Polska prasa o Wrestlingu

[-Raven-]

A mi się wydaje, że zjebanie takiego "gryzipiórka" jest tu po prostu w dobrym tonie, no bo co taki outsider może wiedzieć na temat wrestlingu? Nie znam go z sieci, a więc gówno wie na ten temat. Zgadzam się z Six'em, że gdyby ktokolwiek z nas (obojętnie kto) napisał jakiś artykuł na temat wrestlingu (nie ważne jak dobry) i podpisał się swoim własnym imieniem i nazwiskiem, to i tak dostałby tu zjeby, z samego założenia, no bo przecież co to za pajac ten Jan Kowalski? Ja go nie znam! A więc i o wrestlingu zbyt wiele wiedzieć nie może! Czytając niektóre początkowe wpisy odniosłem wrażenie, że ludzie pojechali po autorze nawet nie zadając sobie trudu, by dokładnie (albo i w ogóle) zapoznać się z jego tekstem. A sam tekst na prawdę nie jest zły jak na dzieło dyletanta i przynajmniej koleś nie zrobił sobie z naszej ulubionej rozrywki jaj ani jej nie zdemonizował. Ale czemu by mu nie dojebać dla zasady? Przecież go nie znam z sieci a więc co on tam może wiedzieć...

[Alacer]

brawo Raven. Przynajmniej nie musze skladac we tekst moich mysli jakie mnie opadly dzisiaj w pracy na ten temat.....

 

warto tez pamietac ze czesto nie tylko ilosc liter jest podyktowana z góry - piszącemu, ale i mniej wiecej ton i kontekst w jakim artykul moze byc utrzymany. A czesto redaktor wycina to co istotne z punktu widzenia autora dla spoistosci tresci. A co najlepsze, to Oskar zapewne nie dowie sie gdzie popelnil błędy, bo xchyba nie zauwzylem zeby mu ktokolwiek zaproponował chociazby adres naszego forum, gdzie w przyszloscui moglby zasięgnąc jeżyka. Huh.

[FH]

Six - uwierz mi, że wylewanie wszystkiego kawa na ławę nie pokaże nikomu czym wrestling jest naprawdę. Takie rzeczy działają w odwrotną stronę. Nie mówię by pisać w keyfabe, ale gdy się nie wie o czym się pisze i jak o tym pisać oraz niezbyt rozumie się oryginalny tekst to wychodzi to później tak jak wychodzi.

 

Raven - to też nie jest tak, że jebie się gościa bo nie zna się go z sieci. Jeśli chodzi o moje zdanie to tak jak już napisałem - tekst jest lepszy niż poprzedni tylko nie zmienia to faktu, że to i tak jest paplanina. I nic nie trzyma się w nim kupy. Tytuł sugeruje, że będzie o halloween i wrestlingu tak więc sprawdźmy:

- artykuł zaczyna się od zupełnie chybionego porównania wejściówki Undertakera do klimatu halloween, nie wiemy w ogóle kiedy to się dzieje i odnosimy wrażenie, że to wejściówka jednorazowa specjalnie przygotowana na halloween

- następnie lekcja historii i nagle przeskok do zysków WWE

- potem porównanie do boksu. What?

- jakby nigdy nic przeskakujemy w lata 80-te i dostajemy przesmiewcze opisy Pipera, Lauper i Hogana

- na koniec doskonale się sprzedający motyw śmierci... Czy nie chodzi przypadkiem o wygwizdywany przez wszystkich storyline z McMahonem? To się dobrze sprzedawało?

- ostatecznie okazuje się, że walka Big Show vs. Undertaker zakończyła się "bombą Batisty" i jest to jedyne nawiązanie do wstępu. Tylko skąd wziął się ten Batista...

 

Jeśli nie nazwiecie tego paplaniną i tekstem o wszystkim i o niczym z oczywistymi błędami rzeczowymi to ja dziękuję za dalszą dyskusję

[-Raven-]

artykuł zaczyna się od zupełnie chybionego porównania wejściówki Undertakera do klimatu halloween

 

Tu bym polemizował, bo gimmick Takera można baardzo łatwo podciągnąć pod halloweenowy klimat.

 

potem porównanie do boksu. What?

 

Z tym porównaniem do boksu to chyba chodziło o to, że również i tam wejścia bokserów są coraz bardziej odjechane, z coraz wiekszymi fajerwerkami, mające przyciągać i jeszcze bardziej zainteresować widza (jeden z bokserów, ale nie pamiętam który, miał kiedyś wjazd do ringu bodajże w trumnie. Wspominali o tym komentatorzy podczas jakiejś oglądanej przeze mnie walki).

 

Fuckhead, ja wiem że gość zrobił tutaj niezły misz-masz, ale takie perełki wychwytujemy tylko my - fani wrestlingu (ilu nas w końcu jest? 2-3 tysiące w skali kraju?) a artykuł był kierowany do laików, dla których taki groch z kapustą nie będzie niczym bulwersującym, bo będą czytali o sprawach o których do tej pory nie mieli pojęcia. Najważniejsze jest to, że taki laik dostał do ręki tekst o pozytywnym zabarwieniu, który nie kpi z wrestlingu, ale w lepszy lub gorszy sposób przybliża go nieobeznanemu w temacie czytelnikowi. I samo to w sobie jest już pozytywem.

[SixKiller]

fh316, no właśnie, jak ktoś napisze, że wrestling to idiotyczna rozrywka, z miejsca staje się wrogiem publicznym. Wydawałoby się wiec, że ktoś, kto napisze, że to show, który aby zrozumieć, trzeba odrzucić uprzedzenia, może liczyć na nasz poklask. W końcu sami definiujemy go w podobny sposób. Okazuje się jednak, że nic z tego. Jak więc należy pisać o wrestlingu, aby zaspokoić rozdmuchane do granic absurdu oczekiwania fanów? Pytam, bo nie wiem. Gdybym ja pisał ten tekst, określiłbym wrestling podobnie. Może po prostu się nie znam?

 

I nie nazwę tego paplaniną i tekstem o wszystkim i o niczym z oczywistymi błędami rzeczowymi. Nawet jeżeli tak w rzeczywistości jest. Dlaczego? Bo dla mojej sąsiadki, która o wrestlingu nawet nie słyszała, nie ma znaczenia, że na początku był Big Show, a na końcu Batista. Jeżeli chciała się dowiedzieć czym to się je, miała okazję. Myślę, że nad chaotyczną kompozycją się nawet nie zastanowiła. Nad tytułem raczej już tak, bo jeśli coś zachęciło ją do lektury, to właśnie to.

 

Zamiast tego będę pisał o wyznawanych przez niektórych spiskowej teorii dziejów. I to nie tylko w tym przypadku. Przykład? Wrestling w polskiej telewizji. Kiedy go nie było, chciał go (prawie) każdy, a kiedy się pojawił, rozgorzała dyskusja, czy powinien być z lektorem czy z napisami. W końcu przedstawiciele obu stron (oczywiście nie wszyscy) doszli do wniosku, że najlepiej, żeby nie było go wcale. Może więc to po tej stronie leży większy problem?

[luki]

Podzielam opinię fh316, że artykuł jest zły. Co z tego że nie opisuje wrestlingu źle, skoro właściwie go nie opisuje.

 

SixKiller, piszesz że to artykuł dla laików. Ok, bierze sobie taki laik gazetę, siada wygodnie na fotelu i zaczyna czytać. Znajduje sobie artykuł o Halloween. Czyta. Na początku dowiaduje się że w jakimś Portland stoczył się pojedynek w piekle dwóch bestii. "Jakaś fantastyka", myśli sobie laik, "a miało być o Halloween (straszne ozdoby, śmieszne ubraka itp.)". Ale czytamy dalej. Mamy opis bestii Undertakena i Big Showa. Dalej nie wiemy o co chodzi. Ale w końcu autor oświeca nas o czym pisze "to wrestling", jakiś amerykański show, czyli albo serial, albo "Kuba Wojewódzki" po angielsku tyle że bardzo popularny, bo amerykanie lubią go tak jak hamburgery z McDonald's. "Kurcze, miało być o Halloween, a tu poza tytułem nie ma związku. No, ale zacząłem czytać, więc skończę." Dowiadujemy się że są tam charyzmatyczni mistrzowie, zabawni sędziowie i drobiazgowo opracowane scenariusze. "Kurde, to musi być to słaby show, skoro prowadzący musi mieć scenariusz. To już pewnie Szymon Majewski jest lepszy. I o co chodzi z tymi mistrzami i sędziami?". Następnie czytamy że wrestling jest nieprawdziwy. Starcia są ustawione, ale efektowne. Jak koleś dostaje to udaje że go boli. "A prowadzący co na to?" Laik ma dość zamętu i przewraca na następną stronę poczytać o Obamie.

 

fh316 bardzo dobrze to nazwał "paplaniną i tekstem o wszystkim i o niczym z oczywistymi błędami rzeczowymi".

A mi się wydaje, że zjebanie takiego "gryzipiórka" jest tu po prostu w dobrym tonie, no bo co taki outsider może wiedzieć na temat wrestlingu?

Jakiegokolwiek artykułu nie przeczytam, to jego autor jest mi nieznany. Nie znaczy to, że z góry tekst jest dla mnie słaby. Ale jak widzę że super krytyk filmowy jedzie po filmie i pisze że komedia jest słaba bo śmieszy (widziałem takie coś ostatnio), to mam o kolesiu opinię że jest idiotą. Nie dlatego, że film widziałem i mi się podobał, tylko dlatego że wypisuje farmazony i swoim tonem pokazuje że jest nieomylny.

[Venomus]

Geez...

 

Okey, artykuł ma sporo błedów nie tylko ortograficznych ale...

 

Jak mówią Raven i Six, męczą mnie już te ciągłe pojazdy na artykuły o wrestlingu w gazetach...- skoro macie takie problemy to droga wolna- zgłoście sie do Wyborczej, Bravo Sportu czy co tam chcecie machnijcie jakiś artykuł i nie zapomnijcie napisać na forum, ze to wasze, żeby was ni jechali tutaj, że "swojak" nie pisze

 

Nie uważacie, że to trochę żałosne krytykować człowieka który pisze o wrestlingu jako o walkach na niby? Może dla niego i sporej większości tak to wygląda? Nam pozostaje tylko dobrym słowem ( i okazyjnym Stunnerem) przekazywać dobrą wolę, że wrestling to nie tylko " obściskiwanie się wielkich, umięśnionych, spoconych, naoliwionych facetów i igraszki na ringu na niby" ale piękna maestra ludzkich umiejętności w której dwóch i więcej ludzi pokazuje efektowny show pozwalający bawić się publice i to tak efektownie a zarazem z wprawą, że nie uszkadzają siebie nawzajem. Takie bezkrwawe zawody gladiatorów...

 

Damn it, chyba sam się zgłosze do Wyborczej i machnę im taki tekst? Why not...

[SixKiller]

lukibarca, przecież tego tytułu nie można traktować dosłownie. Zabawa słowem to podstawowy zabieg mający wzbudzić zainteresowanie czytelników. Poza tym to prawda, że gimmick Takera jest kreskówkowy, więc jak o nim napisać, żeby nie wywołać podobnych skojarzeń? Prawdą też jest, że wrestling jest częścią amerykańskiej kultury masowej i jest inscenizowany. Masz więc pretensje o to, że ktoś napisał prawdę. Jak Ty byś to zrobił? Napisz tak, jakbyś pisał do gazety i pokaż mi, jak to się powinno robić. Tak żeby było i prawdziwie i ciekawie. Tak, żeby nikt nie przerzucił na Obamę. Wydaje mi się, że jako krytyk potrafisz to zrobić, bo wiesz, co Ci się nie podoba i jak to powinno być napisane, aby Ci się podobało.

 

[ Dodano: 2008-11-08, 21:34 ]

Venomus, droga wolna. Tylko pamiętaj żeby napisać, że to Twoje, bo inaczej zostaniesz pogrzebany żywcem .

[luki]

Wiadomo że wrestling jest udawany i nie czepiamy się tego. Fajny masz avatar. Sam artykułu nie napiszę, bo nie umiem. Widzę że jesteś fanem nWo. Oglądał ktoś walkę Gołoty? Nie o to chodzi, że jedziemy nieswojaka, tylko kolesia który byle jak pisze półprawdę. Poleccie jakiś dobry film bo bym se obejrzał.

 

[ Dodano: 2008-11-08, 21:47 ]

Sorry Six, nie zauważyłem Twoje posta

Ja zacząłbym tak: Jest ciemno, fajerwerki, mroczna muzyka i pojawia się mroczna postać. Kieruje swoje kroki na ring [słowo klucz]. Światła się zapalają i widzimy posępną twarz Undertakera [po co komu jest prawdziwe imię i nazwisko?]. Następnie gdy ponura melodia ucichła pojawia się potężny facet o ksywie Big Show, który staje oko w oko w Grabarzem. Sędzia rozkazuje (zapomniałem na śmierć i nie przypomną sobie nazwy tej czynności) gongiem i rozpoczyna się pojedynek dwóch olbrzymów.

Nie chodzi tutaj o boks czy Ju-Jitsu, a o wrestling. Nie jest to do końca sport, a bardziej rozrywka. Wszystko co dzieje się w ringu jest ustalone, ale mimo to nie brakuje emocji......

Oczywiście wszystko ujęte w piękne słowa, bo ja to bardziej matematyk jestem

 

[ Dodano: 2008-11-08, 21:51 ]

A i jeszcze coś. Piszesz że ma być prawdziwie to jak oceniasz pierwsze zdanie z bronionego przez Ciebie artykułu?

Tuż przed Halloween ziemia rozstąpiła się w Portland i oczom śmiertelników ukazało się piekło.

[SixKiller]

Jako kiczowate. Niemniej takie literackie zapędy pobudzają wyobraźnię, a o to przecież chodzi w tekście pisanym.

 

Co do Twojego tekstu, nie widzę rewolucji przy wejściu Takera. Zrobiłeś dobre przejście do tego, że chodzi o wrestling, ale już chwile potem piszesz, że wszystko jest ustalone, czyli odstraszasz czytelnika według swoich kryteriów.

 

Okazuje się, że pisanie o wrestlingu to balansowanie na krawędzi. Bo gdybym ja to pisał, ubrałbym to w słowa, ale konkluzja byłaby taka sama, czyli że wrestlerzy nie walczą naprawdę. I choćbym użył łagodzących przymiotników, takich jak "efektowny" i "emocjonujący", ktoś i tak uzna to za głupotę. Czyli dla zwykłego Kowalskiego najbardziej odpychająca we wrestlingu jest... jego istota. Zobacz jak na forach o mma besztają wrestling właśnie za to.

[Venomus]

Czyli dla zwykłego Kowalskiego najbardziej odpychająca we wrestlingu jest... jego istota. Zobacz jak na forach o mma besztają wrestling za to.

 

Zaiste, niestety przeciętnemu Polakowi jakby przeszkadzało to, że walka nie jest stuprocentowo serio...Ale co kto lubi.

 

Mozna by ubrać ten artykuł w ładne słowa...może coś takiego:

" Po potężnym kopnięciu z obu nóg zwanym fachowo dropkickiem olbrzymi Big Show pada jak rażony piorunem. Całość wygląda szalenie widowiskowo, nie każdy jednak zdaje sobie sprawę że całość począwszy na ledwo zauważalnym uderzeniu zawodnika, poprzez grymas bólu na twarzy giganta po efektowny upadek na mate ringu jest elementem starannie przećwiczonym na sali treningowej. Witajcie w świecie wrestlingu, gdzie magia walk gladiatorów i gry aktorskiej spotykają sie z atletyczna sprawnością."

 

How's that sound?

[luki]

No to chyba sie troche nie zrozumieliśmy. Nie chodzi mi o przedstawienie wejścia Takera, ani o to że wprost pisze że wrestling jest udawany. Chodzi mi o to że autor nie wie o czym pisze. Jest to artykuł o wrestlingu nie? Na dzień dobry mamy Halloween. Potem jakieś dwie bestie. Potem dowiadujemy się że to jednak wrestling. Zresztą fh316 już o tym pisał.

Koleś pisze o wszystkim i o niczym. Najpier cos o duszach i egzorcyzmach, czyli że to wszystko jest prawdziwe, a za chwilę że jednak ustaone, bez słowa wyjaśnienia dlaczego ktoś ustala żeby taki Undertaken robił cokolwiek z czyjąś duszą.

I nie chodzi wcale że tematyką jest wrestling. Po prostu tekst jest słaby.

[SixKiller]

W takim razie dalej się nie rozumiemy. Musisz spuścić trochę powietrza z balona oczekiwań.

[-Raven-]

Lukibarca, twój podstawowy błąd to to, że starasz się nakreślić ten artykuł tak aby sprostał Twoim (smarta) oczekiwaniom. To akurat jest Mission Impossible IV - Tom Cruise tu nie dałby rady On (tekst) ma przybliżyć temat przeciętnemu "Kowalskiemu", który nie będzie miał tak dogłębnych rozkmin jak Ty, który na dobrą sprawę nie za bardzo wie co to jest ten "wrestling". Postaraj się spojrzeć na jego (artykułu) treść pod tym kątem, a nie na siłę wyciągać wszystkie błędy (których z pewnością jest nie mało). Postaraj się dostrzec te dobre strony (a tych o dziwo było sporo) a nie tylko punktować autora. Najważniejsze jest to, że po przeczytaniu tego tekstu laik zaczyna spoglądać na wrestling jako na ciekawą (pomimo, że ustawianą) rozrywkę, którą ogląda się jak film - jeżeli potrafisz zapomnieć, że to tylko gra aktorów, to spokojnie może Cię on porwać i wkręcić. Najmocniejszą stroną tego artykułu jest to, że nie ośmiesza wrestlingu (stara maksyma marketingu mówi, że "jeżeli lew nie robi Ci krzywdy, to już samym tym robi Ci dobrze") i w jakiś sposób przybliża go profanom. Jeżeli oczekujesz tekstu, który zadowoli smarta, to musiałby on być pisany przez samego samrta - i to koniecznie pod "internetową ksywą" (bo w przeciwnym wypadku i tak mu dojebią, tak dla zasady)

[luki]

OK, autor przedstawia wrestling jako coś fajnego, interesującego, ale nie pisze co to jest. Wskaż mi fragment w którym jest jasno i wyraźnie napisane, że wrestling to walki w ringu. Przeciętny Kowalski nie będzie po przeczytaniu zniechęcony do wrestlingu, to prawda. Ale nie będzie też jakoś przychylnie na to patrzył bo dostał obraz jakiegoś dochodowego show, w którym faceci w rajtuzach przesadzają z pokazywaniem bólu, a całość ciągnie się latami.

Gdyby autor przeczytał swój tekst przed wypuszczeniem go, poukładał akapity, nie skakał z tematu na temat (jak to fh316 opisał ), dał kilka słów wyjaśnienia więcej byłoby bardzo dobrze.

Nie mówię że wszystko jest złe. Bardzo dobrze wytłumaczył istotę wrestlingu (nie jaranie się udawanym bólem, ale oglądać go jak serial, w którym cos się dzieje). Fajnie pokrótce opisany storyline Takera jako złodzieja dusz, który może zaciekawić Kowalskiego. Ale przedstawia to w takiej formie że mało kto cos z tego zrozumie.

 

Ale zresztą po co ja się tłumacze? I tak stanie na tym że jade gościa którego nie znam i uważam się za lepszego bo oglądałem więcej gal od niego. Dodatkowo jak na złość nie jestem na tym forum od początku, a tylko rok i pod moim nickiem nie ma informacji o napisaniu kilku tysięcy postów. Nie ma szans SixKiller i -Raven- muszą miec rację (jak jeszcze się pokłócę to dostanę ostrzeżenie jak RR).