Wybory Prezydenckie w USA

[Mahonek 2]

W wyborach w USA najpoważniejszymi kandydatami są Barrack Obama i John McCain,w sądarzach prowadzi Barrack Obama ale jego przewaga zmalała w ostatnich dniach kampani.Dla mnie lepszych kandydatem do Białego Domu jest Barrack Obama jest młodszy energiczniejszy i bardziej perspektywiczny oraz prowadzi lepsza polityke zagraniczną.A jak wy sądzicie kto wygra,robimi głosowanie na prezydenta USA według użytkowników Attitude.

[zduna2610]

Według mnie wygrał by Barack Obama tak jak powiedziałes jest młodszy i dlatego sądze że byłby lepszy od John McCain'a(miał by świeże spojrzenie na polityke)

[rocket]

  Mahonek 2 napisał(a):

W wyborach w USA najpoważniejszymi kandydatami są Barrack Obama i John McCain

O ile dobrze wiem to są aktualnie już jedynymi kandydatami .

 

Ja powiem tylko, że jeśli Obama byłby biały to zapewne miałby jeszcze więcej głosów, bo w USA rasizm nadal jest problemem (nie tak już dużym ale jednak jest). Najchętniej zagłosowałbym na obu, bo dzieli ich w wielu stanach niewiele, a patrząc na liczbę niezdecydowanych jeszcze to naprawdę trudny wybór .

 

Jednak na tej ostatniej prostej przewagę ma Obama, więc głos na niego.

[SixKiller]

Są jedynymi kandydatami, a nie najpoważniejszymi. Kolor skóry na pewno nie jest obojętny wielu milionom Amerykanów, aczkolwiek USA to kraj o wysokim stopniu poprawności politycznej, więc niektórzy respondenci wskazują na Obamę, aby uniknąć dodatkowych pytań. Moim zdaniem czarnoskóry Demokrata jest przewartościowany, niemniej jednak wciąż pozostaje faworytem. Jego głównym atutem jest to, że mało kto wie o nim cokolwiek. Jestem ciekaw kto z Was zgłębił życiorys (nie tylko polityczny) Obamy, a kto uległ temu perłowemu uśmiechowi.

 

Obama ma mniejsze doświadczenie polityczne niż Sarah Palin. W sferze gospodarczej proponuje Amerykanom głęboki socjalizm (nic dziwnego, w końcu jego głosowania w Kongresie pokazują, że jest tam najbardziej lewicowym politykiem). Utrzymywał ponadto podejrzane kontakty z komunistami i terrorystami, a pastor jego kościoła to murzyński szowinista (zresztą Obama w kampanii stosował argument "wszystko dlatego, że jestem czarny"). Wizja polityki zagranicznej senatora z Illinois opiera się na populistycznych hasłach. Jako Demokrata na pewno zechce unormować stosunki z krajami starej unii (przede wszystkim Francją i Niemcami), co w konsekwencji doprowadzi do spadku międzynarodowej pozycji Polski.

[kmL]

Oczywiście myslę , że Barak Obama ponieważ według mnie bedzie bardziej wyrozumiały wobec amerykańskiej młodzieży ( szczególnie tych z biednych rodzin ) sam ma dzieci , slucha hip hopu ( poprosił Lil' Jona żeby nagrał piosenkę , aby na niego głosować ) a w Ameryce słucha hip hopu większosc mołodych ludzi , ma swieże spojrzenie na świat i myśle że będzie dobrym prezydentem dla Ameryki . A tak nawiasem to my sie powinnismy przejmować naszym prezydentem żeby nie został na nastepne 5 lat

[Beholder]

Kampania Obamy to czysta propaganda, niech poświadczy za tym fakt, że w mediach namiętnie przyrównuje się go do Martina Luthera Kinga i wygląda na to, że Amerykanie łykają to porównanie w ciemno... wychodzi na to, że ludziom po drugiej stronie Atlantyku można wcisnąć wszystko (chociaż naszemu narodowi w tej kwestii też można sporo zarzucić )

[kmL]

Ale McCain poszedł trochę dalej niż Obama bo obiecuje znieść wizy dla polaków własnie przeczytałem to na onecie

[bolek]

I na obietnicach się pewnie skończy.

[SixKiller]

McCain obiecał, że poruszy tę sprawę, a nie, że zniesie wizy. To kolosalna różnica. Wszystko leży w rękach Kongresu, więc prezydent, ktokolwiek nim zostanie, może tylko wywierać nacisk. USA umożliwiają ruch bezwizowy tym krajom, w których odsetek odmów przyznania wiz jest mniejszy niż 10%. Polska wciąż nie spełnia tego warunku, aczkolwiek z roku na rok jest coraz bliżej. W Ameryce żyje dziesięć milionów Polaków. To elektorat, którego nie wolno zlekceważyć. Fakt, że oko puścił do niego właśnie Republikanin, świadczy o lepiej prowadzonej kampanii. Tym bardziej, że największe skupiska Polaków są w stanach, w których przewagę ma Obama. Demokrata najpewniej dopiero się obudzi, bo jak dotąd udało mu się tylko narazić silnemu lobby żydowskiemu, poruszając temat Palestyny.

[Streetovs]

Wsumie malo mnie to obchodzi, wole demkratow bo jest pewna izolacja USA.

Obama jest czarny czy mulat? Bo to jest jednak roznica.

kML to ze slucha hip-hopu nie znaczy ze jest ok

Dla mnie jest stuczny, przemowienia jego to czysty populizm, z drugiej dziadek weteran wojny ktory chce kontynuowac tepa polityke krzaka, wie tez zle.

To nie jest wybor dobry, wsumie jak w Polsce, miedzy Tuskiem a Kaczynskim to tez bedzie wybor ktory nie wyloni dobrego prezydenta, czyli jeden wart drugiego.

Moze byc tak ze Obama przegra wielu amerykanow jest zachowawczych w ostatniech chwili moga skrelslic dziadka tylko ze wzgledu na kolor skory.

Tak wsumie po cichu chcialbym zeby wygral Obama wole juz kogos niepewnego niz mozliwosc kontynuacji polityki busha.

 

Six jaka to sprawy palestyny poruszyl Obama?

[domino]

Cóż myślę że Ameryce potrzebna jest osoba doświadczona taka jak John McCain, szczególnie teraz gdy mimo wszystko ich reputacja na Świecie spada, nie chodzi tu o kolor skóry itp. chodzi mi o to że Obama w tym co robi jest trochę sztuczny i ma o wiele mniej doświadczenia od swojego rywala;)

[SixKiller]

Streetovs, chodzi o rychłe rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Pastor jego kościoła mówił o "żydowskim apartheidzie", a Obama, chociaż odciął się od niego, idzie tą samą droga. Popieram jednak zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie, a o podpadnięciu lobby napomknąłem tylko dlatego, że w amerykańskich realiach to włożenie kija w mrowisko może Demokratę słono kosztować.

 

Porównanie do wyboru między Tuskiem a Kaczyńskim uważam za trafne. Przede wszystkim jednak ze względu na sposób prowadzenia kampanii. Nasz premier, podobnie jak Obama, jest dziełem PR-owców, zaś Pan prezydent, analogicznie do McCaina, ma w swoim sztabie piątą kolumnę.

 

W tych wyborach Amerykanie mają twardy orzech do zgryzienia, bowiem obaj kandydaci posługują się prostym językiem. W 2004 r. Bush, chociaż nie miał pojęcia o ekonomii, pokonał Kerry'ego, który mówił o rzeczach za trudnych dla przeciętnego obywatela. Teraz naprzeciwko siebie stanęło dwóch "swoich chłopów", chociaż ten z niebieskiego namiotu jest ładniej opakowany. W sondażach prowadzi (chociaż jeszcze ponad sto głosów elektorskich pozostaje do podziału), ale w ostatecznej kalkulacji nad urną większość może zagłosować na Republikanina, który pod względem etnicznym bliższy jest białym anglosaskim protestantom, a co za tym idzie może lepiej pielęgnować amerykańskie wartości.

 

Jako politolog in spe jestem ciekaw prezydentury Obamy. Przypuszczam, że jeśli wygra, to nie dożyje końca kadencji. Oczywiście niczego złego mu nie życzę, ale nie byłby pierwszy, gdyby to się sprawdziło. Ci, którzy liznęli historii USA, wiedzą, że w południowych stanach, w których obecnie prowadzi McCain, wyborcy mogą mu zgotować prawdziwe piekło.

 

Jako wyborca natomiast zagłosowałbym na Republikanina. Nie znoszę socjalizmu, a niektóre pomysły Obamy brzmią tak, jakby zostały żywcem ściągnięte z "Kapitału" Marksa . Nie może być tak, że w ramach wyrównywania różnic społecznych, ciężko pracujący ludzie będą zarabiać na nierobów.

[Brychu]

  SixKiller napisał(a):

Nie może być tak, że w ramach wyrównywania różnic społecznych, ciężko pracujący ludzie będą zarabiać na nierobów.

 

Ale oczywiście wszystko jest w porządku, gdy z podatków „nierobów” płaci się za błędy „ciężko pracujących ludzi”, których jedyną winą było to, że chcieli dać ludziom pieniądze prawda

[SixKiller]

Czekałem na ten czerwony przypływ . W USA połowa obywateli jest zwolniona z podatków, bo ma dochody niższe od ustalonych progów. Wynika z tego, że obibok, który w ogóle nie pracuje, a co za tym idzie, nie zarabia, należy do tej grupy. Nie wiem więc ani o jakich ich podatkach mówisz, ani o jakich błędach. Ja piszę o gospodarce, której fundamentem w USA są przedsiębiorcy. Nałożenie na nich większych podatków prawie na pewno pociągnie za sobą redukcję etatów. Ciebie, jako socjalistę (czy tam komunistę, jeden szmelc) powinno to boleć najbardziej. Sprawiedliwość społeczna w istocie prowadzi do niesprawiedliwości, bowiem zrównuje tych, co sobie żyły wypruwają, z tymi, co zbijają bąki. Niesprawiedliwy jest również liberalizm, który zakłada, że każdy zajmuje takie miejsce w społeczeństwie, na jakie zasłużył (to prawda, że każdy jest kowalem własnego losu, ale przykład Romana Kluski pokazał, jak szybko z nieswojej winy można spaść ze szczytu na dno). Ponieważ jednak w tegorocznych wyborach nie startuje żaden ortodoksyjny liberał, Obama jest bardziej niesprawiedliwym kandydatem.

[Brychu]

  SixKiller napisał(a):

W USA połowa obywateli jest zwolniona z podatków, bo ma dochody niższe od ustalonych progów.

A może nie osiągają ustalonych progów, bo mają głodowe stawki w sowich pracach.

 

  SixKiller napisał(a):

Nie wiem, więc ani o jakich ich podatkach mówisz, ani o jakich błędach.

Mówię o kryzysie bankowym, i o tym, że rząd, aby naprawić tą sytuacje musi wydać pieniądze podatników.

 

  SixKiller napisał(a):

Nałożenie na nich większych podatków prawie na pewno pociągnie za sobą redukcję etatów.

Kolejny ograne hasło, wyższe podatki= mniej miejsc pracy, w takiej Dani małych podatków nie ma a jakoś bezrobocie tam nie szaleje.

 

  SixKiller napisał(a):

Sprawiedliwość społeczna w istocie prowadzi do niesprawiedliwości, bowiem zrównuje tych, co sobie żyły wypruwają, z tymi, co zbijają bąki.

Bzdura. Nie chodzi o ty by każdy miał tak samo a tylko o to, aby pensje najbogatszych jak najmniej różniły się od mniej zarabiających.