Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Horrory


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 274
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.10.2007
  • Status:  Offline

A gdzie Twoja opinia na temat tego filmu?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-182458
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 736
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    142

  • Euz

    59

  • Streetovs

    56

  • Zophael

    40

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nuit Noire (aka Dark Night, 2005r)

 

"Akcja filmu rozgrywa się w jakimś bliżej nieznanym mieście, spowitym w wiecznej nocy, które jedynie w krótkich chwilach bywa zalewane promieniami jaskrawego słońca. Główny bohater, Oscar, jest pracownikiem muzeum, katalogującym owady. Nękają go makabryczne wspomnienia z dzieciństwa, stąd też jest częstym gościem sędziwego terapeuty. Pewnego dnia, po powrocie do domu zastaje w nim tajemniczą czarnoskórą kobietę w zaawansowanej ciąży, co odmieni jego monotonne, uporządkowane, aczkolwiek nękane nieustannymi koszmarami życie. Odmieni, ale czy nie w jeszcze większy koszmar?"

 

Cóż mogę powiedzieć o tym filmie? Z pewnością to, że stanowi on nie lada gratkę dla wielbicieli filmów Lyncha, Cronenberga czy prozy Franza Kafki.

Nuit Noire nie ma szablonowej fabuły, jest raczej naszpikowaną symbolami mozaiką, złożoną ze wspomnień i koszmarnych wizji głównego bohatera. Jest to wycieczka w najgłębsze otchłanie podświadomości Oscara, tam gdzie jawa miesza się z koszmarnym snem a widz do końca nie jest pewny co jest tutaj tylko imaginacją głównego bohatera a co - ponurą rzeczywistością, z którą przyszło mu się zmierzyć.

Samo zaznaczenie (już na starcie) przez reżysera faktu, że Oscar nie miał szczęśliwego dzieciństwa (wizyty u psychiatry) może wskazywać na to, że bohater może nie być do końca zdrowy psychicznie a wszystko to co widzimy na ekranie to tylko jego urojenia. Czy aby jednak na pewno? Gdzie leży cienka granica oddzielająca to co dzieje się na prawdę od projekcji umysłu Oscara? A może to tylko chory sen (wiecznie spowite nocnym mrokiem miasto), okaleczonego psychicznie w dzieciństwie człowieka? Reżyser jednak sprytnie poddaje w wątpliwość i to rozwiązanie na samym końcu (co jednak niczego nie musi definitywnie przekreślać, bo przecież w tego typu surrealistycznych obrazach, mamy szerokie pole do interpretacji i nie możemy wykluczyć niczego. Nawet snu o śniącym chore sny człowieku)...

Nuit Noire to niesamowita perełka od strony wizualnej (rozwaliła mnie np. scena, kiedy w jednej z wizji Oscara, widzi on siebie i swoją siostrę jako dzieci, które bawią się radośnie na łące, opryskując sobie wzajemnie twarze mlekiem z wymiona stojącej tam krowy... Niby niewinna, pełna śmiechu, dziecięca zabawa, ale stawiam że Freud aż by nogami przebierał żeby to zinterpretować na swój własny sposób :D) i dźwiękowej (ach, te wywołujące ciary dźwięki przypominające motywy z "Głowy do wycierania"...), wizje bohatera są naprawdę sugestywne i wywołują poczucie ciągłego zagrożenia. Widz cały czas siedzi w napięciu czując, że za chwilę może się wydarzyć coś, co przewróci całą sytuację do góry nogami. Uważny obserwator odnajdzie tu liczne nawiązania (ale nie są one wciskane na siłę) do twórczości Lyncha ("Eraserhead", "Twin Peaks"), Cronenberga ("Naked Lunch") i klimatu rodem z książek Franza Kafki (mi na myśl przychodziło zwłaszcza opowiadanie "Przemiana". Kto czytał, będzie wiedział o co mi chodzi :wink:). Wszystko to buduje niesamowicie mroczny klimat oraz potęguje nastrój zagrożenia, niepewności i zagubienia głównego bohatera.

Przyznam szczerze, że reżyser pozostawia baaardzo szerokie pole do interpretacji i jest daleki od narzucania jakichkolwiek konkretnych rozwiązań (albo po prostu ja tego nie wyłapałem po pierwszym seansie. Sądzę jednak, że pierwsze skojarzenia są zbyt trywialne żeby miały stanowić odpowiedź na wszystkie pytania, które nasuwają się podczas oglądania). Wszystko zależy od wyobraźni i wrażliwości widza. Ja mam po pierwszym obejrzeniu tyle wątpliwości i nie do końca sprecyzowanych interpretacji, że kolejny seans filmu jest u mnie tylko kwestią czasu :wink: Jeżeli ktoś obejrzy Nuit Noire i będzie chciał go porozkminiać, to zapraszam na PW. Wymienimy opinie.

 

Komu poleciłbym ten film? Z pewnością wielbicielom surrealistycznej stylistyki Lyncha i osobom o otwartym umyśle, nastawionym na wizualną, głęboko symboliczną stronę dzieła (dialogów jest tu minimalna ilość), które akceptują to, że czasem nie ma jednej słusznej interpretacji i reżyser nie jest od tego, żeby nam ją podać na tacy. Wszystkim innym osobom raczej odradzam seans, bo tylko Was zmęczy (obraz nie jest łatwy w odbiorze dla widzów niegustujących w tego typu schizolskich klimatach), zniesmaczy i pozostawi pustkę w głowie oraz wrażenie zmarnowanych 90 minut życia. Jednak jak dla mnie - po prostu bomba! :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-185568
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

La Horde (2009)

 

"Grupa paryskich policjantów planuje krwawy odwet za zabitego stróża prawa. W tym celu gliniarze, wśród których jest też dziewczyna zamordowanego, napadają na kryjówkę bandziorów, mieszczącą się w jednym z wieżowców obskurnego podparyskiego blokowiska. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem i wkrótce to gangsterzy trzymają na muszce niedoszłych mścicieli. W skutek walki, jaka się wywiązuje między stróżami prawa a bandytami, ginie jeden z atakujących policjantów oraz inny, pojmany wcześniej zakładnik, a kolejny zostaje ranny. Podczas tego zajścia nagle dzieje się coś, co wpędza w skrajne przerażenie obie strony konfliktu – jedna ze śmiertelnych ofiar gangsterów nagle atakuje jednego z nich, wygryzając dziurę w ciele, i dopiero strzał w głowę napastnika przynosi jego śmierć. Wkrótce okazuje się, że podobnych potworów jest w bloku znacznie więcej i jest im bez różnicy, czy pożrą mięso policjanta, czy gangstera. Wrogowie muszą zjednoczyć siły, by wydostać się z pułapki, gdzie krążą błyskawicznie poruszające się zombies"

 

Powiem tak - ten francuski horror jest dość ciekawą propozycją, ale tylko dla osób które nie mają nic przeciwko tematyce zombies (moja pani, po 20 minutach filmu - pomimo, że uwielbia horrory - stwierdziła, że "żywe trupy" to nie jej klimaty i poszła w kimę :D)

Główną zaletą filmu jest przede wszystkim to, że jest szybko (na szczęście obecne tu zombies to nie snujący się lunatycy z "Nocy Żywych Trupów", ale błyskawiczne maszyny do zabijania rodem z "28 Dni Później") i krwawo (niezłe sceny gore).

Nie bez wpływu na klimat filmu ma też budowanie klaustrofobicznego nastroju osaczenia, poprzez odcięcie głównych bohaterów od świata w opuszczonym wieżowcu, opanowanym przez hordy zainfekowanych "żywych trupów" (świetne motywy wędrówki bohaterów po piwnicach, kiedy jedynym oświetleniem jest niewielki promień światła latarki. Daje to iście schizolski efekt i zdrowo podnosi napięcie :wink:).

Motyw plagi zombie (nie jest ona dokładnie wytłumaczona w filmie. Dowiadujemy się tylko, że za sprawą jakiegoś wirusa całe miasto zostało opanowane przez hordy "żywych trupów") we francuskim filmie może być odzwierciedleniem fobii i obaw "żabojadów" odnośnie dużej liczby imigrantów oraz tego, że pewnego dnia mogą oni wylec na ulicę, domagając się swoich - często pogwałcanych - praw, co spowoduje, że państwo pogrąży się w chaosie i anarchii...

W "Hordzie" nie ma kryszatałowych bohaterów. Scena w której "zdrowi" ludzie pastwią się nad kobietą-zombie zamiast szybko ją wyeliminować (+ lubieżny komentarz po jej zabiciu, że ma jeszcze całkiem niezłe ciałko... :lol:) , pozostawia wiszące w powietrzu pytanie o to, kto jest tak na prawdę bardziej "skrzywiony" - zombies, którzy robią to co robią powodowani głodem ludzkiego mięsa i chorobą (wirus), czy ludzie, którzy potrafią być nie mniej okrutni od "żywych trupów" dla samej rozrywki, bo leży to w ich popierdolonej naturze?

 

La Horde nie jest jakimś wybitnym filmem. Osobiście oceniam go na 6/10. Z reguły raczej nie opisuje tu filmów, które dostają ode mnie mniej niż 7/10 (szkoda mi czasu na pisanie o przeciętniakach), ale ostatnio w oglądanych przeze mnie horrorach panuje straszna posucha (same gówna mi się trafiają) a z resztą Streetovs chciał też trochę rozruszać ten dział (co jest Street z tymi obiecanymi opisami jakichś niezłych horrorków, które podobno ostatnio Ci się trafiły??? :wink:). Poza tym "Horda" to na prawdę kawał solidnej warsztatowo (realizacja, zdjęcia, efekty) roboty i ogląda się go przyjemnie (pomimo sztampowego tematu i ogranych patentów). Jeżeli ktoś lubi tematykę "żywych trupów" to 90 minut z tym francuskim horrorem z pewnością nie będzie dla niego czasem straconym (chociaż na jakiś mega-hit nie ma też co liczyć).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-187938
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Hodinu nevis

 

Czeski horror, to tak samo rzadkosc jak polski. Jednak moje zetkniecie sie z tym gatunkiem , jesli cho o czeskie filmy, bylo zawsze pozytywne.

Moge smialo polecic tytuly Waleria i Tydzień Cudów, Szalency czy Mały Otik.Wszystkie byly dziwne, surrealistyczne i mialy momenty zabawne.

Jak tym razem z kolejnym filmem?

Film Hodinu nevis opowiada o frustrowanym młodym człowieku, ni układa mu sie w życiu z dupami, choc rwie ładna pielęgniarke ale zaraz ona go olewa. Co chwila nie dostaje sie na studia medyczne. A w szpitalu zatrudniony jest jako asystent.

Zaczyna fascynowac go zabijanie pacjentów i coraz bardziej sie w tym zatraca.

Film nie jest wybitny, a historyjka bardzo słaba, ale nadrabia klimatem, surowoscia, postacie i szpital jest ochydny, jest w tym filmie to "coś", co im go ine przekresla.

 

6/10

 

New Daughter

 

Kevin Costner gra tutaj ojca rodziny, która wprowadza sie do domu. Jest wdowcem, opiekuje sie syynem i corka, od poczatku dom wydaje sie dziwny, wszystko zwiazane jest z pobliskim cmentarzem indianskim.

Historyjka znow, malo orginalna, prawie caly film przypomina kino familijne. Ojciec ma problemy wychowacze z corka. Corka coraz wiecej chodzi na cmentarz.

Horroru w nim malo, tak naprawde akcja rozgrywa sie pod koniec filmu, nie polecal bym go gdyby nie koncowka, jest zaskakujaca i naprawde dobra, niestety reszta filmu mocno srednia.

Spokojnie film mogli by skrocic, darujac sobie dluzyzny i inne mniej wazne watki, bylo by lepiej.

 

5/10

 

Wolfman

 

Otworzenie klasyki horroru. Znana opowiesc o czlowieku ugryzionym przez wilka.

Swietne lokacje, kreacje aktorksie, ciekawa historia, oraz dobre zakonczenie, cos mi jednak brakowalo w tym filmie, moze zbyt duzy watek milosny, niepotrzebne niektore sceny?

Nie mniej film do obejrzenia.

 

6/10

 

Vampire Girl vs. Frankenstei Girl

 

Tak pierdolnietego filmu to dawno nie widzialem :grin:

Sporo gore, bezsensowna fabuła, durne gadki, ale to wszystko tworzylo jakis przyjemny mix ze ogladalem.

Film niecodzienny, jest tez miejsce na spora dawke humoru. Nie nalezy go brac powaznie.

A fabula jest o tym ze vampirzyca uczennica zakochuje sie w uczniu, wiec go gryzie zeby tez byl vampirem, jego chce odbic inna kobieta, przy pomocy swojego kobiecego gangu. Zostaje zabita, ale wozny ktory w przerwach w sprzataniu, w swoim laboratorium robi eksperymenty przywraca ja dozycia i staje sie Frankenstein girl, doprowadza to do finalowej walki miedzy paniami.

 

7/10

 

Reszte dopisze wieczorem....

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-187943
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2009
  • Status:  Offline

Dom strachu - Autobus wiozący więźniów ulega wypadkowi zderzając się z samochodem Dr. Douglasa Madsena. W wyniku wypadku tylko czwórce więźniów udaje się przeżyć. Jeden z więźniów jest ciężko ranny. Po zabiciu wszystkich strażników, więźniowie porywają doktora, aby ten zaopiekował się rannym - bratem Artura, przywódcy grupy. Uciekają do lasu. Po chwili natrafiają na ogromny, tajemniczy dom w samym środku lasu. Mieszkańcy domu, sterroryzowani przez Artura, pozwalają więźniom się w nim zatrzymać, nie okazują jednak strachu, a ich zachowanie staje się z każdą chwilą coraz dziwniejsze. Rozpoczyna się rzeź i to intruzi stają się jej ofiarami. Dr. Madsen cudem unika śmierci. Na posterunku policji nikt nie chce mu uwierzyć, że nie jest jednym ze zbiegłych więźniów i zostaje przetransportowany do więzienia celem dalszych wyjaśnień. W drodze autobus ulega wypadkowi, a Dr. Madsen porwany przez czterech innych więźniów ucieka do lasu. Po chwili wyłania się tajemniczy dom...

 

Longer - Pobierałem ten film z pozytywnym nastawieniem, że w końcu obejrzę jakiś dobry horror, lecz znowu się zawiodłem. Scenariusz był dość dobry, ale cała reszta wyszła tragicznie. Słabo zostały przedstawiony walki z zombiakami, niektóre sceny w tym filmie były bardziej śmieszne niż przerażające, co oczywiście jest negatywną cechą... Rozśmieszyła mnie scena gdy to dziecko z tej rodzinki zaczęła naśladować psa :twisted: Z dobrej strony w tym filmie pokazał się tylko i wyłącznie Christopher Kriesa, który zagrał rolę doktora Douglasa. Muzyka zawiodła po całej linii. Na samym końcu zacząłem przewijać film, bo ten kto oglądał wie o tym, że lipnie jest patrzyć na to co już było tylko z innymi osobami. I tak bardziej podobała mi się druga wersja więźniów, a ta scena z ratunkiem lewego jądra mnie rozwaliła. :lol: Ogólnie to słaby film, jest On tylko dla tych, którzy lubią Zombi w filmach. Ocena to maksymalnie 3/10.

 

 

Grizzly Park - Ośmioosobowa grupa, sprawiających kłopoty wychowawcze, nastolatków w ramach resocjalizacji spędzić ma tydzień na porządkowaniu Parku Narodowego. Nie wiedzą, że przyjdzie im zmierzyć się morderczym niedźwiedziem grizzly, a także seryjnym zabójcą, który wybrał las na swoją kryjówkę.

 

Longer - Wiem, że nie można oceniać filmu po okładce, ale chciałem pooglądać lekki horror, a wiedziałem, że skoro będzie związany ze zwierzętami to się trochę przy okazji pośmieję i tak było. Grupa karanych ludzi przybywa na 7-dniowy obóz poprawczy, przed tym zdarzeniem do autobusu przewozowego włamuje się morderca, zabijają prawdziwego kierowcę. Szkoda tylko, iż ten morderca zginął pierwszy, bo myślałem, że przynajmniej sprzątnie kogoś z tej grupki, a tak to zabił jednego z przewodników i zagryzł go Grizzly. Potem oczywiście Niedźwiadek atakuje wszystkich prócz głównego przewodnika, zabija i na tym się kończy. Ogólnie to bardzo słaby film, ale pośmiać się pośmiałem... Końcówka mnie rozbawiła, gdy Strażnik Bob siedział z Niedźwiadkiem i sobie rozmawiał na chilloucie. Muzyka bardzo dobra... Chodzi mi o piosenkę z początku i końcu filmu, czułem się jakbym oglądał Kubusia Puchatka + Kłapouchy. Ocena 2/10.

 

Teraz mam zamiar pooglądać ''Aniołów Apokalipsy'' oraz ''Goy''.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-187976
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  340
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.07.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Vampire Girl vs. Frankenstei Girl

 

Tak pierdolnietego filmu to dawno nie widzialem :grin:

Sporo gore, bezsensowna fabuła, durne gadki, ale to wszystko tworzylo jakis przyjemny mix ze ogladalem.

Film niecodzienny, jest tez miejsce na spora dawke humoru. Nie nalezy go brac powaznie.

A fabula jest o tym ze vampirzyca uczennica zakochuje sie w uczniu, wiec go gryzie zeby tez byl vampirem, jego chce odbic inna kobieta, przy pomocy swojego kobiecego gangu. Zostaje zabita, ale wozny ktory w przerwach w sprzataniu, w swoim laboratorium robi eksperymenty przywraca ja dozycia i staje sie Frankenstein girl, doprowadza to do finalowej walki miedzy paniami.

 

7/10

 

To nie był woźny tylko vice-dyrektor i ojciec Keiko.

 

Film zdecydowałem się obejrzeć z powodu ładnego plakatu: http://a33.idata.over-blog.com/395x557/1/01/56/49/3/poster_vampire_girl_frankenstein_girl_group_2.jpg.

Nie spodziewałem się połączenia Horroru z Komedią i przez pierwsze kilka minut chciałem wyłączyć ten film, ale postanowiłem poczekać na walkę którą zapowiadał tytuł. I się nie zawiodłem. Ocena: 6/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-188004
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dark Corners (2006)

 

"Susan Hamilton jest młodą atrakcyjną mężatką. Ma kochającego, przystojnego męża i mieszka w pięknym wielkim domu. Do pełni szczęścia brakuje tylko dziecka. Susan nie może jednak mieć dzieci, dlatego waha się nad podjęciem decyzji o zapłodnieniu in vitro. Cała sytuacja bardzo ją stresuje. Na dodatek z ekranu telewizora nieustannie napływają kolejne informacje o makabrycznych zbrodniach popełnianych przez bestialskiego seryjnego mordercę zwanego Nocnym Łowcą. Jakby było tego mało od jakiegoś czasu gnębią Susan przerażające senne koszmary. Śni, że jest Karin Clark, pracownicą zakładu pogrzebowego, żyjącą w ponurej rzeczywistości wypełnionej wszechobecnym rozpadem, brudem i twarzami brzydkich ludzi, napastliwie się w nią wpatrujących. Prześladuję ją także psychopatyczny morderca o spiłowanych zębach, który każdej nocy, gdy Karen śpi, dotkliwie ją bije i brutalnie gwałci. Karen miewa także dziwne sny. Śni o Susan... "

 

Ktoś (chyba Rawmod) już w dziale z oglądanymi filmami pisal o tym filmie i ocenił go 10/10 (choć oceny nie podparł własnymi przemyśleniami). Oczywiście ocena taka jest całkowicie zawyżona, co nie zmienia faktu, że Dark Corners to całkiem niezły horror, który może i powoli się rozkręca, ale całkiem pomysłowo jest zrobiony i ma momenty, kiedy człowiek z niepokojem wierci się na kanapie, podczas oglądania :wink: Poza tym, film ma dość zaskakującą końcówkę (choć osoby wyrobione w tematyce horrorów, gdzieś tak od połowy filmu, powinny domyślać się jak skończy się ta historia), która - pomimo, że wykorzystywana niejednokrotnie wcześniej (nie, nie będę psuł Wam zabawy i nie napiszę w jakich filmach :D) - zawsze powoduje, że dla mnie taki film zyskuje jedno "oczko" do przodu (ot, taka moja mała słabość do tego typu motywów).

Poza tym - w filmie panuje permanentna atmosfera sennego koszmaru (kolejny mój ulubiony myk w filmach), w którym wszystko jest możliwe i wszystko może się zdarzyć. Nie jest to może pierwszej klasy surrealistyczna groteska, jaką możemy oglądać u Lyncha (niestety reżyserowi zabrakło trochę umiejętności), ale i tak wszystko wypada dość intrygująco.

W zalewie kiczowatych horrorów, jakie mi się ostatnio trafiały, Dark Corners wyróżnia się z pewnością in plus (mogę jednak nie być obiektywny, bo jestem totalnym markiem surrealizmu w filmach i... pewnego rodzaju zakończeń :wink:). Może nie jest to pozycja do której będzie się wracało po latach, ale z pewnością 90 minut spędzone z tym filmem nie będzie czasem straconym, należy mu dać tylko szansę (tak jak wspominałem, DC dość wolno się rozkręca). Moja ocena 6,5/10.

 

Jeżeli komuś spodobały się motywy z Dark Corners, to w podobnym stylu jest horror:

 

"Salvage" (2006)

 

z tym że ten jest wg mnie jeszcze ciekawiej zrobiony od opisywanej powyżej pozycji.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-192269
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

The Horseman (2008)

 

"Christian, mężczyzna, który na co dzień zajmuje się tępieniem szkodników, wyrusza w podróż. W pierwszych scenach oczom widza ukazuje się rzeź jakiej dokonuje za pomocą łomu na starszym mężczyźnie. Po uzyskaniu potrzebnych informacji podpala zdemolowane pomieszczenie, skazując ofiarę na śmierć w płomieniach... Na stacji benzynowej zaczepia go Alice, która na stopa jedzie do swojego chłopaka. Czy dziewczyna powinna wsiąść do auta kogoś, kto z zimną krwią zamordował kilka godzin wcześniej człowieka? Bardzo szybko okaże się, że jak tak, bo Christian po kolei eliminuje tylko ludzi, którzy zamieszani są w odpychający biznes niskobudżetowego porno, a którzy są mniej lub bardziej odpowiedzialni za śmierć Jesse, jego córki. Młodą kobietę znaleziono w kałuży własnych wymiocin (śmierć przez zadławienie się), w organizmie wykryto heroinę i kokainę, a na ciele znaleziono ślady spermy. Zrozpaczony ojciec ustala, że Jesse na krótko przed zgonem "wystąpiła" w pornosie i postanawia dopaść wszystkich tych, którzy maczali palce w tym przedsięwzięciu, obwiniając ich o śmierć jedynaczki."

 

Od razu na wstępie zaznaczam, aby nie mylić tego świetnego australijskiego thrillera/horroru (bo gatunkowo jest czymś pomiędzy) z podobnym, kanadyjsko-amerykańskim tytułem "The Horsemen" (2009), bo to zupełnie inna bajka i zdecydowanie inny poziom (czyt. amerykaniec to straszny przeciętniak w przeciwieństwie do australijskiego kolegi).

"The Horseman" może co niektórym trochę przypominać niedawny "Taken" (nawet główny bohater jest ciutkę podobny do Liama Neesona), z tym, że jest o wiele bardziej brutalny (sceny przemocy naprawdę momentami wgniatają w fotel) i mniej sztampowy, bo tak naprawdę bohaterowie występujący w tym obrazie nie są jednoznaczni. Nie ma tu prostego podziału na tych "dobrych" i tych "złych", bo chociaż zrozpaczony ojciec ma wszelkie podstawy, by nienawidzić osoby, które przyczyniły się do śmierci jego córki, to jakie ma moralne prawo zabijać ich bez mrugnięcia okiem (jak sam to określa, on po prostu... "odrobacza"), skoro sam do końca nie wie w jakich okolicznościach zginęła jego córka a nawet ma dowody, że "ludzie od pornosów" byli "tylko" pośrednią przyczyną jej śmierci (to nie było morderstwo)? Z drugiej też strony - "ludzie od pornosów" to typy spod ciemnej gwiazdy, z jakimi nikt nie chciałby mieć do czynienia, ale czy aby na pewno zrobili coś wbrew woli dziewczyny?

Podróż głównego bohatera, to oprócz wendetty, przede wszystkim poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: "dlaczego moja córka skończyła tak jak skończyła", z tym że odnalezienie na nie odpowiedzi oraz poznanie prawdy na temat własnego dziecka niekoniecznie musi być tym, co pogrążony w bólu ojciec pragnął znaleźć...

Tym co jest świetne w tym obrazie, to pokaz niesamowitej transformacji jaka zachodzi w głównym bohaterze po traumatycznym przeżyciu. Reżyser jasno daje do zrozumienia jakim człowiekiem był kiedys Christian (chociażby po przez to jak troskliwie opiekuje się młodą autostopowiczką) a jakim stał się teraz (bezlitosny mściciel, zabijający bez chwili wahania). "The Horseman" to bezkompromisowe, brutalne i ponure kino, pokazujące jaką zmianę w człowieku może wywołać ogrom tragedii i jak łatwo można walcząc z potworami przekroczyć cienką linię, stając się samemu potworem (bez względu na intencje). To film który niełatwo wymazać z pamięci, gdzie dopiero podczas końcowych napisów łapiemy się na tym, że od dłuższego czasu nie zaczerpnęliśmy głębszego oddechu.

Polecam wszystkim tą pozycję, bo "The Horseman" również od strony realizacyjnej (ujęcia), jak i aktorskiej (świetna gra głównego bohatera) niewiele można zarzucić. Moja ocena 8/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-197860
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Blood River

 

Film opowiada o tym, że 2osoby mąż i zona rozbijają się gdzieś na pustyni w USA, gdzie szukają pomocy w pobliskim opuszczonym miasteczku. spotykaja tam faceta, bardzo dziwnego..

Nie jest to typowy horror. Minusem filmu jest to że jest ona przegadany, ale dialogi są ciekawe, tak samo jak lokacja, zdjęcia, gra aktorów, których nie licząc kobiety z pierwszej scenie, jest tylko trzech.

Jest tu pokazany pewien fanatyzm religijny, ludzka hipokryzja i nienawisc.

Dobra koncówka, oraz ciekawie prowadzona akcja filmu, sprawiła ze godzina i 40min. mineła mi bardzo szybko. Polecam.

 

8/10

 

 

Schelter

 

Opowiesc o kobiecie ktora jako psycholog, zajmuje sie mordercami, chorujacymi na schizofrenie. Sama Pani psycholog, ma opinie ze ludzie ci potrafia kontrolowac swoje postacie. Trafia na dziwna osobe, meszczyzne ktory ma w sobie pare postaci...

Kolejny film przegadany, akcja i historia tez ciekawa. dfobre dialogi, gra aktorow, ale niestety zawiodla mnie koncowka, co mocno obniza koncowa ocene.

 

5/10

 

Paintball

 

Wrescie horror w kinie, poszedlem z ciekawosci. Film to typowy battle, dwie ekipy wala sie kulkami z farba, ale miedzy nimi jest gosc co wali do nich normalnymi kulami i zabija. zaczyna sie walka o przetrwanie.

Myslalem, europejski horror, jeszcze Hiszpanski, a ostatnimi czasy Hiszpania daje rade, ale niestety film to porazka, choc Prendators to jeszcze wieksze gowno (szkoda opisywac 2/10).

Tu troszke lepiej, film wydaje sie amatorski, az prosi sie o gore, ktorego nie ma co obniza ocene mocno. Bo film bez tego jest tepa ucieczka paru osob, bezbarwnych, dracych ryja przez calty film przed morderca. troche ratuje koncowka, ale nie zmienia to zbytnio mojej oceny.

 

3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-198004
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  728
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.11.2008
  • Status:  Offline

The Horseman (2008)

 

"Christian, mężczyzna, który na co dzień zajmuje się tępieniem szkodników, wyrusza w podróż. W pierwszych scenach oczom widza ukazuje się rzeź jakiej dokonuje za pomocą łomu na starszym mężczyźnie. Po uzyskaniu potrzebnych informacji podpala zdemolowane pomieszczenie, skazując ofiarę na śmierć w płomieniach... Na stacji benzynowej zaczepia go Alice, która na stopa jedzie do swojego chłopaka. Czy dziewczyna powinna wsiąść do auta kogoś, kto z zimną krwią zamordował kilka godzin wcześniej człowieka? Bardzo szybko okaże się, że jak tak, bo Christian po kolei eliminuje tylko ludzi, którzy zamieszani są w odpychający biznes niskobudżetowego porno, a którzy są mniej lub bardziej odpowiedzialni za śmierć Jesse, jego córki. Młodą kobietę znaleziono w kałuży własnych wymiocin (śmierć przez zadławienie się), w organizmie wykryto heroinę i kokainę, a na ciele znaleziono ślady spermy. Zrozpaczony ojciec ustala, że Jesse na krótko przed zgonem "wystąpiła" w pornosie i postanawia dopaść wszystkich tych, którzy maczali palce w tym przedsięwzięciu, obwiniając ich o śmierć jedynaczki."

 

Od razu na wstępie zaznaczam, aby nie mylić tego świetnego australijskiego thrillera/horroru (bo gatunkowo jest czymś pomiędzy) z podobnym, kanadyjsko-amerykańskim tytułem "The Horsemen" (2009), bo to zupełnie inna bajka i zdecydowanie inny poziom (czyt. amerykaniec to straszny przeciętniak w przeciwieństwie do australijskiego kolegi).

"The Horseman" może co niektórym trochę przypominać niedawny "Taken" (nawet główny bohater jest ciutkę podobny do Liama Neesona), z tym, że jest o wiele bardziej brutalny (sceny przemocy naprawdę momentami wgniatają w fotel) i mniej sztampowy, bo tak naprawdę bohaterowie występujący w tym obrazie nie są jednoznaczni. Nie ma tu prostego podziału na tych "dobrych" i tych "złych", bo chociaż zrozpaczony ojciec ma wszelkie podstawy, by nienawidzić osoby, które przyczyniły się do śmierci jego córki, to jakie ma moralne prawo zabijać ich bez mrugnięcia okiem (jak sam to określa, on po prostu... "odrobacza"), skoro sam do końca nie wie w jakich okolicznościach zginęła jego córka a nawet ma dowody, że "ludzie od pornosów" byli "tylko" pośrednią przyczyną jej śmierci (to nie było morderstwo)? Z drugiej też strony - "ludzie od pornosów" to typy spod ciemnej gwiazdy, z jakimi nikt nie chciałby mieć do czynienia, ale czy aby na pewno zrobili coś wbrew woli dziewczyny?

Podróż głównego bohatera, to oprócz wendetty, przede wszystkim poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: "dlaczego moja córka skończyła tak jak skończyła", z tym że odnalezienie na nie odpowiedzi oraz poznanie prawdy na temat własnego dziecka niekoniecznie musi być tym, co pogrążony w bólu ojciec pragnął znaleźć...

Tym co jest świetne w tym obrazie, to pokaz niesamowitej transformacji jaka zachodzi w głównym bohaterze po traumatycznym przeżyciu. Reżyser jasno daje do zrozumienia jakim człowiekiem był kiedys Christian (chociażby po przez to jak troskliwie opiekuje się młodą autostopowiczką) a jakim stał się teraz (bezlitosny mściciel, zabijający bez chwili wahania). "The Horseman" to bezkompromisowe, brutalne i ponure kino, pokazujące jaką zmianę w człowieku może wywołać ogrom tragedii i jak łatwo można walcząc z potworami przekroczyć cienką linię, stając się samemu potworem (bez względu na intencje). To film który niełatwo wymazać z pamięci, gdzie dopiero podczas końcowych napisów łapiemy się na tym, że od dłuższego czasu nie zaczerpnęliśmy głębszego oddechu.

Polecam wszystkim tą pozycję, bo "The Horseman" również od strony realizacyjnej (ujęcia), jak i aktorskiej (świetna gra głównego bohatera) niewiele można zarzucić. Moja ocena 8/10.

 

Po przeczytaniu twojego posta obejrzałem ten film i muszę przyznać że świetny :) W 100% się zgadzam co do twojego opisu :) Mega realistyczny , dobra gra aktorska :) Niewiele można mu zarzucić , jednie to że był trochę przewidywalny ;)

Ja bym dał 7/10 :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-199505
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

RAMPO NOIR

 

Produkcje Japońskich horrów często różnią sie od tych z USA czy Europy. przedewszystkim tutaj nie ma granic w pokazywaniu extremy.

Tak samo pewna ekstrema ukazana jest w Rampo noir.

Mamy 3 opowiesci + na poczatku intro surrealistyczne, ktore jest niejako wstepem.

Wszystkie opowiesci cechuje dawka sexualna, chora, prowadząca do tragedii.

Całość okraszone surreealizmem, szczególnie 2opowiesc i pierwsza to klimat snu, takiego koszmaru.

Intro to ukazanie na tle pieknych krajobrazow bajkowych paru cial nagich. po tym mamy pierwsza z novel, zwiazana ona jest z lustrami, dedektyw prowadzi sprawe zabojstw kobiet. Zabojca okazuje sie maniak luster i SM...

Druga opowiesc jest o kalece wojennym, bez rak,nog z popalona twarza. Opiekuje sie nim jego zona zdeprawowana sexualnie lubiaca tez panowanie nad druga osoba.

Trzeci ostatni, chyba najbardziej oblesny (choc scena z 2opowiesci tez chora), to opowiesc o czlowieku ktory ma fobie na punkcie dotyku ludzi. Niestety dla niego i ofiary, zakochuje sie niezdrowo w pewnej piosenkarce operowej.

Film ma piekne artystyczne momenty, momenty tez oblesne, przedewszystkim klimat i naprawde ciakwie rozwiniete watki, polecam.

 

9/10

 

Dedektyw nocnych koszmarów 2

 

Częśc pierwsza bardzo mi sie spodobała. Czesc druga przez wiekszosc uznana jest za jeszcze lepsza.

Po obejrzeniu dla mnie jednak czesc pierwsza byla lepsza, no coz kwestia gustu. Nie mneiej druga czesc tez jest godna polecenia.

Mamy za tem nocne koszmary ktore nekaja, tym razem pewna dziewczyne, zglasza sie ona do dedektywa ktory wchodzi w sny i probuje je rozwiklac i pokonac demony, tylko ze tym razem nasz dedektyw tez miewa koszmary, po czesci sa zwiazane wlasanie z dziewczyna ktorej zaczyna pomagac.

Tym razem bardzo ciekawe jest rozwiazanie calej opowiesci, naprawde koncowka bardzo dobra i mozna roznorako interpretowac. Ta czesc nieco lzejsza od jedynki, ale klimat zachowany, koszmary ciekawe, lokacje rowniez, polecam bo warto.

 

7/10

 

SAMURAI PRINCESS

 

Film podobny do The Machine Girl” i Tokyo Gore Police, ale wiele od nich slabszy.

Jednak mi przypadl do gustu, lubie takie zakrecone filmy, tu mamy tez panienke co walczy z grupa artystow, cyborgow, ktorzy tna ludzi na kawalki i robia z tego rzezby. Ona tez cyborg zlozona przez naukowca, wczesniej zabita wraz ze swoja grupa dziewczyn. Dusze tych dziewczyn zostaja zamkniete w jej ciele i kieruje nia chec zemsty, pare krawych jadek za tem mozna bedzie zobaczyc.

Film nie ma co bardziej rozwijac, tepa sieka, z przymrozeniem oka, tylko dla tych co lubia tego typu produkcje, jak pisalem na poczatku ta slabsza, lepiej siegnac na poczatku do Machine girl.

 

5/10

 

UNHOLY WOMAN

 

Kolejny dziwny film Japonski. ale za to lubie te filmy. mamy p[are opowiesci, zwiazane z kobietami, pierwsza to raczej komedia, wariacja z takich filmow jak Ringu. Druga to opowiesc o randce chlopaka z dziewczyna, ktora do polowy ma worek odkartofli na glowie i nie chce go zdjac, na dodatek nie mowi tylko warczy.

A trzecia opowiesc najslabsza o duchach. Do obejrzenia, 1 i 2 dla rozerwania sie, 3slaba szkoda czasu

 

5/10

 

BLACK DEATH

 

W sumie to malo tu horroru. Watek wiedzmy i tyle, do tego gatunku bym nie dal. ale flim warty obejrzenia, opowiada o grupie rycerzy , ktorzy sa wyslani przez biskupa zbadac tajemnicza wioske. Wszedzie panuje choroba tzw; czarna smierc, ktora dziesiatkuje Europe. A w tamtej wiosce nikt nie zxachorowal.

Rycerze docieraja do wioski, ktora okazuje sie byc poganska, a rzadzi nia tajemnicza wiedzma z bagien.

Film ma klimat, jest ciekawy i ukazuje okropienstwo religi. Dawne sredniowiecze z zabobonami i calym chorym chrzescijanstwem, dobry film.

 

6/10

 

Zejscie 2

 

Szkopda opisywac, slabsza jeszcze bardziej od jedynki.

 

2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-201167
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.05.2010
  • Status:  Offline

Mi najbardziej podobał się film Martwe Mięso. Opowiada o kobiecie, która trafiła do wioski pełnej zarażonych chorobą wściekłych krów zombie. Akcja co prawda rozwija się powoli, ale gdy już się rozwinie rozgrywa się prawdziwa rzeź. Polecam :!:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-201326
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

"Daughter" 2002

 

"Bohaterka, młoda matka, po przebudzeniu z pełnego potoków krwi snu, odczuwając dziwny niepokój, sprawdza czy wszystko w porządku z jej kilkuletnią córką, Sophie. Dziewczynka smacznie śpi. Kobieta udaje się do kuchni coś przekąsić. Na podłodze dostrzega wielką kałużę krwi…którą okazuje się plamą z rozlanego ketchupu. Jednak od tej chwili nic nie będzie niewinne. Przerażające wydarzenia potoczą się lawinowo, by znaleźć w zaskakującym finale przejmującą puentę..."

 

Na starcie od razu powiem, że uwielbiam filmy krótkometrażowe, podobnie jak opowiadania. Nie ma tu miejsca i czasu na dłużyzny, duperele, wodolejstwo itp. a wszystko musi (jeżeli "dziełko" ma się zaliczać do udanych) opierać się na oryginalnym pomyśle, płynnej akcji oraz zapadającym w pamięć zakończeniu. Wszystko to właśnie znajdziemy w "Daughter", trwającej zaledwie 13 minut krótkometrażówce, która w zalewie horrorowych gówien, na jakie dane mi jest ostatnio trafiać, jest pozycją nader ciekawą i zdecydowanie wartą uwagi (już samo to, że film był nominowany do Złotej Palmy na festiwalu w Cannes może tu świadczyć o klasie tego obrazu).

Polecam oglądać "Daughter" nocą, przy zgaszonym świetle, bo wówczas film naprawdę staje się jeszcze bardziej sugestywny i potrafi momentami przyprawić o gęsią skórkę...

Każdy miał chyba kiedyś taką sytuację, gdy coś wyrwało go w nocy ze snu i jeszcze balansując w półśnie, wstał i udał się sprawdzić co spowodowało podejrzany hałas. Dom wygląda wówczas inaczej (w końcu jeszcze nie rozbudziliśmy się na dobre), cienie są dłuższe a każdy szmer docierający do otumanionego jeszcze snem mózgu - podejrzany. W "Daughter" mamy podobną sytuację, tylko spotęgowaną dodatkowo strachem o bezpieczeństwo własnego dziecka. Główna bohaterka, wybudzona nagle z sennego koszmaru, rusza sprawdzić, czy nic nie zagraża jej małej córeczce. Początkowo wszystko wydaje się w porządku, później jednak bohaterka zaczyna doświadczać niepokojących wizji a córka, która przed chwilą smacznie sobie spała w łóżeczku - znika... Wszystko to prowadzi do bardzo ciekawie pomyślanego finału, który pomimo, że do najbardziej oryginalnych (dla wyrobionego w horrorach widza) nie należy, to poprzez swoją realizację - na długo potrafi zapaść w pamięć.

Film oczywiście można interpretować po najmniejszej linii oporu (na końcu mamy teoretycznie podane rozwiązanie całej zagadki), ale jeżeli podejdziemy do tego obrazu jako przenośni - można wysnuć jeszcze inną, mniej oczywistą i bardziej symboliczną interpretację (jaką? Pokombinujcie sami! :wink:).

Polecam wszystkim "Daughter", bo jak na tak krótki czas trwania (zaledwie 13 minut), to film zawiera w sobie całkiem niezłą dawkę grozy, od samego początku wywołuje podskórne uczucie niepokoju a po zakończeniu - skłania dodatkowo do przemyśleń. Moja ocena: 7,5/10.

 

P.S. Przegoogle'owałem całego neta i nie udalo mi się znaleźć ani na torrentach (były same nieaktywne, zero seedów), ani na rapidach, ani nawet na e-mule tego filmu do pobrania. Dla zainteresowanych pozostaje tylko obejrzeć go na Youtube:

 

 

 

Jeżeli jednak ktoś posiada w swoich zbiorach ten krótkometraż, albo znajdzie go gdzieś w sieci do zassania, to proszę o kontakt na PW, bo bardzo bym chciał mieć "Daughter" w swoich zbiorach a przede wszystkim - obejrzeć ten bardzo dobry horror w choć trochę lepszej jakości.''

 

Ja szczególnie to filmy o Psychopatach oglądam np.Piątek 13-tego , Piłe

 

Bardzo mnie to cieszy :twisted: ale może jakieś przykłady ulubionych filmów tego typu (z opisem), albo przynajmniej opis ostatnio obejrzanego, który Cię zainteresował? Takie banały to wpisujemy w dziale "Poznajmy się" a w działach tematycznych staramy się rozwijać swoje wypowiedzi :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-203674
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

"Across the Hall" (2009)

 

Ten film to zdecydowanie rasowy thriller a nie horror, ale ponieważ thrillerowi najbliżej gatunkowo do horroru, a w tym dziale ostatnio panuje straszna posucha, postanowiłem skrobnąć pare słów na temat "Across The Hall" właśnie tutaj :wink:

 

"Film Alexa Merkina prowadzi nas przez losy trójki bohaterów: młodego mężczyzny, jego narzeczonej oraz jego najlepszego przyjaciela, których drogi zbiegają się w jednym miejscu, w pokoju hotelowym, podczas pewnej burzowej nocy...

June (Brittany Murphy) - narzeczona Terrego - ma najprawdopodobniej romans. Terry (Danny Pino) podejrzewając dziewczynę o zdradę - śledzi ją i wynajmuje pokój w tym samych hotelu na przeciw jej pokoju. Z butelką whiskey i załadowanym pistoletem dzwoni do swojego najlepszego przyjaciela Juliana (Mike Vogel) i wyjawia mu swoje zamiary. To już tylko kwestia czasu kiedy zdradzany narzeczony rozprawi się z parą kochanków. Julian prosi go jednak o to, by opanował swoje emocje do czasu aż ten zjawi się w hotelu i spróbuje rozładować sytuację. Rozpoczyna się wyścig z czasem..."

 

Opis filmu nie oddaje w pełni napięcia jakie mu towarzyszy. Niestety nie mogę powiedzieć z czego ono wynika, bo przyspoilerowałbym pewne fakty, które wychodzą dopiero podczas oglądania filmu. Powiem tylko, że produkcja przypomina swoją budową produkcje takie jak np. "Memento". Tutaj także mamy swoiste "puzzle", czyli cały zestaw retrospekcji, które dopiero w finale układają się w pewną logiczną całość i pozwalają nam na pełną ocenę sytuacji jak i głównych bohaterów, które to mogą niejednego widza mocno zaskoczyć.

Film jest typowym "niskobudżetem", który w większości dzieje się w jednej lokalizacji (hotel, hotelowy pokój), ale ma w sobie też wszystkie plusy charakteryzujące właśnie produkcje niskobudżetowe, czyli ciekawy pomysł, zaskakujące zwroty akcji, dobrą grę aktorską, i bardzo dobre, zaskakujące zakończenie, spinające całość solidną klamrą. Poza tym - na uwagę zdecydowanie zasługuje świetna praca kamery i ujęcia, które mi osobiście przywodziły na myśl filmy Lyncha (choć fabuła "Across the Hall" jest zdecydowanie nie-Lynchowa). Długie ujęcia, tonące w mroku lokalizacje, filmowanie twarzy bohaterów, często spowitych częściowo cieniem (ciekawie się to interpretuje w kontekście wymowy filmu). Świetnie to wszystko wizualnie wyglądało a opustoszały, hotelowy korytarz, oświetlony przyciemnionymi lampami jako żywo przywodził na myśl inny hotel, taki jak np. ten z "Lśnienia" Kubricka lub z "Pokoju 1408".

Polecam wszystkim "Across the Hall", ponieważ jest on doskonałym przykładem tego, jak za niewielkie pieniądze można zrobić naprawdę dobry, trzymający od początku do końca thriller, ze świetnym twistem w końcówce. Znakomity mroczny klimat (wyludniony hotel, smagany potokami lejącego się deszczu), świetny scenariusz, wciągająca fabuła, genialne prowadzenie akcji, doskonały montaż (mistrzowskie ujęcia!) i nie mniej dobra muzyka, sprawiają że do teraz nie mogę się nadziwić, dlaczego ten film przeszedł bez żadnego większego echa (a przecież przypomina jako żywo "rozchwytywane" przez widzów dzieła Christophera Nolana) i natknąłem się na niego typowo przez przypadek :shock: Nie przegapcie go i Wy! :wink: Moja ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-207234
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  212
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2008
  • Status:  Offline

Ostatnio oglądam przeważnie horrory. Widziałem już kultowy film Martwe Zło. Czy sceny Gore pokazane w tym filmie stoją na wysokim poziomie jeśli chodzi o "brutalność" i "obrzydzenie" widza ? Było kilka momentów które były raczej nie dla mnie, ale ogólnie jako horror, film spełnił swoje zadanie. No i nie wiem czy mam porywać się na więcej takich produkcji, kiedy nie jestem fanem nadmiernej brutalności ?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/39/#findComment-208657
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
    • HeymanGuy
      Jakieś przecieki mówiły że Rocky’ego wyrzuci. Tylko to by było spoko kilkanaście lat temu, nie teraz
    • IIL
      Raczej wiadomo, że John Cena ugra w tym roku RR match, także zastanawia mnie kogo jako ostatniego wyrzuciłby z ringu? Powinien być to ktoś z kim stoczy program/walkę po Manii i stawiam, że będzie to CM Punk albo Randy Orton.  Punk zresztą też powinien dobić do main eventu sobotniej nocy WMki i walczyć o World Heavyweight Championship. Nie wygra jednak Rumble i zdobędzie shota w inny sposób. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...