Wrestling przed 1985 rokiem - terytoria, karnawały, JWA itd.

Z tego co widzę, na forum nie ma jeszcze tematu poświęconego dawniejszej historii wrestlingu. Parę lat temu było to jeszcze bardzo uzasadnione - o vintage wrestlingu mogliśmy nieraz tylko poczytać, gdyż najzwyczajniej w świecie materiały wideo z tamtych czasów były dla zwykłych śmiertelników nieosiągalne. Jednak nieustanna praca ludzi konwertujących archiwalne nagrania do postaci cyfrowej i udostępniających je w internecie sprawiła, że przy odrobinie zachodu możemy znaleźć w sieci mnóstwo arcyciekawych materiałów. Sam zainteresowałem się old schoolem za sprawą książek Stana Hansena, Larry'ego Matysika, Dicka Beyera, Lou Thesza, Terry'ego Funka, Gary'ego Harta itd. Ku mojemu zdziwieniu wiele legend z opisywanych przez nich dziejów można znaleźć na youtubie. Nie pozostaje więc nic innego, jak przebierać w tym bogactwie w poszukiwaniu zapomnianych perełek.

Jako datę graniczną umownie wybrałem rok 1985, co oczywiście jest nawiązaniem do pierwszej Wrestlemanii. W tym samym roku upadło również legendarne terytorium St. Louis, a właściwie zostało wykupione przez Jim Crockett Promotions. Warto podkreślić, że promotor w St. Louis, Sam Muchnick, miał dwie kadencje jako prezydent NWA i w ogólnym rozrachunku był zdecydowanie najdłużej urzędującym liderem owej unii.

W 1985 mamy ponadto za sobą parę wydarzeń, które w olbrzymim stopniu ukształtowały współczesny wrestling: seria walk pomiędzy Dynamite Kidem i Tiger Maskiem, wypromowanie nowego, bardzo szybkiego i stiffowego stylu prowadzenia walk przez Stana Hansena czy szokująca śmierć Davida von Ericha, która dała początek serii tragicznych wydarzeń w rodzinie, która wówczas rządziła wrestlingiem w Teksasie.

Ok, czas przejść do rzeczy Myślę, że ten temat może w dłużej mierze służyć dzieleniu się ciekawostkami i vintage'owymi nagraniami. Ja zacznę

http://www.efootage.com/stock-footage/64326/03131940-031940-1940-40-40s-40s-1940s-1040s - dobrej jakości nagranie z 13 marca 1940 roku przedstawiające walkę wielkiego drawa owych czasów, French Angela. Maurice Tillet, bo tak naprawdę nazywał się "Anioł", z powodu akromegalii wyróżniał się dość przerażającą powierzchownością, którą w ringu popierał wyjątkową siłą fizyczną. Dzisiaj niektórzy upatrują w nim inspiracji dla postaci Shreka.

Jedno z rzadkich nagrań pokazujących Danny'ego Hodge'a. Pan ten dzisiaj kojarzony jest głównie z tym, że w podeszłym wieku nadal potrafi rozgnieść jabłko w dłoni. Według Jonathana Snowdena, autora książki "Shooters: The Toughest Men in Professional Wrestling", w czasach swojej świetności był on najlepszym legitnym zapśnikiem w dziejach pro wrestlingu.

Może jeszcze taka randomowa ciekawostka: ojciec puroresu, Rikidozan, znany był m.in. ze swoich ekscentrycznych zachowań, którym mógł folgować dzięki sławie i pieniądzom. Nie lubił na przykład, gdy ktoś rzucał cień na niego, lub na jego własny cień. Dlatego na rozmaitych oficjalnych spotkaniach trzeba było ustawiać pod niego oświetlenie tak, by uniknąć podobnych sytuacji.

Na razie tyle. Kto następny?

Bumpuję temat, ale muszę, bo przed chwilą znalazłem prawdziwy rodzynek: Bob Geigel vs. Buck Weaver z 1950 roku.

Jeżeli ktoś chce zobaczyć tylko shockera, który rzuca nowe światło na historię jednego z najpopularniejszych finisherów w WWE, to niech zacznie oglądać od 12:08. 0_o

Polecam jednak obejrzeć całą walkę - 11-minutowy comedy match w stylu Colta Cabany z elementami niemal współczesnego chain wrestlingu. Jest to o tyle ciekawe, że w 1950 roku większość walk nadal wyglądała względnie legitnie, a tu mamy przykład "exposing the business" na bogatości. Dodajmy, że Bob Geigel to przyszły prezydent NWA, a więc ktoś, po kim ciężko by się spodziewać takiego nieposzanowania keyfabe'u.

Walka pochodzi ze zbiorów "Wrestling from Chicago" dostępnych na youtube. Jeżeli komuś by się chciało je poprzeglądać w poszukiwaniu ukrytych skarbów, to podaję linka: https://www.youtube.com/channel/UCWXxP_rvXryBPpjIw7Dl9Tg/videos.

To ja wspomnę o początku lat 80, kiedy to miał miejsce heel turn Sullivana i narodzenie się jego Armii Ciemności. Bardzo innowacyjny i pomysłowy gimmick, wsparty ciekawymi promami. Zmyślona mieszanka New Age, Hinduizmu i okultyzmu była tak przekonująca, ze za Sullivanem po Florydzie jeździli wierni "wyznawcy" w postaci hipisów i innego spirytystycznego towarzystwa. No i pierwsza kolaboracja pro wrs i heavy metalu miała miejsce za sprawą zaangażowania zespołu Nasty Savage.

Ciężko się wypowiadać, bo większość z tego niewiele mi mówi. Z ludzi z pierwszego postu kojarzę głównie Stana Hansena i jego lariaty

Ale piszcie dalej, bo fajnie czasem obejrzeć takie rzeczy. Mocarnie sprzedany cutter, pasuje do opisu - wyglądało realnie. I pewnie takie było. Dlatego dzisiaj takiego wykonania nie zobaczymy, na co jednak nie można z pewnych względów narzekać.