Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Night of the Champions


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  561
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2007
  • Status:  Offline

Gala nie zadowala, WWE powrocilo do poziomu Backlash czy JD.

 

Nic sie nie wyjasnilo, walki nudne, ogolnie nie polecam.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99797
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 151
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • miszcz_94

    16

  • nttn

    8

  • weedhead

    8

  • -Raven-

    7

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2007
  • Status:  Offline

Więc obejrzałem całą galę (na YT :grin: , nie mam czasu ściągać) :

 

1.Miz & Morrison vs Finlay & Hornswoogle - Dzięki NoC zostało pokazane jak słabe są dywizje TT na RAW oraz SD! . Był świetny Team London/Kendrick. Czemu nie dali im np. feudu z Hardyz? Walki były by ciekawe i napewno lepsze niż karzełek wykonujący stunnera, cz innego bulldoga.

 

2.Matt Hardy vs Chavo Guerrero - tu wynik był dla mnie oczywisty, a i walka taka sobie. Jednak jestem za połączeniem braci Hardy w Team.

 

3.Mickie James vs Kate Lea - nie oglądałem

 

4.Kane vs Big Show vs Mark Henry - Po obejrzeniu tej walki zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego Batista, który nie potrafi wykonać poprawnie swojego finishera walczy w main eventach, a Kane, który ostatnio jest jak dla mnie na 2 miejscu w dywizji wagi ciężkej w WWE ( po Umadze) dostaje baty, czysto, jako mistrz ECW?

 

5.Cody & Holly vs Ted DiBiase & Cody - patrz pkt. 1. Jedyny + jest taki, że może nowy team wniesie troche świezości

 

6 Chris Jericho vs Kingston - osobiście spodziewałem się takiego wyniku. IC dla Y2J to, (patrząc z punktu promocyjnego,gdyż mnie osobiście jego walki nie porywają) za mało, a kofi jest wg. mnie bardzo dobrym i przyszłościowym wrestlerem.

 

7. Edge vs Batista - walka całkiem całkiem, ale czy nie lepiej by wyglądało, gdyby no.1 zamiast przydomku "animal" miał by "Big Red Machine", albo "Samoan Bulldozer"? :)

 

8.Triple H vs John Cena - najlepsza walka (słabej) gali. Myślałem, że Cena zakończy walkę po STFU, ale tak się jednak nie stało i dwa najważniejsze pasy dalej są na SD!

tzn. już nie.

p.s. Tak coś czułem, że CM bedzie miał związek z zabraniem jednego pasa ze SD!

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99825
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Mickie James vs Kate Lea - nie oglądałem
Czemu wszyscy tak lekceważą Mickie ? :P Mi ta walka bardzo się spodobała, najlepsza walka div w tym roku na pewno, a może i z poprzedniego też. Mam nadzieję że feud z Kate dalej będzie trwał bo to dwie najlepsze divy obecnie.

 

Mam małe pytanko co do world tag team champów: Cody jest teraz podwójnym mistrzem? Swoja drogą nieźle wymyślili że walczył sam na siebie :D

 

[ Dodano: 2008-07-01, 14:04 ]

O właśnie jeszcze wyróżniająca się była walka o IC. Mimo iż Kofi jet obecnie 3 od najbardziej znienawidzonych zawodników u mnie (po jasiu i jblu, bo karła nie wliczam w zawodników) to cieszę się że wygrał, bo w końcu pas wrócił na swoje miejsce.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99841
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  172
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2007
  • Status:  Offline

...niż karzełek wykonujący stunnera, cz innego bulldoga.

 

To był chyba najlepszy moment walki :D Plus Hurrucana chwile wczesniej :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99914
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  270
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.05.2006
  • Status:  Offline

Ja mam male pytanko troche nie na temat. Czy do swoich postow mozna dolaczac pliki (np. zdjecia z gal)?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99931
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PPV dość słabe, nawet pomimo tych wszystkich niewiadomych związanych z draftowaniem...

 

1. Finlay & Hornswoggle vs Miz & Morrison - jeżeli podeszło się do tej walki na light'cie (czyt. zabawowo), to nie była ona zła. Sporo solidnego wrestlingu w wykonaniu Finlay'a i Morissona + jaja w wykonaniu Horny'ego. Kiepsko się oglądało jak heele tyrali karzełka, jakieś to było takie niesmaczne. Poza tym, Leprechaun miodzący w ringu Miz'a, to juz było przegięcie. Ogólnie opener do oglądnięcia, chociaż bez wielkich fajerwerków (cholernie imponuje mi Finlay swoją świetną formą ringową w stosunku do swojego wieku, zupełnie nie odstawał od młodziaków)

 

2. Matt Hardy vs Chavo Guerrero - straszne rozczarowanie. Dwóch bardzo dobrych ringowo zawodników zrobiło tak lipną i nudną walkę, że ledwo to się oglądać dało. Było na prawdę kiepo.

 

3. Mark Henry vs Big Show vs Kane - średnia walka, ale jak na pojedynek super heavyweightów, to była spokojnie do zrobienia. Nieźle się spisał Show z Kane'em, Henry niczego ciekawego nie pokazał (jak zwykle) poza pinem (całkiem nienajgorzej i nienajwolniej wyszedł mu ten finalny splash). Wg mnie to głupota (bo niby za co???) dawać pas HW ECW Markowi Henry, ale niezbadane są pomysły Vince'a...

 

4. Ted DiBiase & ... vs Cody Rhodes & Hardcore Holly - trudno tu mówić o jakiejkolwiek "walce". Bardzo spodobała mi się postać młodego DiBiase, który trochę warunkami i postawą przypomina mi Ortona (swoją drogą Randy spokojnie mógłby zostać liderem stajni złożonej z młodych wilków). Przy micu dał radę, ciekawe czy będzie dawał radę także w ringu. Moje pierwsze wrażenie odnośnie syna Million Dolar Man'a jest jak najbardziej pozytywne. Powinni tylko wyjebać w piździec tego Rhodes'a, który nie dość że zbyt wiele nie pokazuje (rodzinne?), to jeszcze ma strasznie irytującą fizjonomię (koleś z tego gatunku, który może dostać po łbie za sam wyraz twarzy). Ja bym widział stajnie "młodych wilków" w następującym składzie: Ted DiBiase Senior - guru (segmenty, nawijka na micu itp), Randy Orton - lider (main eventer), Ted Dibiase Jr - mocny midcarder (na razie), DH Smith - midcarder, Natalya Neidhart - przyszła Womans Chapion, Cody Rhodes - kolo od jobbowania w razie potrzeby:)))

 

5. Chris Jericho vs Kofi Kingston - mi jakoś ta walka nie podeszła (nie żeby była jakoś totalnie denna...), ale może też dlatego, że pomysł z obdarowaniem IC Title'em kolesia, który może i ma talent, ale jeszcze kilka tygodni wstecz zdrowo jobbował w ECW - totalnie mnie wkurwił. Jest to najlepsze podsumowanie tego jak WWE szanuje swoje pasy. Tytuł IC to nie jakas popierdółka (chociaż obecnie w WWE nie byłbym już tego taki pewny) i nie powinno go się dawać kolesiowi z dupy (tak samo tytuł ten kiedyś dostał Marella), który nie jest w ogóle promocyjnie przygotowany, by wiarygodnie odgrywać rolę mistrza IC. Samą walkę można było obejrzeć, chociaż po 2 tak dobrych ringowo wrestlerach spodziewałem się większych fajerwerków. Dla mnie Kingstone z pasem IC na dzień dzisiejszy to żart. Ja rozumiem, że powiew świeżości byłby mile widziany, ale do tego pasa to by prędzej np. CM Punk pasował, który tylko na tyle jest obecnie wypromowany (WHC dla niego to także żart). Dawanie tego tytułu Kingstone'owi jest takim samym numerem jakby zapodać US Title'a np. Jimmy Wang Yeang'owi czy jakiemuś innemu Chuck'owi Polumbo (podobnie są wypromowani).

 

6. Micki James vs Katie Lea Burchill - w walce tej widziałem wyłącznie Myszkę Mickie, bo siora Burchill'a nic nie pokazała i zasłużenie dostała baty. Dobrze, że nie interweniował braciszek, bo rematch obu pań byłby najprawdopodobniej tak samo ciężko strawny. Słaba walka, sama Mickie nie była w stanie zbyt wiele z niej wykrzesać. Jedyny plus - pojedynek był dość krótki:)))

 

7. Edge vs Batista - walka nienajgorsza, choć pełna sprzeczności. Rozkręcała się dość powoli i trochę zdążyła mnie znudzić, środek był na prawdę niezły, ze sporą liczbą wiarygodnych nearfall'i. Do momentu kiedy nie przytelepała się La Familia, można się było jeszcze łudzić, że Animal ma jakieś szanse. Końcówka zjebana. Gdzie te czasy kiedy heel potrafił finezyjnie skantować swojego rywala i odnieść zwycięstwo leciutkim kantem albo wręcz quasi-czysto? Dzisiaj trzeba przyjebać sędziemu, wywalić face'owi pasem w machę i pozwolić odklepać good-guy'a - kolesiowi z drużyny, przebranemu w łachy sędziego. Jak dla mnie to wszystko zostało spieprzone chamskim, bookowanym bez pomysłu finishem. Dlatego też samą walkę zapamiętam jako jeszcze jednego średniaka, może i niezłego, ale do obejrzenia na raz.

 

8. HHH vs. Cena - najlepsza walka tego PPV. Nieźle zabookowana - face vs. face, a więc nie był to mecz do jednej bramki, tylko przewagi zmieniały się dość często. Przeciwnicy pasują chyba sobie stylami, bo po raz kolejny pokazali kawałek ciekawego, trzymającego w napięciu wrestlingu, z całkiem niezłą końcówką (niby wiedziałem, że Trypel nie będzie tap'ował po raz drugi, ale kiedy BezCenny załozył STFU a Hunter nie mógł się doczołgać do lin - zacząłem mieć wątpliwości, zwłaszcza że wcześniej Cena kick out'ował po Pedigree). Walka udana, udany rewanż Trypla i czyste zwycięstwo nad face'owym Jaśkiem (niecodzienny widok). Swoją drogą z Trypla to cholernie cwana bestia - jobbnął Cenie kiedy sam był heelem (przegrana heela z face'em nie jest niczym aż tak zadziwiającym) a sam skasował Cenaminatora kiedy ten jest Face'em co można zaliczyć do nielada wyczynów, tak więc - niby wynik pojedynków między nimi jest 1:1, ale to jednak wygraną Huntera będą częściej wspominać wrestlingowe annały:))))

 

Tak na marginesie, to przyjemność z całej walki spierdolił mi już na starcie Mr BezCenny Spoiler, który wchodził do ringu z taką poważną, naburmuszoną miną, że mogłem w ciemno postawić ostatnią paczkę prezerwatyw przed wyjazdem na urlop, że Cenaminator gryzie się tym, że za chwilę będzie musiał zajobbować. Poza tym wygrała dla mnie publika, głośno bucząca na Janka (face'a jakby nie patrzeć) i pokrzykująca "You Cant Wrestle!!!":)))

 

Reasumując - poza main eventem i - od biedy - walkami Edge vs. Batista, super heavyweightów (jak na tą dywizję, to zmontowali całkiem nienajgorszy pojedynek) czy Y2J vs. Kingstone (jeżeli oceniać samą walkę, bez cienia jaki rzuca na nią jej zwycięzca i nowy mistrz IC), niespecjalnie było na NotC co oglądać. W skali 1-6, moja ocena tego PPV to =3 (na szynach). Ostatnio sporo oglądam starszych gal RoH i patrząc na poziom (jako całość) tamtych imprez - trudno mi dać takiemu PPV jak to ostatnie spod znaku WWE, jakąś wyższą notę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99977
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

pomysł z obdarowaniem IC Title'em kolesia, który może i ma talent, ale jeszcze kilka tygodni wstecz zdrowo jobbował w ECW
Ja jakoś nie przypominam sobie żeby on komukolwiek jobną. Wygrywał ze wszystkimi, właśnie był bardzo wypromowany ostatnimi czasy, czyli odkąd pojawił się w WWE. Swoją drogą dziwi mnie że nie pasuje Ci pas dla Kofiego, który już trochę walk (nieważne z kim) powygrywał, a cieszysz się że w swojej debiutanckjej walce DiBiase zdobył mistrza. Rozumiem ma sławnego ojca, dobry jest na micku (ciekawe skąd to wiesz, po 2 zdaniach? bo za dużo on se jeszcze nie pogadał) ale przy rozdawaniu pasów to ma akurat najmniejsze znaczenie. Najbardziej liczą się ring skilly a tych młody Ted jeszcze w ogóle nie pokazał.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99979
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja jakoś nie przypominam sobie żeby on komukolwiek jobną. Wygrywał ze wszystkimi, właśnie był bardzo wypromowany ostatnimi czasy, czyli odkąd pojawił się w WWE.

 

Kofi w ECW był nikim (jak większość występujących tam wrestlerów na tle zawodników z 2 głównych Brand'ów), miał ostatnio kiepściutki feud z Benjaminem (z którym raz przegrał a raz wygrał, o ile dobrze pamiętam), który obecnie w WWE nic nie znaczy, nagle przedraftowali Kingstona na RAW (no chyba że sam ten ruch ma się jawić jako mega-push) i koleś z biegu dostje IC Title'a? Give me a break! Szczerze mówiąc uważałbym z używaniem stwierdzenia "był bardzo wypromowany" odnośnie wrestlera tkwiącego w ECW, bo to po prostu oksymoron. Może przesadziłem z twierdzeniem, że Kofi był tam jobberem, ale jego wygranych za cholerę nie nazwałbym "promującymi", bo Kingston pokonywał niewiele znaczących wrestlerów. Swojego czasu Jimmy Wang Yeang też sporo wygrywał z leszczami na Smacku a nie odważyłbym się go nazwać przez to "bardzo wypromowanym".

 

Swoją drogą dziwi mnie że nie pasuje Ci pas dla Kofiego, który już trochę walk (nieważne z kim) powygrywał, a cieszysz się że w swojej debiutanckjej walce DiBiase zdobył mistrza. Rozumiem ma sławnego ojca, dobry jest na micku (ciekawe skąd to wiesz, po 2 zdaniach? bo za dużo on se jeszcze nie pogadał) ale przy rozdawaniu pasów to ma akurat najmniejsze znaczenie. Najbardziej liczą się ring skilly a tych młody Ted jeszcze w ogóle nie pokazał.

 

Sorry, ale jeżeli porównujesz rangą pas IC do tytułu Tag Team Championship, to ja wysoki sądzie nie mam więcej pytań :twisted: Pasy Tagów od dawien dawna gówno znaczą w WWE i oprócz Dibiase & Rhodes, na dzień dobry (lub prawie na dzień dobry) dostali go także Nitro & Mercury czy Deuce & Domino, tak więc nie bulwersuje mnie jeżeli Vince szafuje sobie tymi pasami jak chce. Po prostu zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że dywizja Tagów (a co za tym idzie - także ich pasy) nic w WWE nie znaczą. Pas IC to inna bajka, bo od dawien dawna służył po to, by umacniać silnych mid carderów (a Kingstona z pewnością obecnie do tej grupy nie zaliczysz), przygotowując (promując) ich do przyszłych występów w main eventach. Tak jak pisałem, zdażały się knoty, typu danie pasa IC z dupy dla Santino Marelli, ale to raczej można było potraktować jako wypadek przy pracy. Jasne, IC title z pewnością znaczy o wiele mniej niż w latach 90 (wystarczy porównać sobie ówczesnych i obecnych IC Champów), ale nadal jest "srebrnym" pasem w WWE, który ma znaczenie nieporównywalnie większe niż "mistrzostwo dwójek". Dlatego też jestem w stanie łyknąć Teda, który dostaje na dzień dobry nic nie znaczący pas Tag Team, ale niewypromowany low carder Kofi jako istotny w federacji mistrz Interkontynentalny wkurwia mnie nieprzeciętnie.

Edytowane przez -Raven-
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99989
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  753
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Mi się nawet gala Night of the Champions podobała , ale może mi ktos wytłumaczyć kto wpadł na tak" genialny" pomysł by walkę Edge vs Batista sędziowiał Chavo Guerrero ? To sie nazywa obiektywizm ... Najwiekszą niespodziankę sprawił Kofi Kingston , widocznie WWE upatrzyło w nim wielki talent . Mam nadzieję że wkrótce udowodni że pas mu się należy.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-99994
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Przemek, sędziował Chavo, bo La Familia "trzęsie" Smackdown'em :grin:

 

A mnie gala miło rozczarowała, spodziewałem się shitu, a jednak nie było tak źle. Na plus zaliczam opener, walki o ECW title, WHC, a przede wszystkim o WWE Title.

 

Mając w pamięci walke sprzed 2 lat, która była naprawdę dobra i trzymała w napięciu do ostatniej chwili, teraz rozważałem 3 możliwości. Albo nieznacznie zmieniony booking w porównaniu do tego z WM22, albo kompletny shit, albo coś innego i jednocześnie dobrego, na miarę walki z WM.

Odetchnąłem z ulgą, gdyz sprawdził sie ten ostatni scenariusz. Mecz był bardzo dobry, trzymał w napięciu do ostatniego Pedigree :lol:, częsta zmiana przewag i kontry = dramaturgia.

Jeśli chodzi o WWE to była to jedna z najlepszych walk w tym roku. No i do tego Cena, który został "czysto" odliczony, co nie zdarza się często. Co więcej Od czasu pokonania JBL'a na WM21 Cena, aż do niedzieli nie przegrał czysto walki o pas - czyli od ponad 3 lat! (jeśli chodzi o walki 1 na 1).

 

Co do Ted'a Dibiase. Myśle, że dużo bardziej ciekawszym rozwiązaniem byłoby, gdyby okazało się, że Cody Rhodes też "ma swoją cenę", którą zapłaciłby - wtedy manager Ted senior lub syn. Miejmy nadzieję, że team zostanie dobrze poprowadzony.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-100005
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Pas IC to inna bajka, bo od dawien dawna służył po to, by umacniać silnych mid carderów
Serio tak myślisz? Hardy zdobył go jakiś rok temu i trzymał do czasu zanim go zawiesili przed Wrestlemanią. W tym czasie (jakieś 5 miesięcy, albo i więcej) bronił go jakieś 4 razy. Nieźle go ten pas wypromował, skoro nie mógł pakazać jak jest dobry. Trzeba jeszcze wspomnieć że pasa często nie nosił tak jakby się go wstydził. W tym okresie miał co prawda walkę o WWEC, ale jego IC w ogóle się do tego nie przyczynił. Przejdźmy dalej, Jeffa zawiesili, pas przeją Jericho. Ten zachowywał się trochę lepiej początkowo nawet nosił go i pokazywał że jest mistrzem. Raz nawet się pochwalił że zdobył go juz ósmy raz. I tyle na 2-3 miesiące. W tym czasie bronił go chyba raz z Big Showem. Walkę przegrał chyba przez DQ. Promocja mistrza interkontynalnego wspaniała. Ostatnio jak przeszedł heel turn bronił go raz z JBLem. Walkę wygrał ale JBL to nie jest obecnie jakiś super gracz którego ciężko jest pokonać. W między czasie zaliczył feud z HBK'em w którym pas mu tylko przeszkadzał.

Obecnie IC jest drugim i ostatnim w kolejności pasem singlowym dla mężczyzn w RAW. WWE chyba zrezygnowała z tego żeby IC był pasem dla tych co za chwilę wskoczą do main eventu. Tacy mogą bez udziału żadnego pasa poobijać Michaelsa czy Kane'a i już są wypromowani. IC stał się pasem dla Midcarderów żeby mieli o co walczyć. I bardzo dobrze. Teraz zdobył go Kofi, bo w ECW stał się drugim Reyem. Wszyscy go lubią i nikt (poza niektórymi :D ) nie ma nic przeciwko żeby to on był mistrzem. Może i trafił on do niewypromowanego zawodnika, ale Twoim zdaniem do kogo miałby trafić? Może Mysterio? Pierwsza walka po kontuzji? Kane? Z kim miałby mieć o niego feud? Z HBK'em? Tacy zawodnicy żeby się pokłucić nie potrzebują pasa i dalej byłby on blowowany dla młodych. Haas, Noble, Palumbo, Venis? Oni są jeszcze mniej popularni niż Kofi. Tak więc pas trafił do najlepszego człowieka do którego obecnie mógłby trafić.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-100031
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Serio tak myślisz? Hardy zdobył go jakiś rok temu i trzymał do czasu zanim go zawiesili przed Wrestlemanią. W tym czasie (jakieś 5 miesięcy, albo i więcej) bronił go jakieś 4 razy. Nieźle go ten pas wypromował, skoro nie mógł pakazać jak jest dobry. Trzeba jeszcze wspomnieć że pasa często nie nosił tak jakby się go wstydził. W tym okresie miał co prawda walkę o WWEC, ale jego IC w ogóle się do tego nie przyczynił. Przejdźmy dalej, Jeffa zawiesili, pas przeją Jericho. Ten zachowywał się trochę lepiej początkowo nawet nosił go i pokazywał że jest mistrzem. Raz nawet się pochwalił że zdobył go juz ósmy raz. I tyle na 2-3 miesiące. W tym czasie bronił go chyba raz z Big Showem. Walkę przegrał chyba przez DQ. Promocja mistrza interkontynalnego wspaniała. Ostatnio jak przeszedł heel turn bronił go raz z JBLem. Walkę wygrał ale JBL to nie jest obecnie jakiś super gracz którego ciężko jest pokonać. W między czasie zaliczył feud z HBK'em w którym pas mu tylko przeszkadzał.

 

Tak właśnie myślę, bo Jeff zanim zdobył IC title'a nie był przez nikogo poważnie traktowany jako materiał na wrestlera mogącego występować w main eventach. Ot, taki tam mid carder, lubiany przez marków, który potrafi przyjąć efektownego bumpa i nic więcej. Po zdobyciu IC title'a jego pozycja wzrosła, zaczęli mu dawać bardziej topowych przeciwników, podłożyli kilku silnych uper mid carderów pokroju Umagi i Jeff na chwilę obecną jest tak wypromowany, że gdyby zdobył HW Title'a wielu ludzi spokojnie przyjęłoby to na klatę (chodzi mi o to, że jest na tyle wypromowany a nie że byłoby to dobre posunięcie :D ). Co do Jericho, to dostał ten pas przez przypadek (bo Hardy poleciał sobie w chuja) a poza tym - Y2J jest tak wypromowany, że IC title to dla niego wręcz krok wstecz, a więc o żadnej promocji wrestlera nie może być tu mowy. To tak jakbyś dał teraz Cenie US Title'a i dziwił się, że w żaden sposób chłopinę to nie wypromowało :twisted:

 

Obecnie IC jest drugim i ostatnim w kolejności pasem singlowym dla mężczyzn w RAW. WWE chyba zrezygnowała z tego żeby IC był pasem dla tych co za chwilę wskoczą do main eventu. Tacy mogą bez udziału żadnego pasa poobijać Michaelsa czy Kane'a i już są wypromowani. IC stał się pasem dla Midcarderów żeby mieli o co walczyć. I bardzo dobrze. Teraz zdobył go Kofi, bo w ECW stał się drugim Reyem. Wszyscy go lubią i nikt (poza niektórymi ) nie ma nic przeciwko żeby to on był mistrzem. Może i trafił on do niewypromowanego zawodnika, ale Twoim zdaniem do kogo miałby trafić? Może Mysterio? Pierwsza walka po kontuzji? Kane? Z kim miałby mieć o niego feud? Z HBK'em? Tacy zawodnicy żeby się pokłucić nie potrzebują pasa i dalej byłby on blowowany dla młodych. Haas, Noble, Palumbo, Venis? Oni są jeszcze mniej popularni niż Kofi. Tak więc pas trafił do najlepszego człowieka do którego obecnie mógłby trafić.

 

Szczerze mówiąc to nie wiem, czy nie wolałbym z tym pasem Rey'a. Chociażby dlatego, że trzymałoby go to z daleka od World Title'a :twisted: Co z tego, że byłaby to jego pierwsza walka po kontuzji, Rey to (niestety) były HW Champ i jest na tyle wypromowany, by pas IC łyknąć ot tak, z biegu. Pytasz komu było dać IC'ka? Przecież to oczywiste - nie robić jazdy bez trzymanki, IC dla CM Punka (a nie wygłupy z dawaniem mu HW Champa) w celu konkretniejszego podpromowania go i przygotowania przed występami w main eventach. Pas HW powinien na razie zostać przy Edge'u, który miałby krótki program z Tryplem "Champ vs Champ" w następstwie którego Hunter w niedalekiej przyszłości wylądowałby spowrotem na RAW wraz z pasem (jakoś nie wierzę, że Trypel już na stałę zagości na Smacku). Wierz mi, że Kingston zdecydowanie nie jest najlepszym wyborem (w chwili obecnej, przy obecnym wypromowaniu) na IC Champa. Powiedziałbym, że nie jest nawet dobrym wyborem (chociaż uważam Kofiego za wrestlera, który ma dużą przyszłość w WWE i spory talent).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-100095
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 644
  • Reputacja:   8
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do posunięcia z daniem IC Kingstone'owi mi nasuwa sie tylko Sterta Zielonych Papierków z podobiznami Franklina albo Jackson'a. Vinnie prawde mówiąc ma gdzieś to co ludzie myślą, ale nie ma gdzieś jak na tych ludziach zarobić. Jaka podniosła się burza kiedy Khali dostał HW title ? Skandal na polskiej scenie , wyzwiska , drewno , pinokio, Rasiak itp itd. A według mnie mimo iż postać której markuje i która nie jedno już przyjeła na klate , pojechał na Judgment Day 2006 za pomoca jednego boota w twarz , to ja dalej uważam to za sprytne i co ważniejsze skuteczne posunięcie Vince'a. W Indiach jest teraz taka burza na Daliph'a , że obecnie wystarczy by wyszedł i rozwalił Djusa czy inne Domino raz na dwa tygodnie a już jest dobrze. Dostatecznym dowodem jest masa zdjęc z ostatniego pobytu Khaliego w rodzinnym kraju. Witali go taką liczebnością i takimi paradami , że głowa mała. A Indie to przecież cholernie zaludniony kraj. Vinnie pogodził dwie opcje. Pierwsza to sam fakt że Great K. jest w jego typie , bo "Vinnie likes big boys" a dwa że w marketingowego puktu , patrząć przez pryzmat kasy , w tak zaludnionym kraju, wrecz grzechem jest nie zarobić. Więc mając w nosie wszelkie prestiże pasa , czy też skill wrestlera , sprytnie dam mu pasek , niech go ponosi do góry nogami , ale na chwile obecną to sie cholernie opłaciło.

To samo moim zdaniem będzie z Kofim. Jak już gdzieś ktoś napisał , Y2J paskiem IC specjalnie sie pewnie nie radował. Zważawszy że wkręca sie w feud z HBK , któremu to pasków nie potrzeba , Title IC tylko by ciążył im obu , nadarzyła sie okazja , żeby go delikatnie , nie urażając przy tym Jericho wywalić na boczny plan. I prosze - mamy kolejną decyzje a'la Khali , czy podbijamy obcy rynek. I mamy tu gdzieś czy on jest wypromowany , czy nie , baaa...my mamy gdzieś czy on wogóle coś potrafi , ważne że jest lalką , na sprzedazy której możemy podbić nowy ryek - a Generalnie warto nabąknąć , że Vinnie po stracie Lashley'a już dawno wspominał że potrzebuje "black guy". :-) ( A co dziwne Shelton chyba nie przypadł do gustu , wiec ostatnio pasy zdobywa Mark Henry :lol: )

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-100099
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do posunięcia z daniem IC Kingstone'owi mi nasuwa sie tylko Sterta Zielonych Papierków z podobiznami Franklina albo Jackson'a. Vinnie prawde mówiąc ma gdzieś to co ludzie myślą, ale nie ma gdzieś jak na tych ludziach zarobić.

 

Na pewno jest sporo racji w tym co piszesz, bo Vince po stracie Lashley'a od dawna poszukiwał czarnoskórego gościa, który "się sprzeda" (czyt. fani go łykną) i nie sądzę, że wybrał Kingston'a tylko z tego względu, że to utalentowany chłopak. Trochę mnie to przeraża, bo tylko czekać jak np. Jimmy Wang Yeang (coś ostatnio cholernie się go czepiam, a facet jako wrestler jest na prawdę spoko :D ) zacznie miodzić w main eventach. W końcu kiedyś Vince może wpaść na pomysł zdobycia większej ilości fanów wśród skośnookiej braci, która dość licznie zaludnia (to by dopiero były ratingi! :twisted: ) nasz niebieski glob...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-100108
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 644
  • Reputacja:   8
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Vinnie dla wielu wydaje sie poronionym , każdy chciałby nagle , żeby na galach odbywały sie 25 minutowe pojedynki Heavyweightów , którzy są dynamiczni , szybcy , silni , szastaja power movesami na prawo i lewo , a biegają 7,2 na setke przy masie 180 kg do tego , żeby wyglądali jak Batista , gadali jak the Rock , mieli siłe Goldberg'a , Gimmick Ceny , sprawdzali sie wszedzie i nie brali ślubu w ringu.. ...a tu wielki zły McMahon daje im Mark'a Henrego z pasem , który przy mikrofonie jest w stanie wycedzić przez Brode jedno zdanie po którym musi z 5 minut odpoczywać. No i jak tu klienta lubić ? A co za tym idzie jak tu cholerka powiedzieć o nim dobre słowo ?

 

Nie dawno poruszana była na psw kwestia , wrestlingu w Polsce (enty time) , ale bardzo mądry wniosek został w niej zawarty. Otóż Polacy mają dziwną tendencje do posiadania czegoś w dupie dopóki nie wyrośnie bohater narodowy vide Skoki z Małyszem , kiedyś Boks z Gołotą , teraz Formuła z Kubicą. Czy ktoś wczesniej interesował sie tym i wiedział wogóle co to McLaren ? Dla większości Polaków za nim pojawił sie i zaistniał Robert , Massa to jedynie przydomek z Wołomina jakiegoś a nie nazwisko zawodnika. Nie dziwimi sie wiec później że jest Obsesja na John'a Cene , skoro my niczym amerykanie zajmujemy sie czymś dopiero jak nam "wyrobią" powód. Gdyby teraz nagle w WWE znalażł sie Polak , który po 3 miechach wygrałby WHC , to 11 mln Polaków ściągnęło by tu WWE.

Ludzie chcą mieć kogoś takiego jak Małysz czy Kubica , kim mogą sie pochwalić , i dla kogo mogą oglądać coś , co wczesniej mieli najzwyczajniej w świecie w dupie. Dlatego Vinnie daje im to. Dał Khaliego - Da Kofiego.

I masz Racje -Raven-, i wcale nie zdzwiłbym sie gdyby w fedzie zjawił sie za jakieś powiedzmy pół roku jakiś stu kilowy Japończyk lub 2 - metrowy Chińczyk (Oxymoron ? ;-) ), który sięgnąłby po WHC. (Oczywiście nie po WWE Title, który oczywiscie jest prywatną zabawką Vince'a i bedzie go nosił Biały Amerykanin , najlepiej Triple H).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10486-night-of-the-champions/page/10/#findComment-100110
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
    • HeymanGuy
      Jakieś przecieki mówiły że Rocky’ego wyrzuci. Tylko to by było spoko kilkanaście lat temu, nie teraz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...