Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Piątek 13-go (Theo RP)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  8
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.06.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

7 dni do Baltic Mayhem

 

Czuł, że wydarzy się coś złego. Spojrzał na zegarek. Piątek 13-go, godz. 13:13. Drogę przebiegł mu czarny kot. Z pobliskiego autobusu wysiadły trzy zakonnice w czarnych sutannach. Zapatrzył się na nie i przeszedł pod drabiną. Nie był zbyt sentymentalny czy przesądny, lecz dotychczasowe wydarzenia utwierdziły go w przekonaniu, że będzie to pechowy dzień. Najpierw zgubił gdzieś w domu dowód osobisty. Potem dostał mandat za picie piwa na ulicy. Teraz przechodził przez pętlę autobusową na Chomiczówce. Nie była ona zbyt miłym miejscem. Cieszyła się złą sławą, gdyż często kręciły się tam różne podejrzane typy. Szedł powoli w stronę domu Maggot’a. Zaczynał padać deszcz. Ubrany w koszulkę bez rękawków i cienkie spodnie dresowe Theo zadrżał z zimna.

 

- Ej ty! Do ciebie mówię, łysy! – krzyknął szeroki w barach jegomość o wrogim spojrzeniu.

 

- Czego?!- odkrzyknął Theo odwracając się.

 

- Żeby przejść bezpiecznie przez tą okolicę, musisz pan zapłacić haracz. 100zł się należy!

 

Theo taksował wzrokiem nieznajomego. Był młody, jakieś 28 lat, około 2 metrów wzrostu i ze 130 kilo wagi. Mnich wyśmiał przeciwnika po czym kopnął go w krocze i dobił Fame Asserem. Już miał zamiar odchodzić, gdy podeszli jeszcze trzej inni pakerzy. Byli do siebie bardzo podobni- każdy wielki, wytatuowany, ostrzyżony na łyso. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności niedaleko przechodził Maggot z siatkami pełnymi zakupów. Ubrany jak zwykle w glany, ciemnoniebieskie jeansy, czarną koszulkę z logiem Slayer’a i czarny płaszcz do kostek. Delikatnie odłożył siatki i ruszył w kierunku Theo. Mnich zauważył go kątem oka i skinął głową. Razem wykonali na jednym z pakerów Double Superkick’a. Po chwili wszyscy bandyci leżeli już na ziemi trzymając się za obolałe części ciała. Jeden z wrogów wstał chwiejnie, powiedział: „nawet nie wiecie, kurwa, z kim zadzieracie!” po czym został powalony przez Theo spearem.

 

- Nie zważaj na nich, to osiedlowy „gang”. Kromki chleba nie warci!- rzekł Maggot, po czym podniósł siatki z zakupami. Razem z Theo skierowali się do domu Larwy.

 

 

Gdy wychodził z domu Maggot’a już zmierzchało. Szedł wąskimi uliczkami w stronę swojego mieszkania. Autobus uciekł mu przed samym nosem, więc był zmuszony iść na piechotę. Po drodze, skuszony pragnieniem i myślami o zimnym piwie, wstąpił do pubu. Wypił parę „Królewskich”, potem kilka setek wódki i jeszcze jedno piwo. Potem wytoczył się z baru i chwiejnym krokiem ruszył w dalszą drogę.

Nie wiedział, jak trafił do domu. Nie pamiętał niczego od wyjścia z pubu. Dopiero po powrocie do domu, gdy wziął zimny prysznic i zjadł kolację trochę wytrzeźwiał. Sięgnął do kieszeni spodni… Była pusta. Przecież pamiętał, jak wkładał tam portfel i komórkę. Wkurwiony wyszedł z bloku trzasnąwszy drzwiami. Gdy tylko wyszedł z bloku zaatakowało go nieprzyjemne zimno. Szedł szybkim krokiem próbując się uspokoić. Wiedział, co musiał zrobić- zablokować karty kredytowe i pożyczyć od kogoś pieniądze na życie- tych z portfela i tak już na pewno nie odzyska. Jednak szczęście uśmiechnęło się do niego tego feralnego dnia. Dowód osobisty i inne dokumenty leżały bezpiecznie w domu. Szedł tak z godzinę, rozmyślając i uspokajając się. Skierował się do domu. Mieszkał w 2- pokojowym mieszkaniu w małym, czteropiętrowym bloku. Wbiegł schodami na drugie piętro, drzwi do jego mieszkania były otwarte. Wszedł po cichu do domu i rozejrzał się niepewnie. Dom był jednak pusty. Wyglądało na to, że nic nie zostało ukradzione. Mieszkanie urządzone było skromnie. W pierwszym pokoju czarne meble w kontraście z białymi ścianami i dywanem. W drugim pokoju- sypialni jasna zieleń ścian komponowała z ciemną zielenią reszty sprzętu. Mała kuchnia wystrojona była czarnymi kafelkami i białymi półkami. Łazienka cała biała z niewielkimi czarnymi wstawkami. Uwielbiał to połączenie kolorów. Odzwierciedlało ono odwieczną walkę dobra ze złem. W organizacji religijnej (nie była to dla niego sekta, lecz rodzaj wyznania monoteistycznego połączone z nieobowiązkową szkołą), do której należał, nauczano także o tym, jakże popularnym motywie wykorzystywanym w większości filmów czy książek. Uczono tam wielu rzeczy każdej z dziedzin nauki, jednak Theo rzadko uczęszczał na tego typu zajęcia. Sennym wzrokiem rozejrzał się jeszcze raz po mieszkaniu, po czym poszedł spać.

 

4 dni do Baltic Mayhem

 

 

Klęczał na ziemi przed obrazem Matki Boskiej, zalany łzami. Błagał o zdrowie dla swoich rodziców, rannych w wypadku samochodowym trzy dni temu. Przychodził do kapliczki codziennie spędzając tam kilka godzin. Nagle na lewym ramieniu poczuł ciepły dotyk silnej, męskiej dłoni. Odwrócił głowę i spojrzał na dobrotliwą twarz zawsze uśmiechniętego młodego księdza, przyjaciela rodziny.

 

- Wiedziałem, że Cię tu znajdę- powiedział spokojnie ksiądz. – właśnie wracam ze szpitala… twoi rodzice nie żyją…- nawet gdy to mówił, uśmiech nie znikał z jego twarzy.

 

Obudził się zlany potem. Znowu ten sam sen… tylko inny wyraz twarzy księdza- bezczelny, złowrogi uśmiech… ten sam sen… ale inna reakcja… Theo złapał pierwszą rzecz w zasięgu ręki- mały, biały budzik elektryczny- i rzucił nim o ścianę. Potem uderzył pięścią w szklaną szybę znajdującą się w drzwiach do łazienki. Odłamki szkła zmieszane z krwią z rozciętej ręki rozsypały się po podłodze. Theo musiał odreagować. Zupełnie zapomniał, że znajduje się w pensjonacie opłacanym przez Maggot’a. Będzie musiał zapłacić za szkody, ale mniejsza o to. Dobrze, że pożyczył parę stów od znajomego przed wyjazdem do Mielna. Trzasnął drzwiami i wyszedł z pensjonatu. Udał się na spacer. Zdenerwowany, z krwawiącą ręką, przepychał się brutalnie przez tłum. Padający ludzie znaczyli jego szlak, lecz sam Mnich nie zwracał na to uwagi. Rozbrzmiewające niedaleko dzwony zwróciły jednak jego uwagę. Godzina 12, a Ci głupi ludzie idą do kościoła! Ciekawe w jakim celu, skoro ich „wielki” Bóg nie spełnia nigdy próśb swoich wyznawców- pomyślał z goryczą. Parł dalej naprzód wśród tłumu ludzi, aż wreszcie odbił w jakąś małą, pustą uliczkę. Pogrążony w rozmyślaniach zwolnił kroku. Trzeba się zacząć przygotowywać do walki- pomyślał, wchodząc do niewielkiego sklepu z zagranicznymi wyrobami. Sklepik był zagracony różnymi, w wielu przypadkach bezużytecznymi przedmiotami. Theo czuł ostry zapach jakiegoś tandetnego kadzidła. Za niską, drewnianą ladą stał niski facet o przenikliwym spojrzeniu. Przypatrzył się uważnie nowemu klientowi. W sklepie kupił kilka kadzideł oraz parę innych drobiazgów. Wstąpił jeszcze do baru, wypił piwo, setkę wódki i wrócił do pensjonatu. Zdążył się już uspokoić, więc zapłacił za wyrządzone szkody i poszedł do pokoju.

Zapalił kadzidła, usiadł w pozycji kwiatu lotosu i przymknął oczy. Odcinał się od bodźców zewnętrznych. Myślał o nadciągającej walce. Po kolei oceniał każdego z przeciwników oraz ich mocne i słabe strony.

Sergiej- miałem już okazję się z nim spotkać. Jednak porażkę w tamtej walce zawdzięcza raczej swojemu koledze z Tag teamu. Jednak myślę, że dobrze się przygotował do tej walki. Determinacja czyni z niego groźnego przeciwnika.

Jack Ross- stara się być groźny, ale nikt się go nie boi. Myślę, że nie utrzyma się zbyt długo na ringu. Mimo wszystko: niech szatan będzie z Tobą!!!

Flying Man- za lekki na Battle Royal, może jednak stwarzać problemy. Skoczność i zręczność tego wrestlera może się okazać moją zgubą.

Ritari- jeden z najgroźniejszych przeciwników. Muszę zachować ostrożność i spróbować osłabić go finiszerem już na początku starcia.

Diesel- zagorzały fanatyk wrestlingu, walka na ringu to jego hobby… ale tak jak Flying Man jest niski i lekki.

Silent Hunter- duży gbur, typowy mięśniak bez karku. Ciężko będzie go wywalić ze względu na masę. Trzeba będzie go przedtem porządnie obić.

Shawn Endeverafter- Kolejny high- flyer. Za dużo będzie tego latania na ringu…

The Maggot- będziemy starali się nie wchodzić sobie w drogę na ringu. Może nawet będziemy kooperować. Świetny zawodnik, nie chciałbym się z nim mierzyć… chyba, że nie byłoby wyjścia…

 

Podsumowując, czeka mnie bardzo ciężka walka, do której będę się musiał dobrze przygotować. Skupienie i wola walki nie mogą mnie opuścić w trakcie potyczki. Mam nadzieję, że nie wypadnę jako pierwszy…

 

Otworzył oczy. Kadzidła wypaliły się już zupełnie, zapadał zmierzch. Chciał spojrzeć na zegarek, odruchowo sięgając ręką do kieszeni. Nie miał jednak ani telefonu, ukradzionego mu przed kilkoma dniami, ani budzika, którym tak bezmyślnie rzucił o ścianę. Wyszedł więc na dwór pospacerować.

 

Chwilę przed Baltic Mayhem

 

 

Zbigniew: Eee.. Yyy.. Witam, chciałem przeprowadzić z Panami wywiad. Wiem, że to mało odpowiednia chwila, ale chociaż parę słów.

 

Maggot: Dobrze, pytaj.

 

Zbigniew: No więc, na początek, jak czujecie się po ostatnich walkach na Under Pressure 5?

 

Maggot: Mamy mieszane uczucia. Wygraliśmy jedną walkę. W drugiej też szło nam bardzo dobrze, ale doświadczenie było górą. Z drugiej strony, czujemy się źle gdyż pozwoliliśmy NKW wsadzić nas do tych pieprzonych worków.

 

Zbigniew: Czy w zamian za to planujecie, jeśli oczywiście NKW wygra pasy Tag Teamowe, wyzwać ich na pojedynek o te pasy?

 

Theo: Hmm… Raczej nie, jesteśmy za mało doświadczeni, ale kto wie, może w przyszłości… Pomarzyć zawsze można.

 

Po tych słowach można było usłyszeć theme Larwy. Theo i The Pain zrobili „sklejkę”. Powiedzieli sobie „Powodzenia” i Maggot wyszedł na rampę. Mnich oceniał wzrokiem swoich przeciwników po kolei wchodzących na rampę. W głowie układał już sobie plan walki. Zastanawiał się kogo wyrzucić jako pierwszego. Z rozmyślań wyrwał go utwór Iron Maiden-„ Strange World” mówiący mu, że czas wyjść przed publikę…

  • Odpowiedzi 3
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • AGNKP

    1

  • Ja Myung Agissi

    1

  • ajfan

    1

  • Tjuskawa Killer

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 202
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.03.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Świetny RP. Obawiam się że jest lepszy od mojego. B.Dobrze opisane uczucia Theo. Cała przygoda z 13 świetny pomysł. Dobrze opisani rywale. Ale niestety zabrakło mi speachu przed walką. Ale jest nieźle, dużo lepiej niż poprzednio. Niech wygra lepszy.

10136801454e08b07ab2e86.jpg


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jak dla mnie najciekawszy RP z waszego Battle Royal. Tylko dlaczego, znowu 1/4 fabuły poświęca się na obijanie dresów??? :???:

  • Posty:  1 864
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.01.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Podpisuje się pod słowami AGNKP RP jak na PG bardzo ciekawy...tylko co to za nowa moda powstała aby wszędzie 'dresów' bić ? Jedno jest pewne pierwszy nie wypadniesz :) Powodzenia :)

EWF, III Oddział Kancelarii Osobistej Jego Imperatorskiej Mości.

Cultured Society|The Princess of Attitude.

I love the whisper of Attitude <3.

3926129444e3b08a90b45e.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Bastian
      Tak jest
    • KyRenLo
      John Cena ma rywala. Tak jak spodziewała się zdecydowana większość z nas już przed samym turniejem jest to oczywiście Gunther: Wiemy również coś więcej o kolejnych dwóch pojedynkach. Bayley zmierzy się z Sol Rucą: Natomiast Cody Rhodes podejmie mistrza NXT (Kogoś z dwójki Ricky/Oba):      
    • KyRenLo
      Widzę coś o Flo, więc muszę odpowiadać. Zapewne chodzi o zawodniczkę obecnie TNA zwaną Tessa Blanchard.
    • Grins
      Tak jak myślałem Gunta idzie na Cena, ale to co się działo po walce ewidentnie wskazuje że nie tego fani oczekiwali, coś czuje że zbierze przepotężne buczenie za tydzień, po co wgl był ten turniej? Nie można było zorganizować to tak że Gunther atakuje Cena na Survivor Series dusi go, brutalnie go niszczy i rzuca mu wyzwanie że to on będzie jego ostatnim przeciwnikiem? Przecież to byłoby o wiele lepsze rozwiązanie niż bezsensowny turniej z którego i tak nic nie wyszło, moim zdaniem taka decyzja z
    • MattDevitto
      Od jutra turniej wkracza praktycznie w decydującą fazę, więc dla zainteresowanych dodaję bloki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...