Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

12 groszy #8 - Alternatywna wizja historii


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

12 groszy #8 - Alternatywna wizja historii

Autor : SixKiller


http://www.attitude.pl/gfx/felietony/logo.gif

 

Reya Mysterio krytykuje się za to, co nie jest jego winą. Push, który dostał, był skutkiem ubocznym śmierci Eddiego Guerrero, a obniżenie lotów (dosłownie i w przenośni) wynika z polityki WWE. Głównie, bo przecież latka lecą. Ale czy to oznacza, że Rey jest cienki? Nie, wciąż jest dobrym wrestlerem, choć może nie tak, jak kiedyś. Największym problemem wydaje się jednak to, że uwielbiają go dzieci. Dlaczego? Bo The Great Khali, który nie ma wśród nich takiego poparcia, nie budzi większych emocji. A jego sukcesy są odwrotnie proporcjonalne do umiejętności, jakby ktoś zapomniał. I oczywiście statystyczny user zapytany o to, co o nim sądzi, powie, że jest be, bo to, czy tamto. O Meksykanina nie trzeba natomiast nawet pytać. Stosunek do niego zmienił się o 180 stopni. Z powszechnie lubianego w środowisku zapaśnika przeistoczył s...


... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii.html
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 27
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    8

  • theGrimRipper

    4

  • Venomus

    3

  • Euz

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline

Naprawdę świetny artykuł Six. W tej kwesti myślimy w jakiś tam sposób podobnie :P Pewnie będą głosy oburzenia z powodu porównania tych dwóch wrestlerów ale jest to jak najbardziej słuszne. Jeszcze raz gratuluje arta.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91556
Udostępnij na innych stronach

Heh, Six, muszę przyznać, że coś w tym jest...dobry tekst który skłoni większość z mojego "pokolenia" nad zastanowieniem się. My nie umieliśmy krytykować Stinga to fakt...może nowe pokolenie będzie to potrafiło? ....nah! :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91567
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline

Ekhem, sorki zapomniałem, że trzeba sie zalogować oddzielnie na stronie i na forum... :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91568
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  389
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.04.2007
  • Status:  Offline

Ja pomimo tego, ze jestem duzym fanem Stinga, patrzac na to z najbardziej obiektywnego punktu widzenia na jaki mnie stac musze ci przyznac racje. Szczegolnie w kwestii tego, ze nie sam Mysterio jest winny tego, ze dzieciaki go kochaja. A ludzie bardziej "wprawieni" w wrestlingu (do ktorych sie chyba jeszcze nie zaliczam) po pewnym czasie maja dosc idiotycznych postow pisanych przez 12 letnich dzieciakow(zdazaja sie wyjatki ktore potrafia sie zachowac) ktorym sie wydaje, ze skoro Mysterio jest ich ulubionym wreslterem to znaczy, ze on jest taki mega, super, hiper wywalonym w kosmos zawodnikiem a kto sie nie zgodzi ten za przeproszeniem "g*** wie o wrestlingu". Tak wiec zgadzam sie tutaj z twoim zdaniem, ze tak samo jak Rey tak i Sting,HHH,Orton,Cage i wlasciwie prawie kazdy przy (nie)odpowiednim bookingu moglby stac sie takim idolem ludzi jeszcze niedojrzalych do rozmowy na niektore tematy.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91570
Udostępnij na innych stronach

Co do krytyki Stinga i Mysterio trzeba zwrócić uwagę na wiele różnić między nimi. Na przykład Sting prezentuje styl brawlerski, który z upływem lat nie powinien być dla zdrowego wrestlera zdecydowanie bardziej obciążający, tym bardziej, że Sting nigdy nie był jakiś bardzo stiffowy. Następna sprawa to oczywiście podejście federacji do walk. WCW jak wiadomo w górnej części karty więcej uwagi przywiązywało do nazwisk, a nie do jakości walk. Stingowi bookowano byle co i jechał praktycznie tylko na gimmicku. Natomiast kiedy przeszedł do TNA, okres jego największego pushu miesza się z czasem najlepszych walk w tym fedzie. Stinger zaczął robić świetne, emocjonujące matche. A więc taki fan który śledzi całą jego karierę może może tylko klaskać (cóż, ostatnie zdania są nieco subiektywne, ale chyba dość sensowne).

 

A teraz Rey. On jest podobno high flyerem, ale nie takim wszechstronnym jak AJ czy Daniels. Meksykanin w młodości był takim aerialem w stylu Jacka Evansa. Perfekcyjny i cudowny w powietrzu, ale ch*ja umiejący w innych stylach. I co. Latka lecą, WCW upada, Rey przechodzi do WWE i jak każdy kto chce się liczyć ładuje sterydy. Nabiera sztucznej masy ograniczając swoją lotność, tym samym stając się wrestlerem, który może co najwyżej zajobbować Ericowi Isaksenowi w Norwegian Wrestling Federation (ok, może trochę się zapędziłem). Przychodzi rok 2006, dla mnie będący rokiem, gdy WWE ostatecznie przestaje cokolwiek znaczyć dla fanów dobrego wrestlingu. I wtedy akurat zaczynają się sukcesy małego Meksykanina. Wygrywa RR, potem na WM'ce dostaje WHC. I od tego momentu sytuacja wygląda jak wygląda. Dzieci kochają Reya coraz bardziej, a ten wchłania coraz więcej koksu. Pamiętacie powrót Reya na Summerslam 2007? To już nawet nie przypominało mięśni, czysty tłuszcz. Mysterio niemal całkowicie stracił możliwości high flyerskie, przez co jego jakość w ringu jest niewiele większa niż Batisty. Jego wiek akurat ma chyba tu najmniejsze znaczenie. 33 lata to jeszcze nie tak dużo. Daniels ma 36 a wciąż radzi sobie świetnie.

 

Podsumowując, mimo iż to co się dzieje z Rey'em nie jest w 100% jego winą, większa krytyka od Stinga wydaje mi się całkiem uzasadniona.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91579
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Śledzę karierę Stinga od początku i nie wydaje mi się, aby jego run w TNA był powodem do zadowolenia. Spójrzcie na jego Deathlock... Ale chyba nie do końca zrozumiałeś, o co mi chodziło, Milos.

 

Mój tekst nie jest klasycznym porównaniem. Nie jest też wezwaniem do krytyki Stinga, którego lubię. Po prostu szukałem wrestlera, który spełnia pewne kryteria pozaringowe i padło na niego. Obaj z Reyem byli bowiem megaface'ami, walczącymi ze złem, maska ze wzorem make-upu Stinga była w 1997 tym, czym maska Reya w 2007, obu kochały dzieci itd. Tylko na tym polu nikt go nie krytykuje. Co więcej, mówimy, że to dobrze, że sam rozwalał całe nWo i z dumą przyznajemy się do tego, że sami chcieliśmy mieć na twarzach coś, co by nas upodobniło do Stingera. A Reyowi się dostaje, cokolwiek zrobi. Czasem nawet nie musi niczego robić, bo zbiera cięgi za swoich fanów. W tym sęk.

 

Powiem tak, cieszę się (podobnie jak wielu użytkowników), że dziesięć lat temu nie miałem dostępu do sieci. Bałbym się dzisiaj czytać to, co napisałem. Idę jednak o zakład, że wpisy marków Stinga byłyby takiej samej jakości, jak obecne wpisy marków Mysterio. Tych 12-13 letnich oczywiście.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91593
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Super artykuł Six :-)

 

Obaj z Reyem byli bowiem megaface'ami, walczącymi ze złem, maska ze wzorem make-upu Stinga była w 1997 tym, czym maska Reya w 2007, obu kochały dzieci itd

Z tym, że Stinga kochały dzieci, dorośli i najstarsi a Rey jest kochany wyłącznie przez najmłodsze pokolenie. Maski Stinga były zakładane przez ludzi w każdym wieku. W WWE nie widziałem jeszcze aby jakiś 60letni dziadek miał na twarzy maskę swojego idola i wykrzykiwał 619 . WWE obecnie to produkt skierowany do młodszej części publiczności a za czasów attitude ery, podczas monday night wars, WWE było dla tych starszych. Ich idolem nie musiał być cukierkowy superbohater, który za każdym razem wygląda jakby chciał się rozpłakać... :lol:

Sting był megaface'm ale był też typowym macho, który już wcześniej wiele osiągnął w federacji. Chciałbym też zauważyć, że był on o wiele większym meeeegafacem od Reya, o czym może świadczyć np to, że jak wpadał na ring (na daleko przed Starrcade) i rozwalał drugiego megaface'a Lexa Lugera(który nie wierzył, że to fake sting go pobił :razz: ) po czym dostawał mega cheera. Wątpie w to, że Rey zostałby pochwalony przez publiczność za skopanie tyłka jakiemuś megafacowi :twisted:

 

Sting > Rey pod każdym calem . Nie jako mark, ale zupełnie obiektywnie 8)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91600
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Zgodzę się z SixKillerem w jednej kwestii (choć nie do końca). Mianowicie chodzi mi o ten fragment tekstu, w którym była mowa, że lubowanie w Rey'u jest obciachowe. Może obciachowe do końca nie jest, ale utożsamianie sie z Rey'em jako ulubionym wrestlerem, jest niejako utożsamianiem sie z "pokoleniem 619". Mówiąc prościej nikt nie chce, aby przez to markowanie Rey'owi miało sie gorszą opinie w światku wrestlingowym ;) . Oczywiście takie myślenie jest bzdurą :) . Rey'a można lubić, a "normalność" i pisanie sensownych wypowiedzi nie przeszkodzi, żeby mieć opinie "kumatego" usera ;)

 

PS. Six świetny artykuł... czekam z niecierpliwością na następny :) .

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91602
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  984
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.08.2007
  • Status:  Offline

Mianowicie chodzi mi o ten fragment tekstu, w którym była mowa, że lubowanie w Rey'u jest obciachowe. Może obciachowe do końca nie jest, ale utożsamianie sie z Rey'em jako ulubionym wrestlerem, jest niejako utożsamianiem sie z "pokoleniem 619".

Również się z tym zgadzam. :) TNA raczej nie oglądam, a jeśli już to pojedyncze walki, więc o Stingu nie będę się wypowiadał. Natomiast jeśli chodzi o Rey'a to nie mam nic do jego fanów. Oczywiście zawsze są jakieś granice. Jeśli ktoś poprostu lubi Mysteria to nie ma problemu. Ja na przykład lubię Ortona, ale nie uważam, że jest najlepszy, zleje każdego itp. Gorzej jeśli fan Rey'a zaczyna walić teksty typu "Rey jest najlepszy na świecie", czy "Rey pokona wszystkich bo tylko on umie walczyć" Wtedy takiemu typkowi trzeba już przemówić lekko do rozumu... :twisted:

 

[ Dodano: 2008-04-19, 12:20 ]

Aha i zapomniałem dodać, że artykuł na medal 8)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91607
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

lubowanie w Rey'u jest obciachowe. Może obciachowe do końca nie jest, ale utożsamianie sie z Rey'em jako ulubionym wrestlerem, jest niejako utożsamianiem sie z "pokoleniem 619". Mówiąc prościej nikt nie chce, aby przez to markowanie Rey'owi miało sie gorszą opinie w światku wrestlingowym ;) . Oczywiście takie myślenie jest bzdurą

Zgadzam się. Z tym, ze są ludzie (w tym ja), którzy byli jego wielkimi fanami za czasów WCW ale ich stosunek do wygrywającego z najlepszymi zapaśnikami w WWE, wrestlera się nagle bardzo zmienił. Jestem pewny, że gdyby nie śmierć Eddiego Guerrero, to Rey nie byłby posiadaczem World Heavyweight Title, nie byłoby żałosnych angle z Vickie i Chavo Guerrero a Mysterio byłby zwykłym mid carderem walczącym przeciwko Gregoremu Helmsowi a nie Ortonowi i Kurtowi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91613
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Sting > Rey pod każdym calem . Nie jako mark, ale zupełnie obiektywnie 8)

 

Aż się wylewa ten obiektywizm :lol: .

 

Sami widzicie, że krytykowanie Stinga jest passe ;). Takich trendów jest u nas zresztą pod dostatkiem, np. płakanie nad losem Kane'a. Czy wygrywa, czy przegrywa, zawsze jest pokrzywdzony. Post Euza pokazał też, że nie bez znaczenia jest fanbase wrestlera. Dla mnie to żaden argument. Podobnie jak wyraz twarzy. Więc tak naprawdę kręcimy się wokół pierdół.

 

Ale skoro już jesteśmy przy buźkach, to wrzucę kilka mrocznych ujęć Stinga:

 

http://img329.imageshack.us/img329/7144/stingvb1.jpg

http://img232.imageshack.us/img232/4602/sting2qe7.jpg

http://img383.imageshack.us/img383/2476/sting3xr5.jpg

 

Aż strach się bać. I oczywiście zaraz znajdzie się sto argumentów przemawiających za tym, że nawet jeśli Sting był zły, to i tak Rey jest gorszy. I ma za szerokie spodnie i brzydki tatuaż.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91688
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline

Ghehe, faktycznie 'mhroocznie"wygląda Steve na tych fotach! :D No cóż Wolfpack było otwarte w stronę dzieciarni toteż Stinger był bardziej otwarty,,,

 

Jeśli chodzi o maski...ja tam chciałem mieć zarówno maki Stinga jak i Rey'a.

 

Sting był megaface'm ale był też typowym macho, który już wcześniej wiele osiągnął w federacji

 

Fakt, chociaż słowo "macho' bardziej pasuje mi do Randy'ego Savage'a. :P

 

Następna sprawa to oczywiście podejście federacji do walk. WCW jak wiadomo w górnej części karty więcej uwagi przywiązywało do nazwisk, a nie do jakości walk. Stingowi bookowano byle co i jechał praktycznie tylko na gimmicku.

 

Say what!? :shock: To chyba inne WCW oglądaliśmy! Faktycznie pod koniec 99 i dalej walki w federacji podupadły ale matche Stinga w latach 94-98 są bardzo dobre! Zarówno technicznie jak i efekciarsko.

 

No i wielu zapomina, że Sting był gwiazdą przed nastaniem nWo i znają go tylko z jego gimmicu Crow zupełnie zapominając o umięśnionym uśmiechniętym blondasku który zawsze stawał po stronie słabszych i kopał tyłki badd assom :twisted:

O dziwo jakoś wtedy jak i do końca WCW Bordena "wyznawali" wszyscy jak już wspomniał kolega Euz...

 

Z góry zaświadczam, że opinia jest subiektywna ponieważ za czasów mojego markowania kochałem Stinga bezgranicznie...jednakże w pamięci mam tez świetne walki Rey'a z tego okresu (z Kidmanem, Psychosisem czy Eddy'm Guerrero). A więc nie ma co winić latynosa mimo spadku formy...po prostu tak ma zabookowane przez Vince'a i WWE. A fani jak to fani...Widziałem na forum fanów wielu niewypałów takich jak Orton, Batista, Cena czy Khali...byc może za kilka lat dorosną i ich posty będą "dojrzalsze"...

 

Rzekłem... Sting fan 4 life!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91722
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Aż strach się bać. I oczywiście zaraz znajdzie się sto argumentów przemawiających za tym, że nawet jeśli Sting był zły, to i tak Rey jest gorszy. I ma za szerokie spodnie i brzydki tatuaż.

Sting nie był zły. To, że jako Wolfpack Sting zaczął być otwarty to nie jest wcale jakaś wadą imo . Rey jest gorszym facem i nie ze względu na to, że ma za szerokie spodnie czy tam brzydki tatuaż, ale dlatego, że nie jest kupowany przez wszystkich tak jak Sting...venom, crow, wolfpac itp itd. Sting miał fanów przez całą swoją karierę i kochano go w każdym gimmicku (tylko raz był 100% heelem) a u Reya, liczba fanów z pewnością spada i coraz mniej sie podoba ludziom ten gimmick (przynajmniej starszym)

Aha co do umiejętności, to Sting jako megaface miał większe niż obecnie Mysterio w tej roli.

Zupełnie obiektywnie :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91743
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Ale ja dalej nie rozumiem, co ma ilość markujących do jakości? Czy to, że więcej osób je margarynę niż masło znaczy, że margaryna jest lepsza? Z Twoich postów wynika, że dla Ciebie miarą wrestlera jest to, kto go lubi. Ale to dobrze, potwierdzasz tylko moje słowa, że to ma znaczenie. I szeroki uśmiech na twarzy Stinga nie jest wadą, ale wyraz twarzy Reya już tak. Argumentacji nawet nie chcę słuchać, bo pewnie będzie to coś w stylu: Sting ma bielsze zęby, wiec się uśmiecha, bo ma co pokazać. To świadczy o tym, że dba o zgryz.

 

Szczerze mówiąc śmiesznie się czuję w roli obrońcy Mysterio, ale jak się Ciebie czyta, Euz, to wychodzi na to, że Sting nie ma wad. Deathlock, który wykonuje prawie na stojąco pewnie też nie jest wadą. I to, że nikogo w TNA nie wypromował, choć miał, też. Chodzący ideał. A teraz toczy najlepsze walki w swojej karierze i wcale nie odcina kuponów.

 

I to właśnie miałem na myśli, pisząc o świętych krowach. Choć widzę tu i pewne zaślepienie, bo każdy minus jest plusem, a minusów jako takich nie ma.

 

Trochę mi nie pasuje, że temat przekształca się w Rey vs. Sting. Przecież tu nie chodzi o to, który jest lepszy, tylko o podobieństwa (liczne zresztą) i całkiem inne podejścia do obu wrestlerów. Niech ktoś w końcu przyzna, że musi być kozioł ofiarny, bo inaczej byłoby nudno.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/10004-12-groszy-8-alternatywna-wizja-historii/#findComment-91746
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...