Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

Oj Dana, oj Dana gdzie Fedor kochana...?


Ja Myung Agissi

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  102
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.12.2004
  • Status:  Offline

Oj -Raven-, zawsze koloryzujesz w strone skrajnośći. Jak ktoś wygrywa to "dynamit w łapach" a jak przegrywa to wstyd, błazenada, hańba. Zawsze będzie zwycięzca walki i przegrany (prawie zawsze), zawsze też będzie lepsza lub gorsza dyspozycja danego dnia oraz to jak będzie układać się dana walka. Właśnie to że są kolesie którzy przedzierają się do main eventu, kolesie któzy już teraz mają potencjał na pokonanie Brocka, Brock który napędza to wszystko oraz kolesie którzy za pare tygodni odbędą walkę na którą fani czekali, plus kilku co chce się odkupic po ostatnich porażkach sprawia, że coś się dzieje. W LHW jest kryzys. Kilku zawodników odchodzi: (Lidell, Wand), kilku się zatraciło (Griffin to już potwierdzone, Jardine) został tylko ciekawy pojedynek Evans-Rampage. Kto więcej? Shogun, Bonnar, Irvin, Soszynski, Ortiz hahaha? Liczę tylko na Franklina.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 29
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    11

  • mnih

    4

  • sHpAaKu

    3

  • Ja Myung Agissi

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 864
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.01.2008
  • Status:  Offline

W LHW jest kryzys.

 

Mówić tak o dywizji LHW w UFC na dzień dzisiejszy to herezja.

 

Kilku zawodników odchodzi: (Lidell, Wand)

 

A dlaczego? bo konkurencja ich do tego między innymi zmusiła, Lidell ogólnie przez jakiś czas był już słaby, teraz sobie potrenuje taniec.

 

(Griffin to już potwierdzone, Jardine)

 

Oceniać Forresta tylko po ostatniej walce to dość dziwny argument. Jardine ma walkę na UFC 102 więc tam zobaczymy jak się zaprezentuje, a moim zdaniem on wcale nie jest złym fighterem.

 

został tylko ciekawy pojedynek Evans-Rampage

 

To będzie faktycznie ciekawy pojedynek, ale na to jeszcze trzeba poczekać do zakończenia TUF'a 10.

 

Ortiz hahaha?

 

Ortiz dopiero wrócił, więc trzeba poczekać na jego walkę z Colemanem na UFC 106. Dziwi mnie takie prześmiewcze odbieranie fighterów.

 

Liczę tylko na Franklina.

 

Tego samego Richa Franklina, który na UFC 88 wrócił do LHV, potem znów wystąpił na gali UFC 93, aby ostatecznie przesnieść się do Catchweight? :))

 

Ciekawi mnie jeden brak wśród wyżej wymienionych, a co powiesz o Lyoto? też przeżywa kryzys ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Jardine'a (którego jakoś tak irracjonalnie bardzo lubię, nie da się go nie lubić chyba... ;) tak szybko bym nie skreślał. Owszem, przegrał z Rampagem, zdecydowanie, ale na punkty, wcześniej Vand zniósł go po 30 sekundach, ale to nie znaczy, że już należy go skreślać. Mam nadzieję, że chłopina się odbije i to już na 102 w walce z Thiago Silvą. Forresta też bym nie skreślał...Anderson w obecnej dyspozycji byłby pewnie poza konkurencją dla zdecydowanej większości dywizji LHW (kto dałby mu radę? Machida i może Rampage, choć to wcale niepewne) Griffin odbuduje się i w przyszłym roku znowu włączy się do peletonu...Tak samo Shogun... I nie zapominaj o wspomnianym wcześniej Andersonie, który coraz głośniej mówi o przejściu do tej dywizji (najpierw jednak, z tego co czytałem, chce rozwalić GSP) I to nie jest ciekawa dywizja? Jest bardzo ciekawa. Nawet Machida, który obecnie wydaje się lepszy o klasę od reszty, nie jest nie do ruszenia. Bo trudno oczekiwać, że w walce z nim wszyscy będą wciąż popełniać te same błędy. Ruę moim zdaniem jeszcze pokona, ale potem z Jacksonem (nie wyobrażam sobie, żeby Evans mógł mu podskoczyć) już może mieć ciężko, bardzo ciężko...

 

 

A to, że w dywizji HW jest wielu pretendentów, wcale nie oznacza, że dzieje się tam dobrze... O problemach zdrowotnych czołówki sporo tu już napisano, więc powtarzał się nie będę. Lesnar może imponować siłą i przygotowaniem, ale wielkim fighterem jednak nie jest (musiałby wygrać jeszcze z kilkoma liczącymi się nazwiskami przynajmniej), a kto zostaje w gronie pretendentów. Ale tak naprawdę? Carwin i nieopierzony Velasquez, niedysponowany Nog, emerytowany Couture? Nie, w dywizji HW zdecydowanie nie jest dobrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  102
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.12.2004
  • Status:  Offline

Oceniać Forresta tylko po ostatniej walce to dość dziwny argument

 

Po tej i po przedostatniej.

 

Ortiz dopiero wrócił, więc trzeba poczekać na jego walkę z Colemanem na UFC 106

 

A jakim wyznacznikiem formy dla Ortiza do cieżkiej cholery jest Coleman? Wogóle jak to Dana White powiedział...."kogo tak wogóle Ortiz pokonał?" żeby go za lidera dywizji uważać.

 

a co powiesz o Lyoto? też przeżywa kryzys ?

 

Pisałem wyżej kolego że jest na topie i nikt mu nie zagraża póki co.

Edytowane przez sHpAaKu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 085
  • Reputacja:   134
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Oj -Raven-, zawsze koloryzujesz w strone skrajnośći. Jak ktoś wygrywa to "dynamit w łapach" a jak przegrywa to wstyd, błazenada, hańba

 

Chodzi Ci o Mir'a? Bez jaj! Facet fartem wygrał w ich (z Lesnarem) pierwszej walce (koks dominował 90% walki i tylko sędziemu zawdzięcza Franek, że miał w ogóle możliwość dalszej walki i poddania Brock'a) a do drugiej podszedł na totalnym light'cie (nie wyciągnął w ogóle wniosków z pierwszego pojedynku) licząc, że jakoś tam podda Brocka. Sorry, ale nie chodzi o to, że Frank przegrał (bo to każdemu się zdarza), ale o to jak przegrał. W tej walce w ogóle go nie było, on ją przejebał zanim wszedł do klatki, bo zlekceważył przeciwnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Chodzi Ci o Mir'a? Bez jaj! Facet fartem wygrał w ich (z Lesnarem) pierwszej walce (koks dominował 90% walki i tylko sędziemu zawdzięcza Franek, że miał w ogóle możliwość dalszej walki i poddania Brock'a) a do drugiej podszedł na totalnym light'cie (nie wyciągnął w ogóle wniosków z pierwszego pojedynku) licząc, że jakoś tam podda Brocka. Sorry, ale nie chodzi o to, że Frank przegrał (bo to każdemu się zdarza), ale o to jak przegrał. W tej walce w ogóle go nie było, on ją przejebał zanim wszedł do klatki, bo zlekceważył przeciwnika.

Zlekceważył?

Fartem wygrał? Nieeee, umiejętnościami. Dostał szansę to ją wykorzystał, a to nie jest fart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 085
  • Reputacja:   134
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zlekceważył?

Fartem wygrał? Nieeee, umiejętnościami. Dostał szansę to ją wykorzystał, a to nie jest fart.

 

Tak, zlekceważył w ich drugim starciu. Mir totalnie nie radził sobie z Brock'iem w ich pierwszej walce. Gdyby sędzia nie przerwał G&P Lesnara, (bo Frank odwracał łeb i dostał przez to przypadkowo tył głowy) i nie przeniósł walki spowrotem do stójki, to mielibyśmy już w pierwszej walce finisz taki jak w drugiej. Na podstawie tego moge śmiało powiedzieć, że Franciszek dostał niezły prezent od sędziego i miał przez to szansę skończyć zielonego Brock'a.

 

Po takim pierwszym starciu, Mir powinien wyjść do rewanżu przygotowany na 110% a on zamiast robić formę to pajacował i jaja robił sobie z Brock'a. Został przez to upokorzony w walce, bo Lesnar (niestety) wytarł nim po prostu podłogę (dosłownie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

"Fart", "dostał przypadkowo w tył głowy"... jaki ten los złośliwy dla Brocka a przyjazny Mirowi!

Chciałbym abyś ocenił pracę sędziego po tym jak to na tył Twojej głowy leciałyby pięści takiego olbrzyma.

Fakt, miał szansę i ją wykorzystał. Mam rozumieć, że Minotauro też fartownie wygrał z Mirkiem? W końcu całą pierwszą rundę dostawał łomot a gdy tylko na początku drugiej rundy walka toczyła się na glebie to Brazylijczyk wykorzystał swoje atuty? Farciarz! To samo Fedor z Arlovskim - gdyby nie ten jeden fartowny cios to by zapewne przegrał na punkty!

Nieważne, że technika Mira była doskonale wykonana co wynika z jego wiedzy i umiejętności. To był fart...

 

Kim Ty jesteś by oceniać przygotowanie Mira? Wyszedł do walki otłuszczony? W ogóle nie trenował? Dlaczego po prostu nie możesz dopuścić do głowy faktu, iż Brock tak się rozwinął, że tym razem nie popełnił błędu, że totalnie zdominował w parterze czarny pas bjj?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 085
  • Reputacja:   134
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kim Ty jesteś by oceniać przygotowanie Mira? Wyszedł do walki otłuszczony? W ogóle nie trenował? Dlaczego po prostu nie możesz dopuścić do głowy faktu, iż Brock tak się rozwinął, że tym razem nie popełnił błędu, że totalnie zdominował w parterze czarny pas bjj?

 

A nie sądzisz, że Mir zbyt pewnie się poczuł i nie przygotował się na 110%? Trochę śmiesznie wypadła forma jego porażki w kontekście tych wszystkich pierdół, które opowiadał przed walką (jak to ponownie bez problemu podda Brocka). Gdyby Frank trzymał mordę na kłódkę i nie opowiadał farmazonów - nawet bym jego porażki nie skomentował (każdemu zdarza się przegrać. Czasami nawet druzgocząco vide Griffin z Silvą - życie), ale trochę żałośnie wypadła jego porażka w kontekście tych wszystkich cześniejszych przechwałek i to jest dla mnie śmieszne.

Kim jestem żeby oceniać przygotowanie Mir'a? Kimś kto widział tą walkę i nie stwierdził aż takich zajebistych postępów u Brocka żeby AŻ TAK zdominować czarny pas BJJ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

A nie sądzisz, że Mir zbyt pewnie się poczuł i nie przygotował się na 110%? Trochę śmiesznie wypadła forma jego porażki w kontekście tych wszystkich pierdół, które opowiadał przed walką (jak to ponownie bez problemu podda Brocka). Gdyby Frank trzymał mordę na kłódkę i nie opowiadał farmazonów - nawet bym jego porażki nie skomentował (każdemu zdarza się przegrać. Czasami nawet druzgocząco vide Griffin z Silvą - życie), ale trochę żałośnie wypadła jego porażka w kontekście tych wszystkich cześniejszych przechwałek i to jest dla mnie śmieszne.

Mir był przygotowany najlepiej jak mógł. Nie, nie sądzę, że poczuł się zbyt pewnie, nawet odnosiłem wrażenie, że nie wierzy w wygraną. To całe gadanie? Przepraszam, ale jesteś idiotą jeżeli bierzesz te wszystkie gadki tak na serio. To jest część promocji. Tak było w boksie, tak jest w MMA. Aby sprzedać produkt robi się wokół niego hałas. Mir miał zamiar walczyć w stójce w tej walce a nie szukać poddania w parterze.

Oto jego relacja po walce dla LasVegasJurnal :

Mir wrongly assumed Lesnar's game plan. Lesnar had trash-talked Mir's standup fight game, so Mir thought Lesnar would fight in standing positions. Not so.

"When he didn't come after me, that really threw me off," Mir says. "He didn't land any punches on his feet, did he?

"I didn't expect him to run," Mir says. "He ran like a lightweight. ... It's my fault. I should have trained that he would be intimidated from the standup" fighting position.

Instead, Lesnar went for pinning Mir on the ground and punching him in the face. Mir knows he got "rocked pretty hard in the first round."

Mir didn't want to lose round two the same way. So he came out swinging and kicking. Lesnar back peddled to avoid hits.

"When I chased him, that's what changed my game plan," Mir says. But, "I basically was (within) a half-an-inch of catching him."

Mir threw a "Joe Frasier" hook, barely grazing Lesnar, he says. Mir caught Lesnar with a knee and elbow, but Lesnar spun away.

In the end, Mir couldn't stop Lesnar from trapping him on the ground, pinning his hands and punching Mir in the face until the fight was stopped.

"I knew he was hurt, but he had good leverage, with my shoulder against the cage," Mir says.

"I made a stupid mistake," Mir says, while saying "my hat's off" to Lesnar and his coaching staff for executing a winning game plan.

"I have a huge lump on my ear where he hit me."

Kim jestem żeby oceniać przygotowanie Mir'a? Kimś kto widział tą walkę i nie stwierdził aż takich zajebistych postępów u Brocka żeby AŻ TAK zdominować czarny pas BJJ.

No to gówno wiesz o grze w parterze, po co więc tak zażarcie się wypowiadasz? Posłuchaj mądrzejszego w tej kwestii i ode mnie i od Ciebie Stephana Kestinga. A co do przygotowania fizycznego to Mir na ważeniu do tej walki był lżejszy o 3 czy 4kg w porównaniu do walki z Minotauro, trudno mu więc zarzucać lenistwo na treningach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 085
  • Reputacja:   134
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No to gówno wiesz o grze w parterze, po co więc tak zażarcie się wypowiadasz? A co do przygotowania fizycznego to Mir na ważeniu do tej walki był lżejszy o 3 czy 4kg w porównaniu do walki z Minotauro, trudno mu więc zarzucać lenistwo na treningach.

 

Tak Mnihu, ja gówno wiem a za to Ty masz monopol na wiedzę. Jeżeli mi też spadnie z wagi 3-4 kg a powiem Ci, że ważna walka przede mną, to także założysz, że robiłem do niej formę 24h na dobę? (głupszego argumentu dawno nie słyszałem) Przygotowanie fizyczne to przede wszystkim cardio a nie to, że koleś wniósł na wagę mniej niż w poprzednich walkach, Panie Znawco (jedno niekoniecznie musi iść z drugim w parze). Mir pod Lesnarem wyglądał jakby miał zaraz umrzeć i jakby ogarnął go paraliż - to dlatego Brock robił co chciał w parterze a nie dla tego, że był tak zajebiście przygotowany i dzięki temu zneutralizował czrny pas BJJ na glebie.

 

Przepraszam, ale jesteś idiotą jeżeli bierzesz te wszystkie gadki tak na serio. To jest część promocji. Tak było w boksie, tak jest w MMA. Aby sprzedać produkt robi się wokół niego hałas.

 

Hmmm... jak na idiotę wyciągam jednak w miarę logiczne wnioski Panie Mędrcu, bo Mir nigdy nie należał do zbytnich krzykaczy (gdyby rozmowa dotyczyła Rampage'a, Wanda czy innego tego typu fightera, to z miejsca przyznałbym Ci rację) - nie robił tego przed walką z Minotauro, czy nawet przed pierwszą walką z Brock'iem, tak więc to trochę dziwne, że zaczął akurat pyszczyć i robić sobie jaja z Lesnara przed ich rewanżem, którego notabene za specjalnie nie trzeba było sprzedawać, skoro mieli się spotkać "posiadacz pasa, który będąc jeszcze niedoświadczonym - przegrał z obecnym pretendentem". Poucz się zasad marketingu - pewne rzeczy sprzedają się same. Tak samo było w przypadku tego konkretnego main eventu, bo ludzie byli ciekawi, czy Lesnar na tyle się podszkolił, aby dokopać Frank'owi i obronić pas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Rozumiem, że Twoim jedynym argumentem w dyskusji, o której już zdążyłem zapomnieć, będzie nazywanie mnie "Panem Znawcą", "Panem Mędrcem" itd. itp.

 

Co do pierwszego, to Ty mi tu sypiesz swoje spostrzeżenia a ja Ci daję nagranie, gdzie nauczyciel grapplingu demonstruje techniki jakimi posłużył się Lesnar w tej walce. Oczywiście moja argumentacja do Ciebie nie trafia, tylko, że ja zbudowałem swoje zdanie po zapoznaniu się z opiniami speców w danej dziedzinie a Ty swoje na własnych spostrzeżeniach. I kto tu wychodzi na pseudo-mędrca?

Zgoda, moje spostrzeżenie o różnicy w wadze jest marnym argumentem, równie marnym jak Twoje, dotyczące oddechu Mira. Weź jednak pod uwagę, że Mir nie musi zrzucać wagi by mieścić się w limicie wagi ciężkiej, dlatego mam prawo sądzić, że jego przygotowania były intensywne, skoro ważył mniej niż w poprzedniej walce.

Co do kondycji Mira to ona nigdy do najlepszych nie należała, ale akurat w tej walce nie miała ona znaczenia. Poza tym trudno oddychać, gdy leży na tobie olbrzym okładający twoją głowę ogromnymi pięściami.

 

Co do drugiego to widzę, że nie oglądałeś TUFa z udziałem Mira i Noga. Nie będę specjalnie dla Ciebie wyszukiwał w internecie przemądrzałych wypowiedzi Franka, sam to zrób. Powiem Ci tylko, że Mir nie był zbytnio lubiany, to on przed walką z Nogiem uchodził, że "tego złego". Pojedynek z Brockiem dał mu okazję do zmiany swojego wizerunku i zdaje się, że to wykorzystał. Zasady marketingu? Brock mógł sprzedać tę walkę w pojedynkę, ale Mir nie zmarnował szansy i trochę się przy tym wypromował. Pewne rzeczy sprzedają się same? Tak, ale ZAWSZE MOGĄ SPRZEDAĆ SIĘ LEPIEJ, a Lesnar i Mir to nie De La Hoya i Floyd Mayweather Jr.

 

Monopolu na prawdę nie mam, ale także nie masz go Ty rozpływając się w zachwytach nad Fedorem.

 

Z mojej strony EOT.

Zrelaksuj się.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 085
  • Reputacja:   134
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Rozumiem, że Twoim jedynym argumentem w dyskusji, o której już zdążyłem zapomnieć, będzie nazywanie mnie "Panem Znawcą", "Panem Mędrcem" itd. itp.

 

Dopiero co wróciłem z urlopu, stąd też moja późna odpowiedź na Twojego posta a trudno mi nie odpowiedzieć jeżeli ktoś wyjeżdża mi z tekstami typu "no to gówno wiesz na ten temat" i "w takim razie przepraszam, ale musisz być idiotą". Chyba jednak to Ty Mnihu powinieneś się zrelaksować, bo nerwy Ci puszczają a kultura - opuszcza.

 

Co do pierwszego, to Ty mi tu sypiesz swoje spostrzeżenia a ja Ci daję nagranie, gdzie nauczyciel grapplingu demonstruje techniki jakimi posłużył się Lesnar w tej walce. Oczywiście moja argumentacja do Ciebie nie trafia, tylko, że ja zbudowałem swoje zdanie po zapoznaniu się z opiniami speców w danej dziedzinie a Ty swoje na własnych spostrzeżeniach. I kto tu wychodzi na pseudo-mędrca?

 

Techniki Lesnara technikami, ale ja mówiłem o tym, że Mir NIC nie robił, by je zneutralizować. On nawet nie próbował. Jakby zupełnie nie miał pomysłu na Brock'a leżącego na sobie. Lesnar radził sobie całkiem nieźle, ale pomogło mu to, że Mir wręcz nie stawiał mu oporu. To było jak walka z gościem, który ma związane ręce za plecami i nic nie może zrobić.

 

Co do kondycji Mira to ona nigdy do najlepszych nie należała, ale akurat w tej walce nie miała ona znaczenia. Poza tym trudno oddychać, gdy leży na tobie olbrzym okładający twoją głowę ogromnymi pięściami.

 

W takim więc razie taki Fedor nigdy nie powinien wygrać z Huntem czy Hong Man Choi'em (olbrzym leżacy na tobie i zapodający Ci G&P) czy Minotauro z Sapp'em. Zawsze myślełem, że BJJ bazuje na tym, by techniką neutralizować siłę, a różnica wagi między Lesnarem a Frank'iem to było dokładnie 20 funtów a więc nie było to starcie pomiędzy Dawidem i Goliatem, niczym Butterbean vs Genki Sudo.

 

Monopolu na prawdę nie mam, ale także nie masz go Ty rozpływając się w zachwytach nad Fedorem

 

Nigdy nie twierdziłem, że mam monopol na wiedzę o MMA (jest to tylko jedno z moich hobby), tym bardziej że w przeciwieństwie do Ciebie nie staram się nikogo pouczać (zwłaszcza w chamski sposób. Sugeruję sobie przeczytać raz jeszcze Twojego starego posta na którego dzisiaj odpisałem) i jeśli ktoś ma odmienne zdanie - staram sie to brać na klatę (np. nasza różnica zdań na temat BJ Penn'a pomiędzy mną a King of Kings'em lub odnośnie Rampage'a pomiędzy mną a Scythe).

Mój zachwyt odnośnie Fedora??? Taaak, zdecydowanie mam do niego właśnie taki bezkrytyczny stosnek, skoro jako jedna z nielicznych osób - uparcie twierdzę, że Emelianenko przegrał swoją walkę z Aroną, którą sędziowie zapunktowali na jego korzyść. Zdecydowanie jestem w niego ślepo zapatrzony. Sugeruję dokładniej czytać moje posty a później mi je wytykać.

 

Z mojej strony EOT.

 

Z mojej także. Ty nie przekonasz mnie a ja Ciebie - dalsza dyskusja nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  460
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.05.2009
  • Status:  Offline

jedna z nielicznych osób - uparcie twierdzę, że Emelianenko przegrał swoją walkę z Aroną, którą sędziowie zapunktowali na jego korzyść.
a nie prawda, bo z tego co czytałem na różnych forach to większość znawców uważa, że była to właśnie jedyna walka przegrana przez Fedora a decyzja sędziów to porażka, moim zdaniem Fedor również przegrał tamtą walkę i osoby które dłużej siedzą w mma z którymi miałem okazje pogadać też tak twierdzą, więc moim zdaniem nie jesteś taką jedną z nielicznych osób :P Co do waszej kłótni to moim zdaniem Mir był po prostu za słaby na Brocka i wkurza mnie już to ciągłe pisanie ludzi, że Brock to tylko siła itp. Był jednym z najlepszych zapasników w USA w czasie Collegu i też na pewno musiał bardzo ciężko pracować by dojść do tego co jest teraz, oczywiście odżywki rodem z wwe też były i nie ma co ukrywać ale moim zdaniem to nie wpłynęło znacząco na jego umiejętności. Czytałem gdzieś, nie pamiętam gdzie, że niektórzy muszą ciężko pracować by do czegoś dojść (chodziło wtedy o Griffina) a niektórzy "Lesnarują" i dla mnie jest to wkurzające bo lesnar bez ciężkiej pracy też niczego by nie osiągnał. Takie jest moje zdanie, możliwe, że się mylę dlatego proszę mnie nie krytykować :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 085
  • Reputacja:   134
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

a nie prawda, bo z tego co czytałem na różnych forach to większość znawców uważa, że była to właśnie jedyna walka przegrana przez Fedora a decyzja sędziów to porażka, moim zdaniem Fedor również przegrał tamtą walkę i osoby które dłużej siedzą w mma z którymi miałem okazje pogadać też tak twierdzą, więc moim zdaniem nie jesteś taką jedną z nielicznych osób

 

Chodziło mi o to, że gdybym był ślepym markiem Fedora, to broniłbym jego zwycięstwa z Aroną niczym cnoty siostry (w końcu sędziowie maja rację i basta! itp.) a tak nie jest - wg mnie, obiektywnie, Rosjanin przegrał tą walkę i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Na ostatniej gali dali ciała, więc dzisiaj mogą udowodnić, że był to jedynie wypadek przy pracy. Ciekawy pojedynek zapowiedziany na dzisiejsze NXT.
    • Mr_Hardy
      Gdy niespodziewanie wrócili w 2020 do TNA to zbierałem szczękę z podłogi i byłem wniebowzięty. W TNA zrobili swoje także AEW na koniec kariery (bliżej końca niż dalej) jest super wyborem. Z YB już kiedyś fajne walki robili w TNA jako Generation Me a teraz po tylu latach ich starcia mogą być tylko lepsze.
    • MattDevitto
      Zgadzam się, że nie ma co rozwijać tematu, bo to temat rzeka i pewnie długo można by się wymieniać różnymi argumentami. Wszystko (tak jak napisałeś) zależy od podejścia i konkretnych czynników. Na przykład jeśli chodzi o TNA i AEW to pewnie fani tej pierwszej fedki mieliby inne zdanie, szczególnie odnośnie swojego produktu. Nie sądzę by tę współpracę wynagrodziło im jedno dobrze sprzedane ppv, bo z pewnością mieli wtedy ochotę na więcej korzyści dla TNA. Moim zdaniem po prostu współprace na linii dwóch podobnych fedek są znacznie lepsze dla obu stron niż np. wiązanie się w jakieś relacje z takim hegemonem jak WWE. Zobaczymy jak to będzie, bo może skończy się  na jednym razie jak wtedy gdy wysłano kogoś tam (zapomniałem kogo) do AJPW czy tam NOAH - jednak pamięć zawodzi, a to było przecież niedawno
    • IIL
      Nie chcę robić zbędnego offtopu, ale to ciekawy temat. Zależy jak na to patrzeć - Impact w czasie współpracy z AEW w szczycie pandemii nie miał za bardzo nic ciekawego do zaprezentowania. Dzięki tej współpracy ich tytuły pokazały się w szerszej telewizji, a np. ppv TNA z Kennym w walce wieczoru miało bodajże najwyższą liczbę wykupień od czasów świetności tej federacji.  Z New Japan i ROH - biorąc pod uwagę proporcje tych federacji i ich zasięgi w swoich krajach, to raczej Ring of Honor było na rękę, że mogli się wokół nich pojawiać niż na odwrót. W tym wszystkim nie chodzi też o to przecież, że wrestler A pokonał wrestlera B, tylko kasa jaka się z tym wiązała i perspektywy dla wrestlerów (chętniej np podejmowali współpracę z ROH wiedząc, że to bilet do występów w Japonii). Ring of Honor dzięki kolaboracji z NJPW zorganizowało wiele grubszych gal w Stanach z udziałem gwiazd New Japan jak np gala w MSG obudowanej na Bullet Club i The Elite (którzy wybili się na swoich pozycjach dzięki pracy w NJPW, a nie ROH). 
    • MattDevitto
      Ja mam mimo wszystko mieszane odczucia. Takie współprace to nic złego ok, ale dużo zależy od danego przypadku. Przypomnijmy sobie jak wyglądała ,,współpraca'' AEW z takim TNA albo jak na relacji z New Japan wyszło ROH, którego zawodnicy przegrywali wszystkie ważne pojedynki z Japończykami
×
×
  • Dodaj nową pozycję...