego. UFC jest monopolem i będą monopolem, nie ma szansy aby się to zmieniło, przynajmniej w najbliższych latach.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147000
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Akurat czy szauja to można polemizować. Bo skoro Mirko wolał walczyć w iktagonie zamiast być bożyszczem w Japonii to coś musi w tym być.

 

Jasne, że coś musi być... Kasa, of course :twisted: Mówiłem o sytuacji gdzie UFC miałoby rywala na poziomie dawnego PrIde a kasa w obu fedach byłaby porównywalna. Wtedy znaczenie zaczęłyby mieć czynniki pozamaterialne i Dane by musiał wziąć lekcje ogłady :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147001
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Jeżeli chodzi o formę, to po tym co pokazał w walce z Lesnarem - w ciemno obstawiłbym, że Fedor, Barnett, Couture a najprawdopodobniej także Minotauro (jeżeli były w 100-u procentach zdrowy), Carwin, Velasquez czy dos Santos skroiliby mu dupsko (chociaż to oczywiście tylko gdybanie i nijak ma się do rzeczywistości).

 

Po pierwsze, zawsze dziwiło mnie, jak głośno mówiono o kondycji zdrowotnej Mina, jesli chodzi o pojedynek z Mirem, a nikt nie wspominał o problemach, jakie dręczyły Franka przed tym pojedynkiem (problemy z dyskiem itd. itp. Podobno obóz Mira w pewnym momencie nawet rozważał, czy nie wycofać się z walki). Po drugie, niezbyt często w tym biznesie zdarza się, żeby zawodnik wychodził do walki w 100% zdrowy. Jak wychodzi sprawny w 90%, to jest naprawdę zajebiście. Po trzecie, chciałbym się dowiedzieć, czy Mino miał problemy zdrowotne również w pojedynkach z Herringiem i Sylvią (chodzi mi oczywiście o walkę z Heathem w UFC), ponieważ w jednej, jak i w drugiej wypadł baaaardzo przeciętnie. Gdyby Herring był mądrzejszy, to walka zakończyłaby się w 1 rundzie, bo prawie zgasił światło Antoniemu. Big Tim natomiast obijał Noga w stójce przez pierwsze 2 rundy, że aż przykro było patrzeć. A jeśli już jesteśmy przy Mino, to przypomniało mi się, jak kiedyś pisałeś, że Ricco Rodriguez sprawił mu wiele kłopotu. Ricco wygrał ten pojedynek i każdy kto go widział, chyba podzieli moje zdanie :) Ale to tylko tak wtrąciłem, bez sensu :D

 

Jeśli obstawiałbyś w ciemno, że Couture, czy według mnie, kompletnie nieprzetestowany na głębszych wodach dos Santos skroiliby dupsko Mirowi, to mam nadzieję, że nie jesteś hazardzistą, bo to mogłoby się źle skończyć :twisted:

 

Hmmm... White to sprytny biznesmen, ale o zbytnią inteligencję bym go mimo wszystko nie posądzał. Dana to taki Dyzma, burak który wyrwał się na salony (po jego prostackich wypowiedziach trudno wnioskować coś innego) i o dziwo dał radę. Sorry, ale będąc właścicielem poważnej firmy nie chciałbym mieć za prezesa, człowieka który pali za sobą wszystkie mosty przez swój nieokrzesany temperament. Gdyby UFC nie było niemal monopolistą to Danuta musiałby szybciutko stulić ryj, bo bracia Fertitta nie mogliby sobie wówczas pozwolić na mozliwość straty fighterów, którzy woleliby pójść do konkurencji niż współpracować z ludźmi, którzy ich nie szanują.

 

A ja na przykład wolę proste i dosadne wypowiedzi, niż pseudointeligentne wywody i pierdolenie na 10 różnych tematów, kiedy pytają o jeden konkretny :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147008
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

nie sposob nie zgodzic sie z Toba Scythe.

W dobie komercjalizacji i globalizacji dazenie by zrobic z ludzi "konsumentów" o ktorych spiewal KAzik sprawia ze wlasnie najlepiej sprawdzaja sie na szczycie takich "promocji" ludzie jak White. PRosci ludzie nie chca sluchac czegos czego nie rozumieja, a zagrania pod publiczke White`a przeciez tylko przyciagaja uwage.

 

Jedynie to ze pali za soba mosty, a przynajmniej wysadza je by po chwili je odbudowywac nazwalbym nierozwaznym. Aczkolwiek to czesto przynosi rozglos wsrod prostej tłuszczy, a wlasciwie obraza tylko "smartow" ktorzy siedza w tym od lat i ich boli taka a nie inna kolej rzeczy.

Jednak oni beda zawsze, czego by nie uslyszeli i skomentuja to, tak jak komentujemy i my i Dana o tym wie, ze gadac i komentowac to sobie mozna do woli(z czego sam nieraz dosadnie korzysta), bo przeciez to zawsze niesie rozglos - i akurat tutaj w swiecie realnego sportu, zła reklama czy dobra reklama jest o podobnej sile przebicia i sprowadzi ludzi przed ekrany, a przed ekranami utrzymaja ja juz "zolnierze" Dany.

 

nazwalbym po prostu White`a geniuszem tylko i wylacznie promocji MMA. Nie trzeba byc przeciez geniuszem w kazdej dyscyplinie nauki zeby na takie miano zasluzyc. I Dana pewnie zdaje sobie sprawe ze nie musi kusic jak kandydat do sejmu czy na prezydenta, nie musi sie pieknie wyslawiac, zeby przekazac to co ma do powiedzenia czy wypromowania, a za reszte juz jak napisalem wyzej odpowiadaja zawodnicy.

 

Bez dobrych zawodnikow Dana bylby nikim obojetnie jaki entertainment by przedstawial, jednak za ich dobor odpowiedzialny jest on i to robi fenomenalnie. Mozna nawet powiedziec ze jego ataki i wybuchy(jak na Fedora, Tito, Randy`ego) moga byc spowodowane ze ten gosc mimo tego ze siedzi juz w tym sporcie tyle lat caly czas sie nim jara jak małe dziecko i sprawia mu prawdziwa przyjemnosc prowadzenie tego. A jesli cos nie idzie po jego mysli to najnormalniej na swiecie wybucha z niemocy na czynniki zewnetrzne.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147012
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

chciałbym się dowiedzieć, czy Mino miał problemy zdrowotne również w pojedynkach z Herringiem i Sylvią (chodzi mi oczywiście o walkę z Heathem w UFC), ponieważ w jednej, jak i w drugiej wypadł baaaardzo przeciętnie. Gdyby Herring był mądrzejszy, to walka zakończyłaby się w 1 rundzie, bo prawie zgasił światło Antoniemu. Big Tim natomiast obijał Noga w stójce przez pierwsze 2 rundy, że aż przykro było patrzeć.

 

Wiesz Scy, co do pojedynków Nog'a z Sylvią i Herringiem, to powiem tak - Minotauro to już nie ta forma jak kiedyś (PrIde), ale z drugiej też strony Nogueira to nie Fedor i z reguły nigdy nie urządza przeciwnikom blitzkrieg'u w pierwszych rundach:))) Mino rozpracowuje oponentów przez całą walkę i dla tego jego zwycięstwa są mniej imponujące dla oka (co z tego, że Tim rozbijał Nogueirę w stójce, skoro nawet nie pierdnął w parterze? Tak samo Nog'a rozbijał całą pierwszą rundę Sapp i co, czy to znaczy że Minotauro był słabszy, skoro poddał koksa jak dziecko?).

 

Jeżeli jednak Big Nog mówi, że kulał zdrowotnie podczas walki z Mir'em to ja mu wierzę, bo nie jest to płaczek pokroju Penna czy Arony, który by wymyślał usprawiedliwienia po przegranej walce. Mino nigdy tego nie robił, nawet jeżeli przegrywał niesłusznie, vide pierwszy jego pojedynek z Barnett'em, zapunktowany (punktować musiał tam chyba Stevie Wonder :twisted: ) na rzecz Josh'a.

 

A jeśli już jesteśmy przy Mino, to przypomniało mi się, jak kiedyś pisałeś, że Ricco Rodriguez sprawił mu wiele kłopotu. Ricco wygrał ten pojedynek i każdy kto go widział, chyba podzieli moje zdanie

 

Co do "przegranej" (wizualnie) walki Nogueiry z Rodriguez'em, to masz rację - ja też bym tą walkę zapunktował dla Ricco. Niestety taka jest uroda walk kończonych przez decyzję. Moim zdaniem Fedor nie wygrał swojej walki z Aroną a Barnett swojej pierwszej walki (w rewanżu Nog na luzie pozamiatał Josh'a) z Minotauro, ale co z tego, skoro sędziowie uważali inaczej. Życie...

 

Jeśli obstawiałbyś w ciemno, że Couture, czy według mnie, kompletnie nieprzetestowany na głębszych wodach dos Santos skroiliby dupsko Mirowi, to mam nadzieję, że nie jesteś hazardzistą, bo to mogłoby się źle skończyć

 

Nie jestem hazardzistą, ale uważam że na Mir'a wystarczyłby Randy (jeżeli aż tak mocno zapaśniczo zdominował Mirmiła Lesnar, to i Couture by to zrobił. Z tym, że jeden dokonał tego siłowo a drugi zrobiłby to technicznie). Co do Juniora dos Santosa, to wg mnie skoro został wystarczająco przetestowany aby wygrać z Werdumem, a Frank nie odbiega jakoś specjalnie umiejętnościami od Fabricio, to jednak kasę postawiłbym w takiej walce na młodą krew. To nie hazard, to logika.

 

-Raven- napisał/a:

Hmmm... White to sprytny biznesmen, ale o zbytnią inteligencję bym go mimo wszystko nie posądzał. Dana to taki Dyzma, burak który wyrwał się na salony (po jego prostackich wypowiedziach trudno wnioskować coś innego) i o dziwo dał radę. Sorry, ale będąc właścicielem poważnej firmy nie chciałbym mieć za prezesa, człowieka który pali za sobą wszystkie mosty przez swój nieokrzesany temperament. Gdyby UFC nie było niemal monopolistą to Danuta musiałby szybciutko stulić ryj, bo bracia Fertitta nie mogliby sobie wówczas pozwolić na mozliwość straty fighterów, którzy woleliby pójść do konkurencji niż współpracować z ludźmi, którzy ich nie szanują.

 

 

A ja na przykład wolę proste i dosadne wypowiedzi, niż pseudointeligentne wywody i pierdolenie na 10 różnych tematów, kiedy pytają o jeden konkretny

 

Nie za bardzo wiem o co Ci chodzi z tymi "pseudointeligentnymi wywodami i pierdoleniem na 10 różnych tematów, skoro pytają o jeden konkretny". Podany przeze mnie przykład to była czysta analogia do UFC, bo chyba UFC to także "poważna firma", bracia Fertitta to "właściciele firmy" a White to "prezes palący za sobą mosty przez swój nieokrzesany temperament". Nie wiem czego tu nie rozumieć. Odnosiło się to konkretnie do tematu i jasno dawało do zrozumienia, że White to może i niezły cwaniak-biznesmen, ale jako człowiek - kurwa, jakich mało (w tym miejscu w 100-u procentach zgadzam się z opinią SPoP'a) i gdyby kiedyś zmienił się wiatr dla UFC (maaało prawdopodobne. Mają pozycję niczym WWE we wrestlingu i nieprędko to się zmieni), to Łysy mocno odczułby skutki swojej poniżającej wobec fighterów polityki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147049
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  102
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.12.2004
  • Status:  Offline

-Raven-, dywizja HW przeżywa kryzys wg Ciebie? Moim zdaniem jest to jedyna obecnie dywizja w której się coś dzieje. LW - Penn pozamiatał, został tylko Sanchez, WW - GSP pozamiatał i nie ma pretendenta póki co godnego, MW - Spider pozamiatał i tu napewno jeszcze długo nie będzie naniego bata skoro już o HW myśli, LHW - Machida wygląda na niedoruszenia, a ewentualni contenderzy nie więdzą gdzie się podziać i próbóją migrować między kategoriami wagowymi i cały interes na tym traci (Franklin, Wand). Natomiast w ciężkiej jest obecnie tyle nazwisk gości co aż się gotują na Lesnara że UFC PPV mogłoby być co tydzień i zawsze zmontować by się dało porządne cardy z samych heavyweightów. W tym roku HW jest bardziej promowana niż kiedykolwiek, od Lesnara i jego wojny z Mirem, przez fantastyczne serca Velasqueza, Carwina, bądź co bądź Noga, Coture'a, na TUFie kończąc - specjalnie pisanego pod Kimbo. Jest na co popatrzeć w HW panowie, oj jest.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147100
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Popatrzeć może i jest na co, ale raczej pod kątem tego "kto odbierze pas Lesnarowi" niż pod kątem niesamowicie wysokiego poziomu. Popatrz sam na nazwiska, które wymieniłeś (Lesnar - dominuje rywali wyłącznie gabarytami, Mir - zbłaźnił się i dał się zrobić jak dziecko niedoświadczonemu Brock'owi, Minotauro - obecnie 50% formy którą miał w PrIde, Cro Cop - to samo, Couture - najlepsze lata za sobą, Velasquez - nieprzetestowany na głębszej wodzie, facet na razie nie wie co to garda w stójce i przytmuje ciosy na machę niczym Rampage low kicki, Carwin - nieprzetestowany na głębszych wodach itd) i oceń poziom jaki prezentują a później porównaj to sobie do chociażby konkretnie obsadzonej dywizji LHW. Już samo to, że taki "wynalazek" jak Lesnar trzyma pas HW i w opinii wielu osób: "nie widać nikogo, kto mógłby mu go odebrać" (what a joke! :? ) może świadczyć o poziomie tej dywizji w UFC.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/16632-oj-dana-oj-dana-gdzie-fedor-kochana/#findComment-147104
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      TNA AEW łatwo na bieżąco śledzić. Do tych dwóch chciałbym STARDOM, MARIGOLD I TJPW. W 2024 średnio wychodziło mi oglądanie regularne tych 3 japońskich federacji ponieważ mają dużo eventów i wystarczy 2-3 dni czegoś nie obejrzeć i robi się sporo do oglądania np. w STARDOM miewałem 3 miesiące zaległości. Dwukrotnie próbowałem nadrabiać i ni uja nie ma to sensu. Oprócz tych 5 federacji to pewnie będę oglądał sporadycznie jakieś pojedyncze gale.
    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...