Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Armageddon 2008


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Za nami ostatnie PPV spod znaku WWE... Ostatni show TNA wyszedł wg mnie całkiem nieźle, tak więc byłem ciekawy, czy McMachonlandia także sprosta zadaniu i zamknie rok dobrym przedstawieniem...

 

1. Matt Hardy vs. Kozlov - opener średni, ale do obejrzenia. Rusek sprawuje się o wiele lepiej kiedy ma dominować przez 3/4 walki (syndrom Goldberga?:), bo kiedy ma zrobić wyrównany pojedynek (vide: z Tryplem) to wychodzi mu to mizernie, co jasno wskazuje, że jeszcze nie czas obsadzać go w main eventach. Logiczny booking walki - Władek parł do przodu jak czołg, usiłując zmiażdżyć Matt'a a Hardy usiłował kontrować, wykorzystując spryt i swoją szybkość. Zgodnie z przewidywaniami, skoro był to non title, to Kozlov musiał zachować swoją "niepokonaność" (która pewnie potrwa do WM'ki i rozbije sie - jeśli miałbym obstawiać - o Takera. "Streak vs. Streak") i pojechać Matt'a. Walka tak jak napisałem na początku, nie porwała (Władek był zbyt dużą kulą u nogi Hardy'ego, by wykrzesać z tego pojedynku coś więcej), ale spokojnie można było ją obejrzeć.

 

2. CM Punk vs. Rey Mysterio. Walka całkiem niezła, choć uważam, że nie wykorzystano w całości tkwiącego w niej potencjału. Początek wolny (jak na takich zawodników), techniczny, ale w negatywnym znaczeniu (czyt. nudne, powolne układy. Przeciwieństwem tego jest technika prezentowana w walkach przez np. Danielsona, HBK'a czy Angle'a, którą można "jeść łyżkami" i która zupełnie nie nudzi). Później jednak wrestlerzy podkręcili tempo i z minuty na minutę było coraz lepiej.

Fajne było to, że walka została rozpisana na bardzo wyrównaną, przez co emocje trzymały do samego końca a przewagi zmieniały się jak w kalejdoskopie. Bardzo konkretne near falle, wrestlerzy wręcz czasami aż przeciągali strunę, bo pare razy sędzia spokojnie mógł klepnąć po raz trzeci w matę:) - jednak świetnie podkręcało to dramaturgię walki.

Do minusów zaliczyłbym fatalnie spalonego przez Rey'a Moonsaulta. Krasnal zupełnie nie trafił w Punka (a kretyni jeszcze chamsko pokazali replay, żeby widz jeszcze lepiej mógł zobaczyć o ile Rey chybił) i CM musiał chamsko łapać go z boku rękami, żeby wyglądało to na trafiejkę:)Duży plus za dramatyczną końcówkę i realistycznego, cholernie stiffowego GTS'a (Punk wyrzucił Reya bardzo wysoko i trafił go kolanem centralnie w nos), po którym Mysterio zalał się krwią. Ogólnie dobra walka i bardzo fajnie się ją oglądało, chociaż po zakończeniu czułem mały niedostyt, bo uważam, że tej klasy wrestlerzy byli w stanie zrobić o conajmniej 20% lepsze widowisko. Mimo to - pojedynek zdecydowanie na plus tego PPV.

 

3. Finlay vs. Henry - walka jak większość z udziałem Henry'ego była wolna jak wolna sobota. Finlay dwoił się i troił, by coś z niego wycisnąć, ale udawało mu się to średnio, do czasu kiedy panowie zaczęli wykorzystywać street fightowy gimmick matchu. Trochę to też im średnio wyszło, bo kubły na śmiecie i kendo sticki to trochę mało jak na szumny "Belfast Brawl".

Osobiście uwielbiam Finlay'a (jak na old boya rozwala mnie swoją formą), chociaż wolałem go jako Irlandzkiego Zabijakę niż żartownisia z karzełkiem. Niestety nawet jemu nie udało się zbyt wiele wycisnąć z Marka. Walka nie była zbyt długa, finish taki jak należy (Irishe wydymali Siłacza) a więc nie zaliczyłbym jej na jakiś wielki minus tego PPV. Można to było od biedy obejrzeć (ja oglądałem ze względu na Fit'a a ten pokazał się jak zwykle z dobrej strony) i nawet nie usnąć.

 

4. Orton vs. Batista. Do tej walki mam odczucia podobne jak odnośnie starcia CM'a z Mysterio, czyli pojedynek był niezły, ale spodziewałem się po nim trochę więcej (po tym match'u akurat zdecydowanie więcej niż po walce CM'a i Rey'a). Podobało mi się to, że walka była dość wyrównana i Orton dzielnie odpierał ataki Drewnianego Dave'a. Niestety było dość wolno a liczne rest holdy nie wpływały podkręcająco na tempo pojedynku. Nie podobało mi się też, że nie było płynnych zmian dominacji, tylko standardowe "teraz ja Cię gnoję przez 5 minut a następnie Ty mnie przez 7". Mimo wszystko było jednak dosyć emocjonująco (ciężko było wytypować zwycięzcę), było kilka niezłych near falli (choć nie tak dramatycznych jak w walce Punka i Mysterio) i - o dziwo! - czysty pin.

Szczerze mówiąc dziwne to trochę, że Orton powracający po kontuzji i odgrażający się, że pas zaraz będzie jego - zostaje gładziutko spinowany przez Animala (Wiem, że Randy jest heelem, ale mogli to zrobić w łagodniejszy sposób np. z pomocą wpada młody DiBiase, chce przydzwonić krzesłem Batiście, ale trafia Ortona, Animal pinuje i finito), ale pewnie to także Drewniany wypłakał sobie u Vince'a (pojechał już czysto wszystkich najbardziej wypromowanych "Młodych Wilków" - Cene i Ortona).

Dla mnie problem z tą walką jest taki sam jak ze starciem Batisty i BezCennego - feud jak i walka, które mogły spokojnie być ozdobą WrestleManii (jeżeli angle został by przeprowadzony poważnie a nie na pałę w stylu: "spinowałeś mnie w Survivor Series Elimination Match'u to ja chcę teraz rewanżu z tobą na następnym PPV) stały się zapchajdziurą i walką "jedną z wielu" (pod względem poziomu) na podrzędnym PPV. Jednym słowem - niewykorzystany potencjał feudu jak i samej walki aż kłuje po oczach, chociaż z pewnością nie było źle (walka Batisty z Ceną podobała mi się jednak bardziej) i pojedynek mógł się spokojnie spodobać.

 

5. Michelle McCool, Maria, Mickie James & Kelly Kelly vs. Victoria, Natalya, Jillian & Maryse. Walka o dziwo nienajgorsza jak na WWE. Dziewczyny wyglądały apetycznie we wdziankach "Mikołajek" (zwłaszcza Maria wyglądała słodziutko), nie trwało to wszystko zbyt długo a Panie nie kaszaniły jakoś za specjalnie w ringu. Minus jednak za to jak fatalnie McCool wykonała Styles Clash'a, strasznie skaleczyła tą akcję (po kiego grzyba bierze się za coś czego nie opanowała?). Czy mi się wydawało, czy Victoria nie była ani sekundy w ringu? Samą walkę zaliczam jednak in plus, chociaż to trochę śmieszne, że do pozytywnej oceny walk kobiet w WWE powoli zaczyna mi wystarczać to, by pojedynek nie zirytował mnie zbytnio:)))

 

6. Jericho vs. Cena. Przyznam szczerze, że po bardzo średniej walce tych Panów na Survior Series, po tej także niewiele oczekiwałem i... na szczęście srogo się zawiodłem:))) Pojedynek był na prawdę dobry, wyrównany, szybki, obfitujący w płynnie zmieniające się przewagi i wiarygodne near falle. Jericho stanął na wysokości zadania i od początku ostro tyrał Cenaminatora, który dostawał niezłą lekcję od "starszego kolegi":) W prawdzie prawie pewne było, że Cena raczej nie straci pasa po miesiącu (chociaż obecnie w WWE różnie to bywa...), ale momentami walka potrafiła na prawdę wkręcić widza. Cena także dał z siebie 100% tak więc za bardzo nie odstawał na tle Y2J'a i wrestlerom udało się stworzyć całkiem ciekawe widowisko. Fajnie, tym bardziej, że niewiele spodziewałem się po tym pojedynku. Miłe zaskoczenie:)

 

7. HHH vs. Jeff Hardy vs. Edge. Main event wyszedł zajebiście i w większości był to spektakl jednego aktora - Jeffa Hardy. I to nawet nie dla tego, że chłopak w końcu dostał zasłużone (mówię tu o tym, jak duże poczynił postępy przy micu i w ringu a nie o jego "pozaringowych" numerach, bo gdybyśmy takie też brali pod uwagę, to Orton nie powinien nawet dostać IC Title'a:>) złoto, ale dla tego, że największe bumpsy oraz najciekawsze akcje były właśnie z jego udziałem. W pewnym momencie nawet pomyślałem: "szkoda Jeffa, chłopina staje tu niemal na uszach a i tak pasa teraz nie zdobędzie", ale na szczęście WWE zaskoczyło po raz kolejny:))) W tym momencie jestem nawet w stanie wybaczyć Vince'owi kolejną, miesięczną zmianę posiadacza pasa, bo Hardy zamykający zdobyciem tytułu rok, wysuwa się o cal przed Edge'a w kierunku uzyskania w moim prywatnym rankingu tutułu "Wrestlera Roku" (w WWE, of course).

Co do samej walki - była świetna i nie sposób było się tu nudzić, akcje były szybkie, zmiany przewag liczne, była dramaturgia, near falle, bumpsy i mega zaskoczenie na końcu (któż mógłby pomyśleć, że Edge straci pas po miesiącu?)! Uważam, że mimo wszystko Jeff powinien dostać ten tytuł już na Survivor Series, bo numer z Edge'em służył chyba tylko podbiciu statystki Copelandowi, a wkręcić Rated R'a w późniejszy feud z Hardym można było spokojnie w inny sposób. Nieważne jednak! Najważniejsze że świetnie prowadzony w tym roku Jeff w końcu sięgnął po złoto. Cieszy to tym bardziej, że kolejny wrestler przeszedł całą długą drogę od jobberlandii aż na sam szczyt. Szanuję takich o wiele bardziej niż jakichś Kozlovów, którzy niewiele potrafią a po kilku miechach dostają title shota.

Chciałbym, by Vince dał Hardy'emu prawdziwą szansę sprawdzenia się i pozwolił potrzymać mu title'a do WrestleManii, ale obawiam się, że to mało prawdopodobne by McMachon zadecydował, by Jeff main eventował lub co-main eventował WM'kę. Oby run Hardy'ego nie był taki jak Benoit czy Punka, którym dano pas na odpierdol się a później bronili go w nic nie znaczących walkach znajdujących się gdzieś po środku kart PPV's...

 

Reasumując - bardzo solidne PPV na zakończenie roku wypuściło WWE (nie wiem, czy nawet nie najlepsze w tym roku), zwłaszcza w kontekście tej cienizny jaką nas Vince raczył od dłuższego czasu. Większość walk była dobra lub bardzo dobra a i te słabsze także dało się obejrzeć bez ziewania:) Scenki backstage (z Santino, Khalim, czy promo Jeffa lub killerski, milczący "wywiad" z Ortonem) także trzymały poziom i było spokojnie na czym oko zawiesić (zdeterminowany Jeff, chłodny niczym lód Orton) lub się pośmiać (Santino piszczący jak baba na widok BoogeyMan'a, czy maximum perversum - Khali walący w ślinę z Mae Young:). Nie zawiodła nawet walka Pań, co także jest godne odnotowania. Main event można w końcu było nazwać prawdziwym ukoronowaniem PPV (a nie jakąś popierdółką jak to ostatnio bywało) a widok Jeffa Hardy kończącego rok z pasem sprawiał, że normalnie zamarkowałem:)))

Z resztą niedowiarków odnośnie poziomu tego PPV może przekona fakt, że niemal od połowy do końca obejrzała je ze mną moja Pani (!!!), co jest szokiem porównywalnym niemal z sytuacją gdybym to ja miał obejrzeć z nią np. "M Jak Miłość" czy jakieś inne "Tańce z Gwiazdami":))) Najpierw kręciła się po pokoju i zerkała od czasu do czasu. Później, od walki "Orton vs. Batista", rozsiadła się ze mną, zaczęła nawet zadawać pytania (Fuck, ktoś podmienił mi dziewczynę!:) a jak zaczęła dopingować Hardy'ego, to niemal spadłem z fotela:))) Rozwalił mnie myk na sam koniec, kiedy włączył mi się mark mode po wygranej Jeffa, a moja Pani spytała mnie czym się tak jaram. Odrzekłem, że wygraną Hardy'ego, którego zwycięstwo w tej walce było tak prawdopodobna jak to, że w Święta nie będzie leciał w TV "Kevin Sam W Domu":))) Moja Anka tylko spojrzała na mnie poważnie i odparła: "Czemu to takie dziwne, przecież ewidentnie był z tej całej trójki najlepszy w tej walce?":)))) Słodkie markowanie...:)))

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115015
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 121
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Cezet

    13

  • -Raven-

    11

  • RR

    10

  • thejehmes

    9

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.12.2007
  • Status:  Offline

Dobre PPV od WWE, ostatnia ich gala, która sprawiła mi tyle zabawy, to była tegoroczna Wrestlemania (głównie dlatego, że Flair vs HBK równa się u mnie Mark Mode, jak za dawnych lat).

 

Hardy vs Kozlov - zły opener. Sama walka nienajgosza, ale dla mnie definicją openera już na zawsze zostanie walka prowadzona co najmniej w średnim tempie. Jako, że z WWE oglądam tylko ppv, zaskoczyła mnie postawa Kozlova, którego dało się oglądać (mecz z Tryplem to była katorga dla widza) i ogólnie wyszło średnio, Hardy też szczególnie nie dwoił się i troił, żeby pociągnąć ruska, w skali szkolnej 2/6.

 

Punk vs Mysterio - to powinien być opener. Walka przyjemna dla oka, bez żadnych fajerwerków, pozatym dawno tak przyjemnie nie oglądało mi się Reya. Cieszy mnie też zwycięstwo Punka, mam nadzieję, że mecz o IC zobaczymy na Royal Rumble (wiem, wiem, marzenia, ale ja chcę Punk vs Regal na ppv). 3+/6

 

Finlay vs Henry - walka przewinięta.

 

Orton vs Batista - jak to już napisał Raven, skandalem jest dawanie takiej walki bez żadnego ciekawszego storyline'a. Sam mecz wyglądał, jak wyglądał. Żeby zrobić dobry mecz z Batistą, to trzeba tu samego HBKa. Ogólnie słaby mecz. 2+/6

 

Michelle McCool, Maria, Mickie James & Kelly Kelly vs. Victoria, Natalya, Jillian & Maryse - przewinięte.

 

Jericho vs Cena - dobry mecz, dwóch porządnych workerów (Jericho po powrocie jest tylko porządny, a Cena wcale nie jest najgorszym wrestlerem świata, jak wielu na tym forum twierdzi). Jericho zabookowany na równi z Ceną, wyszło to in plus, dramatyczna końcówka i Jasiu z pasem, czekam na jego program z Batistą na Wrestlemanii. 3+/6

 

Edge vs Triple H vs Jeff Hardy - druga najlepsza walka w tym roku IMO. Trzech bardzo dobrych workerów w ringu, i mimo że to WWE (czyli większość wrestlerów ograniczona jest do 7 ciosów na krzyż), stworzyli oni długi, i ciekawy pojedynek. A Hardy z pasem przypomniał mi HBKa z bodajże Wrestlemanii 12. 4+/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115020
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Ja jak to ja, oblądam same walki z ppv, i tak wybieram (można by rzec jak pseudo fan). Obejrzałem oczywiście walkę o pas mistrza WWE. Dlaczego, dla Jeffa. Pod koniec roku podkładal mu się nawet Undertaker (no, najlepszy pracownik chyba w WWE), więc czekałem na rozstrzygnięcie.

Na początku rainbow hair warrior rozstawiał wszystkich po kątach (po narożnikach) a HHH posłużył nawet za podpórkę do naskoku. Lekkie zdziwienie. Walka była tak rozpisana, że każdy wrestler pokazał co umie najlepiej. Bez jednego, wyraźnego dominatora (no, nie do końca, bo zwyciężca i tak był :P ). Jeff wykonał 2 razy wisper of the wind w dość ciekawych momentach. (nie wiem, czy oba trafił). A akcja na stole...to lubie. Niby pedegree, niby twist of fake, a tu spear Egde'a. Na ringu to tak dobrze nie wygląda, ale na stole komentatorkim, miodzio. Szkoda tylko, że była to walka z interwencją. Triple H pinnuje R-Rated Gwiazdorka, raz, dwa (pozamiatane, HArdy leży gdzieś po 2 stronie) a tu Kozlov, a tu Matt. Było jedno wybicie po finisherze,po czym sądziłem że Edge rozwali łeb Triple'owi. Końcówka była trochę zaskakująca, niby Paul nie miał siły spinnować Adama, a tu przyleciał Jeff (uderzenie musiało być mocne, skoro the Game się sturlał z ringu :lol: :lol: ). Bylo czuc trochę emocji (no, ja czułem, bo markowałem HArdy'iemu:) )

MAMY NOWEGO MISTRZA!!! TEraz, jakiego? Po reakcji i zachowaniu po,wiadomo, face'a. Jego pierwsze mistrzostwo tej rangi, w WWE nie miał pasa dla Div czy dla kobiet. CZekam na piątkowego Smacka, czy coś wygłosi, jak się pokaże. Mikrofonem jakoś nigdy tłumów nie porwał. Ma tendencje to spierdolenia sobie pozycji jakimiś nie przepisowymiwyskokami Jednak marki go czują (ale w porównaniu z pewnym JAsiem- nędza). Nie wiem, czy to WWE zrobiło transparent-JEFF, WE BELIEVE IN YOU, czy też była to inwencja twórcza fana?? Może trochę potrzyma ten pas, bo zmiana mistrzów co ppv....nie dla mnie. Ja HArdiemu rzycze jak najlepie, coś się może zmieni, on się może zmieni. Może the Game odpocznie od tytułów, a Egde pociągnie feud z mistrzem sam na sam? Ktoś się pojawi głodny sukcesów? Na przyszłóśc, walki Kozlov- Jeff się nie sprzedadzą, Rusek jest wykreowany na machinę, która by zjadła champa.

 

[ Dodano: 2008-12-17, 12:07 ]

JEricho vs Cena

Walka... średnia, to miłe słowo. Kto ustalał wersje- Cena łapie do FU a Jericho rób co chcesz, nie daj się wykończyć na początku tym finisherem. Bulldog na schody, na plus. Przewrót Jericho do przodu wychodząc pod koniec walki z FU- na mega plus. Cena jak zwykle nie trafiał pięścią po U can't see me (walnął mat o pół metra od głowy Chrisa) a o jego leg dropie z narożnika nie wspomne. Lecz jak on wyszedł z Walls of Jericho na sam finał walki, po prostu jest CEnadomiterminatorem :lol: . Walka mogła się podobać, bo Jericho dał z siebie wszystko,a Jasiu jako tako wyglądał ...przyzwoicie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115023
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Ostatnie PPV spod znaku WWE. W TNA ostatnia gala wypadła średnio, a jak było u Vince'a ?

 

Matt Hardy vs Vladimir Kozlov

Duży plus za to, że walka była rozpisana w sposób taki, że Matt aż tak dużo na niej nie stracił. Moscow Mauler miał z nim bardzo dużo problemów i to było wiarygodne. Finish był jaki był, ale tego się można było spodziewać. Szkoda, że Matt ciągle reprezentuje barwy ECW, bo jego postać na tym na pewno nie zyskuje, na plus w porównaniu do Survivor Series jest forma Kozlov'a albo inaczej, umiejętne rozpisanie go w tej walce, bo widać było, że jego atutem jest siła, ale nie było jak jej łatwo wykorzystać przy szybkości Hardy'ego. Jak na opener było całkiem przyzwoicie.

 

CM Punk vs Rey Mysterio

Przed walką byłem pewny zwycięstwa Punk'a, ale tylko dlatego, że myślałem, że Knox wmiesza się w pojedynek. Sama walka dobra, na dużej szybkości zmiany przewag near falle, bardzo szybkie roll up'y. Bardzo cieszy czyste zwycięstwo Punk'a, bo w taki sposób pokonać Rey'a to nie lada wyczyn. ;) Jak tak oglądałem ich walkę to od razu na myśl przyszło mi, że dzięki takim zawodnikom IC Title bardzo mógłby zyskać przez najbliższe miesiące, oczywiście potrzebny do tego jest odpowiedni booking i umiejętne prowadzenie ich postaci.

 

Finlay vs Mark Henry

Znów muszę powiedzieć, że forma Henry'ego jest dla mnie zdecydowanie na plus. Dwa lata czy nawet rok temu, nie dało się go oglądać, a teraz widać postępy w ringu, a sama postać Atlas'a bardzo mu pomaga. Szkoda trochę Finlay'a, nie podoba mi się w tej cukierkowej roli i bardziej wolałem go oglądać jako heel'a. Sama walka niezła, Henry nie popsuł żadnego spotu, a sama walka to zwykły hardcore match jakich kilka lat temu było mnóstwo w WWE. Lepiej się to oglądało, bo zwykły mecz byłby ciężki do strawienia mimo tego, że Finlay potrafi poprowadzić w ringu nawet największe drewna. ;)

 

Randy Orton vs Batista

Walka nie najgorsza chociaż mogło być o wiele lepiej. Szkoda, ze wszystkie RAW, a nawet Survivor Series były bookowane zbyt znacząco w stronę Orton'a i pewne było, że Batista wygra, bo zbyt długo dawał już się ośmieszać przez Legend Killer'a. Liczyłem na interwencje DiBiase'a, ale widocznie to nie ta pora jeszcze. Sama walka była za krótka, gdy się rozkręcała to się zakończyła, dramaturgii dodałoby jakieś RKO, ale kickout z któregoś z finisherów, tego nie było i walka wypadła poniżej oczekiwań.

 

Michelle McCool, Maria, Mickie James & Kelly Kelly vs. Victoria, Natalya, Jillian & Maryse

Z gali na gale się powtarzam, ale muszę. Kobitki w WWE robią ciągle postępy, a co najważniejsze widać, że się starają. ;) Szczególnie chodzi o Kelly Kelly, Jillian, Marie czy nawet Divas Champion Michelle. Największe postępy zrobiła nie wymieniona Maryse. ;) Nie wyliczam tutaj Mickie, Victorii i Nataly'i, bo to już uznane zapaśniczki mimo, że Victoria jest teraz niesamowicie jobbowana i nie miała prawie żadnego udziału w tej walce. ;)

 

Chris Jericho vs John Cena

Walka zaczęła się gorzej niż ta z Survivor Series i miał dość duże obawy. Jednak niepotrzebnie, wszystko powoli się rozkręcało, Jericho całkiem nieźle rozpisywany jest w tych walkach z Ceną, bo mimo, że przegrywa(co nie jest niczym nienormalnym) to pozostawia po sobie dobre wrażenie. In minus fatalny jak dla mnie finish, który znów pokazał, że Cena w WWE ma niemal range Boga. Jericho trzymający dość długi okres czasu John'a w Walls Of Jericho i nic, nawet grymasu bólu nie było na twarzy Ceny. Była tylko złość i mimo wszystko pewność siebie. Szybki reversal i Chris tapuje OD RAZU. Tak nie powinno być. Po co rozpisywać walkę w sposób, który pokazuje, że walczy ze sobą dwóch równorzędnych zapaśników skoro finish cały ten booking psuje.

 

Edge vs Triple H vs Jeff Hardy

Najlepsza walka na gali i jedna z lepszych w WWE w tym roku. Było bardzo szybko, nie było momentów gdzie ktoś mógłby wytknąć jakiś przestój w walce. Świetny spear Edge'a na Hardy'm na stole komentatorskim. Były finishery, co dodało jeszcze większych emocji. Na minus interference Kozlov'a, bo było to zupełnie nie potrzebne i można było wymyślić coś zamiast tego. Jeszcze malutki minusik dla Ross'a, bo podczas końcówki walki gdy mówił, że Jeff'owi zawsze stanie coś na drodze w zdobyciu tytułu to wiedziałem, że dzisiaj jest ten dzień. Wolałbym gdyby zdobył pas na Royal Rumble, ale nie ma co narzekać, bo jego postać prawie każdy kupuje teraz bez żadnego problemu. :) Reakcja fanów na końcu też pierwsza klasa. Bardzo duży plus dla WWE. Wracając jeszcze do postaci Jeff'a to jego promo podczas gali też bardzo klimatyczne i spokojnie do wysłuchania, mam nadzieje, że nie straci pasa szybko i dostanie w miarę solidny run. ;)

 

Na minus segment z udziałem Michaels'a i JBL'a. Nie wiem kto wymyślał ten scenariusz, ale nie ma tutaj nic ciekawego tym bardziej, że to HBK ma mieć problemy finansowe. Kto to kupi ? Na takim storyline'ie można spokojnie wypromować jakąś mniej ważną postać, bo JBL nie jest byle kim w WWE i zwycięski feud z nim to coś pozytywnego.

 

Na plus segment z Santino. Genialny gimmick, po prostu ręce same składają się do braw, a buzia sama się śmieje. ;) Świetne wykorzystanie postaci Boogeyman'a który też świetnie się w ten scence odnalazł. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Santino na GM'a RAW! :twisted:

 

Podsumowując. Jedno z najlepszych PPV WWE w tym roku, a może najlepsze ? Musiałbym się zastanowić, ale plus za takie zakończenie roku. Jeff mistrzem i ciągle ciekawe feudy zarówno na SD jak i na RAW. Ciekawe jak teraz będzie wykorzystywana postać Undertaker'a którego zabrakło na tej gali. Czas pokaże i mam nadzieje, że następny rok będzie jeszcze lepszy. :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115048
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

kim zaczal byc Jeff Hardy?

 

Osiemnastym Triple Crown Championem :twisted:

 

I siódmym Grand Slam Championem :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115069
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  83
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.09.2007
  • Status:  Offline

wypowiem sie tylko na temat który chyba juz został w każdy sposób wyczerpany- triple treat- fenomenalna walka, gdy widziałem pierwsze pedigree myślałem że to już 13 tytuł dla Trypla jednak po raz pierwszy zrobili ruska kogoś pożytecznego:) wreszcie jeff jako champion ( możecie mnie nazywać jego markiem) ale bardzo mnie to cieszy, i tu sie sprawdziło ze do 5 razy sztuka:) wielkie pozdro
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115090
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Batista vs Orton

gdzieś kiedyś napisałem,że ta walka wykreuje przyszłego przeciwnika dla mistrza (już wiem, że dla Ceny). Lecz feud był tak stworzony, że

i pewne było, że Batista wygra, bo zbyt długo dawał już się ośmieszać przez Legend Killer'a

(zgadzam sie z tym całkowicie, te porażki/ zwycięstwa nie zmienią nic w hierarchii WWE)

Sama walka, słabiutko..oj panowie. DAve chciał po 2 razy powtarzać te same sekwencje, nawet nie starał się wykonywać nowych zagrań np. jackhammera czy figure four leg lock (które mu w prawdzie nie wychodzą, ale jakies małe urozmaicenie).

Orton skupił się na szyi Animala- neck breakery, trzymania itd. super suplex z naroznika trochę na siłe, Dave tak często nie lata (on w ogóle nie lata, bo bo kontrują)

Finał walki, nawet ciekawy. BAtiscie udało się ustawić RAndy'iego na BAtista bomb, nawet się troche odwrócił z Mordercą Legend na ramionach.

Ale......to nie to!!! WAlka mnie nie porwała, nawet jakoś nie zaciekawiła. Pare razy ziewnąłem. Czy gwiazdy się nie starały, bo nie potraktowali ich jako atrakcje wieczoru i odbębnili walkę, czy Animal jest zbyt drewniały a Orton nie w formie po przerwie??

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115093
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

gdzieś kiedyś napisałem,że ta walka wykreuje przyszłego przeciwnika dla mistrza (już wiem, że dla Ceny).

 

Kiepskie rozwiązanie, bo pewnie Vince nauczony na własnych błędach (a tylko głupcy popełniają dwukrotnie te same błędy) zafunduje nam rematch "Cena vs. Batista" (o pas Ceny, of course) w main evencie WrestleManii. Wówczas będzie można w ciemno stawiać każdą kasę, że BezCenny obroni tym razem title'a i pojedzie Drewnianego, tak co by bilans wyszedł na zero (1:1). Z tego prosty wniosek, że nie ma co się łudzić, że Cenaminator straci title'a przed lub na WrestleManii. Obawiam się, że czeka nas kolejny dłuuugi run Jaśka z pasem :x

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115228
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Jeżeli już teraz zacznie się feud pomiędzy nimi to różnie to może być. Według mnie bardzo możliwy scenariusz to program Cena vs Batista vs Orton. Przed WM mamy jeszcze Royal Rumble i No Way Out, czyli jedno z PPV z "wielkiej 4" i kolejny Elimination Chamber. W tym właśnie upatruje szanse, że Cena może pas stracić jeżeli nie przed, to właśnie na WM. Pisze to z bardzo pozytywnym nastawieniem, ale jako, że Ceny nie trawie to trzeba coś kombinować. :twisted:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115239
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

czeka nas kolejny dłuuugi run Jaśka z pasem

A czy to wielki, napakowany face czy sprytny heel i tak tylko Jasiek okazuje się...BOGIEM. Jeśli byłby triple treat match, to ja dziękuje, mieliśmy coś takiego o pas WWE, za dużo tych samych rozwiązań.

Ktoś się włączy w tą rywalizacje? Jericho był, JBL, nieeee, CM Punk- no proszę, zdetronizowali go do pasaIC, REy- hahah, Kane- dawno zapomniany przez świat WWE. Widze jescze jeden minus obecnej sytuacji. Otóż Orton jest obecnie przedszkolanką dla innych synusiów sławnych tatusiów i być może tu będzie wykorzystywany, a nie jako kandydat na mistrza.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115241
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Myślę, że są dwa rozwiązania na WM'kę: 1. Cena vs. Batista (i Jasiek bankowo broni pas) 2. Cena vs. Orton (a walka Ceny z Batistą na wcześniejszych PPV's, gdzie Cenaminator pojedzie Drewnianego), gdzie wynik nie jest już taki pewny. Obawiam się jednak, że jeśli BezCenny dotarga tytuł do WrestleManii to i go na niej obroni. Taki już jakiś dzisiaj mam pesymistyczny nastrój. :twisted:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115332
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Cena vs. Orton (a walka Ceny z Batistą na wcześniejszych PPV's, gdzie Cenaminator pojedzie Drewnianego), gdzie wynik nie jest już taki pewny

Możliwe. Tylko błagam, bez pomocy tych swoich nowych marnych koleszków. Już to widze- Orton mistrz wagi cieżkiej i lider stajni złych chlopaszków. Się nazwą ,,Orton i kochane urwisy". (sorry że znowu to poruszam, ale mnie boli ten nepotyzm w WWE)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115354
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Możliwe. Tylko błagam, bez pomocy tych swoich nowych marnych koleszków. Już to widze- Orton mistrz wagi cieżkiej i lider stajni złych chlopaszków. Się nazwą ,,Orton i kochane urwisy". (sorry że znowu to poruszam, ale mnie boli ten nepotyzm w WWE)

 

Obawiam się, że jeśli Randy miałby pojechać z pasa Cenę, to bez przydupasów raczej tego nie dadzą mu zrobić. BezCenny to zbyt duży face'owy kliber aby czysto go podłożyć jakiemukolwiek heelowi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115396
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  31
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2008
  • Status:  Offline

Witam wszystkich to moj pierwszy post :)

A tak odrazu to sadze ze Cena straci pas na WM.Na royal rumble bedzie walczyl z Ortonem gdzie Randy zostanie pokonany a na NWO stanie do walki z hmm ? moze znowu Y2J tak czy siak na NWO w elimination chamber jak by byl albo o nr1 contender bedzie to Batista i wkoncu na WM zdobedzie pas WHC.Taka jest moja mysl...:) Pozdrawiam wszystkich! 8)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115557
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A ja myślę, że Cena raczej bankowo nie podłoży się po raz drugi Batiście. Myślę, że Vince będzie chciał doprowadzić do tego, aby bilans pomiędzy nimi wyszedł na 1:1 i BezCenny obroni pas.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/12590-armageddon-2008/page/7/#findComment-115560
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
    • RomanRZYMEK
      - Drew przechodzi na stałe na SmackDown i w sumie spoko, bo co miałby robić na RAW? Od razu dostaje segment z Blondasem, który doprowadza do kolejnego brawlu Owensa z Cody’m. Spoko, tylko dla mnie trochę za dużo tych brawli ostatnio w rywalizacji Cody’ego z Kevinen. Mogliby trochę z tym przystopować, bo szybko się ludziom znudzi i cały feud na tym traci. Co jeszcze warte odnotowania w tym segmencie - czyżbyśmy dostali zalążek stajni Owensa, Drew i ewentualnie Rollinsa? Każdy z nich działa z podobnych motywów, więc ma to jakiś sens.     - Solo bardzo rozwinął się na MICu od czasu jego solowego runu jako Tribal Chef. To kolejna osoba po Jey’u, Samim i Jimmy’m która zostaje jednym z głównych beneficjentów story z Bloodline. Ciekaw jestem co się z nim stanie po programie z Romanem. Raczej czeka go los Romka i program z podopiecznym Jacobem Fatu.    - IT’s Tiffy Time! Wow - co za pop. Fajnie rozegrany Cash-In, bardzo logiczny. Tiffy dostaje swój moment, nawet fajerwerki, ciekawe jaki będzie jej run. Potencjał na Micu, jak i w ringu ma nieograniczony. Czuję że na WM’ce dostaniemy jej walkę z powracającą Charlotte Flair.   - LA Knight dalej Over, ale w sumie ta strata pasa nic mu nie dała. Program z Nakamura na razie miałkły. Liczyłem że może Knight pójdzie wyżej, dostanie znowu szansę na Title Shota na WWE Championship, ale niestety na to się nie zanosi. Jedyna droga w tym roku, to walizka, ale raczej Knight jej nie wygra.    Ogolnie, to nie wiem czy zmiana decyzji na 3h wyjdzie na plus długofalowo. Co prawda roster SmackDown ma potencjał jeśli dodamy osoby, których obecnie nie ma - Orton, Styles i mocniej postawią np na Carmelo, Theory itp. Boję się jednak że przez przejście na 3h poziom tygodniówki spadnie i będą się musieli ratować zapychaczami, jak na tym show dostaliśmy kolejne starcie Michin vs Piper, które było tylko zapychaczem. Obym się mylił, ale jestem sceptyczny. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...