Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

wrestlingowe sentymenty


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Jak to z Wami jest? Zdarza się, że teraz, wiele lat po tym, jak przestaliście markować, coś porusza Was szczególnie? Mam na myśli zwłaszcza detale, jak akcja czy strój, które ożywiają wspomnienia. Na tyle, na ile znam fanów wrestlingu, wiem, że jesteśmy dość sentymentalni. Zwłaszcza w odniesieniu do najodleglejszej przeszłości. Liczę więc, że ci, którzy siedzę w temacie ho ho i jeszcze trochę, napiszą coś od serca ;).

 

Pomysł na ten temat przyszedł mi do głowy kiedy wspominałem ostatnią WM. Właśnie tam Undertaker wyszedł w płaszczu, jaki znamy z połowy lat 90-tych. Nie powiem, że łezka w oku mi się zakręciła, bo nigdy nie lubiłem tamtego Takera, ale z pewnością był to miły akcent. Dużo przyjemniejsza niespodzianka spotkała mnie jednak jedenaście lat wcześniej, kiedy to Deadman, specjalnie na walkę z Sidem, wskoczył w klasyczny strój. Jestem bardzo przywiązany do pierwszego wcielenia Takera i doskonale pamiętam swój zawód po tym, co zobaczyłem na dwudziestce. Gdyby nie Paul Bearer ten powrót z zaświatów zakończyłby się całkowitą klapą ;).

 

Jeszcze słowo o strojach. Jedynym akceptowanym przeze mnie Ravenem jest ten w czarnej koszulce i dżinsowych spodenkach. Od swojego runu w WWE występuje w tym gimmicku raz na ruski rok, ale i tak zawsze się cieszę, kiedy go tak widzę.

 

Uśmiech na mojej twarzy wywołał także "powrót" Rockersów kilka lat temu. Zwłaszcza ich synchroniczne wyjście z ringu ;). Co prawda team HBK i Jannetty'ego w moich czasach już nie istniał, ale cieszyłem się, że mogłem zobaczyć taką powtórkę z historii. Każdy reunion lub special appearance jest dobry jeśli nie dzieje się zbyt często. Dlatego o ile nie wzrusza mnie kolejny powrót Roddy'ego Pipera, to szczęka opadła mi do ziemi gdy na Survivor Series 2006 usłyszałem rżenie koni, a na rampie pokazał się Arn Anderson. Wyjątek stanowią dla mnie Outsidersi, których mimo upływu lat mogę oglądać zawsze i wszędzie. Nawet w JCW.

 

Czy wspomniałem już o powrocie Mr. Perfecta na Royal Rumble? Nie? To właśnie to robię. Co prawda ten run był nieudany od początku do końca, ale usłyszenie jego theme'u wtedy, kiedy zupełnie się tego nie spodziewałem, było naprawdę ekscytujące. No i ten Perfect Plex na Angle'u. Inną niespodzianką, zresztą z tego samego roku, był powrót Erica Bischoffa. Chciałoby się powiedzieć back in black, patrząc na jego naturalny kolor włosów ;).

 

I tak mógłbym wymieniać (może) w nieskończoność, ale oddaję Wam pole do popisu ;).

1005187806541accfacb3d6.jpg

  • Odpowiedzi 14
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    2

  • Michu107

    2

  • RR

    2

  • FH

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  297
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2007
  • Status:  Offline

Ja jako fan Wrestlingu od niecałych dwóch lat też mam swoje małe Markowe wspomnienia :] Będąc dzieciakiem grałem w WWF Smackdown 1 i 2 na PSX. Mimo to nigdy nie oglądałem żadnej gali ani nie wiedziałem co się w tedy w świecie WWE działo. Dopiero po kilku latach się dowiedziałem że w tym czasie mój brat chodził do kumpla oglądać Wrestling na Eurosport czy gdzieś tam :] Teraz już wiem kim jest "ten pokonywał wszystkich a jego ofiary wynoszono w plastikowym worku"... Tak! Brachol mi cisnął kity, że Undertaker mnie kiedyś dorwie... ja nie wiedziałem kto to! Shit... z tym workiem to też chyba jakiś absurd. Sam nie wiem czy Taker kiedyś kogoś zapakował do worka czy nie... (jeśli możecie to mi odpowiedzcie) ale w sumie to nie ważne. Mówimy o sentymentach... no to ja wam powiem że nie zapomnę starych braci The Hardy! Znałem ich tylko z gry... później z pojedynczych walk które ściągałem z neta nie wiedząc jeszcze o forum Attitude :] Uwielbiałem ich wygląd, styl, ich Taunty w których układali z rąk pistolety... owszem, teraz też tak robią ale to nie to... sami wiecie :]! Nie zapomnę także Old Schoolowego Undertakera z Paulem Bearerem jako Menager. To czarowanie urną... boże :D ja w to kiedyś naprawdę wierzyłem :]. Kolejnymi postaciami które naprawdę mi się podobają i chyba zawsze będę ją uwielbiał to X-Pac i Kane. Może nie jako Tag Team ale X Pac za grę Smackdown 1 :] Te DX Taunty, uwielbiałem to, zawsze kiedy lałem się z kuzynami po sesji w Smacka byłem X-Paciem :D Kane za jego gimmick w masce... to było coś pięknego... szkoda że to przeszłość... Teraz na Wrestling patrzę(głównie) z zupełnie innej strony. Teraz zwracam uwagę na to jaki zawodnik ma talent do bycia dobrym Pro Wrestlerem czyli nie jak za czasów Marka kto jest silniejszy czy lepszy tylko po prostu który potrafi dobrze sprzedawać ciosy, potrafi się świetnie zgrać w ringu itp. Podsumowując moją wypowiedź, powiem wam tylko, że gdybym mógł się cofnąć w czasie i zostać jeszcze raz markiem za czasów WWF albo WWE z 2000-2001 roku... to chętnie bym to zrobił :]
One Love [you]

869141827488f7434d2d32.jpg


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Niezupełnie o to mi chodziło, żeby nie napisać, że w ogóle nie o to.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  297
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2007
  • Status:  Offline

Dobra spoko, ale ja po prostu pomyślałem, że tu mogę to umieścić :P
One Love [you]

869141827488f7434d2d32.jpg


  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.12.2007
  • Status:  Offline

Tłuczone szkło i Stunner, zawsze i wszędzie, nawet jeżeli Steve ma się pojawiać jako sędzia w walkach, które nie mają z nim nic wspólnego. Spinne - a - ronny, czy jak to się tam nazywa ten helikopterek od Bookera, też zawsze i wszędzie, pamiętam, jak jako gówniarz mu markowałem.

  • Posty:  197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.02.2004
  • Status:  Offline

no to może ja trafie w gusta Sixa :P bylem jestem i bede markiem Psicosisa, tego oryginalengo. w sumie po smierci wcw nie mialem stycznosci z jego karierą w meksyku czy xpw za bardzo. jedna walke widzialem z tna. ale, no wlasnie ale. bez maski to nie to samo. gdy sie dowiedziałem że na pierwszym One Night Stand ma stoczyc walke z Mysterio to podjarany chodziłem od miesiąca. z całej gali ściagnalem tylko tą walke. moja reakcja na jego postac byla taka: kurde, nie ten stroj, nie ten theme. ale maska byla. taka sama jak przez całą kariere nosił. kij z tym, że pozniej ja zdjal. widzac postac Psicosisa w masce, jakby wszystko we mnie odzylo z dziecka wtedy :D i walke ogladalem z przyjemnoscia, mimo jej rzeczywistego poziomu (byl jeden ładny spot z guillotine Psicosisa)

  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Mój sentyment=Sting. Byłem jago markiem jeszcze jak był blondynkiem, później niesamowita rywalizacja z nWo, image Kruka, przez co też stałem się fanem tej serii filmowej. Kiedy robi stinger splash, lub kiedy już widze jak łapie za nogi przeciwnika to wówczas wiem, że będzie ciekawie. A już jego pojawienia się w ringu z...nicości. Z dachu, z ringu, i tak dalej. Ogólnie mam sentyment do całego WCW= mój wrestling, moje dzieciństwo, moje oglądane 2 gale pod rząd po ciemku w moim pokoju oraz rodzice , którzy mnie ganiali za późne oglądanie jakis bzdur.

Jakie to było markowanie!! W konspiracji, przeciwko opiekunom, ograniczeniom językowym (oczywiście oglądałem gale na TNT, a mój angielski wtedy raczkował).

Dlatego też porownuje obecnie aktywnych wrestlerów do ich kariery właśnie w tej federacji. Chcę Chavo Guerrero jako face'a z konikiem, Jericho jako Ayatollah of Rock and Rolla a nie tam z krótkimi włosami, Reya więcej latającego, chudego Big Showa, skocznego jak nigdy Bookera T we fryzurze ala Eddie Murphy z lat 90-tych. :P :P :P :P

Tłuczone szkło i Stunner, zawsze i wszędzie

Gimmick Stone colda powala, jego osobowości charyzma, WWF zacząłem oglądać późno, ale Austin 316 pokazuje jak być twardym (lecz nie w zyciu osobistym, niestety)

Jedynym akceptowanym przeze mnie Ravenem jest ten w czarnej koszulce i dżinsowych spodenkach

Ja ten sentyment w moim przypadku podciągam pod Raven's Flock, miałem wiele razy takie spodenki obdarte jak Kidman;d;d czy skrócone jak RAven. Koszulka zespołu, krótkie jeansy, to nadal jest w mojej szafie (lecz przytyłem i mam kłopoty z włożeniem gaci, a czarna koszulka troche straciła kolor, ALE JEST!!!) :lol:

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline

Moim sentymentem jest ECW. Gdziekolwiek widze walczace gwiazdy tego fedu, to zawsze przez chwilę oddaje się wspomnieniom dotyczącycm poczynań poszczególnego wrestlera w ringu ustawionego w ECW arena.

 

Wspomne też o stroju. Jak mam obejrzeć walkę Vampiro, to zawsze spodziewam się go w czarnej koszulce, w kamizelce a'la Ramonezka i z corpse paintem na twarzy... Niestety, Ian najwyraźniej odszedł od tych dwóch ostatnich atutó swej aparycji.

 

Jeszcze słowo o strojach. Jedynym akceptowanym przeze mnie Ravenem jest ten w czarnej koszulce i dżinsowych spodenkach. Od swojego runu w WWE występuje w tym gimmicku raz na ruski rok, ale i tak zawsze się cieszę, kiedy go tak widzę.

 

No tutaj Six możesz dosć często popadać w sentymentalny nastrój, bo zaczynajac od kilku ostatnich tygodni w TNA, po ostatnie występy w Indies, Raven powrócił na stałe do tego stroju (zdarzyły się może z 2 - 3 wyjątki).


  • Posty:  439
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.04.2008
  • Status:  Offline

Z czasów keyfabe, które pamiętam z młodości, został mi sentyment do wyrazistych gimmicków i dbałości o wygląd. Wtedy ciężko było znaleźć dwóch podobnie wyglądających zawodników (z wyjątkiem jobberów i członków tag teamów). Obecnie trochę zgrzyta mi to, że tacy zawodnicy jak np. Mr. Kennedy, Jericho, Christian wyglądają bardzo podobnie do siebie: niezbyt imponująca postura, krótko obcięte, blond włosy, brak szczególnych cech w stroju do walki. Czasami drobne szczegóły sprawiają, że wrestler prezentuje się o wiele lepiej, np. tatuaż Ortona jest niesamowity. Zauważyłem, że sporo fanów, zwłaszcza sceny niezależnej, zupełnie nie bierze pod uwagę czynnika wyglądu. Ja np. nie byłbym w stanie markować nawet doskonałym w ringu zawodnikom, jeżeli w moim odczuciu wyglądaliby jak kawał d... zza krzaka.

 

Z tej samej ery został mi również sentyment do sytuacji, w których ogromny i groźnie wyglądający wrestler, np Big Show, Khali, Rikishi, wczesny Kane, Vader, Yokozuna, przechodzi face turn. Miny heelów na dźwięk wiadomości, że mają walczyć z kimś takim, są rozwalające :-)

Zapraszam do mojego diary

WWF 1998: Here comes the crap!

10921402264bd2c1c1cf977.jpg


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Jericho, Christian wyglądają bardzo podobnie do siebie: niezbyt imponująca postura, krótko obcięte, blond włosy

Trochę się postarzali, trochę rzuciła im się łysinka-patrz zakola Christiana

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Nie wiem czy o to Ci chodzi Six, ale...

 

Zacząłem się zastanawiać, w kontekście Royal Rumble, kogo z legend chciałbym ewentualnie zobaczyć.

Moja przygoda zaczęła się z WCW pod koniec 96' czyli początków NWO. Wtedy miałem ostry mark mode. Moje piątkowe wieczory wyglądały identycznie jak u RR. WWF poznałem dużo, dużo później gdy już dotarł do mnie internet, jeszcze później 'dotknąłem' ECW. Mój sentyment dotyczy więc głównie czasów WCW.

Jak więc jest u mnie z sentymentalnością? Serce mi się kraja jak oglądam Impacty. To co dzieje się ze Stingiem, Kevinem, Booker'em, a nawet Steinerem, który był dla mnie mega heelem w WCW i z całego serca go nienawidziłem... nie mogę patrzeć na to, jak oni się starzeją i zabijają swoją legendę. Przychodzi mi na myśl porównanie z Ozzy'm, który kiedyś był ikoną heavy metalu, a tera paraduje w szlafroczku i króliczkowych kapciach wąchając dupę swojemu psu...straszne...

Kiedy jeszcze staję się sentymentalny? Gdy słyszę "Holy Shit" lub "ECW!ECW!ECW!". Tak jak pisałem, poznałem tą federację późno, już po okresie markowania, ale klimat, który tam panował był nie do podrobienia. Teraz...szkoda gadać...

Wracając do początku, oczywiście to totalne fantazje z mojej strony, ale kiedy dostałbym 'zapalenia spojówek'? gdybym po odliczaniu na RR usłyszał "Self High Five", "The Real American", "If you smell...", "Enter the Sandman", "Too cool theme"... Boję się jednak co zobaczyłbym gdy właściciele tych themów dotarliby do ringu.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Gala RAW, speech The Rocka i nagle puszczony zostaje theme Goldberga. Dla mnie jako marka WCW było to coś rewelacyjnego(tym bardziej, że za gnoja markowałem Billowi i w sumie dalej lubię go jako postać). Jako, że lubiłem też Rocka to już sam atak na Dwayne'a średnio mi się podobał, ale sam dźwięk pierwszych nutek theme'u wywołał u mnie burze wspomnień.

 

Drugi moment to pojawienie się Mr. Perfecta na gali Royal Rumble w 2002 roku. Jako, że był to jeden z moich ulubionych zapaśników starego dobrego WWF to uśmiech na mojej twarzy wyglądał jakby ktoś wsadził mi do buzi wieszak. ;)

 

Z czasem spróbuje coś jeszcze dorzucić. ;)

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  31
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2008
  • Status:  Offline

Dla mnie samym sentymentem jest WCW albo WWF.WWF troszke bardziej bo czasami sciagam a WCW pare gal sciagnolem z 5-6 ?WWF wiecej.Tak czy siak WCW ogladal moj brat kiedy bylem sczeniakiem moze 6 lat ? Albo i mnie wiem tyle ze to bylo WCW bo do dzis pamietam Stinga (balem sie go a brat to wykorzystywal i mnie nim straszyl xD)i Goldberga...I jak pare razy ogladalem te gale WCW tak z rok temu i w tym roku to poprostu serce az mi sciskalo i lezka w oku...moj brat tez zemna raz ogladal wlasnie niedawno w swieta wiec...az nieda sie tego opisac.

Bo PINGWINY FAJNE SĄ xD ;d :P

WE GOT 2 WORDS FOR YA!!!

Thank you :P

Niemam ulubionego wrestlera ponieważ tak czy siak WWE i TNA oglądam i albo dadza za dużego pusha komus,albo kogos zeszmaca...wiec... :D

148959482249ee46623362f.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  890
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Ech, te sentymenty :) Na samą myśl łezka się w oku kręci. Zacznę może od dwóch gal, które doskonale pamiętam do dzisiaj bo od nich wszystko się zaczęło - wszystko po WrestleManii VII i przed SummerSlam '91. Strasznie nienawidziłem Sgt. Slaugtera :) Gigantyczne wrażenie robili na mnie wtedy LOD, Savage, Taker, wiadomo Hogan i... Bret Hart. Obecnie najbardziej utkwiły mi w głowie i chyba największy sentyment wywołują pierwsze takty wejściówek kilku gwiazd, cała paleta kolorów (gimmicki, grafika itp.) i początki gal telewizyjnych, zdarza się że po kilka razy oglądam je na YT. Prime Time Wrestling, Superstars czy Challenge to były wtedy wyznaczniki życia, weekend bez nich na Sky One był weekendem straconym. Później (1993) WWF nieco zmieniło programy i dostaliśmy Superstars oraz Challenge w nowej odsłonie, doskonały All American Wrestling i WWF Mania w sobotnie południa. Do dnia dzisiejszego żałuję, że nie nagrywałem wtedy tygodniówek bo kilka odcinków Superstars, Prime Time i Challenge da się jeszcze ściągnąć, ale z All American i Manią jest już totalna porażka. Do dziś posiadam też zeszyty z zapisywanym przebiegiem gal, wynikami itp. (start rok 1992, koniec 1997 i zaczęła się era komputerów, hehe).

 

Na początku 1993 roku ruszył DSF i zaoferował WCW. Wtedy oglądałem ich raz w miesiącu dopiero gdzieś w połowie 1994 (okolice Slamboree i BATB) Hogan i Flair przyciągnęli mnie do WCW i wpadłem jak śliwka w kompot. Sky One zakodowali we wrześniu 1993 (WWF pokazywało tylko RTL2), na DSF były trzy tygodniówki i wszystkie gale PPV co oznacza że godzinne gale wrestlingu oglądało się prawie codziennie(!). Oczywiście PPVs nie odbywały się wtedy co miesiąc, ale bardzo generalizując to wszystko (z naciskiem na muzykę i proma) z WWF z lat 91-98 to dla mnie mega sentyment, a WCW od 93 do 97.

  • 1 rok później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Kurcze sentymentów to ja mam ho ho. Znowu będę pisał o HBK. Może i jestem monotematyczny ale trudno nie być skoro markowałem mu przez kilka lat. Do rzeczy... Za każdym razem gdy HBK wchodził na ring przy theme "Sexy boy" wspominałem jego gimmick z lat 90 - gdy wygrywał na Royal Rumble, walczył z Razer Ramonem, Dieslem i oczywiście Hitmanem. Zresztą mark mode włącza mi się do dzisiaj (piszę w czasie teraźniejszym bo oglądam teraz walki, które podczas kilkuletniej przerwy przegapiłem) i irytuje mnie np. gdy HBK przegrywa w jakiś głupi sposób z wrestlerem, który mu do pięt nie dorasta.

 

Czasami sentymenty mogą się we wrestlingu przerodzić we frustracje. Weźmy Bret Harta, którego zawsze lubiłem. Nie mogę zdzierżyć, że wrócił do WWE po akcji z Vincem i na domiar złego dał się dalej szmacić. Kasa, kasa, kasa...

 

Ciekawe co będzie jak Taker będzie kończył karierę. Pewnie też łezka się w oku zakręci. A propos. Uważam, że jedyną osobą godną, żeby zakończyć jego karierę jest HBK. Może by tak powrót po emeryturze - na ostatnią walkę Takera? Chociaż szczerze mówiąc mam co do tego mieszane uczucia - zwłaszcza jeżeli miałoby to zakończyć streak Takera na WrestleManii...

14453752125651e0a536c69.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 83 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 006 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 693 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 560 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 880 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: AJPW Champion Carnival 2025 - Dzień 1 Data: 09.04.2025 Federacja: All Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Korakuen Hall Publiczność: 1.105 Format: Live Platforma: AJPW.tv Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #288 Data: 09.04.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Baltimore, Maryland, USA Arena: Chesapeake Employers Insurance Arena Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Taz, Tony Schiavone & Toni Storm Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • -Raven-
      1. Will Ospreay vs. Kevin Knight - wrzucanie Ospreaya do openera to zabieg tak skuteczny, jak i ryzykowny. Skuteczny, bo na 100% opener spełni swoje zadanie i zadziała na fanów niczym przedtreningówka przed siłką. Ryzykowny - bo następnym walkom z reguły ciężko będzie przebić pojedynek, który zmontował Anglik. Tutaj także były fajerwerki, bo Knight pokazał że "umi we wrestling" i Panowie stworzyli świetne widowisko, pełne akcji i kozackich near falli. Jedyny mały minus za finisz, który był "just like that" i bookerzy olali tu jakąkolwiek finezję. Jednak cała reszta to wynagradzała, bo oglądało się to starcie bardzo dobrze. Will, zgodnie z przewidywaniami, wygrywa i przechodzi dalej, ale Rycerz pozostawił po sobie bdb wrażenie i niczym Pudzian - tanio skóry nie sprzedał. 2. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP) vs. The Learning Tree (Big Bill and Bryan Keith) - tygodniówkowe gówno, które niczym nie porwało. Hurtownicy odbębniają standardową obronę i tyle. Pomoc MJF-a była kompletnie zbędna, ale jakoś musieli pchnąć dalej ten angle (z Maxem i Ekipą MVP). Zapomniałem o tej walce 5 minut po jej obejrzeniu. 3. Mercedes Moné vs. Julia Hart - solidne starcie, które pomimo kilku kiksów, spokojnie mogło się podobać. Rozpisali Julkę bardzo mocno i niespodzianka co chwilę wisiała w powietrzu. Płynne zmiany przewag, niezłe kontry i solidny finisz. Aż szkoda, że tak na chama pchają Moneciarę, bo tutaj aż się prosiło żeby ujebała chociażby po jakiejś zaskakującej rolce, tym bardziej, że pas nie był na szali. No, ale oczywiście nadal muszą bez mydła wchodzić Samochodowej w dupsko. Mam nadzieję, że jebną się w łeb i nie rozpiszą jej wygranej w tym turnieju. 4. Death Riders (Claudio Castagnoli, Pac, and Wheeler Yuta) (c) vs. Rated FTR (Cope, Cash Wheeler, and Dax Harwood) - taka tam średniawka, bez większego pazura. Fajnie było pokazane że członkowie Death Rider współpracują ze sobą jak dobrze naoliwiona maszyna, a ich rywale to jednak tylko zlepek "triosów". Na plus to, że stawiają na Yutę i to on zgarnia zwycięstwo w tak ważnym starciu, pomimo, że w tym towarzystwie, to Skos był jednak stosunkowo najsłabszym ogniwem. Na koniec dostajemy turn FTR i bardzo dobrze, bo jako face'owy tag byli kompletnie nijacy. 5. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Megan Bayne - uwielbiam takie "wypromowane na kolanie" rywalki, gdzie ta cała Bayne pojawiła się z dupy, dali jej przez pare tygodni podemolować kilka ogórzyc, podłożyli jej Sztormiakową w tagu (co jest niemal instant-spoilerem, że polegnie później w singlu), a "fani-idioci" mieli mieć zagwozdkę, czy Antośka obroni Sama walka też w takim stylu, czyli dali pretendentce podemolować, żeby finalnie i tak ujebała, po debilnym finiszu (kocham kiedy bookują, że ta słabsza roluje i siłowo przytrzymuje tą silnieszą). Swoją drogą, jakby Bayne oddała Storm połowę swoich cycków, to dostalibyśmy dwie fajne dojary, a może i nawet na jakieś figlarne "C" by stykło dla Szafirowej 6. Kyle Fletcher vs. Mark Briscoe - solidne, intensywne starcie. Sporo się działo i czasowo było w sam raz. Fajnie, że cały czas promują młodego, bo Fleczek to niezły prospekt i warto w niego inwestować. Briscoe zrobił swoje, ładnie posprzedawał akcje rywala, miał swoje momenty i sprawił, że Kyle wyszedł na kozaka. Ogólnie niby nic takiego, a bardzo przyjemnie mi się tą walkę oglądało. 7. Chris Jericho (title) vs. Bandido (mask) - ciężko się ostatnio ogląda walki Jerychońskiego. Rusza się jak wóz z węglem i nie nadąża za młodszymi rywalami. Tutaj było nie inaczej. Krzychu prowadził większość walki i wyglądało to jak w slo-mo. Jeśli dodać do tego botche, to jedyny pozytyw tej walki, to zmiana posiadacza pasa. Finisz kuriozalny. Jakby ta żeńska wizualizacja Marilyn Mansona znalazła pod ringiem krzesło, to też by założyła, że Jericho go użył, bo ktoś z widowni tak pierdoli? 8. Daniel Garcia (c) vs. Adam Cole - jak spierdolić samograja, mającego papiery na jedną z najlepszych walk na karcie? Odpierdolić sztampowy booking - zabójcę emocji, bazujący na "kontuzjowanej kończynie" i pozwolić jednemu z zawodników niemal squashować przez większość walki rywala. Typa, który to rozpisał powinni pozwać za działanie na szkodę firmy. Nie wiem, kto mógł uwierzyć w triumf młodego, skoro przez 90% czasu robił on Kapuściarza miękkim chujem? Noż kurwa, genialne! 9. Kenny Omega (c) vs. Ricochet vs. "Speedball" Mike Bailey - z takim składem, ta walka nie mogła "nie wyjść" i faktycznie zawodnicy zmontowali nam baardzo dobre widowisko, pełne świetnych spotów i akcji podwyższonego ryzyka. Dlaczego tylko "bardzo dobre", a nie kapitalne? Ponieważ mocno był wyczuwalny smród a'la WWE i przez większość czasu w ringu walczyła tylko dwójka zawodników, a trzeci kimał poza nim. Jest to o tyle irytujące, że najciekawsze akcje i spoty odchodzą, kiedy w ringu znajduje się komplet uczestników, a tutaj był to nieczęsty widok. Bardzo dobrze sprawdził się Bailey, który momentami kradł tutaj widowisko (co - jeśli ktoś go zna z TNA - nie było zaskoczeniem). Szkoda, że nie rozpisali więcej akcji dla całej trójki w ringu, bo kiedy faktycznie do tego dochodziło, dopiero wtedy zaczynała się prawdziwa "magia". 10. Jon Moxley (c) vs. Swerve Strickland - booker walki Cole'a i Garcii uderza ponownie, fundując nam spierdolony main event. Jednostronne rozpisanie, gdzie przez większość czasu Mox wyciera sobie buty Strickiem, a na koniec jeszcze wygrywa. Genialne! Na dodatek dostajemy zjebany finisz. Sam powrót Bucksów był ok, ale powinni uderzyć w zaskoczenie po której się finalnie opowiedzieli stronie. Ploty były, że Jacksony po powrocie mają być przeciwwagą dla Death Riders, tak więc powinni wbić do ringu i finalnie, z zaskoczenia (po ściemach, że idą po Moxa) dojebać Swerve, a tutaj po włączeniu światła od razu poszedł spoiler, bo braciaki już się brały za Stricka. Ogólnie chujowo i z irytacją mi się to oglądało. Skoro Swerve miał to ujebać, to powinni go mocniej tutaj rozpisać, bo finalnie wyszedł na kogoś, niebędącego na poziomie Jona. Reasumując - tak jak darzę AEW sporym sentymentem, tak tutaj się nie popisali. Zwłaszcza pod kątem bookerskim. Za zjebanie takich walk jak te o pasy mistrzowskie chłopów, to powinien ktoś polecieć z roboty. Ogólnie naprawdę dobrych walk było 4 (opener, Julka i Moneciara, Fleczek i Briscoe oraz triple threat). Cała reszta to mniejsze lub większe rozczarowania oraz zjebane potencjały. Sorki Tony, ale tym razem daliście dupy. Moja ocena: 2,5/6  
    • Grins
      Tak jak miałem nadzieje że program Cena z Cody'm będzie na prawdę czymś fajnym że dostaniemy nowego Cena z całkowicie nowym charakterem, tak teraz uważam ten jego turn za bez sensowny, Cena wchodzi marudzi że nikt go nie docenia stwierdził że nie będzie się zmieniał dla fanów że nie będzie nowy theme songu, że nie będzie nic, Cena pozostaje przy swoje postaci ale kładzie lache na fanów... Okej fajnie, ale czy to było potrzebne? Sam Turn był zajebistym zaskoczeniem, pierwszy segment też bardzo fajny ale później czar prysł, jeśli rzeczywiście na WM nie wydarzy się nic istotnego to uważam że ta cała otoczka włoku Johna była bezsensowna a sama ostatnia droga do zakończenia kariery przez Cena będzie po prostu przeciętna, dalej mam nadzieje że jednak szykują coś dużego na WM a to co się dzieje na tygodniówkach to jest typowe przeczekanie przed czymś większym bo jeśli nie to cała ta otoczka włoku Johna będzie kompletnie średnia i nie będę jakoś tego pozytywnie wspominał.  Druga sprawa to, to że z tych wszystkich zawodników którzy sobie teraz part-timerują to Punk robi największą robotę, wrócił chłop po kontuzji i zapierdala prawie co tydzień na RAW czy SmackDown i Hunter będzie kutasem jak mu nie da pas w tym roku bo co jak co zasłużył sobie za taką harówkę na pas, robi na prawdę konkretną robotę udany program z Drew'm, teraz kolejny udany program z Rollinsem do tego Roman w tle, no kurwa trzeba być kutasem aby tego nie widzieć że chłop się stara i ciągnie RAW i SD jak się da  Będę szczery Cody mimo że ma pas to do Punka jest cienki i póki co Punk robi największą robotę podczas RTWM, liczę na Summer of Punk i to że zdobędzie mistrzostwo w tym roku zasłużył.   
    • MattDevitto
      +1 - miałem podobną reakcję jak zobaczyłem tego newsa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...