Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Horrory


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Oglądałem wczoraj całkiem niezły horror (choć raczej należałoby go określić mianem "dramat z elementami horroru lub thrillera") pt. "Carriers"

 

"Czworo przyjaciół przemierza Stany Zjednoczone w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia przed dziesiątkującą ludność epidemią nieznanej choroby. Przejeżdżając przez kolejne miasteczka w kierunku Zachodniego Wybrzeża, bohaterowie obserwują świat, który uległ zagładzie. Postapokaliptyczna rzeczywistość wdzierająca się w nich umysły okazuje się być jeszcze bardziej drapieżna, niż szalejąca pandemia. Spotykając na swej drodze bezwzględnych i zdecydowanych na wszystko ocalałych, młodzi ludzie będą musieli dokonywać wyborów, do jakich tak naprawdę nie jest przygotowany żaden człowiek. Piekło niosącego zagładę wirusa okaże się ledwie błahostką w porównaniu ze spustoszeniami, jakich dokonać może paraliżujące każdą decyzję sumienie."

 

To co stanowi o pewnej wyjątkowości tego obrazu, to brak sztampy. Nie ma tu żadnych zombie, agresywnie zachowujących się "zarażonych" (tylko czekających aby zaatakować bohaterów), efektów gore i tego typu fajerwerków jak w podobnych tematycznie horrorach. Prawdziwa groza i dramat tkwią w samych bohaterach, ich dylematach moralnych i sytuacjach, w których będą oni musieli dokonywać wyborów niezawsze zgodnych z własnym sumieniem, ponieważ do tego zmusza ich nowa, postapokaliptyczna rzeczywistość.

To co mnie urzekło w tym filmie (a co innym może się baaardzo nie spodobać) to brak jakiejś specjalnie wartkiej akcji. Przemierzamy wraz z bohaterami opustoszałe w wyniku epidemii tereny Stanów Zjednoczonych, oglądając wyludnione miasta, puste przestrzenie i ruiny tego, co kiedyś było dumną cywilizacją. Ktoś powie - dłużyzna i nuda! Ja powiem - nie do końca... Niesamowicie oddaje to atmosferę beznadzieji i osamotnienia bohaterów. Na prawdę poprzez tak poprowadzoną akcję (niespiesznie, bez większych szarż) można się doskonale wczuć w ich położenie i dramat, bo tak na prawdę na szalejącą chorobę nie ma lekarstwa, tak więc bohaterowie, pomimo że skazani (prędzej czy później) na zagładę - postanawiają nie poddawać się i jeśli mają odejść - to chcą zrobić to na własnych warunkach (usiłują za wszelką cenę dotrzeć nad ocean, tam gdzie dorastała dwójka głównych bohaterów).

Poza tym - czy owa epidemia to tylko szalejący w powietrzu zabójczy wirus, czy może także zgnilizna tkwiąca w każdym ludzkim sercu, czekająca tylko na właściwy moment (a jak wiadomo - w ekstremalnych sytuacjach z człowieka potrafi wyjść bestia, kiedy do głosu dochodzą pierwotne instynkty) aby objąć człowieka w swe władanie? Myślę, że jedno i drugie po trochu, o czym przekonają się bohaterowie "Carriers"...

Ciekawy wizualnie, ale też metaforyczny, nie pozbawiony głebi obraz (dywagacja na temat istoty człowieczeństwa i zachowań ludzkich w obliczu ekstremalnych sytuacji), który może się spodobać nie tylko wielbicielom horrorów. Moja ocena to 6,5-7/10, chociaż wielbicielom "szybkiej jazdy bez trzymanki" w stylu "28 Dni Później" może nie podejść.

 

P.S. Jeżeli komuś spodobał się "Carrier", to polecić mu mogę też śmiało "Miasto Ślepców" (podobne klimaty, choć "Miasto" jest chyba jeszcze bardziej mocne pod kątem psychologii, dylematów moralnych i zachowań ludzkich w ekstremalnych sytuacjach).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-167408
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 736
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    142

  • Euz

    59

  • Streetovs

    56

  • Zophael

    40

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  31
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.01.2010
  • Status:  Offline

Ja natomiast mam horror po oglądnięciu go...

Zasypiam i wszystko to co się działo w filmie, przytrafia się mi więc za dużo horrorów nie oglądam. Nie chce opowiadać co robiłem po jednym horrorze :D !

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-168500
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  231
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.03.2009
  • Status:  Offline

Moje ulubione horrory to:

REC

Egzorcyzmy Emily Rose

Oko

I chyba tyle :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-168764
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Czy chciałbyś zostać główną gwiazdą w snuff movie? Poczuć to co czują osoby skazane przez psychopatów, dla zysku, na śmierć w męczarniach przed kamerą? Pytanie wydaje się być na maksa głupie, ale jeżeli sięgniecie po koreański horror z gatunku pure gore - "The Butcher", gwarantuję wam, że poczujecie się choć przez chwilę tak, jak to byście Wy znaleźli się na miejscu głównych bohaterów, którym przypadła rola w niechlubnym filmie z gatunku "ostatniego tchnienia"...

 

"Akcja filmu rozgrywa się w opuszczonym, poniszczonym budynku. Jest to plan zdjęciowy filmu snuff, który z myślą o rynku amerykańskim, realizuje dwójka filmowców. Jednym z nich jest reżyser, drugi - nazywany w filmie Bong-sik - jest jego asystentem. Oprócz „ekipy” na planie zdjęciowym nie może zabraknąć aktorów – czworga związanych i zakneblowanych osób oraz „gwiazdy” filmu – noszącego maskę świni osiłka z piłą mechaniczną w ręku, Mr Pig`a. Akcja rozpoczyna się tuż przed przystąpieniem do zdjęć. Na pierwszy ogień idzie para: mężczyzna i kobieta. Zostają przeciągnięci do wnętrza pomieszczenia. Warkot piły oraz nieludzkie wrzaski zarzynanych ofiar dają przedsmak młodemu małżeństwu, które czeka następne w kolejce, by zagrać swe ostatnie role w bestialskim snuff movie. Oprawcy po chwili wracają i zaciągają małżeństwo na wyścielony folią, pływający we krwi „plan zdjęciowy”. Rozpoczyna się piekło."

 

Cóż, zawsze kiedy oglądam tego typu produkcje, w głowie kołacze mi się pytanie (to, o czym rozmawialiśmy "Pod Mosteczkiem", Grim): "dla kogo i po co są realizowane takie filmy, gdzie nie ma żadnej konkretnej fabuły a obraz służy wyłącznie do ukazania tortur i bestialstwa?". Człowiek ma jednak naturę podglądacza i dopóki będą chętni na oglądanie tego typu produkcji - dopóty filmy w stylu "Guinea Pig" będą oglądały światło dzienne.

To co wyróżnia "The Butcher" na tle podobnych produkcji to niesamowity realizm a zarazem większy nacisk na sferę psychologiczną niż na wizualny obraz tortur. Już wyjaśniam o co mi chodzi. W "Rzeźniku" zastosowano patenty znane z "Rec'a" czy "Blair Witch Project". Wszystko obserwujemy oczami ofiar (mają one zainstalowane na głowach obejmy z przymocowanymi kamerami a na dokładkę "główny reżyser" kręci też film "z ręki" cyfrówką, tak więc widzimy wszystko z różnych ujęć, ale najczęściej właśnie "z pierwszej osoby", co pozwala niesamowicie się wkręcić i wczuć w położenie dręczonych osób. Jest to o tyle ciekawy zabieg, że widz czuje przerażenie nie poprzez zbliżenia np. odcinanych kończyn (najprostszy myk stosowany w filmach gore), ale przez to, że np. kiedy oprawca wali młotkiem ofiarę po twarzy - nie tyle widzimy masakrowaną facjatę, ile czujemy jakby to nas bito tym młotem a za chwilę kamera robi ujęcie "pod nogi" (w domyśle - facet mdleje i głowa opada mu w dół), gdzie zaczyna ciurkiem kapać krew z rozbitej twarzy. Niesamowicie działa to na psychikę...

Poza tym - reżyser doskonale potrafi podkręcić atmosferę, działając na zmysły (ale nie tylko po najmniejszej linii oporu - wizualnie) oglądającego. Wyobraźmy sobie scenę... Czwórka bohaterów siedzi związana, dwójka z nich zostaje zabrana do obskórnego pomieszczenia. Do pozostałej dwójki za chwilę dochodzi wycie piły mechanicznej i upiorne krzyki krojonych żywcem ofiar. Za chwilę jeden z oprawców wychodzi z pomieszczenia, taszcząc coś w palstikowym pojemniku, z którego po drodze wypada mu... odcięta dłoń. Wszystko to widzimy oczami związanych, czekających na "swoją kolej" bohaterów... Masakra!

 

Czy mogę polecić komukolwiek ten film? Raczej nie, bo sam oceniłem go 3/10, chociażby ze względu na brak jakiejś głębszej fabuły (vide: Cannibal Holocaust, gdzie było i gore i niebanalna treść) i postawienie wszystkiego na sceny gore (nie lubię takich filmów. Nie mam nic przeciwko gore, ale jeżeli znajdują takie sceny uzasadnienie poprzez treść filmu, tak jak było to np. w "Hostelu"). Trzeba mu jednak oddać, że jest wyjątkową pozycją na tle obrazów pokroju "Guinea Pig" czy "Visitor Q", bo wszystko widzimy tu "oczami" dręczonych osób, co niesamowicie potrafi zryć psychę i wkręcić widza w rozgrywający się koszmar. Tylko dla zatwardziałych wielbicieli gore.

 

Moje ulubione horrory to:

REC

Egzorcyzmy Emily Rose

Oko

I chyba tyle :)

 

A może jakieś wyjaśnienie dlaczego akurat te właśnie? Wymienienie ciurkiem kilku tytułów z pewnością a) nie skłoni nikogo do ich obejrzenia i b) nie będzie podstawą do jakiejkolwiek dyskusji.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-169484
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

The Butcher

 

 

Moge napisac ze ostrzejsze akcje byly w amerykanskim Octouber underground. Tu jak dla mnie porazka z ta kamera, obraz sie ledwo oglada, scena gwaltu nie budzaca emocji. Sceny gore niezle ale pod koniec. Za to przez wiekszosc filmu, lata kamera we wszystkie strony i mamy wycia nie do zniesienia niby zarzynanych ofiar. Koncowka ucieczki ofiary to smiech na sali.

Film chory to prawda i sens byl taki zeby widz poczul sie jak ofiara, ukazac zlo, wywolac emocje, ktore maja przecistawic sie mu, pokazac zlo takich rzeczy, choc wiadomo na niektorych takie filmy dzialaja wprost odwrotnie.

Jednak nie jestem zwolenikiem takiego ukazywania filmow, taka kamera, oraz bezsensonego pokazania gore, film ogladalo sie z trudem na czesciowym przewijaniu, dla wytrwalych obraz naprawde.

 

 

Co do oceny to zgadzam sie z Ravenem i dam 3/10

 

 

WHISPERING CORRIDORS V: A BLOOD PLEDGE

 

 

5 odslona schodow zyczen, okazala sie ta najlepsza.

Znow jak z poprzednich czesci miejsce akcji to zenska szkola i msciwy duch dziewczynki ktory zabija. Ale teraz intryga mimo iz nieorginalna to dobrze poprowadzona, sceny niezle i rozwiazanie akcji tez. +Wyglad ducha, tym razem naprawde dobry, polecam dla fanow lekkicch horrorow.

6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-169568
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  3
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.07.2009
  • Status:  Offline

REC 2, Case 39. Polecam z czystym sumieniem :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-170932
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  59
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2009
  • Status:  Offline

Ostatnio postanowiłem sobie odświeżyć kilka starszych/nowszych pozycji, jako że jestem horroromaniakiem :)

 

Lśnienie : Oczywiście film oglądałem z napisami i powiem że bez lektora jest lepszy. Zajebisty klimat osamotnienia i szaleństwa, miażdżące ostatnie 45 minut i szybko rozwijająca się akcja pod koniec. Oczywiście nie mógłbym dać innej oceny niż 10/10

 

Amityville (remake) : Czasami straszny, nawet bardzo, jeden z najlepszych filmów o nawiedzionych domach. 8/10

 

Koszmar z Ulicy Wiązów 2 : Freddy Powraca : Pierwsza oraz trzecia część o niebo lepsza, to już nie ten sam klimat, Freddy z części na część robi się coraz śmieszniejszy, co jest zaletą ale również i dość dużą wadą ponieważ klimat z jedynki, ten mroczny już niestety w późniejszych częściach zanika, a w piątej czy szóstej części nie czuć go w ogóle. Nie mniej jednak film mi się bardzo podobał, jednak jeżeli ktoś spodziewa się czegoś, po czym będzie bał się zasnąć, niech wybierze lepiej część pierwszą, bo dwójka to nie to samo. 7/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-170971
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

REC 2, Case 39. Polecam z czystym sumieniem :D

 

Może lepiej abyś rozwinął swoją wypowiedź a nie wymienił tak na sucho, bez argumentów dwa tytuły. Bo jeśli chcesz dalej tak pisać, to po prostu sobie odpuść i nie zaśmiecaj takimi bzdurami forum.

 

 

Lśnienie : Oczywiście film oglądałem z napisami i powiem że bez lektora jest lepszy. Zajebisty klimat osamotnienia i szaleństwa, miażdżące ostatnie 45 minut i szybko rozwijająca się akcja pod koniec. Oczywiście nie mógłbym dać innej oceny niż 10/10

 

O tym filmie już wiele powiedziano. Ja tylko dodam, że to jeden z tych filmów które ubóstwiam i zakupiłem sobie w oryginale. Może to nie jest dla mnie obraz na miarę 10/10 ale spokojnie 9/10 daje. Przykład horroru (chociaż dla mnie to bardziej thriller), który nie potrzebuje scen gore aby zbudować poczucie strachu, chociażby swoim niszczycielskim klimatem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-171187
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

http://gfx.filmweb.pl/po/24/71/492471/7239480.2.jpg?l=1235359220000

 

Necromentia, niektorzy blednie ten film porownuja do Hellraisera. Oprocz tego ze sa tu dziwne postacie z piekła, nie wiedze wiecej wspólnych mianowników. Film to psychodela, nie wiadomo gdzie real gdzie sen a raczej piekło.

Chaos panuje tu od poczatku, słaba gra aktorów i fabuła niespojna. Jedynie ratuje ten film pare niezłych scen i postacie z piekła ale to za mało.

 

3/10

 

http://gfx.filmweb.pl/po/73/64/187364/6982699.2.jpg?l=1189136984000

 

Specyficzny film Japonski, dwie dziewczyny sprowadzaja sie do tego samego domu, czekaja na wynik roli w filmie, obie aspiruja do tej samej. Zaczyna sie konflikt.

Film jak na dziejacy sie w jednym miejscu, nawet ok, nie nudzi. Sceny walki niestety kpina.

Dialogi rowniez slabe, jedynie koncowka niezla.

Z horrorem ten film nie ma za duzo wspolnego, mocno srednio.

 

3/10

 

 

 

http://gfx.filmweb.pl/po/28/89/452889/7280185.2.jpg?l=1250130614000

 

http://www.filmweb.pl/f452889/Ink,2009/opisy

 

Film dziwny, cos z pogranicza snu i realizmu. Ciekawa muzyka, postacie, akcja jednak slamazarna. Momentami nudny i mocno niestety jedzie tu amatorskia realizacja oraz gra aktorow, nie mniej jest to film ktory mnie zaciekawil i ogladalo sie go przyjemnie

 

5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-176256
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  52
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.05.2010
  • Status:  Offline

Moje ulubione HORRORY to :

-Oko.

-Egzorcyzmy Emili Rose.

-Piła(1,2,3,4,5,6).

-Rec(1,2).

-Jeżdziec bez głowy.

-Frontieres.

-Ziemia żywych trupów.

-Noc żywych trupów.

-Zejście.

-Wszystkie części Koszmaru z ulicy Wiązów.

-Piątek 13-go.

-Freddy vs. Jason(1,2)

-Klątwa(1,2,3)

i jeszcze dużo innych;D.

http://idontliketoread.files.wordpress.com/2009/04/freddy1.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-179855
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  311
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.11.2003
  • Status:  Offline

Dwa dni temu odwiedziłem kumpla, który jest maniakiem horrorów. Jednym z jego "ulubieńców" z dzieciństwa jest pan Freddy K. Ponieważ jakiś czas temu wyszła najnowsza część "Koszmaru..." postanowił ściągnąć kiepską wersję, wyjąć piwko i odpalić projektor. Z uwagi na odrobinę czasu i złocisty trunek postanowiłem dotrzymać towarzystwa i sprawdzić, jak też prezentuje się nowy Fred w wersji "cam" :)

 

Koszmar z ulicy... 2010

Nie chcę robić spoilerów, ale powiem tak: nowa produkcja ma swoje plusy i minusy, ale na pewno nie przebiła oryginału.

 

Największe wtopy:

- nowa Nancy

- nudne środkowe 40 minut

- gra aktorska z jednym wyjątkiem...

- to już nie ten sam klimat

- mimo wszystko, oryginał był hmmm... straszniejszy?

 

Największe plusy:

- wyjątek czyli Jackie Earle Haley (nowy Fred)

- próba wyjaśnienia kim był i dlaczego zmarł główny "bohater" (choć z drugiej strony... może to i minus?)

- teksty Freda... w dużej mierze ściągnięte z poprzednich filmów

 

Na pewno nie jest to taki gniot jak nowy "Piątek 13" i ostatnie trzy części (4,5,6) "Koszmaru...", ale każdy, komu podobał się Fryderyk w swoim pierwszym wcieleniu, nie będzie usatysfakcjonowany. Inna sprawa, że Haley spisał się bardzo dobrze, tyle że, z wyjątkiem poparzonej twarzy i firmowej rękawicy ta produkcja różni się od pierwowzoru znacząco. Gdyby ten film powstał jako pierwszy, mógłby liczyć na zdecydowanie bardziej przychylne oceny.

Ocena: 5/10. Dla porównania, starej wersji daję 7/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-180736
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  20
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2010
  • Status:  Offline

Ulubione HORRORY to:

:arrow: Koszmar z ulicy Wiązów(każda część bardzo fajna).

:arrow: Jason X.

:arrow: Freddy vs. Jason (1 i 2 ).

:arrow: Oko.

:arrow: Wzgórza mają oczy (1 i 2 ).

:arrow: Piła(1 , 2 , 3 , 4 , 5 , 6).

:arrow: Ziemia żywych trupów.

:arrow: Piątek 13-go.

:arrow: Haloween (1 i 2 ).

:arrow: Egzorcyzmy Emilly Rose.

:arrow: Egzorcysta.

:arrow: Maglownica.

:arrow: Ofiara spełniona.

:arrow: Nocny pociąg z mięsem.

:arrow: Klątwa (1 , 2 , 3 ).

i to by było chyba na tyle. :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-180845
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  20
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2010
  • Status:  Offline

Omen to seria horrorów filmowych. Pierwszy film powstał w 1976 roku, jego reżyserem był Richard Donner.

 

Fabuła Omenów obraca się wokół biblijnej zapowiedzi o nadejściu Antychrysta i końcu świata. W przeciwieństwie do serii powieści Left Behind, nie niesie ze sobą żadnego ewangelistycznego przesłania, a to, co zapisane zostało w Piśmie Świętym, zostało wykorzystane do stworzenia scenariusza.

 

Seria

Seria składa się z czterech filmów:

 

* Omen (The Omen), 1976, reż. Richard Donner

* Omen II (Damien: Omen II), 1978, reż. Don Taylor

* Omen III: Ostatnie Starcie (Omen III: The Final Conflict), 1981, reż. Graham Baker

* Omen IV: Przebudzenie (Omen IV: The Awakening), 1991, reż. Jorge Montesi

 

Film Omen IV: Przebudzenie, opowiadający o córce Damiena, przez wielu nie zyskał miana integralnej części serii, przede wszystkim ze względu na jego niezwykle komercyjny charakter, „kalkowanie” poprzednich filmów oraz słabą fabułę i wykonanie.

 

Powstał także remake pierwszego filmu Omen w reżyserii Johna Moore'a z Lievem Schreiberem i Julią Stiles w rolach głównych.

 

Omen czerpie z symboliki religijnej, np. data urodzin Damiena (6 czerwca, godzina szósta rano) po zestawieniu cyfr daje liczbę 666, ksiądz swój pokój w klasztorze wytapetował stronami Biblii, aby uchronić się ode złego, na Damiena negatywnie działają krzyże czy figury przedstawiające Boga.

 

Powieści

* David Seltzer, The Omen (1976)

* Joseph Howard, Damien: Omen II (1978)

* Gordon McGill, Omen III: The Final Conflict (1980)

* Gordon McGill, Omen IV: Armageddon

* Gordon McGill, Omen V: The Abomination (1985)

 

Pierwsze trzy powieści pokrywały się z wydarzeniami przedstawionymi w kolejnych filmach z serii. Czwarta powieść w zupełności nie pokrywa się z fabułą czwartej części filmu, nieuznawanej przez większość za część serii, powstałej w 1991 roku, czyli kilka lat po wydaniu książki. Fabuła czwartej książki jest kontynuacją wydarzeń z Omena III, piąta część jest natomiast kontynuacją części czwartej.

 

Co sądzicie o tej serii filmów?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-180922
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Diabeł (2005)

 

"„Diabeł” opowiada o ubogim człowieku, który nie mogąc czuwać przy swojej umierającej matce, postanawia za opłatą wynająć do tego kobietę, która we wsi zajmuje się przygotowaniem zmarłych do pochówku. Najemnica zobaczywszy, iż z umierającą wcale nie jest najgorzej, postanawia ją tak przestraszyć, by ta natychmiast wyzionęła ducha..."

 

Powiem tak, "Diabeł" (zwróćcie uwagę na rok produkcji, bo jest jeszcze film "Diabeł" nakręcony w latach bodajże 70) to etiuda filmowa (trwa zaledwie 40 minut), która pokazuje, że horror w kinematografii polskiej wcale nie zginął a wręcz ma się doskonale. Sam film jest... Hmmm... Sam nie wiem jak go określić (chyba "nietuzinkowy" byłoby tu najlepszym stwierdzeniem), bo z jednej strony mamy tu niemal całkowity brak akcji, słabo rozbudowane dialogi (ale to specjalny zabieg) i brak jakiegoś odkrywczego przesłania na końcu filmu, ale z drugiej strony - mamy też masakrycznie ponury klimat zatęchłej polskiej prowincji, turpistyczne ujęcia ukazujące brzydotę starczego ciała i grozę budowaną w doskonały sposób (nie na zasadzie jakichś banalnych "jump-scenes"), tak że widz cały czas siedzi jak na szpilkach, czekając aż coś się wydarzy.

Dawno nie oglądałem horroru, który by tak dobrze budował grozę. Nie jest to groza tego typu, że sramy przez cały seans po nogach ze strachu (miłośnicy szybkiej jazdy bez trzymanki będą zawiedzeni, bo tutaj nacisk postawiony jest głównie na psychologię postaci), ale raczej zabieg powodujący, że widz cały czas jest utrzymywany w permanentnym napięciu i podskórnie wręcz czuje, że za chwilę coś się stanie (+ świetne zdjęcia podkreślające brzydotę zapyziałej, polskiej prowincji oraz muzyka doskonale podkreślająca to co widzimy na ekranie).

Bardzo dobre role Andrzeja Grabowskiego (niestety gra on rolę drugoplanową, która nie pozwala mu pokazać pełni warsztatu aktorskiego i udowodnić osobom nie gustującym w sztukach teatralnych, że Grabowski to nie tylko aktor jedej roli - głupka-Kiepskiego), Stanisławy Łopuszańskiej (w roli umierającej matki. Jej spojrzenie pod koniec filmu... Do teraz mam ciary na plecach) oraz Krystyny Rutkowskiej-Ulewicz (dwuznaczna rola Palchowej. Kobiety mającej czuwać nad umierającą kobietą).

„Diabeł” Szafrańskiego jest skonstruowany w taki sposób, iż na końcu całej historii wszystko, co dotąd widzieliśmy, okazuje się inne, niż sądziliśmy. Każda z postaci skrywa jakąś mroczną tajemnicę i nic do końca nie jest takie jakim się wydawało. Polecam nie wyłączać filmu kiedy zaczną lecieć napisy końcowe. Po nich jest jeszcze jedna scena, która może mieć wpływ na zmianę całej interpretacji filmu (albo też ją potwierdzić)! Jeżeli ktoś ją obejrzy, to proszę o kontakt na PW, bo z chęcią "wymieniłbym się" interpretacjami tego motywu (sam uważam, że można go odczytać na co najmniej dwa sposoby) :wink:

Polecam "Diabła". Każdy kto uważa się za wielbiciela filmów grozy powinien ten film obejrzeć. Chociażby z "patriotycznego obowiązku", żeby się samemu przekonać, że polski horror wcale jeszcze nie umarł (zwlaszcza po zalewie syfów pokroju "Pory Mroku" itp.) :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-182356
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  190
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline

,,Piątek Trzynastego"

http://serfereq.ovh.org/anagpz2mv9q49w5t8xb.jpg

 

:arrow: Był rok 1980 kiedy Sean S. Cunningham i Steve Miner po serii nieudanych filmów dla młodzieży postanowili coś zmienić. Nie bez znaczenia w wyborze tematu na nowy film był komercyjny sukces "Halloween" Johna Carpentera, a także to, że obaj kilka lat wcześniej współpracowali przy niesławnym debiucie Wesa Cravena - "Ostatni dom na lewo". Wszystko to miało wpływ na ich następny film, którego prosty, ale chwytliwy tytuł już zdążył urodzić się im w głowie. Jednak sam tytuł - "Piątek trzynastego" - to było za mało. Potrzeba było nieco więcej. Nad scenariuszem do filmu przysiadł Victor Miller, który wcześniej napisał scenariusz do wymyślonej przez Minera historii "Manny's Orphans", której reżyserią zajął się Cunningham. Przed Millerem stanęło wyzwanie w postaci wymyślenia miejsca, w którym mogłaby się odbywać akcja "Piątku trzynastego". Miejsca, w którym grupa młodych ludzi mogłaby być sama bez opieki dorosłych. Wybór padł na obóz letni nad jeziorem Crystal Lake. Dalej poszło już z górki. :)

 

:arrow: Dla mnie to najlepszy horror ostatnich lat.

Edytowane przez Randy Orton
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/1156-horrory/page/38/#findComment-182411
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
    • HeymanGuy
      Jakieś przecieki mówiły że Rocky’ego wyrzuci. Tylko to by było spoko kilkanaście lat temu, nie teraz
    • IIL
      Raczej wiadomo, że John Cena ugra w tym roku RR match, także zastanawia mnie kogo jako ostatniego wyrzuciłby z ringu? Powinien być to ktoś z kim stoczy program/walkę po Manii i stawiam, że będzie to CM Punk albo Randy Orton.  Punk zresztą też powinien dobić do main eventu sobotniej nocy WMki i walczyć o World Heavyweight Championship. Nie wygra jednak Rumble i zdobędzie shota w inny sposób. 
    • CzaQ
      To akurat chyba łatwo wyjaśnić - The Rock niczym Cena jest ofiarą własnego sukcesu. Gość jest tak popularny i rozchwytywany (nie tak dawno był najbardziej opłacanym aktorem na świecie), że po prostu studia naciskają żeby był facem, bo obawiają się, że heelowy Dwayne by się tak nie sprzedał. Przykład - mamy kolejny film w kinie czy na netflixie gdzie gwiazdą jest Rockualdo i ma on kategorię wiekową PG - czyli dostępną dla wszystkich. I zapewne dzieci dla których wrestling jest wciąż prawdziwy    ...pewnie nie chciałyby oglądać go 'bo tak naprawdę w TV jest złym człowiekiem!" i nie pójdą/nie obejrzą filmu czy serialu, w którym on występuję i jest ważną postacią. Czysty markieting.   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...