Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Piąta Kolumna #11: Siedem grzechów głównych Wrestlemanii 25


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Piąta Kolumna #11: Siedem grzechów głównych Wrestlemanii 25

Autor : SPoP


Dzisiaj bez zbędnych wstępów i dłużyzn. Gdybym miał skomentować Wrestlemanię 25 jednym zdaniem, byłoby to wiele mówiące: „A nie mówiłem?”

 

 

Grzechy wymienione są w porządku absolutnie przypadkowym.

 

 

1. Divas Battle Royal

 

Tak jak zwykle walki kobiet ani mnie ziębią ani grzeją, tym razem oczekiwałem na ten pojedynek z jakimś tam zainteresowaniem. Bo jaki jest główny sens walk, w które zaangażowane są gwiazdy z przeszłości? To w głównej mierze sentymentalna wycieczka – zobaczyć jeszcze raz dobrze znane, a dawno nie widziane twarze i przynajmniej w moim wypadku, przypomnieć sobie złote lata markowania. Tym razem najbardziej czekałem na Sunny, która była, jest i będzie moją ulubioną divą. Czekałem, czekałem i…w końcu nie doczekałem się. Ta walka już od początku skazana była na porażkę. Zacznijmy od początku: rozu...


... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/piata-kolumna-11-siedem-grzechow-glownych-wrestlemanii-25.html
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/14799-pi%C4%85ta-kolumna-11-siedem-grzech%C3%B3w-g%C5%82%C3%B3wnych-wrestlemanii-25/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SPoP

    3

  • Luk

    2

  • luki

    2

  • Ja Myung Agissi

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  905
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2006
  • Status:  Offline

Tradycyjnie PK jest na jak najwyższym poziomie :) Wszystko przedstawia Twoje własne opinie i odczucia czyli to co powinien sobą reprezentować felieton. O to chodzi :) Czekam na kolejne PK

  • Posty:  300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.07.2007
  • Status:  Offline

Felieton mega mocny i bardzo mi sie podobal, ale tez trzeba wiedziec gdzie sa granice dobrego smaku. Przekroczyles go ostatnim zdaniem i nie ma nic do rzeczy zaslanianie sie "czarnym humorem"

  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Poczucie dobrego smaku jest też odczuciem jak najbardziej subiektywnym.

 

Przyznaję, że ostatnie zdanie było mocno prowokacyjne i miało podkreślić, że ”Wellness Program” i deklaracje poszczególnych wrestlerów (Cena, Lashley itd) sobie, a rzeczywista polityka WWE sobie.

 

Oczywiście, nikomu nie życzę śmierci, nie cieszę się, kiedy kolejni wrestlerzy odchodzą z tego świata przedwcześnie, ale jestem przerażony kiedy patrzę na ludzi takich jak Batista...

 

Przecież każdy kto nie ma oczu w dupie i obserwuje jego karierę od kilku lat widzi, że jego ”wielkość” zmieniała się przynajmniej kilka razy przyjmując coś na kształt ”efektu jojo”. Kiedy zaczynał, był ”bardzo duży”, kiedy dochodził do pozycji main eventera trochę ”zmalał”, potem znowu się ”powiększył”...W momencie, kiedy wybuchła afera z Benoit i WWE zaczęło robić się gorąco, Dave miał akurat jakąś kontuzję i widząc jego zdjęcia byłem w szoku: po odstawieniu czegokolwiek by nie brał wyglądał ”prawie jak człowiek”.

 

Teraz wrócił po raz kolejny...i moja pierwsza reakcja, kiedy widziałem go na RAW to przerażenie i...to zdanie, które sobie pomyślałem, a Ciebie tak oburzyło. Nie bądźmy przesadnie pruderyjni - wszyscy myślimy mniej lub bardziej o problemie sterydów w biznesie, każdemu z nas się to nie podoba i gołym okiem widzimy ludzi, którzy mając w nosie zdrowy rozsądek ryzykują własne życie i zdrowie...

 

Kiedyś napisałem tekst o szkodliwości sterydów, pisałem o złym McMahonie, który wywiera na swoich pracownikach presję ”szprycowania się” (bez mięśni i budowy godnej Hummera nie ma pushu, bez pushu nie ma kasy), o biednych wrestlerach, dla których zapasy to często jedyna alternatywa poza staniem na bramkach w dyskotekach (o, przykład Batisty pasuje tu jak ulał :) ). I o tym, że nie pomoże potem ”wyciąganie reki” do ludzi, którzy mają problemy po fakcie... Liczy się to, co federacja robi w danym momencie.

Wtedy, kiedy napisałem ten tekst, wielu ludzi miało zupełnie inne zdanie, do którego po czasie zaczynam się coraz bardziej przekonywać: to są przecież dorośli, którzy sami decydują o swoim życiu, wyborach, które podejmują, a stawiając się w świetle reflektorów skazują się na to, że są przez nas oceniani... Problem sterydów mnie martwi, nie chciałbym już nigdy pisać o kolejnej smierci, nie chciałbym, żeby forumowe 13-latki stawiały wirtualne [*] świeczki w kolejnych tematach, ale tak będzie...będą następne zgony, dopóki ktoś nie weźmie tego za ryj i nie doprowadzi kilku osób do poniesienia odpowiedzialności.......

 

Dave to nie jest jedyny przykład. Wielu wrestlerów przyznaje ostatnio, że brało sterydy (Cena, Rock, Kennedy, Angle), jedni wiedzieli kiedy przestać, inni najwyraźniej uważają, że są bardziej wytrzymali i trochę koksu nigdy dość. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że taką budowę w tak względnie krótkim czasie da się zbudować na serku wiejskim i makaronie...

 

Jeśli poczułeś się urażony - przepraszam, ale takie są fakty...


  • Posty:  1 864
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.01.2008
  • Status:  Offline

PS. Na ostatnim RAW wrócił Batista - mocniejszy i większy niż kiedykolwiek. To dobrze. Widać, że "Wellness Program" WWE też ma się dobrze. Na koniec garść czarnego humoru: gdybym dzisiaj miał stawiać, która z obecnych gwiazd WWE zejdzie z tego świata jako pierwsza, bez wahania wskazałbym na Animala....

 

:lol: :lol: :lol: Nie ma co się denerwować, taka jest prawda ;P

 

Świetnie napisałeś Ojisan ze znaczną większością się zgadzam, ale opisze to w późniejszej wypowiedzi. :twisted:


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bardzo dobry felieton. Widze, ze ludzie ogladajacy wrestling sporo czasu ... (old-school's cool?) maja podobne opinie co do tej gali. Czego potwierdzenie uslyszycie po sciagnieciu/odluchaniu* (*-niepotrzebne skreslic) nowego Attitude Mowi.

  • Posty:  119
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.01.2008
  • Status:  Offline

porównanie JBL do Ricka Flaira jest nie na miejscu... zresztą w ogóle po co robić jakieś pożegnanie JBL'owi skoro na 99% za kilka miesięcy znów wróci do WWE wyjdzie ze swoim energy drinkiem powie że tak go postawił na nogi że czuje się jak dwudziestolatek i może walczyć o każdy pas

 

CM Punk. Tak jak w zeszłym roku uważałem to za dobre rozwiązanie, które zresztą sprawdziło się (efekt totalnego zaskoczenia, gdy Punk zdobył pas mistrzowski, fajny run z tytułem i kilka w miarę ciekawych walk)

 

Właśnie to że rok temu punk sprawdził się w roli zwycięzcy MiTB zadecydowało o tym że wygrał po raz kolejny WWE postawiło na scenariusz który się sprawdził rok wcześniej bo reszta uczestników albo według WWE się nadawała albo ma już inne walki za bookowane np. MVP vs Shelton pewnie gdyby nie walka brother vs brother to MiTB wygrał by Jeff a tak to drugi raz rzędu WWE nie miało zbytnio kogo wsadzić do MiTB przykładem jest Henry

 

A co do sterydów to wszystko jest dla ludzi... ale prawda jest taka że w jakimś procencie to my jako kibice, widzowie skłaniamy sportowców (bo przecież nie tylko wrestlerzy biorą sterydy) do zażywania takich a nie innych środków według mnie w WWE wszyscy mieli większa lub mniejszą styczność ze sterydami i innymi środkami. A pierwszą gwiazda która zejdzie ze świata jako pierwsza będzie Orton


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Po pierwsze, nigdzie w tekście nie porównywałem Bradshawa do Rica Flaira, więc nie wiem, co jest nie na miejscu. Napisalem tylko, że WWE potrafi z dużym ”wykopem” zegnac swoje gwiazdy i w tym kontekście podałem przykład Flaira. Czytanie ze zrozumieniem. Czy JBL na takie zasługuje, jest sprawą dyskusyjną, ale moim zdaniem jest pewne faktycznie na 99 proc., ale to że już więcej na ring nie wróci.

 

A co do CM Punka to mam zupełnie inne zdanie, bo ok. - run z pasem miał nawet udany, ale tylko dlatego, że bazował na efekcie zaskoczenia. Nie pamiętam kiedy po raz ostatni wrestler z mid-cardu (bo nie oszukujmy się, taki był jego poziom) bez żadnej podbudowy zdobył ot tak sobie najważniejszy pas w federacji. Z tego punktu widzenia zdobycie przez niego walizeczki rok temu było spoko posunięciem, ale karygodne ze strony WWE jest to, że kiedy już stracił tytuł, federacja odsunęła go całkowicie na dalszy plan. Jasne, miał w minionym roku złoto tag teamów, był mistrzem interkontynentalnym, ale wiadomo, że te pasy w WWE są warte tyle co nic, wrestlerzy nie dostają praktycznie czasu antenowego poza walkami. I to największy zarzut - przez brak rozwoju gimmicku, czy ”charakteru” Punka przez WWE nie wskoczył do grona liczących main eventowej ligi, powiem więcej, spadł na ten sam poziom miernej niemowy z mid-cardu, jaki miał przed WM24. I co z tego, że teraz ma walizkę? Nawet WWE nie jest tak głupie, żeby powtórzyć rok po roku ten sam scenariusz z ”zaskakującą zmianą pasa”. Oby kreatywni mieli przygotowane dla Punka coś wielkiego, bo inaczej czarno widzę dla niego i dla nas ten rok.

 

 

ale prawda jest taka że w jakimś procencie to my jako kibice, widzowie skłaniamy sportowców (bo przecież nie tylko wrestlerzy biorą sterydy) do zażywania takich a nie innych środków

 

A tego już zupełnie nie rozumiem. Nie słyszałem o ani jednym sportowcu, który przyznałby się do zażywania sterydów i utrzymywał popularność wśród ludzi. Z wrestlerami jest nieco inna sprawa, bo tutaj przypadki zażywania niedozwolonych środków wychodzą na jaw zwykle po zakończeniu przez zapaśnika kariery/albo gdy jest już za późno. Tak czy inaczej, nigdy nie słyszałem, żeby ktoś z fanów popierał takie zachowanie. Presja na wynik, owszem jest, ale zawsze osiągnięty metodami fair...a to, że niektórzy nie potrafią sobie z nim poradzić, to już jest inna bajka.


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Arytkuł spoko, nie zgadzam się tylko co do Punka, ale nie mam żadnych argumentów, więc nie chce się kłócić :) Po prostu sądzę że tym razem wyjdzie to dobrze.

 

Brakuje mi natomiast ciekawie opisanego faktu, że Jericho poradził sobie z czterema legendami wrestlingu (Flaira tez obił) a byle aktorzyna załatwił go jednym ciosem.


  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

luki, ten byle aktorzyna byl w przeszlosci bokserem i wlasnie dla boksu porzucil niegdys aktorstwo, wiec spokojnie mozna kupic akcje z powaleniem Jericho jednym ciosem.

  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

luki, ten byle aktorzyna byl w przeszlosci bokserem i wlasnie dla boksu porzucil niegdys aktorstwo, wiec spokojnie mozna kupic akcje z powaleniem Jericho jednym ciosem.

 

Tak jak pisałem w innym post'cie - Rourke "zajmował" się boksem wyłącznie amatorsko i to wieki temu. Obecnie jest stary, przećpany i przepity a jego forma fizyczna (nie mówię o wizualnej, bo podkoksowali go zdrowo do filmu) pozostawia wieeeele do życzenia, dlatego nokautujące uderzenie a'la Mike Tyson zastosowane na Jericho budzi conajwyżej mój uśmiech politowania. W żadnej mierze, że nie było to wiarygodne, zwłaszcza w stosunku do młodego, będącego w świetnej dyspozycji fizycznej kozaka jak Y2J.

Edytowane przez -Raven-

  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Luk oprócz tego co napisał Raven to skąd taki przeciętny fan WWE ma o tym wiedzieć? Taki fan wie jedynie że aktor grał wrestlera, a nie boksera.

  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

The Wrestler reklamowany byl takze jako powrot w wielkim stylu aktora, bedacego niegdys na szczycie, z ktorego spadl w szybkim tempie, wiec taki prosty fan spokojnie moglby siegnac do jego biografii i przeczytac kilka ciekawych faktow z jego zyciorysu, jak chocby wlasnie to, ze byl bokserem. W czasach internetu to nie takie trudne.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...