Polska prasa o Wrestlingu

[SixKiller]

Akurat tytułów spod znaku Polska The Times nie można zaliczyć do taniej prasy. Artykuły o wrestlingu mają to do siebie, że nigdy nie wychodzą dobrze.

[rocket]

Równie dobrze np. w takiej koszykówce, czy piłce ręcznej upadek i uderzenie się w głowę może skończyć sie także śmiercią, więc chyba zły argument śmierci Ongu wykorzystany przez redaktorów tejże strony...

Wogóle przez ten artykuł przemawia brak obeznania w temacie. Ktoś z biegu napisał artykuł wykorzystując parę informacji, które gdzieś tam przeczytał.

 

A tak na marginesie usuneli chyba mój komentarz, w którym wytykałem im brak wiedzy podczas pisania artykułu .

[luki]

Wybaczcie, offtop się robi, ale powstrzymajmy się od wirtualnych świeczek, its so lame.

Oj i tu się mylisz. Niejaki Vaclav tłumaczył niedawno że [*] to nie jest żaden spam!!! To jest wyrażanie smutku z racji śmierci kogoś związanego z wrestlingiem. Nieważne kiedy zmarł, spamować... znaczy wyrażać smutek z racji śmierci kogoś związanego z wrestlingiem można zawsze.

 

A tak na serio to jak to było z tym ślubem Christophera i Taylora?

[zero]

No to mamy nowego wrestlera "The Undertaken'a" ... Goście się nie znają i piszą , po prostu żal ... (oczywiście mówię o tych z prasy )

[K-PEL-K]

Wg niezawodnej Wikipedii B.Christopher i S.Taylor mieli jedynie gimmicki sugerujące na ich homoseksualizm, lecz przejęli później gimmicki hiphopowców, a Billy i Chuck przejęli po nich gimmick gejów i to oni wzieli ślub. Sorry za powtórzenia (moja polonistka by nie zdzierżyła tego:) )

[FH]

Akurat tytułów spod znaku Polska The Times nie można zaliczyć do taniej prasy. Artykuły o wrestlingu mają to do siebie, że nigdy nie wychodzą dobrze.

 

A nie wychodzą dobrze dlatego, iż ich autorom wydaje się "że stoją ponad tym cyrkiem" itp. itd. Stąd też nikt nie jest proszony o pomoc i korektę no bo jak można poprawiać super doświadczonego dziennikarza z Polska The Times... Zresztą większość tego typu artykułów opiera się na stereotypach i utartych schematach czyli wrestling jest udawany, pajacują a nie biją się, to nic nie boli i paplanina tego typu. Wszelkim autorom takich produkcji najwyraźniej bardzo wygodnie jest nawijać i grać eksperta w temacie na który g**** się wie.

[-Raven-]

Undertaken, Bobby Ashley (może chodziło autorowi o Ashley Massaro:)...

 

Fakt, autor nie do końca chyba odrobił zadanie domowe:) Ale też nie przesadzajmy z tą krytyką, bo w wielu poruszanych kwestiach autor ma rację a jeden napisany przez niego akapit jest wg mnie priceless:

 

"Aby zrozumieć ten show, trzeba odrzucić uprzedzenia i potraktować go wyłącznie jak rozrywkę. Bo narodził się, by bawić, budzić emocje."

 

Myślę, że jeżeli ten prosty przekaz, pokazujący że fani wrestlingu to nie jakieś głupki jarające się udawanymi walkami, ale ludzie którzy traktują wrestling z odpowiednim przymrużeniem oka, jako świetną rozrywkę - trafi do wrestlingowych laików, to już sam w sobie będzie niósł sporo dobrego w kwestii przybliżenia idei "wolnej amerykanki":) profanom:). Uważam, że artykuł ten jest o wiele bardziej neutralny (o ile nawet nie "lekko pozytywnie zabarwiony") dla wrestlingu niż poprzedni tekst ukazujący wyłącznie ciemne strony tego "sportu".

[FH]

Raven - zgoda, tekst jest lepszy niż poprzedni i to zdanie które zacytowałeś jest trafione, ale to i tak nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z marnym tłumaczeniem okraszonym mniej lub bardziej celnymi uwagami, zazwyczaj mniej....

 

Już sam tytuł jest zawalony, a walkę Big Show-Taker (chodzi chyba o No Mercy bo gala odbyła się w Portland) powiązano ni z gruszki ni z pietruszki z halloween. Dla mnie to stereotypowa paplanina "fachowca" który w życiu nawet jednej gali nie widział i kompletnie nie wie o czym pisze.

[SixKiller]

fh316, coś w tym jest. Z drugiej jednak strony kogo miał poprosić o pomoc? Przecież nie zada pytania na forum, bo zaraz odpowie mu jakieś dziecko, które co prawda wrestling ogląda od roku, ale już wszystko wie najlepiej. Zresztą strony internetowe w ogóle uchodzić za źródła niepewne, jako że ciężko stwierdzić kto ukrywa się pod danym nickiem czy nawet imieniem i nazwiskiem. Ponieważ nie ma żadnej wrestlingowej gazety, najbardziej wiarygodni wydają się komentatorzy RAW, a zwłaszcza Andrzej Supron (to nie złośliwość, jakby ktoś miał wątpliwości).

 

Jak dla mnie ten artykuł wcale nie jest słaby (częściowo wycofuję się z tego, co napisałem wcześniej, przed przeczytaniem). Owszem, nie do końca wiadomo o czym jest (chociaż to nie nasz problem), są w nim Undertaken (na przemian z Undertakerem) i Bobby Ashley, ale wrestling został w nim przedstawiony mniej więcej tak, jak powinien. Właściwy cytat przytoczył wyżej Raven (z tekstu wynikają też inne rzeczy, które pokazuję wrestling w dobrym świetle). O co więc tyle szumu? O to, że źle napisał pseudonimy (jakby wszyscy fani pisali je dobrze...)? To najczęściej wytykany błąd, który nie ma żadnego znaczenia dla przeciętnego czytelnika. Wychodzi wiec na to, że najbardziej bolesny (jak zawsze) jest fakt, że ktoś w ogóle coś napisał. Gdyby to zrobił stinger pod swoim prawdziwym nazwiskiem, które dzisiaj mało komu coś mówi, pewnie też zostałby zjechany z góry na dół. Bo monopol na prawdę o wrestlingu mają tylko partyzanci z sieci. Nikt inny, a już broń Boże jakiś pismak czy prezenter.

[Alacer]

rozwalil mnie komentarz Tripple H zarzucając OSkarowi niewlasciwe pisanie Imion i nazwisk czy tam nicków, sam popelnil błąd przy Lashleyu. Juz nei mowiac o ogólnym złym wrazeniu tego komentarza, poczynając od nagłówka ( pierdoły) poprzez wykrzykniki na wlasnym błędzie kończąc.

[RR]

Pojedyńcze zdania w tym artykuje, myśli w nich zawarte sa trafne, nawet bardzo. Ta praca jest taką pracą domową zadaną przez redaktora, nadającą się oczywiście na zaliczenie i do użytku publicznego. Nie jestem jednak pewien, jak on podziała na osoby w ogóle nie zainteresowane wrestlinigem. W tej debacie musimy zaznaczyć, że i tak ten artukuł jest skazany na naszą krytykę, gdyż prawdopodonie każdy z nas ma ambicje by napisać taki artykulik 1000% lepiej.

[FH]

Wychodzi wiec na to, że najbardziej bolesny (jak zawsze) jest fakt, że ktoś w ogóle coś napisał. Gdyby to zrobił stinger pod swoim prawdziwym nazwiskiem, które dzisiaj mało komu coś mówi, pewnie też zostałby zjechany z góry na dół. Bo monopol na prawdę o wrestlingu mają tylko partyzanci z sieci. Nikt inny, a już broń Boże jakiś pismak czy prezenter.

 

Cały problem w tym, że on tego nie napisał tylko przetłumaczył. Żeby cokolwiek samemu napisać o wrestlingu trzeba mieć o nim jakąś wiedzę, a to jest zwykłe tłumaczenie z błędami. W tekście poruszono kilka tematów o których poza fanami mało kto ma pojęcie i na pewno nie ma go niejaki Oskar B. Jeżeli tylko by chciał to o pomoc by kogoś poprosił - nie robi się tego zakładając temat na forum tylko wysyłając maila do admina forum czy serwisu z pytaniem lub prośbą o telefon. Cały zabieg trwa 5 minut - znalezienie adresu na google, wejście w dział "redakcja serwisu" czy "osoby odpowiedzialne za forum" i znalezienie kontaktu. Aby coś takiego zrobić należy jednak pozbyć się syndromu "wiem wszystko najlepiej", a dla niektórych redaktorów jest to niewykonalny krok.

[SixKiller]

Spotkałem już takich adminów na swojej drodze, że nikomu nie życzę kontaktu z nimi, a już na pewno pytania ich o cokolwiek. Zresztą większość wpisów pod takimi artykułami wystawia złe świadectwo fanom z Internetu.

 

Przetłumaczył? Skąd? A nawet jeśli, to co z tego? Co jest w tym artykule takiego, co powinno mnie doprowadzić do białej gorączki? Przeczytałem go z pięć razy i nie widzę. Owszem, można autorowi do znudzenia wypominać brak wiedzy, bo tak najłatwiej. Warto jednak pamiętać, że ten artykuł nie został napisany dla Was (nas), tylko dla takich ludzi, jak Wasze babki (bo rodzice zwykle dobrze wiedzą, czym się interesują ich dzieci). Ponieważ wrestling nie został przedstawiony stereotypowo, każdy może się dowiedzieć, czym jest naprawdę. Ogólnie rzecz jasna, bo profil gazety jest ogólny. I tak jestem zaskoczony, że autor napisał (czy tam przetłumaczył) o tym, że wrestling to potężna gałąź przemysłu i występują w nim celebryci. To wszystko przybliża społeczeństwo wychowane na programach z gwiazdami do wrestlingu, który przestaje się jawić jako pełne brutalności lub idiotyczne widowisko organizowane w starej stodole dla garstki oszołomów.

[Przemek_1991]

Jeszcze raz przeczytałem artykuł i doszłem do wniosku ze jego autor chciał raczej ukazać kontrast miedzy rozrywką która przynosi bardzo duze pieniadze i ktora fascynuje wiele ludzi jak i niebezpieczeństwa ktore wynikają z wrestlingu . Wiedziałem doskonale co zrobił Benoit , ale o Great Khalim już nie . Ale mógł już napisać że Khali przyczynił się do śmierci wrestlera a nie od razu zabił. To troche może zdezorientować odbiorcę , który pomysli sobie ze Khali celowo go zabił a tak przecież nie było. Nie zmienia to faktu ze autor miał raczej powierzchowną wiedzę na temat wrestlingu , ale jego artykuł daje trochę do myślenia.

[luki]

Co jest w tym artykule takiego, co powinno mnie doprowadzić do białej gorączki?

No nie do białej gorączki, ale...

Przy pomocy egzorcyzmów ma wygnać z mrocznej duszy budzące grozę demony. Zdaniem miejscowych mediów to starcie na miarę "walki King Konga z Godzillą".

Tutaj chce pokazać jak dochodowy jest wrestling. Chyba zły przykład se wybrał.

Największa to World Wrestling Entertainment (WWE). Tylko ta jedna firma w 2006 r. zarobiła na czysto 47 mln dol. Dla porównania największy w Polsce holding medialny ITI (właściciel TVN, Legii Warszawa, Multikina) zakończył 2006 r. z zyskiem netto niewiele ponad 103 mln dol.

dzięki wariatom w rajtuzach, maskach i botkach na obcasach

Makabryczne scenariusze także przenoszone są na życie.

"The Undertaker" poległ na ringu rażony "bombą Batisty". To popisowy numer "The Animala". Unosi wysoko w górę zgiętego rywala i ciska nim o ziemię.

Przecież Mark "The Undertaken" Calaway walczył z Paulem "The Big Show" Wightem.