Horrory

[Anapolon]

Nie wiem, może mam wypaczone znaczenia pojęcia "horror", ale czy on nie ma na celu straszyć? Ludzkiej Stonogi nie oglądałem i sądząc po waszych opisach, bardzo dobrze zrobiłem. Nijak jest to film, który by mnie przestraszył. Obrzydził - tak, przestraszył - nie. Dlatego zaciekawiony waszą argumentacją, zapytam - dlaczego w ogóle to "coś" zostało zaklasyfikowane do tego gatunku? Więcej z nim ma wspólnego komedia, w której od czasu do czasu coś znienacka wyskoczy na cały kadr. Może to być jak krowie na rowie, kinoman ze mnie piątkowy.

[MateoVeb]

1408

 

Adaptacja opowiadania Stephena Kinga. Mike Enslin, autor książek o zjawiskach paranormalnych, próbuje podważyć mit pokoju nr 1408.

 

Obejrzałem ten film dzięki Waszym komentarzom i zapowiedziom.

 

Film opowiada o przeciętnym pisarzu Majku Enslinie, który zajmował się pisaniem przewodników o nawiedzonych miejscach. Mike Enslin po śmiercu córki stał się człowiekiem zgorzkniałym, przesiąkniętym cynizmem do cna. Nie wierzył w Boga, w innych ludzi, wierzył i ufał tylko sobie.

 

Nasz bohater otrzymał tajemniczy list z dopiskiem "nie wchodz do pokoju 1408. Hotel Dolphin"

Oczywiście nieprzestraszyło go to, a wręcz przeciwnie zachęciło do spędzenia nocy w tym miejscu i napisania ostatniego rozdziału nowej ksiązki. Enslin nalegał na obsługę hotelową w wiadomym celu - chciał otrzymać klucz do przeklętego pokoju. Olin (Samuel L. Jackson) - kierownik hotelu za wszelką cenę starał się odwieźć pisarza od tego pomysłu. Opowiądając przerażajace historie, które miały miejsce w owym pokoju. Niestety jak się później okażę, nie udało mi się to. Uległ i wręczył Enslinowi klucz.

 

 

Pokój 1408 przez obsługę hotelową był odwiedzany raz w mięsiacu - przez 20minut, przy szeroko otwartych drzwiach. Doskonale podreślało to strach osbługi i Olina przed tym miejscem. Mike pozostawał niewzruszony i wszedł do pokoju. Pokój na pierwszy rzut oka wydawał się zwyczajny, nie wyróżniał się niczym szczególnym, jednak... I tutaj zaczyna się prawdziwa jatka.

 

Film trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Oglądałem go ok. 2 w nocy, deszcz za oknem, robiło niesamowite wrażenie.

Bardzo podobało mi się jak nasz kozak zaczął niewytrzymywać sytuacji, wkońcu pękł i chciał uciekać.

GENIALNY pomysł z zegarkiem i upływającym czasem. Ta ludzka ciekawość co się stanie po uplywie godziny. Super motyw z facetem w budynku naprzeciwko. Idealnie rozegrana sytuacja po upływie czasu. "Mozesz przezywac ta godzine w nieskonczonosc, albo sie wymeldowac" Fajnie pokazana wariacja głównego bohatera. "To dzieję się naprawdę, czy to zwykłe halucynaje?"

 

Dosyć zachwalania film miał też sceny, które kompletnie mi się nie podobały i moim zdaniem nie miału sensu, ale nie dużo, tylko dwie. - Powódz i śnieg.

 

Podsumowanie:

 

Film jest naprawdę godny polecenia. Nie ma Ufo, zombie czy innych powtorów, które nie istnieją. Nie boję się, a może bardziej nie lubie takich filmów. Wole historie, które TEORETYCZNIE mogą się przydarzyć. Tu dostałem wszystko czego chciałem, ciekawa fabuła, fajna ściężka dzwiękowa, dobre efekty wizualne, umiejscowienie hotelu. Siedziałem na szpilkach, tak jak wspomniałem od pierwszej minuty (modlitwa, czy coś w ten deseń w radiu, już na samym początku) do ostatniej minuty. Reżyser straszy przedmiotami codziennego użytku, co dodaje wiarygodności i wzbudza emocje u oglądającego.

 

Zapomniałbym o najważniejszym film posiada dwa zakończenia, dwie różne intrepretacje.

 

Ocena: 8/10 Gorąco polecam! Dziekuję, że dzięki Wam ruszyłem to dzieło!

Edytowane 2 Czerwca 2013 przez MateoVeb

[Lakil]

@Anapolon zostało to zaklasyfikowane do gatunku horroru, ponieważ w obecnej formie tekstów kultury (literatura, kinematografia), wszystko, co zawiera sceny frenetyczne, okraszone sporą ilością krwi, wnętrzności etc. jest uważane za horror. Ukształtowało się przekonanie, że film brutalny = horror.

[MateoVeb]

Oszukać przeznaczenie - Final Destination (2000)

 

Muszę przyznać, że oszukać przeznaczenie to jeden z moich ulubionych filmów. Oglądałem go już wielokrotnie i napewno obejrze jeszcze kilka razy.

 

 

Alex Browning młody chłopak wybiera się na wycieczkę szkolną do Francji. Po wejsciu na pokład samolotu zaczyna schizować. Zamyka na moment oczy, po czym w jego głowie pojawia się koszmar. Widzi wybuch samolotu i śmierć wszystkich pasażerów w tym jego najbliższych przyjaciół. Nie ma zamiaru sprawdzać, czy to tylko złe halucynacje wywołane strachem przed lotem, czy wizja przyszłości. Ucieka z samolotu, wraz z nim wychodzi grupka uczniów i nauczycielka. Mimo nalegań bohatera lot nie został wstrzymany. Chwilę po starcie samolot eksplodował. Jednak to nie koniec wrażen. Wszyscy ocaleni bohaterowie giną w niewyjaśnionych okoliczńościach...

Po krótce opis fabuły.

 

Na pozór banalny pomyśl, świetnie rozpisany może przerodzić się w kapitalny film!

 

Alex Browning oszukał przeznaczenie. Pokrzyżował plany śmierci, jednak wredna suka nie daję za wygraną! Śmierć tajemnicza fizyczna moc, bierze odwet na bohaterach, którzy mieli czelność wmieszać się w jej plany.

Co zasługuję na uwagę?

- Znakomita gra aktorska zwykłych nołnejów, nie przypominam sobie, żebym wcześniej/później widział któregoś w innym filmie.

- Napięcie na chwile przed kolejną śmiercią. Doskonale wiemy, że zaraz wydarzy się coś złowrogiego, ale zastanawiamy się w jaki sposób i czy napewno?

- Dobre pomysły na uśmiercanie bohaterów. Tego brakuje w nowszych częściach filmu. Szczególnie w 4 i 5. 2 i 3 cześć - równie zajebiste co pierwsza, ale o tym kiedy indziej.

 

 

Film ostatni raz oglądałem jakieś pół roku temu, więc nie pamietam dokładnie szczegółów. Nie będę się już dłużej rozwodził na temat pierwszej częsci. Film jest naprawde ciekawy, super fabula, wspomniane wyzej "napiecie przedsmiertne", nierówna walka bohaterów z nadludzką siłą i wiele innych aspektów, które cieszą widza i wzbudzają w nim zaciekawienie.

 

Ocena: 8/10

[Lakil]

A są na forum fani tandety, kiczu, klasy B i C z lat 70/80 ? Najlepsze horrory, moim skromnym zdaniem

[Grishan]

A są na forum fani tandety, kiczu, klasy B i C z lat 70/80 ? Najlepsze horrory, moim skromnym zdaniem

 

Rzuć paroma tytułami - lubię starocie, ale nie wiem, czy mieszczę się w Twoich standardach

[Lakil]

Pominę wszystkie standardy pokroju Piątku 13-ego, Halloween, Hellraiser`a, Koszmaru z ulicy Wiązów, bo to każdy, kto lubi tę kategorię kina, zna.

 

Pierwsze z brzegu : Critters, C.H.U.D, Mucha, Maniac Cop, Mgła, Wiklinowy Koszyk.

[Grishan]

Pominę wszystkie standardy pokroju Piątku 13-ego, Halloween, Hellraiser`a, Koszmaru z ulicy Wiązów, bo to każdy, kto lubi tę kategorię kina, zna.

 

Pierwsze z brzegu : Critters, C.H.U.D, Mucha, Maniac Cop, Mgła, Wiklinowy Koszyk.

 

Standardy mam zaliczone, "Criittersy" uwielbiam, "Maniakalnego Glinę" i "Muchę" oglądałem (i odbieram pozytywnie)... myślę, że można mnie nazwać fanem tego typu twórczości

[TakerFanKrk]

Fanom starych horrorów mogę polecić stary koreański film pt "Pokojówka". Film mimo iż jest z 1960 roku, to jednak ma swój niesamowity urok i klimat (dostępne do niego są polskie napisy)

 

Recenzja: http://www.horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1951

 

PS. jest jeszcze dostępny remake pod tym samym tytułem z 2010 roku- ale moim zdaniem jest on o wiele gorszy od oryginału (i jest całkowicie inny)

[Ghostwriter]

A są na forum fani tandety, kiczu, klasy B i C z lat 70/80 ? Najlepsze horrory, moim skromnym zdaniem

 

Pominę wszystkie standardy pokroju Piątku 13-ego, Halloween, Hellraiser`a, Koszmaru z ulicy Wiązów, bo to każdy, kto lubi tę kategorię kina, zna.

 

Pierwsze z brzegu : Critters, C.H.U.D, Mucha, Maniac Cop, Mgła, Wiklinowy Koszyk.

 

Blob zabójca (tudzież "Plazma") w wersji z lat 80 (tej wcześniejszej nie widziałem), Leviatan z Alice Cooperem, "Mgła" Johna Carpentera, Dyniogłowy, Martw zło, "To!" na podstawie Kinga, opisywany przeze mnie niedawno "Forbidden world"... To też takie pierwsze z brzegu, a wymieniać tego można sporo.

 

Uwielbiam kicz lat 80, ew. początku lat 90. Na tym się wychowałem i sentyment pozostał do dzisiaj. Jako szczyl bałem się, że Freddy Kruger wylezie mi z szafy, spod ziemi wynurzą się robale ze "Wstrząsów" (a propos - kozacki film, który wytrzymał jak dla mnie próbę czasu) albo że zagryzie mnie wataha psów z Leviatana (muszę gdzieś dorwać ten film i odświeżyć sobie).

 

A Crittersy też uwielbiałem. Zazdrościłem młodemu bohaterowi dwóch pierwszych części, że miał tego pilota dzięki któremu mógł wezwać łowców z kosmosu. Jeden z wymarzonych gadżetów z dzieciństwa. Aczkolwiek na topie i tak był miecz świetlny oraz Sokół Millennium.

[TakerFanKrk]

Podobno Dr. Heiter i Martin mają połączyć siły i zmajstrować stonoge z 500 segmentow!

Lekko Cię poprawię: w trzeciej "Stonodze" mają wrócić aktorzy grający czarnych charakterów poprzednich dwóch części, ale w zupełnie innych rolach (Heiter jak wiesz zginął na końcu jedynki, a Martin miał chore obsesje spowodowane filmem). Jednocześnie ma być to część ostatnia.

 

Co do stonogi z 500 ludzi- to prawda, sam jestem ciekaw jak to zrobią (scena ma być podobno kręcona na plaży)

[Lakil]

Blob z lat 50 to akurat horror, który warto jedynie zobaczyć z uwagi na Steve McQueen`a, a także na te groteskowe już dziś efekty specjalne. Horrory do lat 50 włącznie mają to do siebie, że 99% z nich zahacza o tematy związane z bronią atomową, co wiąże się z wiadomo z jakimi wydarzeniami z 1945 roku, więc ich fabuły są raczej monotematyczne.

 

A właśnie ten kicz, ta tandeta związana z latami 70/80 to jest ten bodziec, który najbardziej przyciąga mnie do tych filmów. Klimat jest tam nie do podważenia. Ostatnio ciekawą produkcją, właśnie z kolorowych lat 80, którą obejrzałem, i której wystawiłem zaskakująco dużą notę, jak na te filmy (7/10), jest One Dark Night z 1983. Tandetne efekty specjalne, telekineza, zombie, głupota bohaterów - no prostu doskonałe dzieło!

[Grishan]

A Crittersy też uwielbiałem. Zazdrościłem młodemu bohaterowi dwóch pierwszych części, że miał tego pilota dzięki któremu mógł wezwać łowców z kosmosu. Jeden z wymarzonych gadżetów z dzieciństwa. Aczkolwiek na topie i tak był miecz świetlny oraz Sokół Millennium.

 

Ja zostałem bezpowrotnie wypaczony przez gadżety kosmicznego zabójcy z "Mrocznego Anioła" - miał taką świetną giwerę i zabójczą płytę kompaktową, fajne to było. Zresztą film jak najbardziej godny polecenia, chociaż zestarzał się brzydko

 

Z ciekawych staroci przypomniał mi się jeszcze "W mgnieniu oka" z Rutgerem Hauerem. Też dobry film, z klimatem.

 

Cholera, muszę sobie odświeżyć te klasyki

[TakerFanKrk]

Pytajnik (2012)

 

Jest to indyjski film nakręcony w koncepcji ala Blair Witch Project ("z ręki"). Film rozpoczyna się praktycznie identycznie jak BWP- komunikatem że grupa młodych ludzi przyjechała do opuszczonego domu w środku lasu by nakręcić niskobudżetowy film (horror dodajmy ). Nastolatkowie oczywiście zaginęli bez śladu (znaleziono tylko 2 martwe ciała- dziewczyny i chłopaka którzy należeli do grupy), ale odnaleziona została cyfrowa kamera z nagranym materiałem... Tak pokrótce przedstawia się fabuła. Ogólnie obraz (jak to w filmach grozy bywa) rozpoczyna się niewinnie: oto młodzi filmowcy żartują, mówią o swoich planach po skończeniu college'u, imprezują i piją mnóstwo alkoholu (ot tak jak każdy w tym wieku ). Ta sielanka kończy się gdy przybywają do owego domostwa....

 

Muszę powiedzieć że siadając do tego filmu spodziewałem się zwykłej kiszki (zresztą nieczęsto zdarza mi się oglądać filmy z Bollywood) a twórcy pozytywnie mnie zaskoczyli (jak na niskobudżetówkę). Na plus wybija się główna lokacja- opuszczone domostwo które niby z pozoru wygląda nie strasznie (w ogóle sceny kręcone za dnia nie były straszne) ale już kręcąc trybem nocnym, domek pokazuje pazurki. Na plus także gra aktorska (mimo że amatorzy- zagrali bardzo wiarygodnie), podręczna kamera natomiast dobrze spełnia swoją rolę i tworzy atmosferę zagrożenia (szczególnie w scenach gdy kręcący idzie w zupełnej ciszy i ciemności- nie da się nie wczuć w jego skórę!).

Mi osobiście film się podobał, fani RECa czy Blair Witcha nie powinni być zawiedzeni

[Ghostwriter]

Blob z lat 50 to akurat horror, który warto jedynie zobaczyć z uwagi na Steve McQueen`a, a także na te groteskowe już dziś efekty specjalne. Horrory do lat 50 włącznie mają to do siebie, że 99% z nich zahacza o tematy związane z bronią atomową, co wiąże się z wiadomo z jakimi wydarzeniami z 1945 roku, więc ich fabuły są raczej monotematyczne.

 

Czytałem o tym filmie, że tam kisiel sieje spustoszenie i że w ogóle jest to straszne. Pewnie kiedyś się zawezmę i obejrzę. McQueen wyznaczył drogę aktorom młodszego pokolenia - zagranie w filmie klasy C nie zamyka wcale drzwi do wielkiej kariery. Pamiętacie Johnny'ego Deppa debiutującego w "Koszmarze z ulicy wiązów"?

 

A amerykańskie kino kocham za filmy postapokaliptyczne. Widziałeś Lakil może "Radioaktywne sny" z Dudikoffem z 1985 roku? W słowniku przy słowie "kicz" powinien być plakat z tego filmu. Ale klimat nieziemski. Zwłaszcza czarnobiały początek filmu. Fascynacja czy też strach przed wojną atomową i upodobania do piwnic, w których można ukryć się w razie "bum!" Amerykańce chyba ssali przez lata z mlekiem matki.

 

Ja zostałem bezpowrotnie wypaczony przez gadżety kosmicznego zabójcy z "Mrocznego Anioła" - miał taką świetną giwerę i zabójczą płytę kompaktową, fajne to było. Zresztą film jak najbardziej godny polecenia, chociaż zestarzał się brzydko

 

Ja nigdy nie marzyłem o gadżetach łotrów. A kosmitę z "Mrocznego anioła" (drugi tytuł "I come in peace" jest wg mnie sto razy lepszy) nienawidziłem za to, że zabił tę fajną laskę z warsztatu samochodowego.

 

Oprócz gadżetów marzyły mi się też super-zdolności bohaterów. Supermanowi zazdrościłem oczu strzelających laserami. Nie wiem do końca dlaczego, bo dzisiaj pewnie wolałbym po prostu nadludzką siłę, ewentualnie latanie.

 

Masz rację, że "Mroczny anioł" brzydko się zestarzał. Oglądałem to niedawno i nie mogłem pojąć czym ten film tak mnie ujął za małolata. Jeżeli chodzi o Lundgrena to była to dla mnie niegdyś czołówka najlepszych aktorów ever (na szczycie tej listy znajdował się Arnold Schwarzenegger), a dzisiaj w zasadzie jedynym filmem z jego udziałem, który cenię to "Punisher".

 

Z ciekawych staroci przypomniał mi się jeszcze "W mgnieniu oka" z Rutgerem Hauerem. Też dobry film, z klimatem.

 

Jak byłem szczylem to byłem zachwycony tym filmem. Obejrzałem po latach i wpadłem w rozpacz. Jeszcze gorsze wrażenia niż po obejrzeniu "Mrocznego anioła"! Totalnie nie wytrzymał próby czasu, a Hauer po prostu irytował mnie swoją grą. Z filmów z Rutgerem do dzisiaj natomiast lubię oglądać "Krew bohaterów", megakozacki film w klimacie postapokaliptycznym i generalnie coś dla fanów wrestlingu.

Edytowane 3 Czerwca 2013 przez Ghostwriter